Popełniliśmy straszliwe fuaje Toyahu


Wczoraj bowiem okazało się, że na promocji nowej książki profesora Zybertowicza pojawił się Jarosław Kaczyński i siedział tam przez całe półtorej godziny. Opisała to blogerka elig http://naszeblogi.pl/41050-pro...

Przy okazji dowiedziałem się, że pierwsza książka Zybertowicza nosiła tytuł „W uścisku tajnych służb”, a niedawno wyszła książka Doroty Kani pod tytułem „W cieniu tajnych służb”. Teraz kolej na Wildsteina, który powinien napisać książkę „Pod parasolem tajnych służb”. Jak myślisz, dlaczego oni to robią? Ja myślę, że oni sobie wyobrażają nas czyli czytelników na podobieństwo psów Pawłowa siedzących w klatce, które zaczynają się ślinić na dźwięk słów „tajne służby”, ale zamiast do miski biegną do księgarni. Zobacz co to jest za prosty i jaki skuteczny pomysł, popatrz jaką szansę zmarnowaliśmy. Gdybyśmy napisali te recenzje mogliby nas zaprosić na ten event i byłoby wprost świetnie. Może nawet udałoby Ci się drugi raz wcisnąć Jarosławowi swoją książkę, a on może nawet by o niej wspomniał, kiedyś tam przy okazji. W końcu, jak napisała elig, ma doskonałą pamięć i przypomniał ją sobie po wielu, wielu latach.

Mnie w tym opisie najbardziej podobało się „mozaikowe śledztwo”, które musiał przeprowadzić Zybertowicz, żeby dojść w końcu do straszliwej prawdy o społeczeństwie III RP, które toczone jest rakiem klientyzmu. I dochodzi nawet do tego, że patron jednej grupy interesów może być klientem w innej grupie interesów. Straszne, co nie? I ta potworna konstrukcja, wiesz, hamuje rozwój naszego kraju. Tak powiedział profesor. Przez to właśnie jest groźna. Przez to właśnie my dwaj musimy się męczyć w internetowej niszy, jak pisze nasz drogi Sowiniec, a inni mają te swoje promocje w Empikach i Traffic Club. Gdyby nie było klientyzmu, my bylibyśmy po prostu najlepsi. No, ale mamy to co mamy, cieszmy się więc blogami, póki ich nam nie zamkną, bo już jakaś ruhla dzwoni w środku nocy do Igora Janke i skarży się, że my się lansujemy, a to jest przecież niedopuszczalne. I wyobraź sobie, że Igor Janek natychmiast reaguje na wyskoki tej rury. Odpisał jej normalnie w środku nocy. I jeszcze był uprzejmy. Czy myślisz, że to przez ten cały klientyzm, na który tak przytomnie zwrócił uwagę profesor Zybertowicz? Czy może on tu siedzi cały czas i śledzi wszystkie blogi patrząc komu by tu nieba przychylić? Sam nie wiem.

A Kłopotowski napisał wczoraj o przedstawieniu operowym na temat życia Anny Grodzkiej. I to jest dobry moment, by popatrzeć czym się różnią eventy prawicowe od lewicowych. Otóż w czasie tych pierwszych wszyscy są ubrani. Myślę, że to jedyna i podstawowa różnica. W tej operze może być różnie. Libretto napisał Pacewicz z Wyborczej, który nie dość, że wszystko wie – tak słyszałem – to jeszcze zna się na muzyce. Wiesz jak to jest z operą, bardzo lubił ją Al Capone, a i teraz pewnie niewiele się zmieniło. Tak więc myślę, że na premierze będzie pewnie z dziesięciu patronów i tyle samo klientów, wymienionych wcześniej w książce Zybertowicza, jako podpory straszliwego systemu III RP. Ciekawe czy będą klaskać i płakać, jak De Niro w filmie. Myślę, że tak, bo ludzie przyzwyczajeni do pewnej stałości i rytuałów łatwo się wzruszają. Nie wiadomo póki co, kto zagra Grodzką, ale sądzę, że człowiek ten będzie ustawiony do końca życia i będzie mógł przebierać w propozycjach jak w ulęgałkach. To samo będzie z innymi aktorami, którzy wezmą udział w tym przedstawieniu. Ja to wiem na pewno, bo przecież środowisko artystów, aktorów szczególnie znane jest z tolerancji i wyrozumiałości, szczególnie zaś cieszy aktorów sukces ich kolegów po fachu. Najlepiej by był to sukces spektakularny, taki wobec którego nie można przejść obojętnie. No, a wobec opery, do której libretto napisał Pacewicz na pewno nie będzie można przejść obojętnie. Nie pozwolą na to klientyzm i III RP, w każdym portalu będą pokazywać Grodzką i jej sceniczne porte parole (tak to się chyba nazywa?), a może nawet zrobią z tej dwójki bliźniaków. Wszystko oczywiście po to, by poszerzyć naszą zaściankową percepcję.

