Mariusz Szczygieł, młot i czarownica

Nie mam telewizora i nie kupuję GW, tak więc o sprawie sprzed lat opisywanej przez Mariusza Szczygła w czwartkowym Dużym Formacie, dowiedziałem się wczoraj od mojej teściowej, która z wielkim oburzeniem zrelacjonowała mi całą historię, podkreślając w niej to co ją najbardziej oburzało. Chodziło rzecz jasna o tę kobietę, która w roku 1982 zakatowała swojego 6 letniego pasierba. Znalazło się więc w tej opowieści miejsce na tradycyjne, katolickie wychowanie, na ojca oficera i na żywe w rodzinie morderczyni tradycje niepodległościowe, a także na garść faktów dotyczących kariery tej pani po odbyciu kary. Chodzi o to, że kobieta, która zakatowała dziecko wychodzi z więzienia i próbuje wstąpić do klasztoru. Dwa razy jest w nowicjacie. Potem zaś rozpoczyna pracę jako nauczycielka, ma dyplom teologii, uczy religii, fizyki i francuskiego. Jeszcze później zaś zostaje ekspertem MEN i ma prawo egzaminowania nauczycieli.

Nie potrafię niestety odnaleźć w sieci tekstu Szczygła, nie wiem co tam jest dokładnie, ale odsłuchałem jego wypowiedź dotyczącą losów tej pani, dowiedziałem się także co myśli o całej sprawie minister Szumilas. Przeczytałem także reportaż sprzed lat, w którym opisano całą tę upiorną historię. Chciałbym, żebyśmy się teraz wspólnie nad nią pochylili.

Oto Mariusz Szczygieł wygłasza publicznie krytykę nauczycieli o osobowościach apodyktycznych. Łatwo znajdziecie link do tej wypowiedzi. On nawet określa owe apodyktyczne osobowości słowem „faszystowskie”. Minister Szumilas zaś sugeruje, że warto byłoby wprowadzić jakieś systemy zabezpieczeń, które uchroniłyby profesję nauczycielską przed osobowościami patologicznymi, apodyktycznymi takimi jak postać Ewy T. bohaterki reportażu Szczygła, która w rzeczywistości nazywa się Renata K, o czym możemy przeczytać w tekście z roku 1982. Ponieważ Mariusz Szczygieł jest kimś w rodzaju zastępcy Kapuścińskiego trudno w ogóle podjąć z nim jakąkolwiek polemikę, a to ze względu na to, że jest jedynie częścią systemu, który właśnie rozpoczął kolejną misję. Dotyczyć ona będzie weryfikacji nauczycieli w związku z nadchodzącym niżem demograficznym. Jak w każdym polowaniu na czarownice potrzebny jest najpierw jasno zdefiniowany wróg. I Szczygieł tego wroga znalazł, zlokalizował i opisał. Zwrócił przy tym, uwagę na te cechy morderczyni i te okoliczności towarzyszące zbrodni, które w owej weryfikacji przydadzą się najbardziej, tak myślę, choć pewien nie jestem, bo tekstu nie można nigdzie znaleźć. Na co ja, skromny bloger zwróciłem przede wszystkim uwagę w tym tekście. Nie na tradycje patriotyczne bynajmniej, które kultywowano w rodzinie Renaty K. Autorka reportażu z roku 1982 Barbara Seidler pisze o tym, że Renata K., nosiła przypięty do swetra, duży emblemat, podkreślający jej religijność. Nie wiemy co to był za emblemat. Czy była to Matka Boża, podobna do tej, którą nosił w klapie Wałęsa czy może coś innego. Żyła w konkubinacie z ojcem zakatowanego chłopca i miała skłonności do precyzyjnego regulowania życia innym. Chłopiec był terroryzowany, a potem zakatowany wojskowym pasem. Ja nie wiem skąd ona wzięła ten wojskowy pas, ale rozumiem, że pozostał jej w domu po jednym z zaangażowanych patriotycznie przodków. Mały Daniel, cierpiał na jakąś dolegliwość związaną z krzepliwością krwi. Nauczycielki w przedszkolu musiały o tym wiedzieć. Jeśli dziecko przychodziło rano z siniakami, łatwo było wytłumaczyć wybroczyny chorobą, tak myślę, choć nikt nie napisał o tym ani słowa. Jedna zaś z nauczycielek powiedziała, że nigdy nie widziała śladów bicia na ciele chłopca.

