To dałoby się zbadać, ale potrzeba aktywności liderów

podziemia.***
Trudno bowiem sieć odtworzyć z poziomu szeregowego redaktora, drukarza, kolportera czy czytelnika. Liderzy jednak w większości, mam wrażenie, reagują niechętnie na takie sugestie, nie dają się wciągać w żadne "kombatanctwo", a tych którzy temat poruszają podejrzewają o niecne pobudki.

Taki stan umysłów nie tylko liderów, ale także znacznej części tej całej armii knujących przeciw czerwonemu wynika z nałożenia się dwóch czynników. Po pierwsze, wewnętrznego przekonania, że to  co się robiło przeciwko bolszewii było imperatywem moralnym, bezwzględnym obowiązkiem Polaka świadomego peerelowskiego zniewolenia i roli w tym zniewoleniu aparatu partyjnego, wojska i służb. Skoro był to obowiązek, to żadne wyróżnienie nie ma uzasadnienia - uważają. Są przekonani, że wyróżniać należy tylko tych, którzy wychodzą ponad swój obowiązek...

Wielu ludziom stojącym wówczas z boku i kręcącym się wokół własnych życiowych potrzeb trudno zapewne to zrozumieć.Dlatego doszukują się często jakiegoś drugiego dna takich postaw.

Drugim czynnikiem była... GW. Pamiętajmy, że to była nasza gazeta. Wszyscy tak ją traktowali. Pozostający w rękach nomenklatury Ruch i poubeckie nowe sieci kolporterskie blokowały, zdarzało się, dostawy do punktów sprzedaży tej naszej gazety! Tam pisało wówczas wielu dzisiejszych oponentów GW, na czele z Bronisławem Wildsteinem i Stanisławem Remuszko, którzy pierwsi odeszli. Ta postawa, o której wspomniałem wyżej w naturalny sposób tam się od początku manifestowała, ale też bardzo mocno była wspierana przez naczelnego. W kolejnych latach przywoływanie walki z czerwonym stawało się czymś dyskwalifikującym, wykluczającym z dyskursu publicznego "kombatanctwem", czymś gorszym nawet niż to czym się zajmował aparat w peerelu. Ten ostatni, przeciwnie, stopniowo rósł do dzisiejszego poziomu jedynie słusznych i sprawiedliwych, którzy mimo świadomości zagrożeń ze strony ciemnogrodu podjęli ryzyko wyjścia z komunizmu. Oczywiście byli też "bohaterowie" słuszni, o bohaterstwie, poświęceniu i męczeństwie których pisano na okrągło w ciągu 23 lat przy każdej rocznicy różnych wydarzeń.

Czy należy te postawy i tę walkę niewidoczną do tej pory przybliżyć ogółowi? Jeśli chcemy zniwelować różnice pomiędzy Czerwonym a Walczącym z Czerwonym, pomiędzy niezłomnymi, którzy nie dali się sponiewierać i zachowywali się z godnością a donosicielami i liżącymi klamki gabinetów różnych sekretarzy i ubeków, to nie. Nie, jeżeli konformista dostosowujący się do każdego pana ma być wzorem postawy obywatelskiej, a wzorem Polski mutacja PRLu pozostająca przedmiotem polityki innych państw. To jest właśnie istotą programu ideowego "naszej" GW, to jest rzeczywisty wymiar michnikowego "zasypywania podziałów", które różnym pięknoduchom jawi się jako szczyt szlachetnej postawy.

Nie wiem dlaczego IPN nie podjął tego tematu.

*** Te parę słów stanowi komentarz do wpisu Elig p.t.

Ilu Polaków walczyło z komunizmem?
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

05-09-2013 [13:11] - Teresa Bochwic | Link:

Odeszłam z "Wyborczej" w październiku 1989 (zaczęłam podczas wyborów czerwcowych), po czym jakiś czas - do stycznia 90? - jeszcze pisywałam w dodatku "Gazeta i Nowoczesność". Remuszko przyszedl tam chyba pól roku później, a odszedl jeszcze później. Wildstein? on w ogóle był w GW? Chyba był we Francji do 1991, może dawal korespondencje?
No cóż, istnieje jak zawsze tylko pare tych samych osób, przy całym szacunku dla ich osiągnięć i postawy?

Obrazek użytkownika Janko Walski

05-09-2013 [16:57] - Janko Walski | Link:

Mam wrażenie, że właśnie w Wyborczej zetknąłem się nazwiskiem Wildsteina po raz pierwszy. Nie jestem pewny, musiałbym przekopać pierwsze numery, które wciąż trzymam na strychu.  Magierski, Coryllus, późniejsza gwiazda s24, która ostatnio gdzieś się zawieruszyła, Leski, Graczyk i wielu innych. Kiedyś naliczyłem kilkanaście osób, ale nie umiałbym teraz wszystkich wymienić.

Ciekawa byłaby historia GW pisana odejściami.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

05-09-2013 [22:12] - Teresa Bochwic | Link:

Tak, opisuje sporo Remuszko w swoich przemilczanych historiach GW. Proponował kiedyś półżartem powołać stowarzyszenie byłych pracowników GW. Około setki naliczył, tych, co odeszli w proteście, bo sporo odeszło pączkując we własnych pismach.

Obrazek użytkownika Janko Walski

06-09-2013 [12:45] - Janko Walski | Link:

"Gazeta Wyborcza. Początki i okolice (kalejdoskop)" Przejmująca relacja z niewiarygodnego sk...wa w białych rękawiczkach.