Akta Odessy po polsku czyli III RP wg Forsyth'a

Służby specjalne PRL-u, które bez przeszkód czerpały zyski ze zbrodni powojennych korzystając z zasobów finansowych ulokowanych w bankach szwajcarskich i innych, teraz rozsiadły się wygodnie w fotelu, by z ukrycia śledzić zaostrzenie stosunków między dawnymi opozycjonistami. Wcześniejsze koncepcje szybkiego ustanowienia PRL-bis zostały z czasem odrzucone przez przebywających na bogatych emeryturach przywódców służ PRL-oskich jako niepraktyczne, lecz wraz z ustanowieniem 1990 roku Rzeczypospolitej Polskiej ci sami przywódcy wyznaczyli sobie kilka nowych zadań.

Pierwsze, to infiltracja każdej sfery życia w nowej III RP przez byłych członków służb. Pod koniec lat osiemdziesiątych i przez cale lata dziewięćdziesiąte byli komuniści wślizgiwali się do urzędów państwowych wszystkich szczebli. Do kancelarii adwokackich, na ławy sędziowskie, do policji, władz lokalnych i przychodni lekarskich. Zajmując te stanowiska, choćby niskie, byli w stanie chronić się nawzajem przed ewentualnym śledztwem czy aresztowaniem, wzajemnie się popierać i dokładać wszelkich starań, żeby wszczęte już dochodzenia w sprawie byłych towarzyszy — choć ten zwrot był już faux pas — posuwały się możliwie jak najwolniej.

Drugie zadanie polegało na przeniknięciu do ośrodków władzy politycznej. Omijając przez krótki czas władze najwyższego szczebla, komuniści i byli współpracownicy służb specjalnych wślizgiwali się do organizacji różnych partii na poziomie dzielnicy czy okręgu wyborczego. Nie było bowiem prawa zabraniającego dotychczasowym członkom PZPR, SB-UB i pracownikom aparatu represji przynależności do partii politycznych. Być może to przypadek, choć wydaje się to raczej mało prawdopodobne, jednakże ani w Unii Demokratycznej (KLD, UW), ani w innych partiach, czy to na szczeblu centralnym, czy na szczeblu nie mniej ważnych samorządów, niewielu zostało wybranych do władz polityków, o których byłoby wiadomo, iż nawołują otwarcie do energiczniejszego ścigania zbrodniarzy z SB-UB i innych służb specjalnych. W innym kraju, mającym kłopoty z innym totalitaryzmem, czyli w Niemczech jeden z polityków niemieckich, gdzie przeprowadzano denazyfikację ujął to kiedyś z przejmującą prostotą: „To kwestia arytmetyki wyborczej. Sześć milionów martwych Żydów nie głosuje. Pięć milionów byłych nazistów może głosować i głosuje w czasie każdych wyborów". Przenosząc to na polski grunt można by powiedzieć, że te miliony zamordowane i wyrzucone z kraju w czasie i po wojnie, nie może głosować, ale te miliony ogłupiałych, byłych członków PZPR i jej satelitów może.

Główny cel obu tych programów był prosty. Zmierzano do tego, by spowolnić czy wręcz nawet wstrzymać dochodzenia i wydawanie wyroków na byłych członków aparatu represji PRL-u. Byli pracownicy aparatu represji mieli tutaj jednego wielkiego sprzymierzeńca. Był nim skrywany głęboko w świadomości setek tysięcy ludzi fakt, że albo sami przyczyniali się do tego, co się wówczas działo, chociażby w niewielkim stopniu, albo wiedzieli o wszystkim, lecz zachowali milczenie. Toteż wiele lat później, kiedy już zapewnili sobie określoną pozycję społeczną i zawodową, wcale nie uśmiechała im się wizja rozgrzebywania przeszłości, nie mówiąc już o możliwości wymienienia ich nazwiska w jakiejś sali sądowej, gdzie odbywał się proces byłego zbrodniarza komunistycznego.

