KTO MA KORZYŚCI Z KRUCZKÓW PRAWNYCH I MNOGICH BŁĘDÓW?

Czarny oksymoron

Zwykły człowiek intuicyjnie czuje, że dobre współżycie obywatelskie w dużym zakresie ma zabezpieczyć mu państwo. Rozziew pomiędzy deklarowaną przez najwyższe władze kraju miłością do obywateli a realiami, w których państwo na każdym kroku nie zdaje egzaminu, a zwłaszcza w dziedzinie administracji, opieki zdrowotnej, funkcjonowania policji i sądów, oświaty, placówek kultury czyni hasłowy liberalizm, mający oznaczać podmiotową suwerenność personalną, pustą wydmuszką. Miłość i wolność stają się frazesami, za pomocą których przykrywa się doskwierający obywatelom dyskomfort oparty na rolowaniu naiwnych frajerów przez politycznych gangsterów.

Coraz częściej mam do czynienia z pomyłkami dużych instytucji. Zarówno ja jak i moi znajomi tracimy dużo czasu na ich wyjaśnianie. Rzecz jasna ludzie są omylni, a nieporozumienia stare jak świat, ale to, z czym spotykamy się obecnie, ma nieco inny wydźwięk, a zwłaszcza skalę. Mam tu na myśli tzw. błędy kreowane i pułapki w dokumentach, stosowane zwłaszcza przez duże instytucje, takie jak urzędy państwowe, koncesjonowani quasi-niemonopoliści, ubezpieczyciele czy banki, agendowe konsorcja i korporacje, przetargowi giganci, rozmaici usługodawcy od elektroniki, cyfryzacji, telekomunikacji czy mediów energetycznych poczynając a na przyzwoitej formule oświaty i kulturze promującej wartości kończąc.

Z jednej strony np. tacy feudałowie sektorów czy branż każdy kontakt z klientem bezwarunkowo nagrywają (pod przymusem, w sposób nie do odrzucenia) i proszą, by potem odpowiadać na ankiety o jakości ich usług, ale w gruncie rzeczy jest to najzwyczajniej odgrywany teatr pod publiczkę, bo bardziej im chodzi o zabezpieczenie swych interesów, aniżeli wychodzenie frontem do odbiorcy. Wystarczy zastosować jakiś kruczek prawny, podejść usługobiorcę niby niewinnym zastrzeżeniem w umowie, napisanym drobną czcionką, zaszantażować go lub tylko postraszyć udając pomyłkę i pod pretekstem jej wyjaśniania zażądać prześwietlenia indywidualnych dochodów, rodzinnego gospodarstwa, księgowości firmy, przeciągnąć ową procedurę, by stanęło przed delikwentem widmo utraty płynności finansowej – i już jest się bezradnym, bezbronnym jak baranek, wprost ugniecionym jak plastelina do wejścia w korupcję lub wyrażenia chęci, dla świętego spokoju, zapłacenia raketu. Można rzec: trafiony, zatopiony!

Każde wezwanie do urzędu, nakaz płatniczy, mandat, list polecony, okazują się podszyte jakimś nieporozumieniem. Obecnie w Polsce prawie zawsze jest to zwiastun niepokoju. Coś nieopatrznie podpisałeś, postawiłeś parafę nie w tej rubryce co trzeba, zadeklarowałeś się bezwiednie, znaleziono cię na jakiejś innej liście, sprzedano twoje dane adresowe – z internetu, przez telefon i drogą pocztową napiera na ciebie zmasowany atak ofert i podstępnych propozycji, za którymi omal w 90% stoją cwaniacy, żule, naciągacze, czyli podchody podobne tym, jakie stosują na bazarze żonglerzy trzema kartami lub kubkami ukrywającymi kostki.

Oferty wielu prywatnych gigantów brzmią atrakcyjnie, ale tylko na pierwszy rzut oka. Bo jak je ocenić zaraz na wstępie? Pełno w nich skomplikowanych zależności rozłożonych w czasie i uwarunkowanych ilością i zakresem zobowiązań z naszej, słabszej strony – te algorytmy i meandry prawne, układane przez specjalistów od statystyki i probabilistyki, a zabezpieczane kodeksem rozumianym tylko przez swoich w togach po prostu zwykłego zjadacza chleba zawsze wykolegują na 100 procent. Wolność, którą zaoferowało państwo, stała się przestrzenią „hulaj-dusza” dla cwaniaków, jakże często korzystających z zamówień publicznych, rozmaitych agend okołorządowych, także unijnych.

