Nie przenoście nam „Europy” do Krakowa !!!

Większość miast zintegrowanej Europy to „nowofalowe metropolie postępowe” zamieszkałe przez wykarmionych na kulturze obrazkowej kołtunów, którzy w szczurzym wyścigu za tym, co się im zdaje ważne zapominają kompletnie, co w życiu liczy się naprawdę.  
Na szczęście na Starym Kontynencie ostały się jeszcze miasta, które nie dały się zwieść tej szajbniętej gonitwie i zachowały swą od wieków niezmienną tożsamość, za co im się należy większy niż innym szacunek.  
Te miasta to rozkochany w sztuce Paryż, oddany muzyce Wiedeń i kulturowa Mekka wschodniej rubieży Europy Środkowej nazywana Stołecznym Królewskim Miastem Krakowem.

Nietknięty wojną prastary gród Kraka zdołał się także oprzeć niweczącej wszystko, co piękne zarazie komuny. Bowiem w szaroburym czasie peerelu, kiedy szczytem marzeń większości Polaków był romans z kaowcem domu wczasowego, pod Wawelem, jak już nigdy potem kwitło życie bynajmniej nie szare, a w przedwojennych knajpach, które jakimś cudem się ostały, przy ciepłej wódeczce i zeschłym tatarze, w kreślonym znakiem czasu desperackim tańcu pawi pląsał kwiat Królewskiego Miasta, niebojących się jutra ludzi szczęśliwych chwilą.

Pod koniec tygodnia w tych uświęconych dla krakowian miejscach zbierała się śmietanka ściekająca z niepoliczonych nigdy biesiad rautów i popijaw, by nad ranem, przy nieczynnej kuchni i dogasających rytmach pucio pucio zakończyć noc w eleganckim towarzystwie mających sobie coś do powiedzenia ludzi z nazwiskami.

Tam przezacni krakowscy notable, redaktorzy gazet, pisarze, poeci, profesorowie jagiellońscy i legendarni aktorzy Teatru Starego dzielili stoliki z panią bufetową i mimo, że nie było tlenu towarzystwo bawiło się do białego rana, by przed świtem wypić strzemiennego nim robotnicy wstaną.  
I choć Mu Józef Stalin wybudował pod nosem przemysłową Nową Hutę, Kraków zachował swój wielowiekowy charakter i bawił się hucznie, acz nad wyraz szarmancko, szaleńczo, ale nigdy trywialnie, zawsze zaś ze wszech miar elegancko i nawet w epoce octu wręcz nieprzystojnie wykwintnie.  
Dla poety Kraków to „zaczarowany dorożkarz, zaczarowana dorożka, zaczarowany koń”. Dla krakowian zaś ich miasto zawsze było oazą, gdzie pandemia czerwonej zarazy przegrała walkę z tradycją, a życie w ich bajkowym mieście od wieków płynęło spokojnie i tak wolno, iż kac mijał nim jeszcze zdołał się zrodzić. 

Zaś w południowej porze zacni krakowianie spotykali się rytualnie w okalających średniowieczny Rynek ażurowo przeszklonych kawiarniach, skąd w atmosferze leniwej beztroski, cienkiego dowcipu i frywolnej plotki mogli się bez pośpiechu przyglądać, kto z kim i po co dziś wyszedł do miasta. 

I tak, o ile Paryżanie żyli urokiem Moulin Rouge i Montparnassu, a Wiedeńczycy uwielbieniem ich świętej Opery, Krakowianie od zawsze najbardziej cenili sobie święty spokój.

Aż nadszedł zgubny czas, kiedy Polska weszła do Europy i dystyngowany błogostan Królewskiego Miasta szlag trafił, a wszystko, co było pod Wawelem piękne sczezło na oczach przerażonych mieszczan.  
Bowiem po otwarciu granic, w wyspiarskich metropoliach, jak grzyby po deszczu wysypały się stręczycielskie biura „turystyczne” do obsługi tamtejszego gminu zakładane przez „euro-alfonsów”, którzy z Krakowa zrobili „euro-burdel”, albo by zabrzmiało bardziej elegancko wschodnioeuropejskie Eldorado, gdzie można się do woli uchlać za półdarmo, odpryskać pod rynną, puścić pawia gdzie popadnie i bezkarnie sponiewierać na oczach policji. 

No i ruszyła na Kraków fala anglosaskiego tsunami, a nazywając rzecz po imieniu prostackiego chłamu z przemysłowych slumsów Anglii i Irlandii. Ci, co nie widzieli tej nieokrzesanej szumowiny nie mają pojęcia o stopniu zdziczenia tej hałastry. Bo euro-chłam to coś po stokroć gorszego niż nadwiślański cham i możecie mi wierzyć na słowo, że cham polski przy euro-chłamie to pan.