Ojciec Daniela pochodził z Bielska Podlaskiego i miał wcześniej żonę, z którą wziął ślub w cerkwi. Nie wiadomo kim była ta żona, wiadomo, że w czasie trwania konkubinatu swojego męża z morderczynią, urodziła jeszcze troje dzieci, z których jedno chciał adoptować właśnie on – jej mąż żyjący bez ślubu z Renatą K. Ojciec dziecka porzucił w końcu wiarę prawosławną, żeby wziąć ślub ze swoją nową partnerką. Z tekstu Barbary Seidler wynika, że był jej całkowicie podporządkowany. Kiedy Renata K. tłukła chłopca pasem wojskowym ojciec nie reagował, choć wiedział przecież, że dziecko jest chore i ona także o tym wiedziała.

Co potem? Potem był trwający kilka miesięcy proces i wyrok. Renacie K, zasądzono 15 lat więzienia, był rok 1983. Odsiedziała 10 i wyszła za dobre sprawowanie. Potem były te dwa nowicjaty, studia teologiczne i praca nauczycielki w liceum im. Sempołowskiej na Żoliborzu, a później praca dla MEN. I ja mam teraz następujące pytania: Ile lat Renata K. była w zakonie? Czy tyle spędziła tam tyle samo czasu co Szymon Hołownia, czy może troszkę mniej? Dlaczego próbowała wstąpić do klasztoru dwa razy? Wyrok ponoć uległ zatarciu, ale jak do tego doszło? Po odsiedzeniu 10 lat morderczyni dziecka wychodzi na wolność. Jest rok 1993, próbuje rozpocząć nowe życie w klasztorze, potem kończy teologię, rozpoczyna pracę i co? Nikt nie interesuje się jej przeszłością? Mnie choć nie byłem nigdy karany przynajmniej 10 razy w życiu pytano: czy był pan karany? I ja zawsze odpowiadałem: nie. A tutaj co? Czy była pani karana: nie? Czy może: czy była pani karana? Tak ale wyrok uległ zatarciu. A za co była pani karana? Za zamordowanie dziecka pasem wojskowym. A to świetnie witamy na pokładzie, oto pani koledzy z grona pedagogicznego. Czy tak to wyglądało?

Być może Szczygieł opisał to dokładnie w swoim reportażu, ale tego tekstu nigdzie nie ma i nie mogę się do niego odnieść. Kiedy myślę sobie o tym, przychodzi mi do głowy jeszcze jedno pytanie: kto był ministrem edukacji w czasach kiedy tę panią przyjmowano tam do pracy? Mamy kobietę, która spędziła 10 lat w więzieniu, potem była w zakonie, z którego wyszła, bo – tak wyznała w jednym z wywiadów – była to struktura zbyt oddalona od życia. Wybrała szkołę i urzędnicy umożliwili jej bez żadnych przeszkód podjęcie pracy w resorcie edukacji. I na to wszystko przychodzi Szczygieł z pomysłem weryfikacji nauczycieli według kryterium: apodyktyczny won, nieapodyktyczny zostaje. Co to może oznaczać w praktyce? Jak to będzie wyglądało? Czy w sytuacji kiedy dyrektor szkoły strzeli szczeniaka z liścia, bo ten nazwie nauczycielkę kurwą uda się go ocalić, czy może wyleci ze szkoły jako potencjalny morderca?

Apodyktyczni nauczyciele? Oni byli, są i będą, bo taka jest specyfika tego zawodu. Szczygieł zaś chce nam powiedzieć, że musimy wyeliminować spośród nich potencjalnych morderców. Bo o to chodzi, prawda? Żeby nie było w zawodzie faszystów i tych, no, jakże im tam, osób ostentacyjnie religijnych.

