Kolejne Jedwabne, za które trzeba przeprosić?

14 lipca b.r. na stronie czeskiego portalu informacyjnego Idnes pojawiły się rewelacje ukraińskiego historyka Jaroslava Daskevyca o masakrze ludności czeskiej podczas II wojny światowej w miejscowości Malin na Wołyniu. Rewelacje nie dotyczyły jednak odkrycia, że dokonano tam zbrodni, ale że sprawcami tej zbrodni na spółkę z Niemcami byli Polacy.
Wieś Malin, niedaleko Łucka została założona przez czeskich osadników jeszcze w XIX wieku. 13 lipca 1943 roku do wsi wkroczył oddział żołnierzy w niemieckich mundurach i wymordował 370 osób, w tym 161 kobiet i 105 dzieci, zapędzając je do stodół i tam paląc żywcem.  Uratowali się jedynie ci mieszkańcy, których Wehrmacht zaprzągł wcześniej do pracy przy transporcie żywności lub przeprowadzaniu bydła oraz ci, którzy udali się na targ do miasta.  Była to druga tak wielka masakra ludności czeskiej po słynnych Lidicach na terenie samych Czech, gdzie w czercu 1942 roku Niemcy zamordowali 192 mężczyzn, 60 kobiet oraz 88 dzieci. Był to odwet za dokonanie przez Czechów zamachu na okrutnego protektora Czech i Moraw, Reinharda Heydricha. 
Mieszkańcy wołyńskiego Malina nie mogli czuć się całkiem bezpiecznie słysząc o bandach UPA napadających na polskie wsie i bestialsko mordujących Polaków w imię etnicznej czystki. Też przecież nie byli Ukraińcami. Mimo to do feralnego 13 lipca 1943 roku jakoś udawało im się przetrwać. Zaopatrywali banderowców w żywność i może to ich chroniło. Do czasu. Co mieli Ukraińcy wspólnego z masakrą? O tym za chwilę.
O udziale Polaków w zabijaniu Czechów z Malin pisał wcześniej w czasopiśmie „Wołyń” Oleksij Slabeckyj, powołując się na świadectwo Władimira Mendlika, weterynarza z Malina, który twierdził, że obok Niemców w zbrodni brał udział polskojęzyczny batalion. „To prawda połowiczna” – mówi Jaroslav Vaculik z Uniwersytetu Masaryka w Brnie uważając, że masakry dokonali Niemcy, ale być może pomagali im jacyś pojedynczy polscy kolaboranci. „Jednak nie ma na to żadnych dowodów. To jedynie hipotezy”- mówi Vaculik i dodaje, że w Malinie na pewno nie było żołnierzy Armii Krajowej.
O tym, że niektórzy żołnierze w niemieckich mundurach mówili po polsku opowiadał Josef Repik, mieszkaniec Malina, ktory przeżył dzięki temu, że od rana pracował z ojcem w polu.
Prezes Stowarzyszenia Czechów z Wołynia, Jaromira Nemcova- Nicova zauważa, że słowa Repika to jedyne świadectwo uczestnictwa jakichś Polaków w mordach. Według niej prawda była taka, że kiedy mieszkańcy Malin nie potrafili już sprostać wciąż zwiększającym się żądaniom banderowców dotyczących żywności, ci zemścili się napadając w pobliżu wsi na niemiecki patrol i zabijając kilku żołnierzy oraz oficerów. Kara Niemców była nieuchronna.
Jeden z niemieckich generałów po odkryciu prowokacji UPA miał ponoć powiedzieć o masakrze w Malinie :”To był błąd. Straszny błąd”.
Jak widać Ukraińcy chętnie rozmyją swoje zbrodnie, podzielą się z nami odpowiedzialnością za mordy, których sami ochoczo dokonywali, a mnie przeraża to, że nie ma władz, które by broniły polskich interesów, że nawet ludobójstwo na Kresach nie może być nazywane ludobójstwem, bo to zdenerwuje jakieś dzieci, czy wnuki morderców.
Na szczęście sami Czesi podchodzą do ukraińskich rewelacji z dużą dozą sceptycyzmu. Na szczęście, bo znając naszych rządzących zaraz znalazłby się jakiś pożyteczny idiota, który pojechałby do Pragi przepraszać w imieniu narodu, tak jak już jeden przepraszał za Jedwabne, choć geneza tamtej zbrodni jest mocno podejrzana. A nas kto przeprosi za Wołyń? Za Katyń? Za masakrę Woli? Za  zdradę w Jałcie? Za to, że „świat się dowiedział, nic nie powiedział”, gdy Janek Wiśniewski padł? Za brak jakiejkolwiek pomocy przy śledztwie smoleńskim? Kto? No, kto? 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

01-09-2013 [01:03] - Paweł Chojecki | Link:

W polityce przepraszają tylko słabi. Silnych się szanuje. Racje moralne nie mają tu wielkiego znaczenia. Czas, by ta prawda stała się powszechnie rozumiana.

Pozdrawiam,
Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika xena2012

01-09-2013 [09:15] - xena2012 | Link:

ten czas nigdy nie nastąpi dopóki pokutować u nas będzie obowiazująca formuła sztucznego narzuconego pojednania.To nawet nie jest oznaką słabości narodu tylko objawem jego bierności i podporządkowania bez pytania o sens. Słabe są po prostu ,,elity'' przepraszając z automatu.

Obrazek użytkownika dogard

01-09-2013 [09:28] - dogard | Link:

beda odpowiednie reakcje--polityczne,kulturalne,prawne ,a nawet materialne.Przestanie gawiedz zbrodnicza pluc nam w twarz.Trzeba jeno pogonic to wasalstwo kacapsko-szwabskie.