Przestrzelone głowy majora Podkowy

Najpierw była afera o piosenkę gdzie pojawia się fraza: „w ubeckich piwnicach przestrzelone czaszki, to śpiący rycerze majora Łupaszki”, a potem Toyah dostał propozycję tłumaczenia ścieżki dialogowej filmu „Historia Roja, czyli z ziemi lepiej słychać”. Obydwie te sprawy dotyczą żołnierzy niezłomnych, zwanych nie wiadomo czemu żołnierzami wyklętymi i odnoszą się do szalenie istotnej kwestii, do powagi, którą należy zachować wobec ich męczeństwa. Ponieważ ja jestem głęboko przekonany, że najgorsze co można zrobić z pamięcią po ludziach bohaterskich to zamienić ją w tandetę i równie głęboko przekonany jestem, że zrobienie czegoś dobrego, wartościowego i jednocześnie poważnego jest niezmiernie trudne, staram się nie dotykać tematów, które mnie przerastają.

Większość populacji jednak identyfikującej się z jakimś rodzajem sztuki czyni na odwrót. Ludzi ci liczą, że temat zrobi im dzieło, a oni nie napracowawszy się zbytnio, markując jedynie jakieś działania, zostaną ogłoszeni geniuszami. Do dzieł stworzonych w tym duchu należy zarówno piosenka o czaszkach łupaszki jak i film o partyzancie Roju. Inna poza wymienioną przeze mnie intencja nie przyświecała twórcom, a jeśli przyświecała to znaczy, że nie rozpoznali oni całkowicie swoich możliwości, albo po prostu pomyliły im się zawody. Może powinni zostać biogenergoterapeutami, albo listonoszami jak Laskowik, sam nie wiem...

Kiedy Toyah dostał propozycję przetłumaczenia tej ścieżki dźwiękowej od razu powiedziałem mu, żeby uważał, bo prawdopodobnie pieniędzy nie dostanie. On jednak był dobrej myśli, bo dali mu umowę i byli wobec niego bardzo uprzejmi. Skąd ja wiedziałem, że Toyah może swoich pieniędzy nie otrzymać? Otóż stąd, że wiosną miałem wątpliwą przyjemność rozmowy z reżyserem Jerzym Zalewskim. Pan ten próbował przekonać mnie do jakiegoś swojego projektu wymachując kuflem pełnym piwa i przeklinając grubo, co miało zdaje się przekonać mnie do szczerości jego intencji. Kiedy krótko i po męsku zapytałem: ile, oburzony odpowiedział, że powinniśmy pomyśleć o tym jak ratować ojczyznę, a nie tylko o pieniądzach i o pieniądzach. Użył zwrotu: powinniśmy pomyśleć, albowiem obok siedział Grzegorz Braun, który również był adresatem tej propozycji, całkowicie dodam dla mnie niezrozumiałej, i o ile wiem również jej nie przyjął. To był mam nadzieję ostatni mój kontakt z reżyserem Zalewskim, w czasie którego pozapalały mi się w głowie wszystkie możliwe lampki, nie tylko czerwone, zaś głos wewnętrzny, na który zawsze mogę liczyć podpowiedział mi, żebym się od ludzi związanych z filmem „Historia Roja” trzymał z daleka. I tak też czynię, póki co skutecznie.

Toyah jednak w swojej nieopisanej naiwności uznał, że on akurat ze względu na swoje doświadczenie nauczycielskie i translatorskie zostanie potraktowany poważniej. I tak to z początku wyglądało, a skończyło się jak przewidziałem. Najpierw okazało się, że tłumaczenie jest niedobre, a potem, że Toyah inaczej przeliczył stawkę niż to się czyni wśród profesjonalistów. Oczywiście, jak to mamy obaj w zwyczaju, opisał to na blogu, co wywołało żywą dyskusję, trwającą chyba z półtora dnia. Wczoraj zaś Toyah otrzymał w związku ze swoimi uwagami pod adresem firmy zlecającej mu tę pracę list, który opublikował u siebie na blogu. Oto link http://osiejuk.salon24.pl/5357...

Ja chciałem zwrócić uwagę na kilka fragmentów listu, który pan Suchecki napisał do naszego kolegi Toyaha. Na początek na ten:

Do czego służy Internet? Do wielu różnych rzeczy, ale jedną z istotnych jego funkcji jest upublicznianie przez frustratów swoich krzywd i publiczne oczernianie domniemanych winowajców. Przypadek Krzysztofa Osiejuka, znanego jako bloger pod nickiem „Toyah”, jest tu wielce symptomatyczny.

