Polska to nie Rwanda, na Boga!

Po wypadku Premier Beaty Szydło przez polski Internet i media przelała się fala nienawistnych komentarzy. W związku z tym KAI poprosił polskie europosłanki i europosłów o odpowiedzi na kilka pytań. Oto one:
1. Czym jest hejt i mowa nienawiści i jakie są ich przyczyny?
O hejcie można powiedzieć to samo, co o definicji „konia” zawartej w encyklopedii Benedykta Chmielowskiego „Nowe Ateny”: „Koń jaki jest, każdy widzi”. Z hejtem jest podobnie: każdy, kto chce, to zauważy, choćby ostatnią inicjatywę złych czy niemądrych ludzi ‒ „pogrzeb Beaty Szydło”, która dopiero po interwencji ministra Pawła Szefernakera z KPRM u administratorów Facebooka zniknęła z tegoż medium społecznościowego.
Przyczyny mowy nienawiści? Jest ich kilka: anonimowość, tłumiona na co dzień agresja, ale także, uwaga, swoiste przyzwolenie we własnym środowisku na chamskie, bezpardonowe dokładanie tym, których się nie lubi, ba, nie tylko przyzwolenie, ale też licytowanie się kto dosadniej i mocniej uderzy. Moja babcia mówiła, że wbrew tym, którzy mówią, że konwenanse są bez sensu i są szkodliwe, właśnie konwenanse są czymś, co trzyma człowieka w pewnych ryzach. W dzisiejszym świecie bez konwenansów rzeczywiście o hejt, „mowę nienawiści” czy „przemysł pogardy” jest dużo łatwiej.
2. Czy mowa nienawiści powinna być ścigana i jakie są dodatkowe regulacje prawne?
Ściganiem „mowy nienawiści” zajmują się się środowiska lewicowe i liberalne, które w penalizacji widzą swoisty kij bejsbolowy przeciwko środowiskom prawicowym, przy czym „mowa nienawiści” rozciągana jest do granic absurdu i w gruncie rzeczy służy do terroryzowania innych „polityczna poprawnością”. Stad też jestem bardzo ostrożny, wręcz sceptyczny, co do prób formalno-prawnego kneblowania tego, co może być dość dowolnie uznane za mowę nienawiści. Konkretnie: jeśli ktoś skrytykuje nadmierną ekspansję środowisk LGBT i szantażowanie przez nich środowisk tradycjonalistycznych, konserwatywnych, to krytyka taka również może być podciągnięta pod „mowę nienawiści”, co przecież jest absurdalne.
3. Czy w polskiej przestrzeni publicznej jest jeszcze miejsce na jakakolwiek merytoryczną dyskusję czy jesteśmy skazani na permanentną wojnę plemienną?
Polska nie jest Rwandą podzieloną między plemiona Hutu i Tutsi – oba obdarzone skłonnościami ludobójczymi. Jest miejsce i musi być miejsce na merytoryczną, spokojną, wyważoną debatę, choć wydaje się, że tego miejsca jest coraz mniej. Opozycja totalna narzucając polskiej polityce grę o sumie „zero-jedynkowej” zachęca stronę rządową raczej do utwardzania stanowiska niż wsłuchiwania się w jaskółki poważnych propozycji przykryte chmurą demagogii, wyzwisk, populizmu i pieniactwa. Ale próbować przecież trzeba…
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ptr

02-03-2017 [17:05] - Ptr | Link:

Wydaje się jednak , że granice tego czego nie wolno są mniej wiecej określone : posługiwanie się nieprawdą co do faktów, obrażanie za pomocą fałszywych określeń,
używanie określonych symboli, niszczenie symboli, pomników, wywoływanie poniżających skojarzeń  w czym specjalizuje się pseudo sztuka. To powinno być prawnie karane. Problem jest w sprawiedliwym i skutecznym egzekwowaniu prawa. W obecnej sytuacji doszło do tego , że polityk musi być prawnikiem.
Emocje polityczne znajdują jakieś formy ekspresji werbalnej, które nie mogą być prawnie zakazywane, ze względu na potrzebę wolności słowa. Inaczej będzie to wolność słowa jak we Francji. Anonimowość nie ma nic do rzeczy. Efekt jest mocniejszy , gdy wypowiada się osoba publiczna.
Trzeba trwać przy swoim, nie da się uniknąć krytyki. Trzeba być przygotowanym na różne ataki.
Dyskusje nie muszą być zawsze w gronie niekonstruktywnych. Czasem trzeba ich wykluczać. Po to jest demokracja , aby większość mogła podejmować decyzje. 
Ale i tak wszystko zależy od systemu wartości jaki mają strony sporu. Źródła chrześcijańskie unikają złych metod, lewackie chętnie je stosują. Być może to jest właśnie ta różnica. Droga krzyżowa to pierwowzór hejtu.