Początek końca Putina?

Mam wrażenie, iż obserwujemy początek końca Putina. Choć jego nowi żołnierze lądują na Krymie, a pojazdy opancerzone przemieszczają lokalne drogi, to jest to tylko gra pozorów. Ostateczny spazm - nerwowe drgawki człowieka który został wyprowadzony z równowagi. Dlaczego uważam, że Putin stoi w przegranej sytuacji? Prześledźmy fakty, a wszystko stanie się jasne.

Polityka mocarstwowa

Od początku swej kariery Putin kreuje siebie na samca alfa, a Rosję na imperium światowe. Jest to normalne zachowanie, biorąc pod uwagę mentalność elit politycznych Rosji jak i samych Rosjan. Teatr kreowany przez Putina ma bowiem też gwarantować mu poparcie samych Rosjan, tęskniących za „silną ręką”.

Bunt Ukrainy

To, co zrobiła Ukraina stanowi jednak zaprzeczenie całej polityki Putina. Mówiąc kolokwialnie – Ukraina zdjęła Putinowi spodnie. Silna Rosja, ta, która kreuje się na mocarstwo, przegrała starcie ze zwykłym narodem, bez czołgów. Ta sytuacja rodzi wiele niebezpieczeństw dla Rosji, a szczególnie dla Putina, który musiał coś zrobić. Dlaczego?

Putin zakładnikiem własnej propagandy 

W swym teatrze Putin występuje jako silny lider, dużego mocarstwa. To, co zrobiła Ukraina stoi w kontrze do tej narracji. Putin stał się więc mimowolnie zakładnikiem własnej propagandy. Jeśli nie zrobi nic w sprawie Ukrainy, to będzie wyglądał na słabeusza. To natomiast podważy jego wizerunek zarówno w ościennych państwach jak też w strukturach władzy moskiewskiej i samym społeczeństwie rosyjskim. Albo więc Putin coś zrobi – albo spadnie z tronu. Putin walczy o życie i nie ma w tym cienia przesady. Wybrał więc Krym.
 
Początek końca Putina, izolacja albo słabnięcie pozycji w kraju i protesty

Popatrzmy jednak, jakie rodzi to konsekwencje. Jeśli Putinowi nie uda się zmazać „skazy”, jego mit samca alfy pryśnie. Konkurencja zacznie go podgryzać, a w samej Rosji wybuchną z czasem protesty podobne jak na Ukrainie, gdyż ludzie zobaczą, że król jest słaby i można go zaatakować.
 
Jeśli Putin podejmie kroki agresywne – a to teraz robi w Krymie – to narazi się na izolację świata. W jakiej skali to jeszcze trudno powiedzieć – widać jednak, iż komentarze potępienia płyną z całego świata zachodniego. Im bardziej Putin będzie agresywny, tym więcej szkód sobie wyrządzi. A pamiętajmy, że olimpiada w Soczi była elementem kreowania wizerunku „obliczalnej Rosji” i „normalnego Putina”. Wypuścił nawet na wolność Chodorkowskiego. Teraz wszystkie te zabiegu idą na marne.
 
Jak więc widzimy, Putin stał się zakładnikiem swojej propagandy. Nic już nie będzie takie samo. Albo stanie się słaby i upadnie, albo zacznie być agresywny, przez co zrazi do siebie innych i w konsekwencji również upadnie - tyle że później. Już dziś Ukraina szczerze go nie cierpi. Już dziś Tatarzy Krymscy zapowiadają walkę o Krym, a swoje wtrąca nawet Turcja. Czy obserwujemy początek końca Putina takiego, jakim chciał być? Wydaje mi się, że tak właśnie jest. Cokolwiek nie zrobi, straci na tym.
 
Ksawery Meta-Kowalski

Okładka brytyjskiego Independent: