Tania z(a)grywka "na uczciwość" - modelowy numer amanta

Zasadniczo mało mnie interesuje pierwszy model III RP, czyli już nie urzędujący minister Nowak. Jeszcze mniej interesuje mnie, ile zegarków nosi na jednej ręce, ile są warte oraz to, ile ma rąk. Prokuratura sugeruje jakoby miał ich liczbę ponad przeciętną - i rąk i zegarków - i to nam powinno wystarczyć. Bo w normalnym kraju to prokuratura zajmuje się dochodzeniem, czy klient wszedł w posiadanie zegarków drogą legalną czy ręce ma krótkie czy długie. Problem w tym, że tu nie idzie o to, w jaki sposób minister je nabył, jak często ich używa. I w gruncie rzecz,y nie idzie nawet o to, czy powiedział prawdę o ich pochodzeniu, czy rozliczył się z fiskusem jak należy, czy złożył prawdziwe, tj. prawdomówne, zeznanie majątkowe. Tak naprawdę nawet najdroższy z jego zegarków majątku nie czyni, znaczy na długo majątek taki nie wystarczy. Autostrady za niego nie zbudujesz, magistrali kolejowej nie wyremontujesz, TGV nie kupisz.

Idzie o to, że nagle wszyscy, nawet ci z naszej, tj. prawej, strony barykady zapomnieli, w jakim kraju żyjemy. Tu prokuratura bada, co i jak życzy sobie Prezio a sądy wydają wyroki w terminach przez niego wyznaczonych i po uprzednich konsultacjach i uzyskanej zgodzie Prezia. A my, co tu mamy?
Otóż, prokurator, ostoja linii rządowej w najważniejszych śledztwach naszych czasów w Polsce, przychodzi i mówi, że minister Nowak mijał się z prawdą. Ameryki nie odkrył, to fakt. Tylko, co go tak zdziwiło, że postanowił podzielić się tą informacją z opinia publiczną? Do tej pory wszyscy w rządzie, z jego prezesem na czele, notorycznie mijali się w różnych kwestiach z prawdą i nikomu to nie przeszkadzało. I to w kwestiach historycznych. W kwestiach być albo nie być narodu (ups, zapomniałam, że to słowo wykreślone ze słownika juz w PRL, szczęsciem Prezio i i koledzy z boiska  czytać nie będą) Generalnie wszystkim wiadomo, że premier lubi sport a że nie każdy gra w gałę i że każdy gałę chce mieć na swoim miejscu czy raczej gały przykuwa do wybranego miejsca, to do sportu też wagę przywiązuje. Łgarstwo jest jedną z ulubionych dyscyplin Prezia, to i reszta, jako że to raczej nie za trudny sport, próbuje  dotrzymać mu w tym kroku. To, co ten prokurator taki nagle trzeźwy w ocenach, taki wylewny w udzielaniu informacji? W Smoleńsku zginęło blisko sto osób a język mu się nie rozwiązywał w głoszeniu prawdy, udzielaniu informacji, które przecież ma.

Minister Nowak zegarki posiada. Trudno powiedzieć skąd je ma tak naprawdę i naprawdę gu…zik mnie to obchodzi a jego łgarstwa, co do których prokurator nie ma dużych wątpliwości, bo ma spore dowody na nie, interesują mnie w równym stopniu. Jak powiedziałam: to sprawa dla prokuratury. W normalnym kraju – powtórzę.

W jakim kraju żyję ja, wiem, a nie wiem, w jakim kraju żyją inni -  w dzisiejszym świecie wszystko zależy od punktu siedzenia i wyznawanej filozofii . Od czasu afery Amber Gold i zdarzeń po niej następujących, opinia publiczna ma dość wyraźny ogląd sytuacji w polskim wymiarze sprawiedliwości. Wymiar jest opisany powyżej. Dlatego mnie interesuje tylko to, dlaczego nasz niegdyś piękny i młody, choć to kwestia gustu i liftingu, przestał być ministrem. Ja rozumiem, że chłop złożył dymisję. Jestem w stanie zrozumieć tak mało skomplikowaną informację. Sama jednak jestem tak skomplikowaną jednostką, że nawet w tak nieskomplikowanej informacji potrafię znaleźć wielce skomplikowaną rzeczywistość. Zawsze tak mam, kiedy chodzi o Prezia i jego ekipę.
Spójrzmy na sprawę realistycznie. Pierwszy model III RP, tak czy inaczej najładniejsza twarz w rządzie. Premier chwalił go i hołubił. Nie ważne, ile pociągów się stuknęło. Nie ważne, ile zer stuknęło komuś na koncie przy okazji budowy trefnych linii kolejowych czy dróg, mostów. Premier był w stanie wszystko zrozumieć. Twarz ministra Nowaka zdobiła rząd nieustannie, niezachwianie. A tu taka huśtawka.

