Mit Powstania i mit Wieczorkiewicza

W moich książkach, wydawanych pod tytułem „Baśń jak niedźwiedź”, znajduje się na drugiej stronie, cytat z profesora Pawła Wieczorkiewicza. „Musimy od nowa napisać swoją historię” brzmi ten cytat. Wczoraj okazało się, że pan profesor Wieczorkiewicz miał na myśli co innego pisząc te słowa niż to co tkwi w mojej głowie kiedy zabieram się za pisanie kolejnej „Baśni”. Jeden z czytelników naszego bloga, bodajże Zadziorny Mietek wrzucił tu wczoraj link do wywiadu z profesorem Wieczorkiewiczem. Ja ten wywiad przeczytałem i zdziwiłem się, że Zychowicz aż tak dokładnie i bezkrytycznie powtarza w swojej nowej książce wszystko co Wieczorkiewicz mu mówił. To się wprost rzuca w oczy.

Z wywiadu, o którym mówię najciekawszy jest moim zdaniem ten fragment:

Mogli przynajmniej próbować. Gdyby próbowali, nie zamordowano by tych kilkunastu tysięcy cywilów na Woli, poza tym nie zniszczono by naszego miasta. Ale przecież Powstanie można było poddać i później, na początku września, kiedy wiadomo było, że Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem. Tym bardziej że Niemcy szukali porozumienia. Niemiecki dowódca, generał von dem Bach-Zelewski, powiedział po Powstaniu, że mógł wybić wszystkich mieszkańców przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. To zagadkowa postać – pół-Polak po matce. Morderca Żydów na tyłach frontu wschodniego, a zarazem człowiek, który przeciwstawił się rozkazowi Himmlera. Twierdził, że nie może wymordować wszystkich mieszkańców Warszawy, bo mu amunicji zabraknie, co oczywiście nie było prawdą. Tak było. Jest jeszcze ciekawsza rzecz, której większość polskich historyków, jeśli nie wszyscy, nie bierze pod uwagę. Było coś w rodzaju niepisanej umowy między stroną sowiecką a niemiecką. Ci ostatni zdawali sobie sprawę, że póki trwa Powstanie, Sowieci nie będą specjalnie ich nękać na tym odcinku frontu. Dawali im czas do uporania się z „polską zarazą”. Bo dla Stalina było to najlepsze rozwiązanie. I Niemcy nie tylko z wątpliwego humanitaryzmu von dem Bacha , ale i z prostej kalkulacji politycznej nie spieszyli się.

Mamy tutaj dwie kwestie, po pierwsze przypisywanie Niemcom dążenia do celów ze sobą sprzecznych, po drugie – co wielokrotnie było zauważalne w wypowiedziach Pawła Wieczorkiewicza – jakąś taką niezrozumiałą fascynację siłą, połączone z jej usprawiedliwieniem. Niemcy mogli wybić Powstańców w kilka dni, ale tego nie zrobili, bo Powstanie zatrzymało front rosyjski. Jasne, a przy tym jeszcze szukali porozumienia z Powstańcami i jak nas poucza Zychowicz, prawie, prawie, na początku września doszło już do kapitulacji Powstania, ale Stalin nasilił ostrzał artyleryjski i ten głupi Bór-Komorowski wznowił działania i zerwał pertraktację. Dobrzy Niemcy, chcą jak najlepiej, bo nie dość, że zależy im na ocaleniu jak największej liczby Warszawiaków to jeszcze próbują ich ratować przez kapitulację, ale Powstańcy za nic tego nie chcą.

Mamy więc bandę wariatów, niedozbrojoną bandę i ich opiekunów z SS, którzy chcą jakoś tę awanturę wyciszyć, ale się kurcze nie daje. Najbardziej zaś fascynującą postacią z tego wszystkiego jest Erich von dem Bach-Zelewski. Postać zagadkowa – pół-Polak – po matce – tak nas poucza Paweł Wieczorkiewicz. Ja bardzo wszystkich przepraszam, ale nie mogę spokojnie czytać takich rzeczy. Pół Polak po matce? I co z tego, że spytam? Bierut był całym Polakiem, po matce i po ojcu, to samo z Gomułką i innymi. Mamy im teraz wystawiać pomniki, bo przecież mogli zachować się gorzej niż Zelewski? Czy co?

