Terroryzm w Europie - od bezradności do radykalizmu

Nie ma tygodnia bez poważnego ataku terrorystycznego. Wczoraj w Paryżu, wcześniej w Londynie, dziesiątki mniejszych incydentów stłumionych w zarodku dzięki pracy policji i nieudolności zamachowców. Tym o czym mniej w mediach to rozrastające się dzielnice całkowicie opanowane przez radykalnych muzułmanów we Francji, Belgii, Wielkiej Brytanii, Szwecji. W nich nie ma aktów terroryzmu, ale za to szariat staje się zwyczajowym prawem, a ataki na "niewiernych" - codziennością. 

Wczorajszy mord oficera policji i strzelanina na Polach Elizejskich, alei będącej symbolem Paryża, bez wątpienia wpłynie na zbliżające się wybory prezydenckie we Francji. Pierwsze strony największych francuskich gazet piszą o muzułmańskim terroryście, wściekli policjanci bez ogródek mówią o bezradności francuskiej władzy. Oficjalne stanowisko Paryża i Brukseli, wyrażające żal z powodu terrorystycznego ataku i nic nie mówiące o jakimś planie mającym zakończyć spiralę terroru, mogło być akceptowane 2-3 lata temu, ale dziś po kolejnym mordzie zaczyna być odbierane jako kpina. Bezradność i kapitulacja jest oczywista, szanse wyborcze Le Pen i Fillona wzrosną.

Od lat w Europie króluje demokracja sterowana. Lewicowo-liberalne partie polityczne mogą liczyć na przychylność czołowych mediów. Wyzierająca z gazet i telewizji propaganda wspierająca "swoich" stanowi zaprzeczenie kontrolnej roli mediów w zdrowej demokracji. Jej konsekwencją jest tonowanie nastrojów społecznych i pośrednie wpływanie na wyniki wyborów. 

Problem jednak w tym, że rzeczywistość tak dalece oddaliła się od fikcyjnego świata owej propagandy, że słabnie skuteczność urabiania opinii publicznej. Obywatele krajów atakowanych przez islamistów mają coraz mniej wątpliwości, że fala terroru to nie pojedynczy frustraci, ale swoista religijna wojna hybrydowa. Jej celem jest zdemolowanie modelu nowoczesnego państwa i wzrost siły ortodoksyjnego islamu w Europie. Owe cele są czymś czego zdecydowana większość obywateli Zachodu nie chce. 

Mimo skrzywionego modelu demokracji, sam proces wyborczy działa. Rosnąca frustracja wyborców wprost proporcjonalna do rozlewającej się fali terroryzmu i religijnego fundamentalizmu, będzie miała ogromny wpływ na wybory w większości krajów UE. Przez lata. Radykalni prawicowi politycy nieznacznie przegrali wybory w Austrii (Norbert Hofer) i Holandii (Geert Wielders), we Francji Marine Le Pen ma ciągle szanse. To stan w 2017 roku. Za kilka lat przy utrzymujących się trendach, będą wygrywać wybory i przejmować władzę. Radykalne środki jakie zaczną wprowadzać mogą wyjść znacznie dalej niż dzisiejsza wyobraźnia podpowiada. 

Wydalanie z kraju nowo-przybyłych imigrantów jest o tyle trudne, że trzeba jakiś kraj przekonać, aby ich przyjąć. To daje się zrobić za pomocą pieniędzy. Znacznie większy problem stanowią jednak obywatele europejskich krajów. Można wyobrazić sobie wprowadzanie specjalnych podatków na gminy religijne, bezwzględny monitoring meczetów, ograniczenia dot. ubioru, proponowane pieniądze dla tych, którzy zrzekną się swojego obywatelstwa i wyjadą za granicę. Także odpowiedzialność zbiorową: najbliższa rodzina i sąsiedzi zamachowca będą musieli udowodnić, że nic nie wiedzieli o planowanym ataku terrorystycznym. Jeśli tego nie zrobią, będą odpowiadali za współudział. To może rozbić wewnętrzną solidarność. 
Dziś można twierdzić, że takie pomysły są niezgodne z prawem międzynarodowym. Jeśli jednak wyborcy zagłosują na polityków radykalnych, staną się faktem. Wielu spokojnych i pracowitych muzułmanów stanie się pośrednio ofiarami swoich radykalnych współwyznawców.

Rosnący trend eskalacji terroru i wściekłości obywateli jest oczywistością. Jeśli nie zdarzy się coś co mogłoby go odwrócić, państwa demokratyczne pójdą bardzo daleko, użyją we własnej obronie środków dziś trudnych do wyobrażenia. Albo rozpadną się. To będzie gra o najwyższą stawkę. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika emilek

21-04-2017 [16:54] - emilek | Link:

Jak rzadzacy przejza na oczy  i armia zacznie bezpardonowo strzelac do
  wszystkich rozrabiajacych Muzlimow to sami sie wyniosa.