Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Papkin zamiast Trybunału
Wysłane przez Sekator w 04-03-2017 [19:44]
Papkin zamiast Trybunału
Pijąc gdzieś na mieście kawę z kartonowego kubka nagle poczułem się odarty ze swej
ludzkiej godności, pozbawiony praw człowieka i wyrzucony poza nawias społeczeństwa
obywatelskiego. Bo nie dość, że kawa była lurowata, to naczynie urągało normom przyjętym
w Unii Europejskiej. A nie oczekiwałem przecież filiżanki Rosenthala czy porcelany
ćmielowskiej. Wystarczyłaby zwykła szklanka z duraleksu.
Zgniatając w bezsilnym oburzeniu niby ekologiczny śmieć rozważałem zasadność złożenia w
tej sprawie skargi do sądu. Doszedłem wszak do wniosku, że mój dyskomfort jest niczym
przy egzystencjalnych cierpieniach Breivika, który może jadać w norweskich kazamatach
wyłącznie plastikowymi sztućcami. I jak ma nieszczęśnik takim rachitycznym nożykiem kroić
na przykład stek z argentyńskiej wołowiny?! Koszmar. Nic zatem dziwnego, że ten masowy
morderca pozwał do sądu władze więzienia, w którym wypoczywa w trzyizbowym
apartamencie.
Jeszcze czułem w ustach niesmak marnej kawy, gdy spostrzegłem jak dwaj policjanci ładują
do radiowozu skutego kajdankami artystę. Facet wrzeszczał w niebogłosy, że poskarży się,
natchniony przykładem guru sztuki wszelakiej Olivera Frljića (tego od „Klątwy”), Komisji
Europejskiej na tłumienie w tym kołtuńskim kraju wolności twórczej.
Popytałem gapiów co zaszło. Otóż utalentowany performer, prywatnie dworcowy menel,
dokonał w bramie manifestacyjnego wypróżnienia. I w parujące jeszcze arcydzieło wetknął
tabliczkę z napisem PRAWDA. Ot, taki tischnerowski rebusik dla elyty.
Podobno Teatr Powszechny zamierza nabyć prawa autorskie do tego preformensu. Nie wiem
tylko czy wykorzysta tworzywo prapremierowe czy też sięgnie do własnych
nieprzebranych zasobów.
Tak rozmyślając trafiłem na Szucha. I przeżyłem szok. Z gmachu Trybunału
Konstytucyjnego, jedynej i ostatecznej wyroczni w sprawach zgodności ustaw z konstytucją,
pozostał rachityczny budyneczek, siedziba uzurpatorów bez jurysdykcyjnej mocy. Ta bowiem
sczezła wraz z odejściem demiurga. I przestała obowiązywać zasada ze starorzymskim
rodowodem: Rzepiński locut, causa finta.
Teraz każdy sędzia od Świnoujścia po Ustrzyki, rejenta Milczka z „Zemsty” do spółki z
cześnikiem Raptusiewiczem i Papkinem nie wykluczając, będzie mógł skorzystać z prawa do
tak zwanej rozproszonej kontroli konstytucyjnej, nawet jeśli Trybunał uzna jakiś przepis za
zgodny z ustawą zasadniczą. Nieco upraszczam, ale doktryna wyznaczana przez koryfeuszy
prawa zmierza właśnie w tę stronę.
Wkrótce zapewne potwierdzi się moja blogowa wieszczba, że demokracja liberyjna pójdzie
na całość. I uprawnienia do stosowania rozproszonej kontroli konstytucyjnej otrzymają
wszyscy sędziowie, piłkarskich nie wykluczając. A potem do grona sprawiedliwych dołączą
funkcjonariusze propagandy medialnej liberyjnych jaczejek. Co ja plotę?! Oni już to gorliwie
czynią.
Sekator
PS.
- A my też moglibyśmy dołączyć do tego zacnego gremium interpretatorów - pyta mój
komputer.
- Ależ oczywiście - potwierdzam. - Jak wszyscy, to wszyscy.
- I babcia też - ni to pyta, ni akceptuje mój elektroniczny złom.
Komentarze
05-03-2017 [01:10] - paparazzi | Link: Dzieki za ten tekst. Super
Dzieki za ten tekst. Super sie czyta, polece angielskim klasykiem, You make my day.