Trudna przyjaźń

Kilka lat temu w pensjonacie na Mazurach pewien starszy inżynier zapytał: „ dlaczego wy Polacy tak bardzo nienawidzicie Rosjan?”. Powiedział, że często jeździł służbowo do Kaliningradu i popijał z Ruskimi. „To wspaniali ludzie”- dodał.

Inżynier ten zasłynął z poszukiwania prawdy na temat udziału swego ojca w zbrodniach przeciwko Żydom. W jednej z wielu wersji słyszałam, że jego ojciec, oficer AK zastrzelił młodą Żydówkę. Podobno sama Anna Bikont obwoziła inżyniera po Zachodzie gdzie to opowiadał . W dojrzałych demokracjach zachodnich jego wynurzenia były zapewne przyjmowane bez zastrzeżeń. Wpisywały się doskonale w obraz straszliwych polskich antysemitów, przed którymi bezradnie i bezskutecznie starali się obronić ludność żydowską niemieccy żołnierze. Najbardziej aktywni w tej obronie byli jak wiadomo członkowie formacji SS.

Pamiętam rozmowę na ten temat przy stole. Zwykli wczasowicze okazali się bardziej dociekliwi niż historycy. Padały niewygodne pytania.

„ Kim właściwie ta Żydówka dla pana ojca była?”.

Okazało się,że przyszła go aresztować. „ Sama?”. Okazało się, że w towarzystwie 5 innych enkawudzistów. „ Byli bez broni?”.

„ No nie, oczywiście mieli broń, ale te Żydziaki nie umiały się przecież posługiwać bronią”.- powiedział pan inżynier dając wyraz swemu prawdziwemu, przaśnemu antysemityzmowi.

Zapytany przez jakąś młodą osobę czy mówi to wszystko służbowo trzasnął drzwiami i opuścił zgromadzenie.

Potem okazało się, że tak naprawdę jego ojciec był zwykłym krawcem i że jakiś ( widać dobrze poinformowany w sowieckich zamiarach ) Żyd uprzedził go o planowanym aresztowaniu i w ten sposób uratował rodzinę inżyniera przed wywózką, za co inżynier chciałby kiedyś  rodzinie tego Żyda serdecznie podziękować.

Skąd my to znamy- nie dają a kradną, nie samochody a rowery i to nie w Leningradzie a w Moskwie, ale poza tym wszystko się zgadza.

Rozmowa w mazurskim pensjonacie zniechęciła mnie na długo do tak zwanej „ historii żywej”, czyli do przywiązywania nadmiernej wagi do słów „naocznych świadków”.
Jak to skomentował pewien obecny przy tej rozmowie złośliwy młody człowiek: „ najtrudniej pogodzić się z faktem, że  jest się tylko mierzwą historii”. Ja się z tym dawno pogodziłam.

Wracając do postawionego przez pana inżyniera problemu- wielokrotnie się nad tym zastanawiałam. Prawie każdy z nas, nawet najbardziej – jak my kresowiacy- doświadczony przez okupację sowiecką miał wielu rosyjskich przyjaciół. W moim rodzinnym domu mieszkała swego czasu grupa alpinistów z Klubu Wertikal z Nowosybirska. Ujęli wszystkich, nawet mego ojca, serdecznością i - co tu dużo ukrywać -wspaniałą litworówką. Pluli równo na swój system, na KGB, GRU. Ale nasze porozumienie ponad podziałami miało wyraźne granice. Nie wolno było kwestionować pierwszeństwa Rosjan w nauce, sporcie, literaturze, muzyce i ogólnie rzecz biorąc w duchowości słowiańskiej. Dla dobra sprawy musieliśmy się nauczyć „xранить молчанье в важном споре” czyli nie poruszać drażliwych tematów. Traktowaliśmy ich trochę jak rekonwalescentów, nie wyleczonych z rosyjskiej mocarstwowości.

W górach byli naprawdę świetni. Na samym wstępie pokazali memu ojcu swoje „alpinistyczne indeksy” gdzie wpisane mieli drogi w Kaukazie i Himalajach z ocenami instruktorów. Dla nas było to raczej egzotyczne, ale nie chcieliśmy ich urazić naszym rozbawieniem. Pojechali sami w Tatry. Jak się okazało przelecieli w dwa dni Kazalnicę i wariant R i orzekli, że w Tatrach nie ma dla nich odpowiednich dróg w związku z czym pojechali do Gdańska. W Warszawie chodziliśmy do kina, teatru, filharmonii. Powiedzieli, że musi im starczyć na długo. Nie pomylili się. Nie zostali ponownie wypuszczeni do Polski i planowana wspólna wyprawa eksploracyjna w Ałtaj nie doszła do skutku.