Trzecie zadanie, jakie Polsce postawili sobie byli członkowie bezpieki, to opanowanie biznesu, handlu i przemysłu. W tym celu już w połowie lat osiemdziesiątych członkowie aparatu i służb założyli własne firmy, spółki joint venture finansowane z depozytów przechowywanych w różnych bankach, oraz z pożyczek, czy też „darowizn” od sowieckich służb specjalnych. Każda dobrze zarządzana firma, która powstała na początku istnienia III RP, dzięki dopływowi gotówki z zagranicy, mogła w pełni skorzystać z oszałamiającego zmian gospodarczego lat dziewięćdziesiątych oraz w okresie po 2000 roku i stać się dobrze prosperującym przedsiębiorstwem. Chodziło o to, by z zysków tych przedsiębiorstw opłacać prasę, radio i telewizję, wywierając tym samym wpływ na to, co się mówi i pisze o zbrodniach komunistycznych, a dzięki reklamom zamieszczanym w gazetach, nowo powstałych rozgłośniach radiowych i telewizjach, wspomagać finansowo liczne propagandowe czasopisma o lewicowej orientacji, które pojawiały się i znikały w II RP. Ponadto część zysków szła na utrzymanie niektórych skrajnie lewicowych i antykościelnych wydawnictw, zapewniając jednocześnie pracę byłym pracownikom służb i ich współpracownikom.

Czwartym zadaniem było i nadal pozostaje zagwarantowanie najlepszej obrony prawnej każdemu zbrodniarzowi komunistycznemu, który zmuszony jest stanąć przed sądem. Ilekroć dochodziło do takiego procesu, ich obrońcami byli najlepiej opłacani i najbardziej renomowani adwokaci w Polsce. Nawet kiedy klientem był człowiek niezamożny, nikt nigdy nie pytał, kto za to płaci. Sami adwokaci z pewnością nie przyznaliby się do tego, że wykonują te usługi za darmo.

Piąte zadanie to propaganda. Przybiera ona różne formy, począwszy od pomocy w rozpowszechnianiu prawicowych ulotek, a skończywszy na popieraniu działań dążących do likwidacji, w bólach rodzącego się Instytutu Pamięci Narodowej, który położyłby kres odpowiedzialności karnej SB-ków. Za wszelką cenę starano się przekonać Polaków, że w rzeczywistości nie są ofiarami ale katami dla wielu swoich współobywateli spośród Żydów. Obarczając ich winą za pogrom kielecki, wydarzenia w Jedwabnem, czy potem, wygnanie Żydów w 1968 roku.

Ale zasadniczym celem, uprawianej przez byłych komunistów propagandy, było przekonywanie kilkudziesięciu milionów Polaków, z dość dużym zresztą powodzeniem, iż komuniści byli w rzeczywistości patriotami, tak jak żołnierze Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, i że wobec tego należy podtrzymywać więzy solidarności między byłymi okupantami z armii sowieckiej i Polakami. To najbardziej niesamowite ze wszystkich przedsięwzięć tej organizacji.

Ten tekst jest parafrazą kilku zdań z powieści Fredericka Forsyth'a Akta Odessy. To, co opisał w jako historię naszych zachodnich sąsiadów i ich problemu z nazizmem, można przełożyć na sytuację jaką mamy dziś w Polsce.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Grisza

04-10-2013 [09:25] - Grisza | Link:

i bardzo głęboko sięgający w istotę tego co się dzieje w Polsce. Skutkiem nieoczyszczenia w 1989 roku organizmu państwowego z esbeckich komórek rakowych są obecne przerzuty komunistycznej choroby na cały organizm.
Po pierwsze - moralność tych ludzi jest typu nowotworowego wobec organizmu państwowego.
Po drugie - te bezpieczniackie przedsiębiorstwa są niewydajne, nieumiejętnie zarządzane, oparte na przemocy wobec pracowników i na lewych układach z partią rządzącą.
Dlatego mamy kryzys w naszym kraju, który nie powinien mieć kryzysu ale powinien być motorem dla gospodarki europejskiej. Można tylko modlić się aby ten kryzys nie zakończył się zgonem pacjenta.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

04-10-2013 [13:50] - NASZ_HENRY | Link:

analogia ;-)