I w związku z tym fragmentem jak mam takie pytanie: a co miły panie Suchecki jeśli frustraci, tacy jak pan Zalewski, zapewne pański znajomy, upubliczniają swoje krzywdy w rzeczywistości, nie w Internecie? Czy można się do tego jakoś odnieść na piśmie, czy to jest może zabronione? A co jeśli twórczość którą pan lansuje uważamy za biedę z nędzą? Możemy o tym pisać czy nie? Zabroni nam pan tego i nawymyśla od zdrajców? Może ja zapytam tak jak pan Zalewski zapytał mnie wiosną o moje plany? A powiedział coś mniej więcej takiego: Takiego poj..nego jak ty to dawno nie widziałem...co ty ku...wa będziesz robił....

No więc ja mam do pana do samo pytanie, jestem jednak w tej komfortowej sytuacji, że pana nie spotkałem i nie wiem czy pan jest tak samo poj...ny jak Zalewski czy może trochę mniej....

Toyah jak pamiętacie otrzymał informację, że jego honorarium za pracę zostało zmniejszone do 1000 złotych, w myśl, jak przypuszczam, dyrektyw Jerzego Zalewskiego zawartych w jego przemowie, której dane mi było wysłuchać wiosną: pieniędzy mało, ale zasługa dla ojczyzny wielka. No, a w końcu okazało się, że nie otrzyma w ogóle żadnych pieniędzy.

Spójrzmy jednak na kolejny fragment listu do Toyaha, który wysmażył pan Suchecki:

  Zgodnie z przyjętą w branży filmowej praktyką, tłumaczenie zostało przekazane do weryfikacji panu Romanowi Pichecie, poleconemu nam jako fachowiec w tej dziedzinie przez renomowanego producenta filmowego, Roberta Kaczmarka. Pan Picheta dokonał także koniecznych jego zdaniem poprawek, których rzeczywiście było bardzo dużo – natury leksykalnej i gramatycznej (gł. zamiany czasów, zwłaszcza z Simple Past na Present Perfect i odwrotnie; oraz zmiany szyku części zdania). Tłumaczenie p. Osiejuka, że nieprawidłowości gramatyczne były zamierzone, jako właściwe dla języka „chłopów i żołnierzy” wydaje mi się dorobione ex post i niewiarygodne. Zresztą bohaterowie „Historii Roja” zasadniczo posługują się całkowicie poprawną polszczyzną (wyjąwszy wulgaryzmy stosowane notorycznie przez ubeków).

Każdy kto widział ten film wie jak nieprawdziwe, słabe i nieprzekonujące są te dialogi. Jak beznadziejna jest ta publicystyka i jak daleko jej choćby do Bogusława Wołoszańskiego, który uchodził do tej pory za mistrza budowania napięcia za pomocą gumowej rękawicy i połamanego w kawałki zasobnika samolotu. Myślę, że najpierw należałoby dokonać tłumaczenia tej listy na język polski, a dopiero potem pomyśleć o innych językach. Dyskusja wokół poprawności angielskich sformułowań w chwili kiedy na każdym kroku ukazuje nam się nędza tych dialogów w języku polskim to jest jakiś sport ekstremalny. Trzy zdania na krzyż, przeważnie wykrzykiwane wśród jakichś sfingowanych emocji, a panowie kręcą się wokół zamiany czasów...

Teraz kolejny fragment:

Oczerniając publicznie producenta „Historii Roja” p. Osiejuk dołącza do niechlubnego grona osób i instytucji działających na szkodę pierwszego filmu fabularnego o Żołnierzach Wyklętych, którego ukończenie skutecznie blokują od stycznia 2011 r. pospołu Telewizja Polska i Polski Instytut Sztuki Filmowej. Ta publikacja naraziła producenta nie tylko na straty moralne, ale i materialne, jako że jeden z uczestników akcji Ratujemy Roja zadeklarował, po przeczytaniu enuncjacji p. Osiejuka, wycofanie się z udziału w niej.

