Honor.

Dzisiaj dwie notki, bo z jednej strony wypada skwitować choć kilkoma zdaniami pół milion wejść na mój blog na salonie24 (yeeeeees!), a z drugiej nie sposób jednak nie odnieść się do megaskandalu i megakompromitacji Donalda Tuska i całej jego polityki i filozofii rządzenia, jeśli taka istnieje, poza rozegraniem meczu piłki nożnej w czwartek, oraz, jak stwierdził w wywiadzie, nauczeniem wnuka gry w piłkę nożną i zagranie z wnukiem w piłke nożną. Oba tematy nijak się mają do siebie, zatem dzielę je na dwa osobne teksty.

Jak widzę na forach wrze na temat raportu MAK. A ja nie wrę. Bo i czemu miałbym wrzeć? A to jakieś zaskoczenie jest? A w tym raporcie jest coś, czego by już „gawnojidy”, jak takie indywidua określało w swoim slangu GRU, jak Palikot, czy Osiecki wcześniej nie wpuściły do publicznego obiegu w Polsce i to wielokrotnie i uporczywie?

Jedyne, co warte poświecenia uwagi w tym raporcie, to wstrząsające sekundy, gdy można posłuchać, jak umierali nasi oficerowie w tym kokpicie, gdy nagle z tej mgły rzeczywistej i z tej mgły informacyjne, z tych wielokrotnych „na kursie i na ścieżce” wyłoniły się te przeklęte drzewa i zrozumieli, że są gdzie indziej, niż myśleli, że wszystko stało się w jednej, ostatniej sekundzie jasne i że już jest za późno.

Wielkim błędem, moim zdaniem jest wikłanie się w idiotyczne spory, czy generał Błasik wypił kieliszek koniaku, czy dwa, czy nic nie wypił, czy alkohol pojawił się, jako naturalny efekt rozkładu, to w ogóle nie jest ważne, ani potrzebne do udowodnienia, czy obalenia czegokolwiek. To wrzutka medialna podrzucona polskim „gawnojidom”, jak ochłap kundlom, do podchwycenia i rozstrząsania właśnie po to, byśmy MY stracili z oczu to, co jest najważniejsze. Zamiast się kłócić na forach, czy kieliszek, to dużo, czy mało, pomyślmy, czemu nam to podrzucono.

Nie widać lasu, bo drzewa zasłaniają, jak mówi stare powiedzenie. Zajmujemy się pierdołami, zamiast powtarzać do znudzenia pytania podstawowe, kto doprowadził do tej sytuacji, że polska elita znalazła się tam dokładnie w tym dniu, w takim składzie, w tych warunkach. A także, co zaszło potem i przedtem. Kto współpracował z szefem wrogiego mocarstwa, zaślepiony nienawiścią i żądzą władzy, podejmując grę przeciwko głowie własnego państwa... Na jakiej podstawie przejęto władzę w Polsce i ile paragrafów prawa i konstytucji przy tym złamano…

Kto stracił kompletnie głowę, w panice, przerażeniu, stojąc wśród tych szczątków wobec twardego, zawodowego mordercy zachował się, jak roztrzęsiony, mały chłopczyk,w dodatku otoczony przez małych, drobnych cwaniaczków, którzy zajmowali się tylko tym, żeby zdjęcia dobrze wyszły i tym, że, jak kaczor pójdzie tędy, to oni pójdą tamtędy i będzie git.

Cóż, gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a nasza „kamanda” pozwala Rosji na wszystko. Są ludzie, którzy z nienawiści do kaczorów z radością i entuzjazmem podchwycą każdą taka wrzutkę, wezmą stronę obcego, od 1000 lat wrogiego polskiemu państwu, mocarstwa który swoja potęgę zbudowało na stopniowym pożeraniu Ukrainy i Polski, Białorusi i Bałtów i wszystkich innych sąsiadów, które po upadku i utracie tychże może się dźwignąć jedynie poprzez ponowne uzależnienie tych państw… szybsze , niż się nam wydawało kilkanaście lat temu, a zapewne i szybsze i łatwiejsze, niż się zdawało nas Kremlu. Ale, skoro sami dajemy ciała, to czy możemy mieć pretensje, że ktoś z tej oferty korzysta? Jak suka nie da, to pies nie weźmie, jak mawiają Rosjanie.

