Zatrważające refleksje po przemówieniach dwóch przyjaciół

~~Putin plotąc trzy po trzy dla zgromadzonych swoich klakierów porównał przyłączenie Krymu do Rosji ze zjednoczeniem Niemiec. Plótł jak napróty, że  w przeciwieństwie do „niektórych”, „innych” Rosja zaakceptowała wolę narodu niemieckiego, by się zjednoczyć. Łaskawi Rosjanie. Według niego, Zachód powinien obecnie nie tylko zająć takie samo stanowisko wobec "odtworzenia jedności" Rosji”, co paść na kolana i całować go po nogach, ze pobłogosławił Niemców. I chya miał to właśnie na myśli wytykając to nie komu innemu jak Niemcom właśnie i stąd może ta jego pewność: „ - Jestem pewien, że Niemcy wesprą nas przy zjednoczeniu”. Merkel długo myślala i rozsądnie podejmowała decyzję…

Putin paplał „ Kijów jest matką miast ruskich, na Ukrainie żyje wielu Rosjan. Chcemy przyjaźni z Ukrainą, żeby na tych ziemiach zawitały pokój i zgoda”. Acha. Znaczy Krymu będzie mu mało. Kijów mu się marzy… Niby to koniec, bo Krymowi podziękował: „ Cała Rosja jest dumna z waszej postawy”, ale tym samym innych zachęcił do postawy podobnej. A jego człowiek w Radzie Europy  na TT opisuje, że Kraje nadbałtyckie to Rosja i wrócą do Rosji. I Białoruś i Ukraina. Ba, kiedy Rosja pokrzepi się, sił nabierze, to i Alaska wróci i Finlandia i …. Polska. „Bo to ruskie tereny”! .
(http://wiadomosci.onet.pl/swia...)
„Gdy Krym znalazł się w granicach innego państwa, Rosja poczuła, że została ograbiona. W 1991 roku Rosja pogodziła się z utratą Krymu, ale ludzie nie pogodzili się z niesprawiedliwością” mówił Putin.
Współczuję. Cóż za trauma.  Wzorem Putina i naszego światłego i wrażliwego premiera wezmę Putina, przytulę i poklepię. A, co, współczuć trzeba. Przyjacielowi…

Putin mówił, że nie ma zamiaru napadać na inne, wschodnie tereny Ukrainy, bo „nie są mu do niczego potrzebne”. Znaczy co? Jak mu co jest potrzebne to może sobie wejść wziąć, co chce  i tyle? To mentalność złodzieja i grabieżcy. Znaczy to też tyle, że Krym mu jest potrzebny a nie sam z siebie chciał do Rosji. Putin się zdemaskował. Kto wiele kłamie musi bardzo uważać i dużo pamiętać.
„Jestem pewien, że Niemcy poprą Rosję”.
Merkel na spotkaniu Portugalia-Niemcy nawet nie zająknęła się na ten temat. Znamienne.
MSZ Ukrainy, USA, Francja, POLSKA, SPRZECIWIŁY SIĘ. Niemcy milczą.
Wreszcie Merkel przemówiła. Zajęło jej trochę zbieranie myśli. I tu pUtin pomylił się. Chyba, że on wie coś, czego my nie wiemy a o czym Merkel milczy.
USA zapowiada dodatkowe sankcje, jeśli Putin się nie cofnie. A się nie cofnie.  MSZ Francji krytykując decyzje Kremla  mówi o tym, że Rosja izoluje się na własne życzenie i wpycha się w dołek gospodarczy, z którego sama już na pewno nie wyjdzie – wróży jej krach finansowy i gospodarczy. Pewnie nie tak od razu, skoro kraje takie jak Francja (Dania, Austria…) nie widzą powodu, by zmieniać cokolwiek w interesach z Rosją i wszystko im jedno, z kim robią te interesy.
Myli się jednak? Pewnie nie. Powiedziałabym, że Rosja najprawdopodobniej jest już w takim dołku finansowym, że Putinowi i jego otoczeniu (które podobno nic nie rozumie z jego zachowań) nie pozostało nic, tylko wepchnąć swój kraj w kryzys i izolację, dla wytłumaczenia krachu finansowego kraju, do którego sami doprowadzili. Słowem, nakradli tyle, co sowieci przed 1990 rokiem i jak oni katapultują się do nowego rozdania z pozycji silnych przywódców broniących godności Rosji. A winnymi katastrofy gospodarczej, finansowej, będzie jak zawsze złowrogi i znienawidzony (słusznie) Zachód.