Ja nie chcę się tutaj bawić w psychologizowanie, ale wielokrotnie słyszałem w wypowiedziach Pawła Wieczorkiewicza ten ton. Ja to nazywam fascynacją siłą. Człowiek dorosły ulega zwykle dwóm przemożnym fascynacjom, tylko dwóm i nie ma wśród nich seksu, jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości. Chodzi mi o siłę, czyli władzę i o pieniądze, które też są pochodną władzy, ale można je wydawać dyskretnie. Dyskretne sprawowanie władzy nie wchodzi w grę, nie można też dyskretnie demonstrować siły. No chyba, że jest się oficerem śledczym w gestapo i ma się przed sobą przesłuchiwanego Powstańca z Warszawy, ale wtedy to nie jest demonstracja siły w istocie, tylko realizacja procedur państwa, które ma za sobą tysiąc lat historii.

Nigdy nie zapomnę jak profesor Wieczorkiewicz opowiadał o sadystach z jakichś komunistycznych, wojskowych kazamatów, jak się przy tym uśmiechał i jak nas tym uśmiechem przekonywał, że żartów nie było. To jest coś czego nienawidzę bardzo mocno i zawsze mam ochotę – widząc takiego człowieka – wziąć leżącą gdzieś na ziemi gałąź i przywalić mu w sam środek tej jego przemądrej głowy.

Pamiętam też jak Wieczorkiewicz opowiadał w radio o jakiejś szarży w czasie wojen napoleońskich, jak go to ekscytowało, ten idiotyzm, którym była ta cała szarża. Nie mówił wtedy nic o szansach, o dobrych pruskich generałach, którzy chcieli wytłumaczyć Francuzom, żeby przestali strzelać i poszli do domu. Nic takiego nie było w tej wypowiedzi. Była tylko czysta ekscytacja.

Ja mam za mało danych, żeby oceniać profesora Pawła Wieczorkiewicza, ale nie mogę się w żaden sposób pogodzić z tym co on i Zychowicz mówią o Powstaniu i nie mogę spokojnie znosić tego psychologicznego uzależnienia obydwu panów od siły. Bo o to chodzi, prawda? Żeby stanąć po stronie silniejszego i tam wytrwać bez względu na ilość szyderstw.

Ja bardzo bym chciał napisać, że obydwu panom umknął propagandowy sens pisania historii, ale nie mogę tak powiedzieć, bo ludzi aspirujących do ilorazu i mających wyznawców, nie można usprawiedliwiać w ten sposób. Nie można ich tłumaczyć głupotą i niedojrzałością. Oni doskonale zdawali sobie sprawę z tego jaki wpływ mają takie demaskacje na coś co zwykle w wojsku określa się jako „morale”.

Nie słyszałem też nigdy, by w jakimś innym kraju oskarżano grupę wpływowych wojskowych o głupotę i zdradę. Nie widziałem żadnego amerykańskiego filmu, w którym generałowie Konfederacji przedstawieni byliby jako zdrajcy. Przeciwnie, generał Lee zawsze był pokazywany jako postać tragiczna, ale przez swoją osobistą postawę godna naśladowania. Nigdy nie widziałem filmu, w którym generał, a później prezydent Grant pokazywany byłby jako zdeprawowany alkoholik i zbrodniarz wojenny. To się mogło przytrafić co najwyżej jakimś sierżantom w granatowych kurtkach i czerwonych getrach, ale już nie porucznikom.

Nie chce mi się nawet pisać o Rosji i jej polityce historycznej, czy o Wielkiej Brytanii. Tam nawet szyderstwo jest wykorzystywane do budowania mitu Imperium.

Nie wiem jak to było naprawdę z Wieczorkiewiczem, ale Zychowicz podający się za jego ucznia namawia nas do prowadzenia polityki szukania winnych. Najpierw trzeba zaleźć winnych, a potem atmosfera sama się oczyści. To jest dokładnie to samo co widzimy przy sprawie Smoleńska. Trzeba znaleźć winnych, najlepiej martwych i już, gotowe.

Potem winę można przenieść na wszystkich polskich przywódców, w istocie nieodpowiedzialnych zdrajców, a potem kiedy już się ich odpowiednio naświetli, można ich w następnym politycznym rozdaniu zamienić na kogoś innego, odpowiedniejszego.

Z pewnym zaskoczeniem odczytałem wiadomość, którą mi dziś z rana przesłał znajomy. Ponoć we wczorajszej GPC Jarosław Kaczyński również coś powiedział o Powstaniach. Ja tej wypowiedzi nie czytałem, ale ponoć prezes powiedział, że były powstania niepotrzebne i takie, które zostały wywołane poprzez prowokację. Ja wszystko rozumiem, ale nie rozumiem dlaczego polityk, który ma wybór i może wypowiadać się na jakiś temat, milczeć, lub cieniować swoje wypowiedzi, wybiera akurat taki wariant. I to w tak niesprzyjającym momencie. Uważam, że to bardzo źle. Uważam, że wszystkim od PiS począwszy na Palikocie kończąc zależeć coraz bardziej zaczyna na świętym spokoju i na tym by naród nasz, który jest jako lawa, posłusznie wykonywał polecenia płynące z góry. I nie daj Boże nie zachowywał się w sposób nieodpowiedzialny, obojętnie czego byśmy przez ów brak odpowiedzialności nie rozumieli.

Ja mam prostą receptę na tego rodzaju komunikaty. Zakładam, że prezes mówiąc o Powstaniach, nie miał ich w istocie na myśli, ale chciał coś powiedzieć czasach obecnych. No więc jest tak: jeśli chce się mówić o demonstracjach Dudy to trzeba powiedzieć – ludzie nie idźcie tam, to ściema. To dopiero oczyści atmosferę i unieważni Dudę od jednego razu. Jeśli zaś polityk zamierza się porozumiewać z wyborcami za pomocą metafor okołopowstaniowych, to czyni bardzo źle. Metafora podobnie jak kokieteria, to są słabe narzędzia komunikacji. Nic z tego nie będzie, poza chaosem oczywiście.

W portalu zaś niezależna.pl pokazują dziś wielkie zdjęcie wielebnego Boshobory. I to jest moim zdaniem coś równie nieprawdopodobnego jak książka Zychowicza. Mamy oto swoje sprawy i swoje sposoby oceny pewnych kwestii, których się nauczyliśmy przez ostatnie lata i one się – moim zdaniem sprawdzają – i nagle okazuje się, że nie. Źle myśleliśmy. W Powstaniach trzeba szukać winnych, a Jana Pawła II zastąpić czarnym kaznodzieją, który uzdrawia. I wtedy dopiero będzie dobrze. Bardzo przepraszam, ale ja to wszystko uważam za tandetę, gorszą niż zdjęcie Jana Pawła II na breloczku z odpustu, na którym po drugiej stronie jest Samanta Fox z cyckami na wierzchu.

O moim domu....koniec historii

Czy ktoś jeszcze pamięta początki tego bloga? Czy ktoś pamięta, jak przychodzili tu ludzie tacy jak Waldburg i jemu podobni, żeby pochwalić mnie za to, że ładnie piszę? Pewnie nie. Wszystko się zmieniło i ci, którzy w tamtych czasach zaglądali na blog dziś już nie przychodzą. Jedni nie przychodzą z przyczyn politycznych, a inni z przyczyn innych, które trudno objaśnić bez posługiwania się przykładami. Oto taki Waldburg, wielbiciel i znawca kultury niemieckiej. Kiedy pisałem swoje kawałki na początku, a szczególnie kiedy pisałem o tym jak przenosiłem drewniany dom ze wsi, żeby w nim zamieszkać pod Warszawą, przychodził, kibicował i uważał, że jestem dobrym autorem. Jak tylko zacząłem pisać o polityce, a potem o historii Waldburg stał się jednym z najzacieklejszych moich krytyków i stwierdził kiedyś nawet, że dobry byłem tylko wtedy kiedy pisałem o domu. Później znacznie mi się pogorszyło.

Ponieważ ja tego bloga prowadzę z rozmysłem, a wszystkie zainicjowane tu projekty uważać można śmiało za rozpoznanie walką, nie sposób pozostawić pierwszych z tych pomysłów w zawieszeniu. Nie lubię spraw niedokończonych, choć ciągną się za mną takie historie, których pewnie już nie skończę. Mam chociaż nadzieję, że kiedyś się zbiorę i zapiszę na kurs pływania, ale taki porządny, na kurs szybkiego pływania ze zrozumieniem.

