O konkursach i autorach raz jeszcze

Poprawcie mnie jeśli się mylę: czy jakikolwiek autor, który otrzymał nagrodę Nike zrobił wielką karierę? Taką w sensie potocznym, przedwojennym, bo przecież nie holywoodzkim. Tournée po kraju, występ we Lwowie i Krakowie, Poznaniu i Kaliszu....Było coś takiego? Oczywiście, że nie. Autorzy, którzy otrzymują tę nagrodę przepadają jak kamień w wodę. Czasem, jak Masłowską, wynajmują ich Niemcy, bo im się zdaje, że pisarz to jest narzędzie, za pomocą którego oni są w stanie kogoś tu na coś przerobić. To są jak widzimy dziś dokładnie fikcje, całkowicie bez znaczenia. O ostatniej laureatce tej nagrody portale się nawet nie zająknęły. Cisza. Wszyscy mają to w nosie, bo organizatorzy sprowadzili tę nagrodę i jej laureatów do poziomu...no właśnie....moim zdaniem do poziomu nieistnienia. Kto dostanie Nika ten znika, że tak zażartuję. Ten wariat z zeszłego roku, co mu matka czy babka umierała, a on to opisywał? Gdzie teraz jest? No i cała reszta tych biedaków. Utrzymują się ci, którzy mają po prostu głębokie związki z organizatorami, jakiś Pilch albo Stasiuk, dwóch ramoli ględzących bez sensu.

Ja rozumiem, że Wy już wiecie dlaczego tak jest. Dlaczego nikogo ta nagroda nie interesuje, a jej laureaci są tylko jednym z powodów braku płynności na rynku książki i niczym więcej. Ludzie myślą, że to się sprzeda, bo jest nagroda, biorą do magazynu duże ilości, a potem towar leży. Nikt go nie chce, a jak już weźmie, zwleka z zapłatą, bo jemu z kolei zalega. Hurtownie muszą jednak coś sprzedawać, na przykład „Baśń jak niedźwiedź”, ale nie zapłacą wydawcy i autorowi w jednej osobie, bo regulują tym czynsz i rachunki i czekają aż się sprzeda książka Joanny Bator co Nike dostała. No, ale wyjaśnijmy teraz dlaczego ludzi to nie ciekawi, bo od 17 lat wszyscy widzą, mam tu na myśli wszystkich czytelników, że ta nagroda jest wymierzona w nich. Ona ma im zdewastować gust, zniszczyć wrażliwość i sprawić, żeby ich dzieci uwierzyły, że g...no to piernik. I na to nie ma zgody i jej nie będzie, ale organizatorom to zwisa. Oni i tak będą wręczać Nike, bo jak mówi przysłowie – cierpliwość palcem dół wykopie. Nie chodzi o to, żeby wypromować dobrych autorów, których ludzie chcą czytać, ale o coś wręcz przeciwnego. Zobaczcie, nawet jeśli założymy, że krytycy z GW chcą ruszyć z posad bryłę świata i zmienić wszystko co mamy w głowach, to przecież ich słabość jest tak beznadziejna, że nie mogą tego zrobić. Kogo i do czego może przekonać Mariusz Szczygieł? Albo Orliński, specjalista od pop kultury. Albo Talko mistrz w urządzaniu ludziom życia rodzinnego.

Kłopot z tą nagrodą jest taki, że to jest słoń w menażerii, który ma udawać prawdziwe zwierzę, a jest z gipsu. I my musimy go omijać niestety, bo nie zniknie.