Rosja i komuniści zawsze kreują jakiegoś wroga, kiedy chcą odwrócić od czegoś uwagę, kiedy potrzebują kozła ofiarnego. Najczęściej są to USA. Jak teraz. Teraz jednak musi być znacznie gorzej z rosyjską gospodarką skoro Putin postanowił zerwać z większą częścią świata. Ten świat bowiem tolerował gnidę, ale wszy jednak tępi, bo wie, czym grozi jej tolerowanie: hodowlą… Poza tym wesz ma to do siebie, że gryzie, swędzi, dokucza, no i generalnie wstyd, bo trudno ukryć a wszyscy się odsuwają jak od trędowatego.
Pozostały Putinowi wahające się Chiny, które wolą być neutralne, bo nie chcą być krytykowane za swoje sprawki i które mają okazję zdobyć kilka punktów u Zachodnich partnerów (mimo swoich sprawek), na czym Rosja oczywiście straci. I Niemcy, gdzie przedsiębiorcy, producenci, handlarze i bankowcy grzmią, iż nie należy stosować żadnych sankcji. Te bowiem uderzą też w ich interesy. Niemcy mają do stracenia ponad 50 miliardów euro. I po kolejnym dniu już rozumiem milczenie Merkel. Trzeba było Niemcom powiedzieć, co mają myśleć. Większość gazet grzmiała na Putina i wrzeszczała o sankcjach. Uzgodnili, zawyli i uciszyli sprzeciwy zanim te się pojawiły. Znaczy przeciętny Niemiec jest tak kumaty jak przeciętny Kowalski.  Merkel zaś zwarła szeregi, podzwoniła, by podzwonili, pogadali, ustali a potem oświadczyła spokojna o swoją przyszłość, co oświadczyła a z czego jeszcze nic nie wynika.
Z drugiej strony Merkel ma do stracenia albo-albo: albo przywództwo Niemiec w UE, albo poparcie społeczne w kraju. Jak by nie było tak niedobrze. Jej milczenie świadczy o niezdecydowaniu, rozdarciu, szukaniu trzeciej drogi. Będzie teraz szukać sposobu na spadnięcie na cztery łapy. I pewnie im się to uda a jeśli nie, biada …Polsce. Nie to, że Niemcy i Rosja nagle napadną na nas jak w 1939 roku. Pewnie nie, ale sytuacja nasza będzie nie do pozazdroszczenia. A zawdzięczamy to nikomu innemu jak Donaldu Tusku i jego ekipie, którzy nas tak usilnie z sąsiadami wiązała. Tylko nie tymi, co trzeba, niestety. Cóż, czego spodziewać się po człowieku niedowartościowanym i niekompetentnym. Ważne, że zarabia wystarczająco dużo, by w Dolomity jeździć, cygara palić i spokojnie w gałę kopać a  nawet w dobrym rzędzie na olimpiadach siedzieć. Czego więcej może od życia chcieć Donald Tusk? Emerytury prezydenckiej , najlepiej europejskiej a może złotego sedesu na kurzej łapce?
Wielka Brytania potępiła Putińskie działania, wszyscy ślą  sygnały, że łatwo to nie będzie, choć robią co się da, żeby zachować pokój. A Putin robi, co może żeby zachować twarz groźnego herszta bandy garniturów. Zezwolił załatwić Ukraińskiego żołnierza (nie wierzę w przypadki, nawet tak tragiczne). Szuka zaczepki a tu nic. Niedługo z wściekłości sam na coś napadnie, osobiście. Pędząc na orce ze „SzczękiI XXXXVIII” z kałachem w ręce.
Polacy biorą w Norwegii w ćwiczeniach wojskowych, w Polsce wylądowały samoloty i żołnierze USA, NATO deklaruje nam wsparcie… Ukraina zaprasza na wspólne manewry USA i GB.  Prezydent  i premier RP robi dobry PR. Dziś wszyscy słuchają wypowiedzi Komorowskiego, Tuska i Joe Bidena, ale nikt nie pamięta, co mówili nasi rządzący na temat USA i naszego z nimi sojuszu. Ja pamiętam. W skrócie i parafrazując: USA nie są słowne, są daleko a przyjaźń z nimi jest mało efektywna i chyba jednostronna, nigdy nie mogliśmy na nich liczyć, sporo dajemy mało biorąc i dostając. Więc: powinniśmy skupić się na budowaniu dobrych relacji i przyjaźni z najbliższymi i najsilniejszymi w regionie i na świecie sąsiadami – Rosją i Niemcami. Wówczas słyszeliśmy, ze NATO jest nam potrzebne, ale jak by co, to i tak nami się nie przejmie, nie pomoże i my nie potrzebujemy NATO, bo mamy dobrych i silnych sąsiadów – Rosję i Niemcy, NATO nie jest nam potrzebne w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej, sami sobie poradzimy, bo mamy do czynienia z dobrą wolą, życzliwością i uczciwością naszego partnera – Rosji. Nie musimy zbytnio przejmować się tym, że Rosja zagarnia coraz większe połacie naszej przestrzeni gospodarczej, bo to oznacza tyle, że Niemcy i Rosjanie zostawiają u nas miliony złotych potrzebnych gospodarce, miliony, których Polacy nie mają…  i nie trzeba nam tarczy antyrakietowej, po co robić przykrości sąsiadowi stawić mu od południa trzymetrowy płot zasłaniający mu słoneczko. Tarcza… Ok., ale nasza, własna… Takie bzdury, taki klimat… I, choroba, wcale nie jest im głupio. PiS-owi też głupio to przypominać, bo teraz nie czas na waśnie i robienie z USA wrogów. Mało ciekawie się zrobiło.