Ojej bo pęknę...jeden z uczestników akcji Ratujemy Roja zadeklarował, po przeczytaniu....? To jest jakiś fragment listy dialogowej z tego filmu? Akcja dzieje się na komisariacie w Makowie? Musicie panowie spojrzeć prawdzie w oczy. Gdyby ten film został wyemitowany bylibyście skończeni jako twórcy. To jest „Buch Cassidy i Sundance Kid” dla ubogich, jak ktoś nie wierzy, że obejrzy ostatnie sceny. Dziękujcie Bogu, że oni to blokują, bo możecie dzięki temu robić wokół siebie trochę szumu. Jak się złamią i film wyemitują jest już po was. Nie wygrzebiecie się.

Hańbą jest panie Suchecki powoływanie się na żołnierzy niezłomnych, nie wiadomo dlaczego nazywanych wyklętymi, kiedy się umieszcza w Internecie taką oto zajawkę tego filmu http://www.youtube.com/watch?v...

Napisałem niedawno tekst o niestosowności, po jakże urzekającym tytułem „Tu ktoś wisi, a tam się pier...olą”. I ten tytuł oddaje całe spektrum intencji towarzyszące twórcom tego filmu. Widać to dokładnie w zwiastunie „Roja” gdzie kadr w którym mamy kopulację opatrzony jest hasłem „Bóg, honor, ojczyzna”. Czy może Pan, panie Suchecki spytać producenta i reżysera w moim i czytelników tego bloga imieniu, jaka intencja przyświecała im obydwu w czasie zestawiania tych kadrów z tym hasłem? O czym myśleli i jaki efekt chcieli osiągnąć?

Ma koniec o perfidii. Próbuje się nas przekonać, że nie mamy wyboru, że do oglądania został nam tylko Zalewski i jego chore projekcje, albo to co wyprodukuje Instytut Sztuki Filmowej. Jeśli zaś ktoś myśli inaczej, to zdrajca i ojczyzny nie kocha. Otóż nie jest to prawda. Nie można kochani wybierać pomiędzy dżumą a syfilisem. To jest alternatywa fałszywa, którą podsuwa się nam z premedytacją. I z premedytacją buduje się wokół tych wyborów fałszywe napięcia. Artyści zaś prawdziwi istnieją, ale my ich nie znamy, bo ci, których nam pokazują zostali wystrugani z kartofla przez nie wiadomo kogo i nie wiadomo do jakich celów. Ja to już kiedyś pisałem, ale jeszcze powtórzę: unikajmy tandety, bo nas za nią rozliczą. Jeśli zaś zrobi się coś dobrego to trudno doprawdy to wyszydzić, można co najwyżej twórcę zastraszyć. Z tandety pośmiać się można zawsze. Pytanie w jakiej intencji? Nie pokazujmy więc za granicą słabych filmów i nie nućmy nędznych piosenek, które aż się proszą o parodię:

W ubeckich piwnicach przestrzelone głowy

To śpiący rycerze majora Podkowy

W ubeckich piwnicach przestrzelone uszy

to śpiący rycerze porucznika Duszy

itd., itp....

Jeśli ktoś zechce wyrazić oburzenie powyższymi frazami, niech to robi u siebie na blogu, a nie u mnie, bo wyleci stąd szybciej niż wszedł.

Zapraszam wszystkich rzecz jasna na stronę www.coryllus.pl gdzie ciągle trwa promocja II tomu Baśni jak niedźwiedź, sprzedajemy ją po 25 złotych plus koszta wysyłki. Książki zaś nasze można kupić w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, w księgarni Tarabuk, przy Browarnej 6 w Warszawie i w księgarni wojskowej w Łodzi przy ul. Tuwima 33, a także w księgarni Latarnik przy ul. Łódzkiej w Częstochowie

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

23-09-2013 [10:00] - dogard | Link:

sklania do smiechu--zastanow sie nad soba kapke...

Obrazek użytkownika Coryllus

23-09-2013 [10:28] - Coryllus | Link:

To ty się zastanów....wyraźnie tego potrzebujesz...

Obrazek użytkownika dogard

23-09-2013 [17:59] - dogard | Link:

jam troskliwy niebywale!!

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

23-09-2013 [10:09] - NASZ_HENRY | Link:

@Coryllus napisał: „staram się nie dotykać tematów, które mnie przerastają”.
Co do wydawnictw i wszelkich umów o dzieło to należy brać 50% zaliczki ;-)

Obrazek użytkownika Coryllus

23-09-2013 [10:37] - Coryllus | Link:

Jeszcze nigdy od nikogo nie dostałem żadnej zaliczki...O przepraszam, jak pracowałem kiedyś na południowych Morawach przy oczyszczaniu upraw świerkowych to czeskie nadleśnictwo zaliczki płaciło. I to był jedyny raz...