Są tacy, którzy mówią, że minister przegiął, nakłamał za dużo i ograł Prezia w zabawie na kłamstwa, ale to nie prawda. Prezio jak wielki Brat patrzy, i widzi, słucha i słyszy. Jeśli przyjął dymisję swojego ministra, to dlatego, że taką mu wydał instrukcję, by dymisja padła. Czy minister łudził się co do jej przyjęcia czy nie –to zależy. Bo jeśli dymisja miała być pokazówką uczciwości PO to chyba się przeliczył. Twarz podobno przystojnego emerytowanego zdałoby się modela zdobi PO i ta raczej nie może pozwolić sobie na to, w tej chwili na to jej nie stać.

Osobiście sądzę, że minister doskonale wiedział, że dymisja zostanie przyjęta, znaczy "nieodrzucona", bo Prezio osobiście go o tym poinformował, kiedy to razem konsultowali. Podobnie i prokurator niczego by nie prokurował i żadnych dowodów nie miał, gdyby to wcześniej nie zostało z Preziem skonsultowane. Bo co to za Prezes, który nie wie, co w trawie piszczy, znaczy, ile zegarków i na której ręce cyka, w jakiej trawie i ukogo. Bardziej chodziło o wykorzystanie sytuacji i z jednej strony pozbycie się jak by nie było przystojniejszej facjaty. Oznacza to jednak wcale nie emeryturę modela a przeniesienie go na inne stanowisko. Jakaś część biznesu politycznego PO wymaga wsparcia estetycznego a minister jako jedyny nadaje się w tym rządzie do tego, by „być i pachnieć”. Ba, on nawet będzie punktualny. 

Minister odszedł z rządu więc na prośbę Prezia, który jest wizerunkowo tak miły i przyjacielski, że nie mógłby zdymisjonować kolegi, zwłaszcza tak estetycznego, w którego ustach nawet łgarstwo jest piękne. Podobno. Na tym Prezio nigdy się nie przejechał. Choć nie wykluczam, że tym razem owe kłamstwo brzydko zapachniało i popsuło atmosferę wokół PO i stąd to wietrzenie. Minister odszedł gdyż miał pełną świadomość, że zostanie oczyszczony z zarzutów a świadomość tę mu dał nie kto inny jak szef wszystkich szefów wszystkich resortów. Taka dymisja to pryszcz, kiedy ma się takiego protektora, który kłamczuchę smoleńską z ministerstwa przesunął ku lasce marszałkowskiej. Minister Model ma więc uzasadnione nadzieję powrotu w chwale lub wygodny i intratny odpoczynek w jakimś spokojnym hotelu, znaczy fotelu.

Bo jak inaczej wytłumaczyć to pseudozamieszanie? Tusk chce zrobić w rządzie wietrzenie. Musi to zrobić, bo opinii publicznej ministrowie nie kojarzą się już z ministerstwami a konkretnymi problemami, aferami i nieudolnością oraz głupotą. Premier nie może wyrzucać na bruk swoich współpracowników i kumpli, bo jak będzie wyglądał. Musi mieć do tego powód. Afera zegarkowa jest jak na miarę jego problemu szyta. Minister sam honorowo rezygnuje, ministerstwo się zwalnia, on zdejmuje z siebie odium porażki ministerialnej a kłopoty tegoż akurat resortu rozmywają się w świadomości publiki na tle roszady. Po niejakim czasie były już minister, jako honorowy i jedyny z uczciwych znajdzie pocieszenie na stołku intratnym, spokojnym i zasłużonym. I bezpiecznym – ministerstwo już go nie dotyczy i jego problemy też, bo on już jest poza ministerstwem. A że zrodziły się na jego czach, za jego przyzwoleniem? Kogo to interesuje.