Nadchodzi wiosna, więc już się zaczyna.  
W każdy piątek po fajrancie w wyspiarskich stoczniach, hutach, rzeźniach i zakładach oczyszczania miasta zbiera się wrzaskliwa hołota, która za parę funtów tanimi liniami wylatuje an mass do Polski na weekend, by jak żarłoczna szarańcza osiąść na płycie krakowskiego portu lotniczego.  

Tę już w samolocie schlaną gawiedź sponsorowani przez pazerną na mamonę Radę Miasta Krakowa odbierają z lotniska „euro-alfonsi” lokalni, by ją spuścić z łańcucha w samym sercu Królewskiego Miasta.  
I zaczynają się weekendowe orgie żałosnych euro-matołków poprzebieranych w pretensjonalne i jak im się zdaje śmieszne stroje, albo jak kto woli krakowski festiwal kaleczącej galicyjską wrażliwość euro-tandety. 

W efekcie w porze weekendowej na ulicach Krakowa prawie już nie widać kulturalnych twarzy, bo nobliwi mieszkańcy wawelskiego grodu wieją przed tą tłuszczą, gdzie pieprz rośnie.

A prastary Kraków z odwiecznej kolebki kultury wysokiej z dnia na dzień się zmienia w prowincjonalną euro-pipidówkę, gdzie rej wodzą mający się za elitę euro-kabotyni animujący skundlony pejzaż niegdyś nadobnego grodu.

Po upokorzonym mieście, w którym każdy kamień jest klejnotem kulturowego dziedzictwa włóczą się rozwydrzone zgraje cuchnących skisłym piwskiem wyjców rudych, a wieczorem wygłodniała euro-tłuszcza rozwala się w uświęconych dla krakowian knajpkach i żre bez opamiętania lejąc w siebie browar za browarem, bo tanio.  
A jak już się dorżną do samego spodu, anglosaski lumpenproletariat rusza wieczorową porą do krakowskich pubów i mordowni nazywanych szumnie nocnymi klubami. Nie wiem, co tam robią, bo stojące u wejścia od stóp do głów wytatuowane shreko-kształtne ogry takich jak ja nie wpuszczają.  
Wiem natomiast, co się dzieje na zabytkowych uliczkach, po których niegdyś jeździły zaczarowane dorożki, a wcześniej przechadzali się: Królowe Jadwiga, Mikołaj Kopernik, Jan Długosz i wielu nie mniej dostojnych obywateli Królewskiego Miasta. 

Sodoma i Gomora to pestka. Tak jest zajebiście! 
I tak, by przywołać na pamięć grę półsłówek, Królewskie Miasto zmieniło się w chór euro-wujów. W koszmarnym harmidrze, po zapaskudzonych uliczkach prastarego miasta błąkają się lękliwie strzępki hejnału z Wieży Bazyliki Mariackiej ginąc w nieznośnej dla wyrobionego ucha kakofonii disco polo zmiksowanego z zawodzeniem ulicznych grajków rzępolących na rozstrojonych gitarach. Oszołomiony motłoch wyje rzucając mięsem bez opamiętania. Jakiś chłystek kopie w rynnę, inny właśnie puścił pawia, a panienki aż kwiczą z zachwytu. W bramie mordobicie. Na każdym rogu lafirynda. A muzyczka ino, ano, a muzyczka rżnie, a przy tej muzyczce rój euro-kretynów ostro bawi się. Bo pod Wawel dziś przybyli  galanci euro-cywili, mordy odrapane, włosy jak badyli…

A ogarnięci trwogą krakowscy mieszczanie zakrywając oczy dziatwie spozierają lękliwie przez zatrzaśnięte okna, jak tłum zdziczałych euro-Hunów gwałci na ich oczach dostojną niegdyś aurę ich rodzimego miasta gubiącego bezpowrotnie swą wielowiekową tożsamość. 

Ech! Szkoda gadać! Idę do całonocnego, bo znowu nie zasnę.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki) 

Patrz także:
KRAKÓW OLAŁ POST-KOMUSZĄ SUBKULTURĘ TVN-u
http://salonowcy.salon24.pl/55...
 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Deidara

28-02-2014 [20:10] - Deidara | Link:

Cóż, ich na to stać, nasi robotnicy mogą pomarzyć o podobnych atrakcjach na weekend.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

28-02-2014 [21:22] - Krzysztof Pasie... | Link:

Skoro Pan uważa, że to cena wolności jedynym, co mi pozostaje to odpowiedzieć Panu półsłówkiem:

"bój huczy".

Sorry, ale nic bardziej odpowiedniego nie przychodzi mi do głowy.