Putin dziś mówi: Rosja otworzyła całe swoje serce, całą swoją duszę dla Sewastopola i Krymu, ale i całej Ukrainy – bratniego narodu Rosji. No, jak najbardziej. W Smoleńsku też otworzyli serca i dusze, przestrzeń powietrzną a nawet bramy nieba. Smoleńsk jest najlepszym przykładem  na to jaki Raj Rosja potrafi zgotować swoim bratnim narodom.
Joe Biden kończąc przemówienie powiedział coś, czego nie powiedział nigdy ani nasz prezydent ani premier: Boże błogosław Polkę! Amen!
Bo Polska nie potrzebuje  na siłę amerykańskich wiz, potrzebuje silnych i szerokich pleców USA, za którymi mogłaby się schować, które mogłyby ją ochronić. Dlatego: Boże błogosław Ameryce! (w walce po stronie Polski)
Mamy Zimną wojnę II. Szlag trafił obamowy reset. Poprzednio staliśmy po drugiej stronie kurtyny, dziś jesteśmy po tej właściwej i w sumie tyle z pociechy, bo  dziś nie ma nawet szans na to, by jakiś Kukliński dorwał się do planów „utylizacji „ priwislianskiego kraju. A fakt, że Putin mówi, że nie ma co się bać, że on sięgnie po inne regiony, jest tak wiarygodny jak rosyjska „Prawda” –„ gówno-prawda”. Putin chyba to jedno zdanie powiedział do opinii zagranicznej, wszystko inne skierowane było do jego wewnętrznej publiki, przed którą gra niezmiennie rolę wielkiego, silnego, niezawodnego przywódcę; tego, który wrócił chwałę Rosji. Po to Putinowi Krym, po to potrzebny Putinowi konflikt z Zachodem.
I nie ma co z takim człowiekiem polemizować. Angela Merkel mówiąc, że on stracił poczucie rzeczywistości, zmilczała fakt sobie całkowicie znany, że on żyje w innej rzeczywistości, że on naszą rzeczywistość zupełnie odmiennie postrzega. 
Od dziś chyba trochę polubią Leszka Millera, który po raz pierwszy spodobał mi się w swoim komentarzu rzeczywistości. Parafrazując: jeśli Putin przez referendum przyłączył sobie Krym do Rosji, niech zarządzi referendum w Gruzji.
Tyle, że on Gruzję i tak sobie weźmie, jeśli zechce. Jeśli mu będzie potrzebna. Weźmie, jeśli Zachód nie stanie mocno na ziemi, jeśli nie weźmie się pod ręce i nie przebije Putinowej zachłanności – głową. W tej walce każdy sprzymierzeniec jest potrzebny, i Chiny i USA i Turcja. I Węgry i Litwa… Trochę głupio jednak dziś wygląda Tusk przemawiający do Polaków. Prawdę mówiąc nie chce mis się gadać o tym, ważniejsze było przemówienie Putina. Przemówienie Tuska miałoby sens, gdyby ogłaszał powszechną mobilizację, albo powszechny marsz na Biedronki po zapasy na wojnę. W tej jednak sytuacji wyszło chyba trochę groteskowo i mało wiarygodnie. Bo czym jest Tusk przy Putinie? Tym kolesiem, który pozwolił załatwić setkę swoich rodaków na znienawidzonej , wrogiej ziemi, zmieszać dosłownie i w przenośni z błotem a potem jeszcze poklepać po pleckach i przytulić.  Żenada. A wojna ciągle przed nami, nawet jeśli Tusk obiecuje, że każdego z osobna przytuli i odgoni tym koszmarne wizje wojny i niebezpieczeństwa. Myślę, ze sam fakt przemówienia świadczy już o tym, że jest tak źle, iż Polacy powinni robić zapasy. I dlatego jest to pierwsze przemówienie Tuska, które  można będzie uznać za historyczne. Wyszedł, powiedział, uspokoił i poszedł ...czekać w napięciu.