I to właśnie jest najbardziej smutne, ze społeczeństwo zdaje się nie widzieć, ze cała sprawa jest grubymi nićmi szyta, że prokurator przymykający dotąd oko na wiele poważniejszych spraw, nagle stał się tak gorliwy w wykonywaniu swoich obowiązków. Premier zresztą wcale nie był tak przekonywujący, by wierzyć w jego wiarę w uczciwość swojego kolego. Nie jedną flaszkę z Polmosu razem wypili a koledzy z pałacu prezydenckiego i z innych resortów oraz partii im towarzyszyli. Tak ze mogą śmiało powiedzieć, że znają się jak łyse konie.

To samo można powiedzieć o naszej znajomości Prezia i jego ekipy. Znamy się jak łyse konie. Poza tym czytaliśmy „Zapiski oficera Armii Czerwonej” i wiemy, ile zegarków było i skąd. Nie damy się zrobić w konia. Z niecierpliwością oczekujemy informacji prokuratora lub sędziego (przynajmniej dwóch jest dyspozycyjnych) o bezwzględnej i stu procentowej uczciwości Modela oraz specjalnego komunikatu Prezia na temat wstrętnej nagonki na uczciwość Partii Obłudy, nagonki nieuzasadnionej, bezpodstawnej, krzywdzącej…

Póki co minister ów musi zniknąć – czas przetransportować się w inne miejsce i podreperować urodę. Wrócić ona nie wróci, ale można jeszcze coś ponaciągać. I kogoś, choć w Polsce coraz mniej palantów, którzy dadzą się nabrać na moralny i wizerunkowy lifting.

Zasadniczo mało mnie interesuje pierwszy model IIRP czyli już nie urzędujący minister Nowak. Jeszcze mniej interesuje mnie ile zegarków nosi na jednej ręce, ile są warte oraz to, ile ma rąk. Prokuratura sugeruje jakoby miął ich liczbę ponad przeciętną - i rąk i zegarków - i to nam powinno wystarczyć. Bo w normalnym kraju to prokuratura zajmuje się dochodzeniem, czy klient wszedł w posiadanie zegarków drogą legalną. Problem w tym, że tu nie idzie o to, w jaki sposób minister je nabył, jak często ich używa. I w gruncie rzeczy nie idzie nawet o to, czy powiedział prawdę o ich pochodzeniu, czy rozliczył się z fiskusem jak należy, czy złożył prawdziwe, tj. prawdomówne, zeznanie majątkowe. Tak naprawdę nawet najdroższy z jego zegarków majątku nie czyni, znaczy na długo majątek taki nie wystarczy.

Idzie o to, że nagle wszyscy, nawet ci z naszej, tj. prawej, strony barykady zapomnieli, w jakim kraju żyjemy. Tu prokuratura bada co i jak życzy sobie rząd a sądy wydają wyroki w terminach przez niego wyznaczonych i po uprzednich konsultacjach i uzyskanej zgodzie premiera. A my co tu mamy?
Otóż, prokurator, ostoja linii rządowej w najważniejszych śledztwach naszych czasów w Polsce, przychodzi i mówi, że minister Nowak mijał się z prawdą. Ameryki nie odkrył, to fakt. Tylko, co go tak zdziwiło, że postanowił podzielić się tą informacją z opinia publiczną? Do tej pory wszyscy w rządzie, z jego prezesem na czele, notorycznie mijali się w różnych kwestiach z prawdą i nikomu to nie przeszkadzało. Generalnie wszystkim wiadomo, że premier lubi sport a że nie każdy gra w gałę i że każdy gałę chce mieć na swoim miejscu czy raczej gały przykuwa do wybranego miejsca, to do sportu tez wagę przywiązuje. Łgarstwo jest jedną z ulubionych dyscyplin Prezia, to i reszta, jako że to raczej nie za trudny sport, próbuje  dotrzymać mu w tym kroku. To, co ten prokurator taki nagle trzeźwy w ocenach, taki wylewny w udzielaniu informacji? W Smoleńsku zginęło blisko sto osób a język mu się nie rozwiązywał w głoszeniu prawdy, udzielaniu informacji, które przecież posiada.