Kłopotowski, który opowiada o filmach w telewizji Republika, tak, tak, w tej samej, w której występuję Dorota Kania autorka książki „W cieniu tajnych służb” i Wildstein, przyszły autor książki „Pod parasolem tajnych służb” jest przekonany, że Pacewicz i Grodzka robią to wszystko dla naszego dobra, że nic się nie dzieje ponieważ w czasach Mozarta było jeszcze gorzej. Masoni pisali libretta do oper, a czasem nawet zbiegli księża. Dziś zaś świat, jak to mówią, poszedł do przodu i teraz już nie Don Giovanni jest bohaterem skandalu, ale stary dziad przebrany za babkę, libretta zaś nie pisze żaden zbiegły ksiądz, ale najbardziej nadęty z czerskich redaktorów, który śmieje się tylko wtedy jak patrzy na swój duży palec u nogi. I to wyłącznie lewy. No i sam powiedz jak to jest możliwe, że taki Kłopotowski siewca zgorszenia i promotor masonów może mieć program w naszej telewizji? Czy to aby nie jest jakiś klientyzm rodem z III RP?

Nie podoba się Kłopotowskiemu, że Zaremba krytykuje bohaterkę opery i librecistę, nie podoba mu się, że krytyka dzieła pojawiła się na portalu „Wpolityce”, ale sam ma program w TV Republika i sam zalicza się do naszych. I ja się teraz w swojej prostoduszności nie mogę zorientować, czy to jest pluralizm poglądów, ten lans Grodzkiej i Pacewicza, czy klientyzm III RP, rak i zaraza, która niszczy postęp i blokuje rozwój? Bo przecież niemożliwe, żeby TV Republika była jakąś przybudówką GW? Powiedz? Niemożliwe? To już prędzej Warszawska Opera Kameralna, która tę operę wystawi.

Zapraszam wszystkich rzecz jasna na stronę www.coryllus.pl gdzie ciągle trwa promocja II tomu Baśni jak niedźwiedź, sprzedajemy ją po 25 złotych plus koszta wysyłki. Książki zaś nasze można kupić w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, w księgarni Tarabuk, przy Browarnej 6 w Warszawie i w księgarni wojskowej w Łodzi przy ul. Tuwima 33, a także w księgarni Latarnik przy ul. Łódzkiej w Częstochowie

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

20-09-2013 [10:23] - NASZ_HENRY | Link:

to większy przekręt. Całe szczęście nie Nasz ;-)

Obrazek użytkownika tipsi

20-09-2013 [10:52] - tipsi | Link:

Grodzkiemu po cichu powiedzą, żeby zakładało dłuższe kiecki, bo mu zaczynają wystawać jaja i kabura. I tyle. W TV przejdzie.

Obrazek użytkownika tanat

20-09-2013 [11:27] - tanat | Link:

Zdaje się, że dostrzegł pan, iż jakiś czas temu ten salonik niszowych mediów dostrzegł, że zaczyna się moda na patriotyzm, a że oni w tym robią, to szybko póki się nie skończy trzeba zarobić. To zjawisko jest widocznej już kilka miesięcy. Nawet odszczepieniec gerych mówił, że jest bo książki jego dziadka chyba jakoś zaczęły schodzić.
Powinien pan wydać coś teraz w tym okresie, bo jest na to moda. Dziwię się, że tak późno pan to dostrzegł albo tak późno napisał o tym.

