Dramatyczna sytuacja demograficzna w Polsce

Sytuacja demograficzna w Polsce jest katastrofalna. Zajmujemy miejsce w trzeciej setce państw o najmniejszej dzietności. Jeżeli tak dalej będzie to Polska jako naród może po prostu wymrzeć naturalnie za kilkadziesiąt lat.

Politycy nie mają recepty na tą sytuację. Tragiczny i zuchwały system podatkowy pozbawia statystycznego Polaka 83% dochodów! Skala grabieży dokonywanej współcześnie na polskim narodzie przez polityczno- urzędniczych biurokratów nie ma precedensu w długiej historii naszego kraju!

Na ziemiach polskich pod zaborem austriackim, dzień wolności podatkowej przypadał na koniec stycznia, czyli przez jeden miesiąc poddany cesarza Austro-Węgier pracował na swoich ciemiężycieli, zaś przez pozostałe 11 miesięcy już tylko dla siebie. W Polsce współcześnie, dzień wolności podatkowej wypada...w lipcu. Przez pół roku polski podatnik pracuje za darmo - w tym czasie jest ograbiany ze swoich dochodów w całości!

Niebotyczna skala grabieży obywateli przez biurokrację polityczno-urzędniczą czyni statystycznego Polaka żebrakiem, którego nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych! Dokonując racjonalnej oceny sytuacji, Polacy nie decydują się na  dzieci, gdyż nie posiadają środków finansowych, by zapewnić im godziwe życie!

Co w takiej sytuacji proponują politycy? Przeróżne idiotyczne rozwiązania, które zwiększają skalę wyzysku podatkowego, bo przecież aby sfinansować ich głupie pomysły (różne „tacierzyńskie”, itp ) trzeba będzie po raz kolejny sięgnąć do kieszeni podatników, czyniąc ich jeszcze większymi żebrakami!

Obecny system podatkowy w Polsce, charakteryzujący się wręcz bandyckim stopniem grabieży obywateli, doprowadził polski naród do stanu biologicznego samowyniszczenia!

Światełka w tunelu nie widać!  Biurokratyczno-polityczny rak (poczęty przy „okrągłym stole”) toczący polski naród, niszczy swojego żywiciela, by w krótkiej perspektywie doprowadzić do jego śmiertelnego zejścia i wymazania Polski z mapy Europy i Świata!

Ponadto wypchnęliśmy młodych ludzi za granicę, nie dając im pracy, mieszkania, opieki społecznej w Polsce. Wyjechało ponad 2,3 miliony ludzi. Gdyby zresztą zostali w Polsce, powiększaliby grupę bezrobotnych, która wynosiłaby dziś pewnie koło 40 procent w grupie osób młodych. Wyeksportowaliśmy więc nasze bezrobocie gdzie indziej a tym samym wyeksportowaliśmy młodych ludzi, którzy w Polsce mogliby zakładać rodziny i mieć dzieci. Wypchnęliśmy ludzi zdolnych, mobilnych, którzy naprawdę chcieli pracować i żyć godnie mając rodziny. Polska nie miała im nic do zaproponowania i nie ma do dzisiaj.

Polacy, budują zamożność m.in. Anglii, Irlandii, Belgii czy też Niemiec. Przeważająca część z nich już nie wróci. Ci Polacy na emigracji, na obcej ziemi, mimo wielu przeciwności związanych z odnalezieniem się w obcym kręgu kulturowym, mają znacznie więcej dzieci. Paradoks? Nie. Dlatego, iż wiedzą, że nawet jeśli dziś stracą pracę, to jutro znajdą kolejną, jest rozbudowany system opieki nad matką i dzieckiem, system pomocy i zasiłków czego w Polsce nie ma.

Potrzeba nam dziś powszechnych żłobków i przedszkoli, dobrej opieki medycznej nad matką i dzieckiem, wspierania samotnych matek wychowujących dzieci, powszechnych urlopów macierzyńskich gwarantowanych/refundowanych przez państwo, słowem systemu zabezpieczenia społecznego, niezależnie od tego, czy mówimy o bezrobotnym, samozatrudnionym, pracującym na tzw. umowie śmieciowej, czy na normalnym etacie.

