Lech Wałęsa i Ferenc Molnar

Pewnie zastanawiacie się co może łączyć te dwie postaci i nic Wam nie przychodzi do głowy. No więc już wyjaśniam i mam nadzieję, że będzie to przekonujące wyjaśnienie. Byłem wczoraj w Warszawie, bo miałem się z kimś spotkać w księgarni Tarabuk i tam zauważyłem okładkę pewnej książki. Kupiłem ją sobie rzecz jasna i jestem trochę zadowolony. Trochę, bo wiele z zawartych w tej publikacji informacji jest tak ponurych, że szkoda gadać. Otóż wyobraźcie sobie, że wydano właśnie wspomnienia korespondenta wojennego Ferenca Molnara zatytułowane „Galicja 1914-1915”. Książka ta nie ukazała się chyba nigdy wcześniej w Polsce, a na pewno nie ma o tym żadnej informacji w stopce. Są tam za to inne rzeczy, o których za chwilę. Jak pamiętamy, wielu z nas uważa, że „Chłopcy z Placu Broni” to najlepsza książka o wojnie jaką kiedykolwiek napisano. I to musi być prawda, bo Molnar, co okazało się wczoraj, był na wojnie i widział ją naprawdę. Potrafi też o niej opowiadać w konwencjach daleko różniących się od tego co znamy z „Chłopców”. Możecie się sami przekonać. Ja mam duży sentyment do tego rodzaju publikacji, nie tylko ze względu na Ernesta Nemeczka i jego kolegów. Nic nie łączy mnie z Galicją, z Małopolską, ani w ogóle z południem, ale lubię książkę Józefa Rotha „Marsz Radetzkiego”, opowieści o ofensywie pod Gorlicami i stare, stuletnie już przecież pocztówki, przedstawiające załamującesię, rosyjskie natarcie pod Limanową. Pamiętam też opowieści mojego dziadka, który jako dziecko jedenastoletnie widział okupacyjne wojska austro-węgierskie i dokładnie, po wielu przecież latach potrafił opisać ich mundury. Zapiski Molnara przetłumaczył na polski Akos Engelmayer, były już ambasador Węgier w Polsce. Mnie się to tłumaczenie podoba, choć może kto inny zrobiłby to lepiej. Są jednak w tej książce rzeczy straszne i zasmucające. I nie chodzi mi wcale o opis oblężenia Przemyśla, czy ostrzelania deptaku w tym mieście przez rosyjskie baterie. Chodzi mi o sposób wydania tej książki. Oto już na drugiej stronie mamy informację, że patronami honorowymi tej publikacji są prezydenci Polski i Węgier: Bronisław Komorowski i Pal Schmitt. Potem jest jeszcze gorzej. Książka została dofinansowana przez polski MON i przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Ma także dodatkowych patronów: marszałka Województwa Małopolskiego i marszałka Województwa Podkarpackiego. Nigdzie nie znajdziemy ani śladu informacji o tym jaki jest nakład tej publikacji, cennej przecież, wartościowej i potrzebnej na rynku. Nic, tylko ten sponsoring. O czym to świadczy? Nie o tym bynajmniej, że urzędnicy najwyższych szczebli dbają o kulturę i interesują się książkami. To świadczy o tym, że system dystrybucji książek w Polsce i system ich promocji, nie istnieje, że jest jedynie pułapką na frajerów, z której można się wydostać tylko przy pomocy sądu. O ile człowiek ma szczęście rzecz jasna. To jest oznaka krańcowego pohańbienia moim zdanie, że książka Molnara, żeby w ogóle mogła znaleźć się na polskim rynku musi być dofinansowywana przez instytucje państwowe. Szkoda, że pan Engelmayer nie zgłosił się do mnie w sprawie tego wydania. Pewnie zarobiłby więcej, a i sprzedaż byłaby dużo wyższa. No, ale trudno, przepadło.

Nie mogę sobie przypomnieć, żeby gdziekolwiek podjęto jakąś dyskusję o tej książce, żeby zorganizowano jakiś panel, czy może forum polsko – węgierskie, które jest przecież potrzebne, nie tylko ze względu na aspiracje Orbana, nie tylko ze względu na wzajemne sympatie. Książka została wydana w zeszłym roku, z zaangażowaniem czynników najwyższych, brakuje w zasadzie tylko pieczątki obydwu episkopatów, ale przeszła bez echa. No więc ja teraz załatwię Molnarowi i Engelmayerowi to echo i pudłem rezonansowym będzie Lech Wałęsa.

Prezydent Wałęsa powiedział wczoraj coś bardzo znamiennego. Coś czego sam na pewno nie mógł wymyślić i co zostało mu podsunięte. Nie jest bowiem tak, jak się wydaje Toyahowi, Wałęsa nie jest wariatem, który plecie co mu się tam w głowie uroi, ale człowiekiem służącym do rozpowszechniania różnych idei. Jako „przekazior” Lechutek jest tańszy niż TVN 24, niż GW i inne media, a i zasięg ma większy. Wystarczy, że gdzieś coś chlapnie i już cały świat o tym mówi. No może nie cały, ale spora jego część. Nie wierzę, by Wałęsa sobie uroił tę unię z Niemcami. Pomysł, by łączyć się z Niemcami jest pomysłem starym, podsuwanym wielokrotnie różnym narodom i przez niektóre narody wykorzystywanym jako tak zwane mniejsze zło. Przykładem mogą być tu Węgrzy, którzy wywalczyli sobie w roku 1867 wspólne z Niemcami państwo, o nazwie Austro-Węgry. Był to układ fantastyczny i dający Węgrom mnóstwo korzyści, pod tym jednakowoż warunkiem, że świat byłby zainteresowany w jego utrzymaniu. A nie był jak wiemy dziś i to właśnie stało się przyczyną tragedii Węgrów i Węgier jako państwa. To Węgrzy zapłacili frycowe na I wojnę światową, to ich ograbiono, to im zabrano 3/2 kraju, to ich nazwano zbrodniarzami wojennymi, to oni stali się kozłem ofiarnym Europy. I to jest proszę Państwa jedna z ważniejszych lekcji do odrobienia dla nas. To jest lekcja, która mówi jak się kończą sojusze narodów słabych z Niemcami. Ktoś może powiedzieć, że Węgrzy nie mieli innego wyjścia niż unia, bo inaczej groziłaby im eksterminacja. Polska, w czasach o wiele dawniejszych też niby nie miała takiego wyjścia, ale postawiła na inną kartę, na unię z Litwą. W roku 1867 Węgrzy nie mogli postawić na unię z Polską, bo Polski nie było. Po wojnie zaś było już za późno.

A czy dziś taka unia jest możliwa? Teoretycznie nie. W roku jednak 1914, wiosną, teoretycznie niemożliwy był również wybuch wojny światowej. Ktoś może powiedzieć, że dwa małe, słabe państwa, o tak różnych językach nie mogą się ze sobą połączyć. Oczywiście, że w tych okolicznościach, które mamy i przy tak prowadzonej narracji propagandowej, mam tu na myśli jej upiorną powierzchowność i taniochę sprowadzającą się do hasła Polak – Węgier dwa bratanki, nic takiego nie jest możliwe. Nie oznacza to jednak, że nie jest możliwe w przyszłości.

