Komisja Burdenki zakończyła prace

Powinniśmy się cieszyć, że Ruscy w końcu zamknęli swoje „badania” i „prace śledcze”, ponieważ ciemniacy nie będą mieli już pretekstu, by chować się za ruskimi plecami i mówić, że czegoś nie mogą zdobyć, znaleźć lub uzyskać, bo Ruscy wciąż ciężko pracują nad wyjaśnianiem przyczyn katastrofy. Można jedynie dziwić się, że prace nad raportem trwały tak długo, skoro już w pierwszych kwadransach po tragedii wszystko było dla Moskwy jasne (i takie też stało się od razu dla bratniej Warszawy). Czy nie można było opublikować raportu komisji Burdenki, tj. MAK-u, już 10 kwietnia 2010 r.? Przynajmniej on-line, by się świat zapoznał. Możliwe, że jeszcze zanim doszło do katastrofy był ów raport gotowy, więc zwłoka była doprawdy niepotrzebna.

Ciemniacy, jak to zwykle w chwilach grozy, zapadli się pod ziemię i ich nie ma. Nie było ich 10 kwietnia, nie ma ich teraz, gdy Polska zostaje sprowadzona nie tyle do parteru, co do poziomu smoleńskiego błota, w którym ruscy czekiści sponiewierali i zwłoki ofiar, i szczątki samolotu. Jeszcze mogliby w ramach odgrywania ostatnich akordów symfonii Burdenki wysłać nam z najlepszymi życzeniami ów głaz, który mieli czelność postawić w przeciągu paru godzin od katastrofy, zanim jeszcze zaczęto zbierać ciała z pobojowiska. Niewykluczone, że i on czekał w jakimś hangarze na podwiezienie na miejsce katastrofy. Chyba że przy każdym swym wojskowym lotnisku Ruscy trzymają taki pamiątkowy głaz na wszelki wypadek, gdyby jakiś samolot miał się rozwalić.

Powtarzam, dobrze się stało, ponieważ dla ruskich czekistów sprawa jest zamknięta, tak jak kiedyś dla komisji Burdenki sprawa Katynia. Od czasów Stalina zresztą ruscy czekiści nie tylko nie zmienili metod działania, ale też swojej postawy wobec terroryzowanych ludzi. Nawet bowiem, jeśli zabijają, to jeszcze są w stanie bezcześcić zwłoki i pamięć zabitych. Wtedy dopiero, tańcząc, skacząc na grobach ofiar, ruscy czekiści czują swoje spełnienie. Czują, że zadanie zostało wykonane.

Katarzyna Gójska-Hejke napisała we wstępniaku najnowszego „Nowego Państwa”, że publiczna wiedza na temat zamachu smoleńskiego może być „początkiem końca poczwarki Związku Sowieckiego o nazwie Federacja Rosyjska”. Też tak uważam. Teraz czas na ujawnienie - na poziomie międzynarodowym - prawdy o mordzie smoleńskim i rozpoczęcie pościgu za zbrodniarzami, którzy odpowiadają za zabicie polskiej delegacji w Smoleńsku. Dość już upokorzeń, jakich zaznała Polska ze strony czekistowskiego Kremla.