Polskie społeczeństwo starzeje się znacznie szybciej niż społeczeństwo innych krajów europejskich. Odsetek osób w wieku produkcyjnym (15-64 lata) stanowi ok. 71 proc. populacji, w 2060 r. będzie to 53 proc. W przypadku średniej europejskiej, odsetek osób w wieku 15-64 lata stanowi 67 proc. populacji, w 2060 r. będzie to 56 proc. Polska już niedługo przestanie być krajem młodych a stanie się krajem starców.

Dziś na jednego emeryta przypada pięć osób w wieku produkcyjnym (w wieku 15-64 lata); w 2060 r. będą to mniej niż dwie osoby.

Trzeba nam polityki autentycznie prorodzinnej, która zwiększy dzietność Polaków. Musimy zapewnić młodym rodakom godne warunki życia w Polsce a nie na emigracji... chociaż i tak na dzień dzisiejszy nawet jeśli wskaźnik dzietności wzrósłby gwałtownie do poziomu gwarantującego zastępowalność pokoleń (wartość 2,1 - oznacza, że na jedną kobietę w wieku rozrodczym przypada ponad dwójka dzieci; obecnie w Polsce wynosi on 1,32), nie zahamowałoby to dostatecznie szybko procesu zmniejszania liczby ludności w wieku produkcyjnym. Ale mimo wszystko należy walczyć o polskość Polski. W przeciwnym razie musimy liczyć na imigrantów ponieważ jeślibyśmy próbowali utrzymać zasób ludności w Polsce (przy obecnym przyroście naturalnym)  w wieku 20-64 lata na niezmienionym poziomie to moglibyśmy to osiągnąć tylko dzięki  napływowi imigrantów. Polska musiałaby się stać więc krajem wielokulturowym, krajem masowej migracj.

Jest jeszcze jedna możliwość uratowania Polski od kryzysu demograficznego. To skłonienie Polaków do powrotu z zagranicy. Czy jest to możliwe? Owszem, ale na pewno nie za obecnych rządów...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cryo

11-01-2014 [21:42] - cryo | Link:

Według Pana wskaźnik dzietności wynosi 1,32. Dobrze. A sprawdził Pan ile ten wskaźnik wynosił w 2005? A w 1995? Proszę sprawdzić, to da Panu lepszy obraz i może nawet skłoni do przeredagowania powyższego wpisu.

Powrót z emigracji? Gremialnie? Marzy się Panu rewolucja? Bo chyba to Pan ma na myśli. Przecież przy dzisiejszym oficjalnym (!) wskaźniku bezrobocia 13,4% powrót nawet połowy ludzi z emigracji po 2004r. spowodowałby zamieszki. Po prostu z głodu i frustracji.

Emigranci? Na nich raczej nie ma co liczyć. Dlaczego?

Po pierwsze: kasa. Gdyby spytać ich czy gdyby w chwili podejmowania decyzji o wyjeździe zarabiali średnią krajową a ich małżonkowie/partnerzy też osiągali takie dochody, to wyjechaliby? Podejrzewam, że 80-90% zostałaby w kraju, wstąpiliby w związki małżeńskie, płodzili dzieci itd. Mało kto nagle zrezygnuje z 4krotnie większych zarobków i wróci do kraju. Po co? By od czasu do czasu zarobić 1600zł brutto i założyć patologiczną rodzinę? Inna przecież by nie była przy takim standardzie życia.

Po drugie: tzw. łatwość życia. Śmiem twierdzić, że nawet gdyby funt/euro spadło do poziomu złotego lub nawet złoty wszedł na poziom dzisiejszego funta/euro, wielu z nich i tak by nie wróciło. Nie i koniec. Jak tu się żyje widać dopiero gdy się po dłuższym wyjeździe wraca. Oni (emigracja) to wiedzą, bo jest internet i czasami zaglądają do rodziny. Ich powrót to mrzonki...

Obrazek użytkownika Captain Nemo

12-01-2014 [12:12] - Captain Nemo | Link:

Zostanie po nas złom żelazny i głuchy, drwiący śmiech pokoleń...