Z nagrodami na prawicy jest póki co lepiej. To znaczy jak ktoś dostanie jakąś prawicową nagrodę, która z zasady jest mało warta, bo budżety są tutaj malutkie w porównaniu z tymi, którymi dysponuje fundacja agory, to nie znika. Żyje sobie dalej, ale nic się w jego życiu nie zmienia. Czy ktoś pamięta na przykład jakiegoś laureata nagrody im. Mackiewicza? Albo dwóch laureatów? Czy ktoś wie jakie są wyniki sprzedażowe ich książek? Pewnie nie. Ja też nie wiem. To słaba wiadomość, bo oznacza ona tyle, że za pomocą nagród prawicowych też się kariery na rynku zrobić nie da. Można sobie postawić statuetkę na półkę i wpatrywać się w nią co najwyżej. Nakład od tego nie wzrośnie. Dlaczego tak jest? Co powoduje, że nagrody dla autorów nie mają żadnej mocy? Moim zdaniem intencja. Ona się na prawicy i lewicy trochę różni, ale są to szczegóły, zasadniczych różnic nie ma. I tu i tam chodzi o pewien rodzaj hibernacji. Nie autora bynajmniej, ale układu, który go promuje. Wyobraźcie sobie, bowiem, że ja dostaję jakąś nagrodę. I co wtedy? Od razu domagam się udziału w jury kolejnej nagrody, czytam wszystkie nominowane do niej książki i one są tu po kolei opisywane ze szczegółami. Bynajmniej nie przychylnie, ale rzeczowo na pewno. Próbuję wziąć je na skład i zobaczyć jak wygląda sprzedaż. I to mi daje od razu całą serię ważnych informacji, bo nie dość, że jestem autorem to jeszcze wydawcą i promotorem. Wiem dużo i wiem co zrobić, żeby podnieść sprzedaż. Nie mam co prawda na razie żadnych kontaktów z wydawcami zagranicznymi, ale jak ogłoszę konkurs na komiks i wydam zwycięzcom edycje obcojęzyczne to będę miał te kontakty i wtedy dopiero sobie poważnie porozmawiamy. Oczywiście, ktoś powie, że to jest dużo pracy. Pewnie, że dużo, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, a zważywszy na bezwład i głuchotę środowisk, chyba warto powalczyć. Tak sądzę.

Zobaczymy jak to będzie z tym tytułem strażnika pamięci, o którym rozmawiamy tu już od tygodnia. Pomyślałem, że choćby ze względu na taki plan, jak ten zarysowany powyżej warto o nią powalczyć.

Napiszę teraz trochę o autorach. Na spotkaniu w Opolu, które już gdzieś ponoć można obejrzeć powiedziałem, że autorów traktuje się w Polsce źle. To znaczy w moim rozumieniu, traktuje się ich za dobrze i przez to źle. Autorzy są traktowani jak pewien chłopiec z naszej szkoły, za którym w czas rozbuchanej wiosny biegła matka i wołała: Wiciu włóż berecik, Wiciu berecik...Wiciu zaś pędził co sił w nogach, by oddalić się jak najbardziej od rodzicielki i nie zakładać tego cholernego berecika i nie paradować w nim wśród kwitnących wiśni, w czasie wyjątkowo upalnych majowych dni. Z autorami jest podobnie. Oni wszyscy noszą bereciki, a grona jurorskie przygotowują już nowe fasony. I to jest moim zdaniem deprawacja w stanie czystym. Nie wiem co się stało z Wiciem, ale wiem co zwykle dzieje się z chłopcami, którym matki wciskają berecik na uszy. Nie kończą za dobrze. Dlatego musimy to zmienić. Nie będzie łatwo i nie będzie szybko, ale musimy....

Pędzę kończyć Baśń amerykańską, bo czasu jest mało, na dziś tyle.

Jeszcze tylko dziś i jutro można zgłaszać kandydatury w konkursie „Strażnik pamięci”. Zajrzyjcie na tę stronę http://dorzeczy.pl/straznik-pa...

Chodzi o to, by każdy kto uzna, że to ma sens i chce to zrobić, zgłosił mnie do konkursu w kategorii „twórca”. Ja to piszę wprost, bez fałszywej i prawdziwej skromności, bo chodzi o rzecz ważną, czyli o poszerzenie targetu i sprzedaż. Zgłoszenia wraz z uzasadnieniem trzeba przesyłać do 13 października na adres: ul. Racławicka 146, 02-117 Warszawa lub e-mailem: straznikpamieci@dorzeczy.pl

Dobrze by był, żeby uzasadnienia były oryginalne, choć kolega newcomer zamieścił kilka dni temu pod moim wpisem wzór, z którego można skorzystać. Oryginalność uzasadnień oddali od nas zarzut o niepoważne traktowanie jury i całego konkursu. A my go traktujemy bardzo poważnie. I chcemy go wygrać. Mam tu na myśli nas wszystkich zgromadzonych na tym blogu. Aha, jeszcze jedno – dobrze by było gdyby do zgłoszenia dołączyć jeszcze mój mail coryllusavellana@wp.pl , tak by wiadomość dotarła nie tylko do redakcji, ale również do mnie. Będę wówczas dysponował statystyką zgłoszeń, w razie gdyby okazało się, że nie ma mnie wśród osób uczestniczących w konkursie.