Obrazek użytkownika Temu Misiu

20-09-2013 [11:36] - Temu Misiu | Link:

Profesorowie pisują (żadnych dygresji, proszę) rozprawy naukowe, popularyzują w książkach historię, naukę. Tworzą również podręczniki :)
O profesorach tworzących fikcję i fikcyjnych profesorach, dzisiaj darujmy.
Wprawnie i celnie definiujesz, a nawet aktywnie konstruujesz, krąg odbiorców swojej twórczości :)
Precz z klientyzmem!
Na uparciucha można przyjąć, że prof. Zybertowicz, nawet niekoniecznie złośliwie, ale jednak celowo i interesownie, ukrywa mechanizm koegzystencji - wszak wszyscyśmy tacy sami...ponoć.
Teraz sformułuję coś bardzo brzydko i brawury tej będę się wstydził przez lata: O! Was, za tym szpadlem, więcej.
Żadna dziedzina aktywności człowieka (oczywiste, że społecznej, grupowej) nie jest od tego wolna. Obserwacje są podstawą, ale dla rozwoju każdej branży niezbędna jest pyskówka, bo nic lepiej nie klaruje, nie dopieszcza pierwotnej inspiracji :) (dotyczy również rozwiązań technicznych, konstrukcji).
Dogmatycy twierdzą, że na początku było słowo, jednak pewne przesłanki wskazują na to, że słowo było tylko przyczyną (brzeszczotem, bombą, kwasem, naturalną korozją, może tylko kamieniem - zależy w jakich realiach obsadzimy wydarzenie, akcję sztuki?), która uwolniła myśl. Słowo, na szczęście, pozostało i pozostało narzędziem - trzyma myśl w ryzach.
O obscenach w teatrze sobie daruję, bo wypadałoby mi, za pociągiem osobniczym, użyć adekwatnego do eventu języka ;)
Popełniło wam się. Czas otrzeć łzy i maszerować dalej.

Obrazek użytkownika fritz

20-09-2013 [15:02] - fritz | Link:

o stosunku Orla do demokracji po dyskusji w klubie?

Zadziwiajacy oportunizm, jak widze masz nadzieje na zostanie zaproszonym i dlatego udajesz, ze deszcz pada.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

20-09-2013 [21:40] - Ma-Dey | Link:

jak tylko kolejny odcinek serialu "gangi książkowe" w którym zapodaje nam się jakies lamenty na temat rynku książkowego w Polsce etc..etc.Powiem szczerze że gucio mnie ten rynek interesuje, podobnie jak cały ten chłam z ustawianiem na media że te niby są dobre a inne złe lub na odwrót.Chcę to oglądam to czy tamto i nikt żadnym utyskiwaniem nie będzie mi tu sugerował co ja mam kupować a co nie- że jedni uprawija "klientyzm" a inni to musza po jakiś parafialnych salkach i targach jeździć i jeszcze walczyć o dobrze ustawiony kram w punkcie sprzedaży.Ludzie piszcie te swoje książki jak macie pomysły i możecie je sprzedawać.Jesli nie, to zajmijcie się czyms bardziej pożytecznym dla siebie i nie zawracajcie mi tu swoimi prywatnymi sprzedażowymi problemami głowy.Ot na przykład : ja sam kupiłem książke Maciejwskiego, przeczytałem z wielkim tudem (diengi dał kuszat nada!)bo jak dla mnie te "baśniowe" historie opowiadane są bez ciekawej wciągającej czytelnika narracji, nudne jak komunikaty administracji osiedlowej w gablocie i czyta się to gorzej jak pamiętnik nocnego struża z bocznicy kolejowej gdzieś na pipiduwie.Ale coż, kupiłem i akurat z tego powodu nie narzekam na chłopa że nie ma talentu--ot więcej nie kupię-wsjo!