Minister Nowak zegarki posiada. Trudno powiedzieć skąd je ma tak naprawdę i naprawdę gu…zik mnie to obchodzi a jego łgarstwa, co do których prokurator nie ma dużych wątpliwości, bo ma spore dowody na nie, interesują mnie w równym stopniu. Jak powiedziałam: to sprawa dla prokuratury. W normalnym kraju – powtórzę.

W jakim kraju żyję ja, wiem, a nie wiem, w jakim kraju żyją inni -  w dzisiejszym świecie wszystko zależy od punktu siedzenia i wyznawanej filozofii . Od czasu afery Amber Gold i zdarzeń po niej następujących, opinia publiczna ma dość wyraźny ogląd sytuacji w polskim wymiarze sprawiedliwości. Wymiar jest opisany powyżej. Dlatego mnie interesuje tylko to, dlaczego nasz niegdyś piękny i młody, choć to kwestia gustu i liftingu, przestał być ministrem. Ja rozumiem, ze chłop złożył dymisję. Jestem w stanie zrozumieć tak mało skomplikowaną informację. Sama jednak jestem tak skomplikowaną jednostką, że nawet w tak nieskomplikowanej informacji potrafię znaleźć wielce skomplikowaną rzeczywistość. Zawsze tak mam, kiedy chodzi o Prezia i jego ekipę.
Spójrzmy na sprawę realistycznie. Pierwszy model II RP, tak czy inaczej najładniejsza twarz w rządzie. Premier chwalił go i hołubił. Nie ważne ile pociągów się stuknęło. Nie ważne ile zer stuknęło komuś na koncie przy okazji budowy trefnych linii kolejowych czy dróg, mostów. Premier był w stanie wszystko zrozumieć. Twarz ministra Nowaka zdobiła rząd nieustannie, niezachwianie A tu taka huśtawka.

Są tacy, którzy mówią, ze minister przegiął, nakłamał za dużo i ograł Prezia w zabawie na kłamstwa, ale to nie prawda. Prezio jak wielki Brat patrzy, i widzi, słucha i słyszy. Jeśli przyjął dymisję swojego ministra ta dlatego, że taką mu wydał instrukcję, by dymisja padła. Czy minister łudził się co do jej przyjęcia czy nie –to zależy. Bo jeśli dymisja miała być pokazówką uczciwości PO to chyba się przeliczył. Bo twarz podobno przystojnego emerytowanego zdałoby się modela zdobi PO i ta raczej nie może pozwolić sobie na to, w tej chwili na to jej nie stać.

Osobiście sądzę, że minister doskonale wiedział, że dymisja zostanie przyjęta, bo Prezio osobiście go o tym poinformował, kiedy to razem konsultowali. Podobnie i prokurator niczego by nie prokurował i żadnych dowodów nie miał, gdyby to wcześniej nie zostało z Preziem skonsultowane. Bo co to za Prezes, który nie wie, co w trawie piszczy, znaczy ile zegarków i na której ręce cyka i u kogo. Bardziej chodziło o wykorzystanie sytuacji i z jednej strony pozbycie się jak by nie było przystojniejszej facjaty. Oznacza to jednak wcale nie emeryturę modela a przeniesienie go na inne stanowisko. Jakaś część biznesu politycznego PO wymaga wsparcia estetycznego a minister jako jedyny nadaje się w tym rządzie do tego, by „być i pachnieć”. Ba, on nawet będzie punktualny.

Minister odszedł z rządu więc na prośbę Prezia, który jest wizerunkowo tak miły i przyjacielski, że nie mógłby zdymisjonować kolegi, zwłaszcza tak estetycznego, w którego ustach nawet łgarstwo jest piękne. Podobno. Na tym Prezio nigdy się nie przejechał. Choć nie wykluczam, że tym razem owe kłamstwo brzydko zapachniało i popsuło atmosferę wokół PO i stąd to wietrzenie. Minister odszedł gdyż miał pełną świadomość, że zostanie oczyszczony z zarzutów a świadomość tę mu dał nie kto inny jak szef wszystkich szefów wszystkich resortów. Taka dymisja to pryszcz, kiedy ma się takiego protektora, który kłamczuchę smoleńską z ministerstwa przesunął ku lasce marszałkowskiej. Minister Model ma więc uzasadnione nadzieję powrotu w chwale lub wygodny i intratny odpoczynek w jakimś spokojnym hotelu, znaczy fotelu.