Sprawą zainteresował się sam premier Tusk, co w ogóle nie budzi zdziwienia, ponieważ pan premier uważa nauczycieli za wroga numer jeden. I teraz właśnie dostał do ręki fantastyczne narzędzie dyscyplinujące tych ludzi. Do tego bowiem posłuży reportaż Szczygła, a nie – jak się samemu autorowi roi – do uzdrowienia sytuacji w szkołach. Minister Szumilas ma zaś wreszcie zadanie do wykonania, które w jakichś sposób koresponduje z jej umiejętnościami i zainteresowaniami.

Teraz pochylmy się nad rzeczą z mojego punktu widzenia najważniejszą, nad techniką pisania takich reportaży. Ponieważ ja przez długi czas pracowałem w archiwum prasowym, potrafię wyobrazić sobie następującą sytuację; oto dobry reporter, szuka w archiwum spraw kryminalnych sprzed lat. One tam są, w wycinkach, można je wyciągnąć i łatwo odnaleźć bohaterów tych reportaży, a potem iść ich tropem i sprawdzać co też dzieje się z nimi dzisiaj. I w ten prosty sposób człowiek może mieć robotę do końca życia. Nie wiem czy Szczygieł tak zrobił, ponoć nie, bo na trop Renaty K. naprowadził go jakiś tajemniczy N. bohater jego tekstu. On podsunął Szczygłowi dokumenty i pokazał ścieżki, którymi chadzała morderczyni. Mariusz Szczygieł zaś ukrył jego dane osobowe i nie chce ich zdradzić, bo – tak powiedział – nie jest to aż tak istotne. Moim zdaniem to jest właśnie najistotniejsza rzecz na świecie, bo jeśli ten człowiek istnieje i znał dokładnie całą sprawę, musiał także wiedzieć kto i jakimi kryteriami kierował się przyjmując do pracy morderczynię z zatartym wyrokiem, która teraz posłuży jako młot. Taki sam, jak ten z dawniejszych czasów. Tyle, że będzie to młot na nauczycieli. Funkcję zaś młotkowego przyjął bez mrugnięcia okiem najwybitniejszy polski reporter Mariusz Szczygieł i jeszcze mu się przy tym wydaje, że zbawia świat.

Jeśli ktoś poczuł po przeczytaniu powyższego przemożną ochotę zakupienia naszych książek, zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do księgarni www.multibook.pl. Do księgarnihttp://www.ksiazkiprzyherbacie... do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

28-07-2013 [10:52] - NASZ_HENRY | Link:

robi dobrą robotę ;-)

c.d. - dla niekumatych -

czytając dla Ciebie GieWu ;-)

Obrazek użytkownika Coryllus

28-07-2013 [11:10] - Coryllus | Link:

I jeszcze potrafi wyłapać to co najważniejsze.

Obrazek użytkownika Magdalena

28-07-2013 [11:13] - Magdalena | Link:

żeby zostać nauczycielem/ utrzymać się w pracy będzie trzeba podpisać lojalkę wobec partii.

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [13:44] - BazyliMD | Link:

Nauczyciel, to najważniejszy zawód na świecie. Nie ma miejsca dla sadystów. Lojalka nie ma nic wspólnego z prawem do "strzelania z liścia"

Obrazek użytkownika Magdalena

28-07-2013 [11:18] - Magdalena | Link:

"Czy w sytuacji kiedy dyrektor szkoły strzeli szczeniaka z liścia, bo ten nazwie nauczycielkę ku.wą uda się go ocalić, czy może wyleci ze szkoły jako potencjalny morderca?" Tak, to już się dzieje i to od czasu poprzedniej światłej ministry. Słyszał Pan, żeby dyrektor ośmielił się strzelić gówniarza z liścia za nazwanie nauczycielki ku.wą? Albo za strzelenie ją w tyłek na korytarzu (osobiście znam taki przypadek)? Jakaś tam nagana, tere fere a potem "ona sobie nie radzi". 5 lat starannego i systematycznego niszczenia autorytetu nauczyciela i księdza w rozmaitych trybunach ludu, zrobiło swoje.

