Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Arłukowicz będzie ministrem zdrowia co najmniej do zimy
Wysłane przez Zbigniew Kuźmiuk w 02-04-2014 [08:10]
1. Przypomnijmy, że głównym bodźcem do zainteresowania ministra Arłukowicza dramatyczną sytuacją w ochronie zdrowia, było „putinowskie” wezwanie przez premiera Tuska do skrócenia kolejek do lekarzy do wiosny 2014 roku.
Szef rządu właśnie na konwencji Platformy w grudniu 2013 roku, zwracając się wprost do ministra Arłukowicza „zobowiązał go aby ten do wiosny przedstawił precyzyjne działania, które doprowadzą do wyraźnego skrócenia czasu na wizytę u lekarza i zmniejszenia kolejek w służbie zdrowia i dodał, że mówi przede wszystkim o podstawowej opiece zdrowotnej”.
Wprawdzie kolejki do lekarzy dotyczą przede wszystkim specjalistycznej opieki zdrowotnej (a nie podstawowej) takich specjalności jak kardiologia, onkologia, urologia czy okulistyka i najczęściej nie wynikają z braku tych specjalistów ale zbyt małej ilości tego rodzaju usług kontraktowanych przez wojewódzkie oddziały NFZ, ale któż by zwracał uwagę na takie „drobne” nieścisłości w wywodzie premiera Tuska.
W Polskę poszedł komunikat - minister zdrowia do wiosny musi skrócić kolejki, jeżeli tego nie zrobi, będzie kolejnym ministrem zrzuconym z pędzących rządowych sań na pożarcie biegnącym za nimi wilkom (niezadowolonej opinii publicznej).
2. Minister Arłukowicz z wyraźnym trudem ale jednak na 21 marca taką koncepcję przygotował, choć im więcej mówi o jej szczegółach, tym bardziej odzywają się głosy eksperckie, że w dużej mierze ma ona charakter PR-owy.
We wczorajszym wywiadzie dla Rzeczpospolitej, minister chyba nieopatrznie ale jednak to potwierdza, mówiąc, że zmiany prawne umożliwiające skrócenie kolejek, nastąpią dopiero po 1 stycznia 2015 roku, co oznacza, że sytuacja pacjentów w tym w szczególności tych onkologicznych, być może się poprawi na wiosnę ale tę w następnym roku.
3. Szef resortu zdrowia tłumaczy we wspomnianym wywiadzie, że podstawową zmianą organizacyjną przyśpieszającą diagnostykę i proces leczenia pacjentów onkologicznych będzie tzw. zielona karta, którą tacy pacjenci otrzymają i to właśnie ona będzie „otwierała” drzwi do lekarzy specjalistów i oddziałów szpitalnych zajmujących się taką terapią.
Druga to zniesienie limitów przyjęć dla tego rodzaju pacjentów, co minister Arłukowicz nazywa „rewolucją” i dopiero to stwierdzenie pokazuje dobitnie jaka jest sytuacja pacjentów chorych na raka w Polsce po blisko 7 latach rządów Platformy i PSL-u.
Wreszcie trzecia zmiana, to wprowadzenie centralnej rejestracji kolejek na poziomie poszczególnych województw do usług medycznych w 10 kluczowych specjalnościach, do których obecnie są one najdłuższe.
4. Wszystkie te zamierzenia wyglądają optymistycznie tyle tylko, że jak twierdzą eksperci, mają niewiele wspólnego ze skrzeczącą rzeczywistością w ochronie zdrowia.
Pierwsza poważna wątpliwość to skąd mają pochodzić środki finansowe na finansowanie tych wszystkich procedur w sytuacji kiedy dotychczasowe ich limitowanie oznaczało ni mniej ni więcej tylko ich brak.
Minister twierdzi, że dodatkowe środki dla lekarzy rodzinnych, którzy będą wykrywali nowotwory i lekarzy specjalistów którzy będą je leczyli, będą pochodziły z oszczędności w systemie tyle tylko, że niespecjalnie potrafi je wykazać.
Druga to dotychczasowy brak powiązań pomiędzy lekarzami pierwszego kontaktu, a lekarzami specjalistami w tej dziedzinie medycyny, a to przecież ten pierwszy ma zapewnić „wędrowanie” pacjentowi onkologicznemu po systemie ochrony zdrowia bez zbędnej zwłoki.
Trzecia wreszcie, to brak lekarzy specjalistów w tej dziedzinie medycyny. Już w obecnym systemie wykrywanych jest rocznie w Polsce około 140 tysięcy przypadków zachorowań na nowotwory, przy zwiększonej ilości badań tych przypadków będzie jeszcze więcej, a minister chce aby takim pacjentem zajmowało się wieloosobowe konsylium lekarskie, którego skład będzie zależał od rodzaju nowotworu.
5. Wygląda więc na to, że przez kolejne miesiące tego roku minister Arłukowicz będzie uprawiał PR w sprawie skrócenia kolejek, a w roku następnym jeżeli po wejściu w życie zmian ustawowych nic się nie zmieni, bezradnie rozłoży ręce i powie, że chciał ale się niestety nie udało.
Do następnej zimy minister zdrowia jest więc bezpieczny, bo będzie w pocie czoła przygotowywał zmiany, które ze względu na brak pieniędzy i lekarzy specjalistów, się jednak nie udały.
Komentarze
02-04-2014 [18:27] - crsa | Link: Niestety muszę zgodzić się z
Niestety muszę zgodzić się z tezą o zasiadaniu na stołku ministerialnym do zimy 2014/15 przez Bartosza A. Podjęte działania, zarówno przez premiera jak i obecnego ministra zdrowia są iluzją i kupowaniem czasu, udawaniem, że podejmowane są działania w celu poprawienia sytuacji.