Jarosław Dąbrowski do odstrzału!

W pierwszej chwili myślałem, że ci z Onetu jeszcze „wczorajsi”, bo każdy, kto odebrał porządne PRLowskie wykształcenie wie, a przynajmniej wiedzieć powinien, że Jarosław Dąbrowski został odstrzelony już dawno, bo za czasów Komuny Paryskiej, czyli 143 lata temu.

A my od 25 lat podobno komuny, nawet paryskiej, nie mamy, chyba, że o sitwę warszawską chodzi, ale to jednak nie to samo.

Okazało się jednak, że nie o generała, ale o wiceprezydenta chodzi, i to takiego, który jest  z wyglądu co najwyżej do ordynansa podobny.

Tak czy inaczej - nie jest dobrze:

my tu się do 10 rocznicy wstąpienia Polski do Unii szykujemy, piosneczki angielskie za przykładem Jubilata ćwicząc, a tu – Stolica nasza bez wiceprezydenta zostaje, który się nagle do dymisji podał!

Według stołecznego ratusza wyniki kontroli w dzielnicy Bemowo, którą wcześniej kierował Dąbrowski, wskazują na możliwość działania niezgodnego ze standardami obowiązującymi w urzędzie miasta”*

To tłumacząc z języka urzędowego na stołeczny, jak mam to rozumieć?

Za mało?
Za dużo?

Palący? (spalony?)
Niepalący? (nie odpalił?)

Nie mam pojęcia, ale ponieważ po Świętach dużo czytam i ostry jak brzytwa jestem (klasyk! Klasyk się kłania!), przypomniałem sobie, że jest takie rosyjskie powiedzenie (cholera, to mnie w końcu zgubi) :

Не в том дело, что виноват, а в том, что не попадайся.

Co znaczy?

A trzeba się było rosyjskiego uczyć! (niedługo może być, jak znalazł...).

Ale co ma to wspólnego z wiceprezydentem stolicy?

Jak to co?

Nic!

------------------
* http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/wiceprezydent-miasta-jaroslaw-dabrowski-podal-sie-do-dymisji/djdbf