Mamy kolejną promocję na stronie www.coryllus.pl. Przed nami trzy duże nakłady, książka Toyaha pod tytułem „Rock and roll czyli podwójny nokaut” jest tuż tuż, zaraz za nią będzie „Baśń amerykańska” i kwartalnik. Trzeba opróżniać magazyn, czyli mój strych, żeby mi się to wszystko na łeb nie zawaliło. Tak więc do 24 października, czyli do pierwszego dnia targów w Krakowie III tom Baśni kosztuje 30 złotych plus koszta wysyłki. Potem wracamy już do normalnych cen i do wiosny żadnych obniżek nie będzie. Przypominam także, że od wczoraj prowadzimy kampanię której celem jest opanowanie rynku komiksów w Polsce, póki co mamy w sprzedaży jeden album historyczny, autorstwa Sławomira Zajączkowskiego i Huberta Czajkowskiego pod tytułem „Romowe” jest to mroczna, średniowieczna opowieść o wyprawie do Prus, jaką na rozkaz Kazimierza Odnowiciela podjęli pewien rycerz i pewien mnich. Celem jej zaś było odzyskanie wywiezionej z Gniezna podczas najazdu Brzetysława głowy św. Wojciecha. Album ten można także nabyć w sklepie FOTO MAG przy metrze Stokłosy w Warszawie i w księgarni „Latarnik” w Częstochowie, przy ul. Łódzkiej.

19 października o 17.00, będę miał wieczór autorski w księgarni „Latarnik” przy ul. Łódzkiej w Częstochowie. Wszystkich serdecznie zapraszam.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marcin Gugulski

12-10-2013 [10:37] - Marcin Gugulski | Link:

Owszem, jest taki autor i było `coś takiego`.
Autor nazywa się Jarosław M. Rymkiewicz i nagrodę Nike otrzymał 10 lat temu.
Otrzymał ją, a mimo to nie przepadł jak kamień w wodę.
Otrzymał ją, a mimo to Niemcy (ani Ruscy, ani Żydzi ani żadni inni obcy) nie `wynajmują` go tak jak niektórych innych wyróżnionych.
Czy zatem ma Pan rację, pisząc, że z laureatów nagrody Nike `utrzymują się` jedynie ci, którzy `mają po prostu głębokie związki z organizatorami`?
Jak niektórzy jeszcze pamiętają, wkrótce po odebraniu nagrody Nike J.M. Rymkiewicz `zrobił wielką karierę` krajową w opisanym przez Pana `potocznym, przedwojennym` sensie tego zwrotu, tj. odbywał tournée z występami (tyle że nie po `Lwowie [czego chyba Pan nie oczekiwał] i Krakowie, Poznaniu i Kaliszu` a) po warszawskich sądach, gdzie był ciągany przez przyjaciół organizatorów konkursu o nagrodę Nike, a to dlatego, że powiedział kilka mocnych i bolesnych słów prawdy o patronie fundatorów i organizatorów tej nagrody i jego koleżkach.
A zatem związki J. M. Rymkiewicza z organizatorami są `głębokie`, tyle że nieco innej natury od tych, które wymienionych we wpisie innych laureatów łączą z organizatorami konkursu o nagrodę Nike.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Coryllus

12-10-2013 [12:41] - Coryllus | Link:

Jaki wyrok w końcu zapadł? Pamięta pan?

Obrazek użytkownika Marcin Gugulski

12-10-2013 [13:51] - Marcin Gugulski | Link:

@Coryllus
Nie pamiętałem tego, więc sprawdziłem w depeszy PAP z 22 marca 2012 r. (godz. 12:42), że:
Warszawa (PAP) - Poeta i pisarz Jarosław Marek Rymkiewicz ma przeprosić wydawcę "Gazety Wyborczej" i wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny za słowa m.in., że redaktorzy "GW" nienawidzą Polski i chrześcijaństwa jako "duchowi spadkobiercy Komunistycznej Partii Polski".
Prawomocny wyrok wydał w czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie. Oddalił on apelację Rymkiewicza od niekorzystnego dlań wyroku z 2011 r. Sądu Okręgowego w procesie cywilnym, jaki wytoczyła mu spółka Agora SA. Wyrok SA jest już do wykonania, choć można od niego złożyć kasację do Sądu Najwyższego. "Rozważamy kasację" - powiedział mec. Sławomir Sawicki, adwokat Rymkiewicza. On sam nie odpowiedział na pytanie, czy teraz przeprosi Agorę.

Obrazek użytkownika Coryllus

12-10-2013 [15:29] - Coryllus | Link:

Ciekawe czy wyegzekwują te przeprosiny