Dlatego właśnie w tym roku postanowiłem dokończyć to co zacząłem kiedyś. Pracuję właśnie nad ukończeniem „Historii amerykańskich”, które ukażą się w cyklu „Baśń jak niedźwiedź”, a przed miesiącem skończyłem i oddałem do druku książkę o moim domu. Jak pamiętacie ukazało się tutaj kilkanaście odcinków tej opowieści. Nie została ona jednak ukończona. Dziś już jest. Książka nosi tytuł „Dom z mchu i paproci” i można ją kupić za jedyne 25 złotych plus koszta przesyłki na stronie www.coryllus.pl

Opowiem w skrócie jak to było. Oto byliśmy wraz z moją, wtedy jeszcze nie żoną, a narzeczoną, biednymi lemingami zamieszkującymi wynajęte lokale. Nie mieliśmy żadnych widoków na jakieś uczciwe lokum. Czekało nas wynajmowanie mieszkań do końca życia, albo kredyt w jakimś banku, który umożliwi nam kupno 50 metrowego mieszkania gdzieś na jakimś Syfowie. Musielibyśmy je spłacać do końca życia. Nie miałem zamiaru się w to pakować. Mogliśmy oczywiście wybrać emigrację, ale ja nie chciałem wyjeżdżać i szukać szczęścia gdzieś daleko. Pomyślałem więc, że przeniesiemy dom. Nie mając pojęcia o tym jak to się robi, będąc w dodatku ludźmi beznadziejnie niepraktycznymi postanowiliśmy zrealizować swój projekt. Dom który wybraliśmy stał we wsi nad Biebrzą, 300 km od miejsca gdzie postanowiliśmy go postawić na nowo. Nie mieliśmy potrzebnej do tego przedsięwzięcia wiedzy, praktyki, pieniędzy i znajomości. Nie mieliśmy nawet samochodu. Po raz pierwszy pojechaliśmy oglądać nasz dom autobusem kursowym z dworca Warszawa Zachodnia. Na poszukiwanie działki wyruszaliśmy rowerami. Ogłoszenie zaś o sprzedaży domu do przeniesienia znaleźliśmy w gazecie, która leżała w śmietniku. Po drodze wszyscy, no może prawie wszyscy próbowali nas oszukać, najgorsi byli faceci od prądu, zresztą jak wam się będzie chciało o tym poczytać, to kupicie sobie książkę. Przygody były, że hej...Kiedy przenosiliśmy ten dom moja siostra powiedziała, że gdyby jej przyszło robić coś takiego to pewnie by się powiesiła. Większość ludzi szydziła z naszych wysiłków. Kilka osób prorokowało, że się po tym wszystkim rozwiedziemy. Nic takiego się jednak nie stało. Dom stoi, a my w nim mieszkamy, nie jest może taki jakim chcielibyśmy go widzieć, ale w praktyce sprawdza się świetnie. Urodziły nam się dzieci i one uważają, że to jest najlepszy dom na świecie. A ja, gdyby mi przyszło powtarzać całą tę historię od nowa pewnie bym się nie zawahał. Zapraszam. Www.coryllus.pl

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Rowienski

13-08-2013 [10:47] - Rowienski | Link:

Łdny fragment o domie. ja jestem na etapie planów, jak zdobyć dom.
Ciekawe przemyslenia o Wieczorkiewiczu. jakis dziwny człowiek. Czytam jego ksiązki i czegoś mi brakuje. Chyba wyważenia.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

13-08-2013 [11:10] - NASZ_HENRY | Link:

POjętny uczeń Wieczorkiewicza nie to co @Coryllus ;-)

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

13-08-2013 [11:35] - Teresa Bochwic | Link:

Zręcznie, ale nie do końca. Pisze pan: "Ponoć we wczorajszej GPC Jarosław Kaczyński również coś powiedział o Powstaniach. Ja tej wypowiedzi nie czytałem, ale ponoć prezes powiedział,...".
Tekst z GPC z 12.08.2013:
"[Kaczyński] Odniósł się do ważnych wydarzeń w historii, które miały miejsce się w sierpniu: Powstania Warszawskiego, ruchu „Solidarność” i Bitwy Warszawskiej. Prezes PiS u podkreślał, że zwycięstwo jest możliwe dopiero wtedy, gdy wraz z odważnymi czynami idą myśl i plan. – Czyn jest rzeczą piękną i potrzebną, ale bez myśli może szkodzić. A wiemy również, także z naszych tutaj wydarzeń, że może mieć twarz prowokatora. Musimy być przekonani, że zwyciężymy, bo zwyciężymy. Musimy zwyciężyć dla nowej wielkiej Polski – wezwał Jarosław Kaczyński."
Pana powyższy komentarz jest zatem chybiony. "Zakładam, że prezes mówiąc o Powstaniach, nie miał ich w istocie na myśli, ale chciał coś powiedzieć o czasach obecnych." Źle pan zakłada, w ogóle nie mówił o powstaniach.
Wieczorkiewicza wywiad pan jakoś znalazł, choć ten od lat nie żyje, we wczorajszej GPC Kaczyński "ponoć" powiedział, by mógł pan to efektownie ustawić i obalić.
I to rzeczywiście, jak twierdzi pan, z rozmysłem?
No jasne, jak zwykle nic nie rozumiem, co to znaczy rozmysł, powstanie i prowokator.

Obrazek użytkownika fritz

13-08-2013 [12:19] - fritz | Link:

sloma z butow. Te "ponoc" wlasnie jest typowa zagrywka wprodzajaca do klamstwa.

Obrazek użytkownika wiskla61

13-08-2013 [11:54] - wiskla61 | Link:

Powiadają, że historia jest sumą głosów historyków...Dla mnie głos Wieczorkiewicza brzmiał i brzmi fałszywie, denerwująco. Nie tylko nie trafiał do mnie, ale budził sprzeciw, wątpliwości, nakłaniał do szukania innych tropów niż Wieczorkiewiczowe tropy....Nie ze wyrastam tylko z historii Jasienicy, obecnie prof. Andrzeja Nowaka słucham (Co za klarowność myśli, słowa i uczuć przy kontrowersyjnych sprawach!). Czytam też Herodota, Liwiusza, Appiana, Askenazego, Kumanieckiego, Kieniewicza itp...A Wieczorkiewicz? Biorę tekst i odrzuca mnie. Właśnie ten fałsz, poza...Powtarzam: Jak "idea musi mieć twarz", tak na książce powinien być portret autora. Właśnie twarz-maska Wieczorkiewicza mnie odstręczała i głos (ironizujący czy nie?)...Na koniec słowa Jasienicy: Można kochać tylko prawdziwy naród, taki jaki istnieje, z wadami i zasługami, a nie wymyślony...A Coryllus? W porządku; nie zawsze się z nim zgadzam, ale tym bardziej czytam wnikliwie.. On ma charakter, twarz,i głos. No i dom zbudował, rodzinę stworzył i nas , czytelników do kupy zbiera, do wspólnoty nakłania po swojemu. Jest człowiekiem czynu i słowa. To dość solidna podstawa, obok wykształcenia, jak na "autora baśni" czy historyka.

Obrazek użytkownika fritz

13-08-2013 [12:23] - fritz | Link:

Cytat: "Mogli przynajmniej próbować. Gdyby próbowali, nie zamordowano by tych kilkunastu tysięcy cywilów na Woli, poza tym nie zniszczono by naszego miasta. Ale przecież Powstanie można było poddać i później, na początku września, kiedy wiadomo było, że Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem. Tym bardziej że Niemcy szukali porozumienia. Niemiecki dowódca, generał von dem Bach-Zelewski, powiedział po Powstaniu, że mógł wybić wszystkich mieszkańców przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. "

*** Ponoc dlatego, ze praktycznie kazde zdanie jak nieprawda.

Obrazek użytkownika fritz

13-08-2013 [13:33] - fritz | Link:

i byl na Uniewersytecie Warszawskim.

1971 to jest po zajeciu Czechoslowacji, po 1968, po mordowaniu robotnikow na Wybrzezu.