Porozmawiajmy jednak o unii z Niemcami. Co to znaczy unia z Niemcami? Nie wydaje mi się, żeby doprowadziła ona do ponownego uruchomienia zakładów IG Farben w Auschwitz Birkenau. Takich rzeczy nie będzie. Unia z Niemcami może wydawać się wielu ludziom czymś nader sympatycznym i wartym zastanowienia, może nawet okazać się politycznym sukcesem, na którym uda się zbudować kilkanaście fortun, ładnych parę kilometrów dróg i torów kolejowych. Tyle, że ten projekt jest z istoty swojej skazany na klęskę. Nikt bowiem nie pozwoli na to, by w środku Europy powstało państwo liczące sto pięćdziesiąt milionów ludzi, w którym od tak, od pstryknięcia palcami można uruchomić kilka wielkich okręgów wydobywczych oraz hutniczych, w którym pracowałoby kilkanaście instytutów badawczych nastawionych na rozwój. Na rozwój czyli na co? Na obronę i udoskonalenie tego nowego niemiecko-polskiego państwa. Na to nikt nie pozwoli. Myślę, że gdyby doszło do takiej unii o jakiej mówił Wałęsa, Czechy natychmiast wstąpiłby do Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Od razu, następnego dnia po ogłoszeniu, że państwa niemieckie i polskie łączą się w jedno. Potem byłoby kilka lat spokoju i wybuchłyby rozruchy, rewolucja albo wojna. Sami bowiem dobrze widzicie, że te wszystkie peryferyjne konflikty nie nakręcają gospodarki tak jak trzeba, że zniszczeń jest za mało, żeby pobudzić developerkę, że im się tam nawet walczyć nie chce, a kredyty na wojnę są po prostu przejadane. To się nie może dobrze skończyć dla światowej gospodarki, potrzebny jest jakiś impuls o większej sile. I taki impuls dać mogą tylko Niemcy. Nie sami rzecz jasna, muszą być jakoś asekurowani. Muszą mieć kogoś kto będzie ponosił ryzyko ich poczynań i zaniechań. W roku 1918 byli to Węgrzy. Cesarzowi Wilhelmowi, jak pamiętacie nic się nie stało, choć przez całą wojnę francuskie i angielskie gazety nazywały jego i jego siedmiu synów zbrodniarzami wojennymi. Dożył spokojnie swoich dni w Holandii. Za wszystko zapłacili Węgrzy, którzy zbyt mocno zapatrzyli się w przeszłość i nie uwierzyli w to, że wszystko może się zmienić na niekorzyść. Nie uwierzyli w to, że Siedmiogród może przypaść Rumunii w zamian za haracz w złocie płacony Francuzom, nie uwierzyli w to, że Słowacja może przypaść Czechom najwierniejszemu sojusznikowi City, nie uwierzyli w to, że konstrukcja tak rachityczna i słaba jak Jugosławia odbierze im Chorwację i Wojwodinę. W roku 1914 to wszystko było nie do pomyślenia. Podobnie jak dziś dla nas nie do pomyślenia jest wiele innych rzeczy. Bo wydaje nam się, że tak jak jest, będzie już zawsze. Otóż nie będzie jeśli nie zaczniemy natychmiast myśleć.

Zapraszam wszystkich rzecz jasna na stronę www.coryllus.pl gdzie ciągle trwa promocja II tomu Baśni jak niedźwiedź, sprzedajemy ją po 25 złotych plus koszta wysyłki. Książki zaś nasze można kupić w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, w księgarni Tarabuk, przy Browarnej 6 w Warszawie i w księgarni wojskowej w Łodzi przy ul. Tuwima 33, a także w księgarni Latarnik przy ul. Łódzkiej w Częstochowie

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika p3

25-09-2013 [10:23] - p3 | Link:

Witam .
Czy w/w sojusz miałby szansę zaistnieć w oparciu o KORONĘ _

Plan powrotu Króla zgodnie z teorią p. Grzegorza Brauna już został zainicjowany .

Obrazek użytkownika Coryllus

25-09-2013 [12:21] - Coryllus | Link:

Nie wiem...

Obrazek użytkownika dogard

25-09-2013 [15:14] - dogard | Link:

wiec na razie przynajmniej niemozliwe, JEDNAK DOGADYWAC SIE TRZEBA.

Obrazek użytkownika nie_czerwonoarmista

25-09-2013 [13:56] - nie_czerwonoarmista | Link:

Pomyślałem, że ta buforowa pozycja, w której znalazł się Wuc nie jest tak do końca wygodną. Może zdarzyć się, że lobby ruskie pociągnie go za konsekwencje (które nie są małe, zważywszy na to, jak ciągle się o nie potyka) i będzie musiał odszczekać unię z NiemcamY na rzecz unii z RosjOM. Dlaczego więc wypierdział tOM całOM uniEM w Rosji? Otóż zgadza się, nie było to za grzeczne, biorąc pod uwagę, że jego sympatie dotyczą przecież żarcia (stąd pomysł unii), bowiem po jadłe niemieckim bączki mu pachną jak pączki!

Obrazek użytkownika dogard

25-09-2013 [15:11] - dogard | Link:

ktory mial pomyslunek i dokonala sie rzecz niewyobrazalana dla calej europy --POLSKA odzyla..Sa znakomite esseje historyczne Jerzego Lojka"Kalendarz historyczny--polemiczna historia Polski".Wiele tam o sprawach niemozliwych, ktore sie dokonaly i mozliwych,ktore pozostaly niezauwazone--zrowno polityczne jak i gospodarcze.Warto czytac.