Dlatego właśnie nad Wisłą afera goni aferę. Otacza nas szemrana rzeczywistość. Kruczki ustawowe, takie jak pamiętne „lub czasopisma” czy oszustwo „złotobursztynowe” (Amber Gold) są jedynie wierzchołkiem góry lodowej owego stanu, gdy masy jako naiwny plebs są bezkarnie naciągane lub odgórnie wpuszczane w maliny. Za każdym razem mnogość oszukańczej procedury i techniki wyłudzania pieniędzy od podatników, ich monopolizm sankcjonowany dekretami, świadczą o stanie państwa wypisz-wymaluj określanego jako „republika bananowa”. A dzieje się to w środku Europy, w kraju z akcesem unijnym, w którym kacyki mogą się rządzić, jak chcą i z poddanymi wyczyniać bezkarnie najprzedziwniejsze hocki-klocki.

Osaczony obywatel jest bezradny: ani prawo, ani konstytucja, żaden urzędnik nie staną po jego stronie. Pułapki i pomyłki tworzą dla zagubionych obywateli mocniejsi. Poszkodowani przegrywają w tej konfrontacji w 99 proc. Obecna KomoRuskoTfuskolandia to uzurpator, który każdego, kto taką krętaczą postawę przejawia, słabszego wykoleguje i podzieli się z gangiem rządzących raketem, uhonoruje i nobilituje udziałem w błyszczeniu na salonach. Swój swego popiera, oszust wchodzi gładko do kamaryli władzy. Zaiste co i rusz pojawia się jakiś kolejny nuworysz, co pierwszy milion musiał ukraść „nie chcąc, ale musząc”; taki gościówa natychmiast błyszczy w okienku jako biznesmen, a jego najbliżsi jako celebryci.

Brak zaufania społecznego, powstały na świadomym kreowaniu i tolerowaniu mnogich błędów, pomyłek i uchybień oraz bezczelnego, cynicznego cwaniactwa dużych instytucji, degeneruje naród. Mówienie o korzyściach płynących z opiekuńczej roli państwa staje się u nas jedną z najważniejszych flank atakowania liberalistów, którzy dostają dosłownie furii, gdy im się przypomina, po co skierowano ich na przywódcze stanowiska w wyniku elektoralnego namaszczenia. Liberalistyczne państwo to w praktyce ustrój bezprawia, jakaś szulernia, to raj dla zła, jakie wylęga się szybko i dewastuje tkankę społeczno-gospodarczą w sposób lawinowy... Od bazowej normalności odrywając się stromo wznosząco, hiperbolicznie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika herbu Rogala

30-10-2013 [00:07] - herbu Rogala | Link:

To bardzo dobry artykul. No takie konsekwencje sa jak sie mafie , bandziorow wynioslo do wladzy.
Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika wandaherbert

30-10-2013 [10:50] - wandaherbert | Link:

Jaki wniosek mozna wysnuć z tego pouczajacego ,przedstawiajacego smutna polska rzeczywistośc artykułu.Nie muszą obywatele poznawac tego złodziejskiego prawa,powinni więcej interesowac się polityką -kto jest kto w polityce.Na Ślasku słyszy się czesto takie powiedzenie :Oni sa wszyscy po jednych pieniadzach-jest to ,wedlug mnie kretynska ocena.Dlaczego nami rządzi grupa skorumpowanych polityków ,ktorych nie interesuje dobro Polski,ano dlatego ,że społeczeństwo polskie ma bardzo niską swiadomość społeczno-polityczną.Trzeba zacząć uświadamiać non stop ,a nie przed wyborami.Pozdrawiam !

Obrazek użytkownika Ma-Dey

30-10-2013 [19:14] - Ma-Dey | Link:

ujęcie problemu Bezprawia które zaopatrzone w luki prawne i całe tabuny rozgrzanych Legislatorów, sędziów, mecenasów i "wyjaśniaczy" od wyjaśnień społeczeństwu np. dlaczego panienki w bikini wyłudzające pieniądze od widzów które robią swoje szoł niemal  w każdej stacji TV są "OK!"-(bo to programy "rozrywkowe" ), ale każdą zbiórkę datków np. dla TVTrwam trzeba zniszczyć  dziennikarską niby-troską o obywatela  obrzucając oszczerczym  błotem samego dr.o..Rydzyka i jego współpracowników. Polska konstytucyjnie  (rzekomo) jest  państwem "prawa", zatem kto mocno dzierży ten  "oręż"- ten ... RZĄDZI !!! -ot co niestety!