Pozdrawiam,
kp

Obrazek użytkownika Figurant

28-02-2014 [21:46] - Figurant | Link:

Dawno temu chciałem zamieszkać w tym pięknym mieście lecz niestety było to miasto zamknięte .Zatrudnienie na czas określony ale zdążyłem poodwiedzać te artystyczne kawiarenki i ten klimat bardzo mi odpowiadał.To co teraz dzieje się pod względem obyczajowym rozlewa się po całym kraju.Smutne ale prawdziwe .Teraz mamy być Europejczykami a nie Polakami.Pozdrawiam i miejmy nadzieję że ten chłam umrze śmiercią naturalną.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

01-03-2014 [12:31] - Krzysztof Pasie... | Link:

Ta pandemia przedtem męczyła czeską Pragę. Ale wzięto ich na krótką smycz, wprowadzono ceny zaporowe i stonka przerzuciła się do Krakowa. Czas pomyśleć jak ich wykurzyć z Królewskiego Miasta. Turyści są w Krakowie zawsze mile widziani, ale euro-chłamowi już dziękujemy.

Pozdrawiam serdecznie,
kp

Obrazek użytkownika silas

28-02-2014 [22:00] - silas | Link:

ale chyba nie takiego. Z drugiej strony lepszy już zarzygany Anglosas niż KW PZPR przy Basztowej i KW MO
przy pl. Szczepańskim. Bywając od czasu do czasu w stołecznym mieście Krakowie mam cichą nadzieję, że Albion oszczędzi przynajmniej "Rio" i "Jamę Michalika". A tekst Sz. Autora przedni, jak w anglosaskiej poezji: za realiami czai się metafizyka...

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

01-03-2014 [12:33] - Krzysztof Pasie... | Link:

Dziękuję za miłe słowa i obiecuję, że RIO i Jamy Michalika będziemy bronić do ostatniego żołnierza.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika bolesław

28-02-2014 [22:11] - bolesław | Link:

Pisze Pan: "I choć Mu Józef Stalin wybudował pod nosem przemysłową Nową Hutę, Kraków zachował swój wielowiekowy charakter i bawił się hucznie, acz nad wyraz szarmancko, szaleńczo, ale nigdy trywialnie, zawsze zaś ze wszech miar elegancko i nawet w epoce octu wręcz nieprzystojnie wykwintnie".
I chce się powiedzieć: komu to przeszkadzało aby tak dalej bywało.
Smutny ten dzisiejszy Kraków, otwieram domowy barek łykam na Pana i swoje zdrowie.
Serdecznie pozdrawiam,
bolesław

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

01-03-2014 [12:40] - Krzysztof Pasie... | Link:

Też łyknę coś dziś wieczorem za Pańskie zdrowie.

Dziś Kraków bardzo uroczysty. O 14.33 w Bazylice Mariackiej będzie msza za Żołnierzy Wyklętych, a po kościele, wielki pochód prowadzony przez pułk Ułanów przemaszeruje do Parku Jordana, gdzie Krakowianie mają swój Panteon Narodowy. Spotkanie poprowadzi młody raper. Idzie nowe Panie Bolesławie. Idzie nowe!

Serdecznie Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika bolesław

01-03-2014 [15:49] - bolesław | Link:

Drogi Panie Krzysztofie. W moim mieście też była dziś msza św. w intencji Żołnierzy Wyklętych. Homilia wspaniała. Następnie przemarsz przez miasto i poświęcenie pomnika-obelisku upamiętniającego ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH. Byli weterani ale też dużo młodzieży. Powtórzę Pana: "Idzie nowe!!!!.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam.
bolesław

Obrazek użytkownika RobertJerzy

01-03-2014 [07:40] - RobertJerzy | Link:

Dla mnie Kraków to historia utraconej wolności i wielkości Narodu; Wawel, Sukiennice, Kazimierz, Muzeum Narodowe, Piwnica pod Baranami, hejnał z Wieży Mariackiej, Planty, Matejko, Teatr Stary i... Marek Grechuta. Nie ma bardziej ukochanego miasta w Polsce. I żadna zgraja euro-Hunów tego nie zmieni.
Bóg Zapłać za serdeczną troskę o pomyślność naszej historycznej Stolicy. I za piękne (jak zwykle), malarskie opisy.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

01-03-2014 [12:42] - Krzysztof Pasie... | Link:

To ja Panu dziękuję za piękny komentarz. A Krakowa nie oddamy! Obiecuję Panu!

Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbewicz

Obrazek użytkownika marekagryppa

01-03-2014 [23:07] - marekagryppa | Link:

Szanowny Panie Profesorze i co tu komentować.Ma Pan rację.
Tylko czy ten nasenny środek na to pomoże?