Bo jak inaczej wytłumaczyć to pseudozamieszanie? Tusk chce zrobić w rządzie wietrzenie. Musi to zrobić, bo opinii publicznej ministrowie nie kojarzą się już z ministerstwami a konkretnymi problemami, aferami i nieudolnością oraz głupotą. Premier nie może wyrzucać na bruk swoich współpracowników i kumpli, bo jak będzie wyglądał. Musi mieć do tego powód. Afera zegarkowa jest jak na miarę jego problemu szyta. Minister sam honorowo rezygnuje, ministerstwo się zwalnia, on zdejmuje z siebie odium porażki ministerialnej a kłopoty tegoż akurat resortu rozmywają się w świadomości publiki na tle roszady. Po niejakim czasie były już minister, jako honorowy i jedyny z uczciwych znajdzie pocieszenie na stołku intratnym, spokojnym i zasłużonym. I bezpiecznym – ministerstwo już go nie dotyczy i jego problemy też, bo on już jest poza ministerstwem. A że zrodziły się na jego czach, za jego przyzwoleniem? Kogo to interesuje.

I to właśnie jest najbardziej smutne, ze społeczeństwo zdaje się nie widzieć, ze cała sprawa jest grubymi nićmi szyta, że prokurator przymykający dotąd oko na wiele poważniejszych spraw, nagle stał się tak gorliwy w wykonywaniu swoich obowiązków. Premier zresztą wcale nie był tak przekonywujący, by wierzyć w jego wiarę w uczciwość swojego kolego. Nie jedną flaszkę z Polmosu razem wypili a koledzy z pałacu prezydenckiego i z innych resortów oraz partii im towarzyszyli. Tak ze mogą śmiało powiedzieć, że znają się jak łyse konie.

To samo można powiedzieć o naszej znajomości Prezia i jego ekipy. Znamy się jak łyse konie. Poza tym czytaliśmy „Zapiski oficera Armii Czerwonej” i wiemy, ile zegarków było i skąd. Nie damy się zrobić w konia. Z niecierpliwością oczekujemy informacji prokuratora lub sędziego (przynajmniej dwóch jest dyspozycyjnych) o bezwzględnej i stu procentowej uczciwości Modela oraz specjalnego komunikatu Prezia na temat wstrętnej nagonki na uczciwość Partii Obłudy, nagonki nieuzasadnionej, bezpodstawnej, krzywdzącej…

Póki co minister ów musi zniknąć – czas przetransportować się w inne miejsce i podreperować urodę. Wrócić ona nie wróci, ale można jeszcze coś ponaciągać. I kogoś. Choć w Polsce coraz mniej palantów, którzy dadzą się nabrać na moralny i wizerunkowy lifting, wielu lubi oglądać ten polityczny teatrzyk marionetek. Rosnie świadomość społeczna, co do podziłau ról a scenariusze sątak oklepane, że dzisiejsza historia dymisjonowania (się) jest modelowa - nomen omen.

 Ciekawe jaki pretekst  znajdzie Prezio do pożegnania się z minister edukcji. I jak prędko. Czas nagli. Naród długo uwodzić się nie da. Wszyscy ministrowie, łącznie z Preziem, pierwszej urody i młodości dawno już nie są. A ich romans ze społeczeństewm za długo już trwa i temperatura uczcuć dawno już przygasła. Wzruszające słowa o uczciwości i honorze raczej słabo trafiają do osób wystawiaonych do wiatru, zdradzonych, oszukanych, generalnie - zawiedzionych.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Józef Darski

17-11-2013 [13:33] - Józef Darski | Link:

rieszili diejstwowat'. Dopóki nie zapóźno. Prokurator prikaz wykonał.
Nawet Moskwa dała znać: czas z Kondonka powietrze spuścić.

Akurat trafiły się niegroźne zegarki. Gdyby ich nie było, znalazłyby się wykałaczki lub kradzież talerzyka w barze..