Wtedy w Warszawie z UW do partii wstepowaly dwa gatunki ssakow:
1. Bezlitosni, pozbawienie sumienia karierowicze
2. Ludzie calkowicie indoktrynowani komunizmem. Indoktrynacja oznaczajaca zmiane osobowosci.
Takiej zmiany nie da sie juz odwrocic, zwlaszcza ze zostal szefem POP PZPR

Dlaltego widzi zawsze wszystko z perspktywy indoktrynowanego komucha pomimo zrozumienia bledow i wypaczen. A perspektywa komucha do antypolskosc wyssana z mlekiem ideologii. Polacy byli zawsze calkowitym zaprzeczeniem komunizmu (nie mowie o janczarach). Byli patriotami walczacymi o wolna Polske. Dlatego w 1920 zbrodnie popelnili, zydobolszewicka rewolujce rozwalili. I o wolna Polske w czasie i po II WS wlaczyli.

Dla faceta indoktrynowanego komunizmem, skazonego antypolskoscia, byly to zbrodnie a nie bohaterstwo, walka o fundamentalne prawa Polakow.

Co wlasnie widac w ocenie Powstanie Warszawskiego, fascynacja hitlerem (rowniez jako opcja polityczna, totalny idiotyzm), czy fascynajaca stalinizmem czy tez sila, jak coryl zauwazyl.

Obrazek użytkownika fritz

13-08-2013 [12:41] - fritz | Link:

Co za stek bredni.

Obrazek użytkownika dogard

13-08-2013 [14:35] - dogard | Link:

wypierdki antypolskie.Jezeli POdpierasz sie klamliwa informacja o wypowiedzi KACZYNSKIEGO to jestes normalnie niewiarygodnym faciem, ba zachowujesz sie gorzej jak urban--POnial niby POdpuszczony przeZ onego.FE....

Obrazek użytkownika Coryllus

13-08-2013 [17:17] - Coryllus | Link:

Nie wydaje ci się, że demonstrując takie rozchwianie emocjonalnie nie pomagasz naszej udręczonej ojczyźnie?

Obrazek użytkownika dogard

13-08-2013 [22:33] - dogard | Link:

znasz mnie juz dobrze; wale prosto w oczy kazde zaprzanstwo, szczegolnie tych wrazliwcow , zatroskanych o losy udreczonej OJCZYZNY, JAK ZWYKLI SCIEMNIACZE ,POdobni tobie.POd wlos to mozesz brac frajera , zakodowanego szechterkiem czy komoruskim.Tu sie gra w otwarte karty, wiedz o tem, bo bedziesz zwyklym zadufkiem..kumasz, to dobrze.

Obrazek użytkownika Maciej W.

13-08-2013 [15:51] - Maciej W. | Link:

Ważne, że znów komuś dokopał, wysnuł insynuacje i oskarżenia, przy okazji spojrzał na zamówienia: może znów ktoś zamówił Bajdy. Bo Coryllus lubi władzę, czytaj: pieniądze.
Przemówienie J.Kaczyńskiego demaskujące coryllusową manipulację:

To już czterdzieści miesięcy od tamtego tragicznego dnia. To już czwarty sierpień. Warto zatrzymać się przez chwilę nad tym szczególnym miesiącem, szczególnym w polskim kalendarzu. Miesiącem Powstania Warszawskiego - tego największego wzniesienia polskiego patriotyzmu i polskiego heroizmu. Powstania, które po dziś dzień jest przedmiotem sporów, ale ten spór dotyczy myśli, nie dotyczy czynu. Ci, którzy walczyli, przeszli na zawsze do polskiej historii, w sposób najbardziej chwalebny z tych, które są możliwe.

Ale sierpień to także to co przyszło 36 lat później. To "Solidarność", to wielki bunt przeciwko komunizmowi. Ten sierpień nie budzi już takich kontrowersji. Wtedy mieliśmy już do czynienia z całą pewnością, i co do tego nie ma sporu, z jednością między myślą a czynem. Czyn był wielki, potężny, ale towarzyszyła mu też myśl, co do której słuszności nie ma dziś nikt żadnych zastrzeżeń, żadnych wątpliwości.

Dlaczego o tym mówię? Dlaczego mówią o tym tutaj, dziś? Bo przed nami trudne miesiące, w których musimy pamiętać o tej jedności czynu i myśli. Musimy pamiętać o tym, że ten który przeszedł jako największy do polskiej historii - nie licząc Ojca Świętego - potrafił czyn i myśl ze sobą połączyć. Józef Piłsudski potrafił działać zdecydowanie, niezwykle odważnie, ale jednocześnie z myślą, z planem. Powtarzam, to jest czas, w którym winniśmy o tym pamiętać. Jeśli chcemy zwyciężyć. Jeśli chcemy, by zwyciężyła prawda, jeśli chcemy, by tu stanął pomnik tych, którzy zginęli, jeśli chcemy, by pierwszy prezydent RP, który naprawdę był z wolnej Polski i nie miał nic wspólnego z tamtą, która wolna nie była, został odpowiednio uczczony, by jego myśl, jego praktyka była kontynuowana.