Nie winię Rosjan, bo to natura tego państwa. Tak była ich polityka przez setki lat, od czasu, gdy Iwan Kalita, czyli Sakiewka, zaczął , jako mongolski poborca podatkowy , zbierać wokół Moskwy ruskie ziemie i inna nie będzie przez następne lat kilkaset, przy założeniu, że nie będą już wtedy mówili w języku mandaryńskim, choć nadal z charakterystycznym miękkim zaśpiewem, co zważywszy na tempo zaludniania Syberii przez Chińczyków jest bardzo prawdopodobne.

Czy ktokolwiek, poza kompletnymi idiotami ( niestety, w tej liczbie byli polscy najwyżsi przywódcy) mógł przez sekundę myśleć, ze raport MAK, po oddaniu śledztwa, dowodów, wraku, czarnych skrzynek, telefonów, ciał zabitych w ręce fachowców z FSB będzie wyglądał inaczej? No, jak na przykład nie uważałem i dlatego nie jestem nawet wzburzony tym raportem. Po prostu go olewam. My mamy robić swoje niezależnie od tego, co tam sobie madame Anodina, reinkarnacja akademika Burdenki napisała. Chciała, to napisała.

Zatem, powtarzam, nie mając wielkich pretensji do skorpiona, ze ma taką, a nie inną naturę, mam wielkie pretensje do tych, którzy teraz udają wielce zaskoczonych, urządzają operetkowe powroty wzorem Czarnieckiego z Dolomitów ( aczkolwiek ponoć załamanie się pogody w Dolomitach przyspieszyło tą decyzje, nie wiem, nie mogę stwierdzić na pewno, ale znając tego Męża Stanu i jego horyzonty umysłowe i sposób podejmowania decyzji, nie byłbym wcale aż tak bardzo zaszokowany), a nikt bardziej od nich nie jest winny temu, że teraz honor polskich oficerów jest bezkarnie szargany i wdeptywany w smoleńskie błoto.

Oczywiście, posługuje się pojęciem dla nich kompletnie egzotycznym. Ba, nazistowskim zapewne ( spytajcie Sewka Blumsztajna, na pewno wyjaśni). Ale dla mnie, a jestem oficerem, honor oficera pojęciem egzotycznym nie jest i jestem przekonany, że dla naszych oficerów poległych w Smoleńsku też honor egzotyczna fanaberią nie był. Ani dla kapitana Protasiuka, ani generała Błasika którym, tak jak wtedy, w Katyniu, teraz strzelono medialnie, symbolicznie w potylicę rękami madame Anodiny i jej polskich pomagierów. Co powoduje madame Anodiną, wiemy, pełni swoją służbę dla dobra swojego kraju. Czemu Ławrow mówi, że kwestionowanie raportu, to bluźnierstwo, też wiemy, z tych samych powodów. Czemu Prezydent Medwiediewnakazuje Premierowi Tuskowi przyjąć raport bez zbędnych dyskusji, też wiadomo. Z tych samych powodów. Co powoduje, Palikotem, czy, na przykład, Osieckim, należy zapytać ich samych. Chociaż, tak między nami, czy warto?

P.S. Jak ktoś ma ochotę zagłosować na mój blog podróżniczy Seawolf- dziennik pokładowy zgłoszony w konkursie w kategorii „Podróże i szeroki świat”, to proszę o SMS na numer 7122, z treścią D00041. Aha, 000 to trzy zera, a nie ”o”. Z góry dziękuję. I miś polarny Rudolf też.

http://seawolf.salon24.pl/
http://niepoprawni.pl/blogs/se...