Rzeczywiście Rosjanie to wspaniali ludzie-serdeczni, pełni fantazji. Jak pamiętam powiedziałam ( podczas kolacji na Mazurach) panu inżynierowi, że dopóki  liczba Rosjan nie przekracza pięciu naraz  – lubię ich z całego serca, gdy przekracza -  zaczynam się trochę bać.
Alpinistów z klubu Wertikal było tylko czterech.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mada

28-03-2014 [10:42] - mada | Link:

to już dwóch - za dużo.

Obrazek użytkownika izabela

29-03-2014 [07:01] - izabela | Link:

Bez przesady. Gdy jest ich dwóch są sympatyczni.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

28-03-2014 [11:10] - NASZ_HENRY | Link:

Jak tacy Rosjanie
zatrzymają sie w Twoim mieszkaniu i zrobią referendum to ... ;-)

Obrazek użytkownika izabela

29-03-2014 [06:43] - izabela | Link:

Dobre. Dokładnie o to chodzi. Ale podczas referendum poczęstują cię litworówką.

Obrazek użytkownika Marek1taki

28-03-2014 [12:16] - Marek1taki | Link:

Pani Izo!
Dla mnie ci Rosjanie to biedni Ludzie. Tyle, że męczący dla otoczenia z tą swoją mentalnością bo nie mają "poczucia choroby". Dlatego nie ma kto co zmienić bo sami zadowoleni.

Obrazek użytkownika izabela

29-03-2014 [07:00] - izabela | Link:

Potwierdzam, że mentalność mocarstwowa bywa męcząca. Nasi alpiniści obrazili się na serio gdy ktoś powiedział, że żarówkę wynalazł, jak powszechnie wiadomo, Żarówkow. Nie był to dowcip z wysokiej półki- usprawiedliwieniem była atmosfera  biesiady. Z drugiej strony ja też czuję się nieswojo gdy ktoś przy mnie opowiada tak zwane polish jokes, albo gdy znajomy Niemiec opowiada jak to stracił dwa samochody w Polsce.

Obrazek użytkownika siermięga

28-03-2014 [15:43] - siermięga | Link:

Dlaczego"wy Polacy tak nienawidzicie Rosjan" w tym cytacie jest odpowiedz o tym inż.starszym i jego obywatelstwie.

Obrazek użytkownika izabela

29-03-2014 [06:52] - izabela | Link:

Właśnie, mi też wydawało się, że się sam zdemaskował. Ale ten inżynier ma dobre polskie nazwisko. Pamiętają go ludzie w jego rodzinnej miejscowości.  Wydawało mi  się, że zaimponowała mu znajomość z Bikont i chciał koniecznie jak to się dzisiaj mówi " zaistnieć" kosztem swego obsmarowanego ojca. Ale może go krzywdzę?. Jego historia podobno jest opisana w książce " My z Jedwabnego". Nie wiem, nie sprawdzałam.

Obrazek użytkownika andzia

28-03-2014 [16:32] - andzia | Link:

Pani Izabelo.
Moja św.pamięci Mama opowiadała,że w jej rodzinnej miejscowości mieszkali i Ukraińcy i Rosjanie.Ci drudzy nazywani byli Moskalami.Wszyscy żyli w zgodzie do czasu wojny.Ukraińcy uciekli "do swoich",natomiast Moskale z porządnych gospodarzy zamienili się w bandytów.Chodzili po okolicznych wsiach z siekierami,widłami i okradali ludzi.Zabierali dobytek z domów,a co najgorsze,wyprowadzali bydło.A w czas wojny to dzięki krowie można było przeżyć z gromadką dzieci.Wspominając tamten czas zawsze ocierała łzy,bo pamiętała wielką rozpacz swoich Rodziców,którzy zostali z sześciorgiem dzieci.
Całkiem możliwe,że z Jej mlekiem wyssałam niechęć do "Moskali".

Obrazek użytkownika izabela

29-03-2014 [06:48] - izabela | Link:

Wszyscy kresowiacy mają tragiczne rodzinne wspomnienia związane z dwukrotnym wkraczaniem "moskali" na kresy, oraz z ich rolą w podburzaniu lokalnej ludności do rewolucji czyli na przykład rżnięcia piłą panów. O tym właśnie pisze Wyspiański: " Myśmy wszystko zapomnieli". Nie zapomnieliśmy. Ale faktem jest, że relacje między narodami trzeba ucywilizować. Jak to zrobić- oto jest pytanie?. Zapomnieć nie wolno, przez pamięć dla naszych pomordowanych. Ale do którego pokolenia ma trwać nienawiść?