Obrazek użytkownika Coryllus

13-08-2013 [17:16] - Coryllus | Link:

Czytasz ze zrozumieniem? Gdzie tu jest napisane, że ja się odnoszę do wystąpienia Kaczyńskiego? A nawet gdyby to co? Nie mogę mieć własnego zdania? Bo Polska przegra/

Obrazek użytkownika Maciej W.

13-08-2013 [23:21] - Maciej W. | Link:

ufoludek. Przypuszczam, że gdybyś tak napisał i jakoś tam uzasadniał, miałbyś spory ruch i aplauz na blogu. Człowiek przywoity przyłapany na błędzie i manipulacji powiedziałby: przepraszam, nie sprawdziłem co powiedział Kaczyński, podpaliłem się opowieścią kolegi. Człowiek mały, którego nie stać na przyznanie się do błędu, kluczy i pieprzy, że pisał o czymś innym, a na dodatek, że ma prawo pisać co mu się podoba. I jeszcze to końcowe "Bo Polska przegra". Jest w tej krótkiej kwestii niemały ładunek kpiny serwowany nam przez człowieka, któremu zależy jedynie na sprzedaży swoich bajeczek.

Obrazek użytkownika Maciej W.

13-08-2013 [15:53] - Maciej W. | Link:

To jest dziś szczególnie ważne. Idziemy do zwycięstwa, ale pamiętajmy, że większość drogi jeszcze przed nami, że to wszystko co nas dzisiaj cieszy, często bardzo cieszy, to jeszcze nie zwycięstwo. Trzeba wygrać. Trzeba umieć wygrać, ale trzeba także później umieć to zwycięstwo zagospodarować. A to być może wysiłek jeszcze większy. Jeszcze większy od tego, który jest potrzebny, by zwyciężyć

Bo przecież zwycięstwo nie jest celem samym w sobie. Musimy zmienić Polskę, musimy ją przebudować. Musimy dać narodowi polskiemu prawdziwą szansę. I ta świadomość powinna nam towarzyszyć, a szczególnie tym, którzy tutaj przychodzą i uczestniczą w marszach, bo oni są dzisiaj elitą naszego narodu. Wy jesteście elitą naszego narodu.

Ta pamięć w najbliższych miesiącach będzie szczególnie istotna. Nikt nie potrafi przewidzieć, jak rozwiną się wypadki. Ale pamiętajcie, czyn jest rzeczą piękną, potrzebną, ale bez myśli może szkodzić, a wiemy, nawet z tych naszych tutejszych wydarzeń, że może nawet mieć czasem twarz prowokatora. Więc musimy o tym pamiętać. Musimy być przekonani, że zwyciężymy, bo zwyciężymy. Ale musimy zwyciężyć dla nowej wielkiej Polski. Dla Polski, która będzie w stanie wypełnić swoją misję w tej części Europy i która będzie dla Polaków prawdziwą Ojczyzną, prawdziwą Matką.

http://wpolityce.pl/artykuly/6...

Obrazek użytkownika bravor

13-08-2013 [18:36] - bravor | Link:

na słowo Coryllus doszukuje się wszystkiego najgorszego. Przez cały tekst obala on tezy Wieczorkiewicza i Zychowicza, ale wtrąca coś o Kaczyńskim, może nawet nieuprawnione stwierdzenie, ale w duchu publicystyki poprawne i już afera. Niech pani lepiej odpowie na pytanie dlaczego Zychowicz jest robiony na prawicowca? Dlaczego jego poglądy współbrzmią ze stalinowskimi, że jakoby AK i polskie prawicowe podziemie współdziałało z niemcami? Nie czuje pani? Zychowicz uważa że powinno współdziałać z niemcami.

Ale dzięki temu że Coryllus wspomniał o Kaczyńskim dowiedziałem się co Kaczyński powiedział, bo jakoś nigdzie nie zdołałem wcześniej przeczytać.\\