Obrazek użytkownika fritz

23-09-2013 [11:02] - fritz | Link:

wynikalo, ze rezyser wyobrozil sobie Roja, przesladowanie jako rodzaj podchodow przerywanych balangami nie przyjmujac do wiadomosci ze kazda balanga bylaby drogowskazem dla szpiclow, a wiec wyrokiem smierci dla oddzialu.

2. Jak widac Toyah rzeczywiscie zmienil dialogi w najlepszej wierze.

3. Jezeli jednak film jest dobrze, dynamnicznie zrobiony, chociaz bez sensu merytorycznego (podpobnie jak antypolskie basnie coryla), to jak najbardziej powinien zostac pokazany. Bo w sumie jest pro polski w odroznieniu od olbrzymiej ilosci rasistowskich antypolskich filmow produkowanych w Polsce.
I dokladnia ta pro polskosc filmu musi coryla w wscieklosc wprawiac.

Obrazek użytkownika Coryllus

23-09-2013 [11:29] - Coryllus | Link:

Jadłeś już...? Jak nie to idź się wykąp. 

Obrazek użytkownika fritz

23-09-2013 [11:32] - fritz | Link:

Nie jem sniadan.
Biegam od 6.30

Obrazek użytkownika witold46

23-09-2013 [13:43] - witold46 | Link:

Tej cechy niestety brakuje autorowi

Obrazek użytkownika nikt_inny

24-09-2013 [00:04] - nikt_inny | Link:

"No, a w końcu okazało się, że nie otrzyma w ogóle żadnych pieniędzy."
Dlaczego kłamiesz????

"Jeśli ktoś zechce wyrazić oburzenie powyższymi frazami, niech to robi u siebie na blogu, a nie u mnie, bo wyleci stąd szybciej niż wszedł."
No co ty nie powiesz? Jestes tu adminem?

"Takiego poj..nego jak ty to dawno nie widziałem..."
Tu musze, niestety, zgodzic się z panem Zalewskim.

Ty i ten twoj życiowy partner Osiejuk.
Dwa żałosne pajace.
Było o pani Miklaszewskiej, o panu Andrzeju Kołakowskim, teraz panu Zalewskiemu się dostało.
Wcześniej oplułeś panią Fedyszak, pana Zybertowicza, i wielu innych.
Czas na Jarosława Kaczyńskiego.
Dalej! Śmiało Canaliusie. Pokaż całą tę swoją chłopską, cwaną twarz - już czas się odkryć!

Dziwię się panu Targalskiemu, że jeszcze toleruje tu taką gnidę.
Mam nadzieję, że J. Orzeł już cie nigdy nie zaprosi do stołu.

Rzekłem.

Obrazek użytkownika izabela

24-09-2013 [11:23] - izabela | Link:

 Pozwolę sobie tylko w sprawie technicznej. Umowa była nieprofesjonalna. Tłumaczenie filmów rozlicza się za  akt czyli 10 minut filmu. Jeżeli w filmie padają tylko brzydkie okrzyki- tłumacz jest do przodu. Jeżeli tekst jest gęsty - traci. Jako tłumacz Planete często traciłam gdyż z racji wieku nie miałam ochoty spędzać czasu w studio z bardzo miłymi zresztą młodymi ludźmi. Dostawałam dlatego filmy już przebrane czyli takie, jakich nikt nie chciał. Inni dostawali wdzięcznie latającego motylka, a jedyny tekst było to na przykład :"So, Maldives, beautiful place". .Nigdy nie zgodziłabym się jednak  na umowę zawierającą groźbę obniżenia stawki w przypadku negatywnej oceny tłumaczenia. Wiele lat pracowałam również  jako adiustator stacji Planete i jeżeli jakiemuś tłumaczowi zdarzało się zbyt wiele błędów tracił zlecenia. Starałam się jednak na ogół dogadać z tłumaczem i ustalić optymalną wersję tłumaczenia. Za akt bez listy dialogowej płacono 90 złotych, za akt z listą 60 złotych, ale nikt nie liczył tłumaczenia filmu w stronach znormalizowanego maszynopisu. To absurd.

Obrazek użytkownika Minimoa

25-09-2013 [21:29] - Minimoa | Link:

Szkoda, że nie pokusił się pan o jakieś zabawne przeróbki kolejnych wersów tej ballady:
Wieczna chwała zmarłym,
hańba ich mordercom.
To by dopiero było śmieszne.