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [13:01] - BazyliMD | Link:

na drugi dzień miałby pozew do sądu.
Jestem wdzięczny rządowi za zakaz tzw kar cielesnych.

Obrazek użytkownika Coryllus

28-07-2013 [13:22] - Coryllus | Link:

A za nazwanie nauczycielki kurwą być swojego syna pochwalił? Rozumiem, że zjadanie najtańszych emocji to twoje ulubione hobby?

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [14:08] - BazyliMD | Link:

Zastanów się nad podtekstem Twojego pytania.
"A za nazwanie nauczycielki kurwą być swojego syna pochwalił?"

Podnieś poprzeczkę wobec samego siebie. I zacznij od nowa.

Obrazek użytkownika Coryllus

28-07-2013 [16:23] - Coryllus | Link:

Ty już podniosłeś poprzeczkę, szczególnie dla swoich dzieci. Powodzenia. Postaraj się tu nie przychodzić. 

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [17:20] - BazyliMD | Link:

Szkoła podstawowa w Iwoniczu Zdroju. Rok 1988. Chłopiec lat 10, a może jedenaście, biegnie z podwórka po dzwonku i wpada na męża pani dyrektor. Ów mąż, to wielki chłop, co to "wszystko potrafi zrobić"; woźny, jak to się wtedy mówiło. Woźny daje chłopcu lekcję: podnosi malucha obiema rękami, jak to się wtedy mówiło, za fraki, aby chłopiec mógł zobaczyć jego oczy i "przystawia" chłopca do ściany. Słowo "przystawia" nie najlepiej oddaje senst tego, co się dzieje, bo chłopiec wali potylicą o ścianę, że aż dudni. Widzi to lekarz szkolny i krzyczy na gościa, by ten zostawił dziecko w spokoju. Woźny odstawia malucha i spokojnie odchodzi do swoich zajęć. Pani dyrektor w rozmowie z lekarzem szkolnym stwierdza, że sprawy wychowawcze nie należą do kompetencji lekarza. "Niech się pan zajmie swoimi sprawami", coś w tym rodzaju.
Rodzice powiadomieni o incydencie przez lekarza odpowiadają: " Panie, ten woźny, to mąż dyrektorki. To nie pierwszy raz. Kto z nimi wygra?" Sprawa miała ciąg dalszy.
Pani dyrektor dowiedziała się o ciągu dalszym dopiero za ponad dwa lata. Przez dwa lata kuratorium "obserwowało" szkołę. Na woźnego-bandytę "nie było paragrafu" .Pani dyrektor została usunięta ze stanowiska bezboleśnie: przeszła na emeryturę.

Korzystając z okazji raz jeszcze dziękuję rządowi za zakaz jakichkolwiek kar fizycznych/cielesnych w szkole. Dziecko jest w szkole nietykalne.
Wbij sobie to do główki, Szanowny Coryllusie.

Co do manier: Gdybyś jako dziecko popisywał się w iwonickiej szkole tupetem prezentowanym na tym forum, to byłbyś tłuczony przez grono nauczycielskie dzień w dzień.
Ponieważ nie interesuje mnie odebrane przez Ciebie wychowanie; z innych powodów tutaj jestem,
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Coryllus

28-07-2013 [21:00] - Coryllus | Link:

Nie jesteśmy na ty...

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [21:16] - BazyliMD | Link:

Taki równiacha z Ciebie. Wszyskich "na ty", aż tu nagle...
OK. Przejdę na "per Pan", na "pluralis majestatis" ( Wy, Obywatelu, Panie, Towarzyszu; jak wolisz) -wybieraj - zaraz, jak tylko dasz przykład.
Od gospodarza bloga mogę przecież oczekiwać dobrego przykładu.

Obrazek użytkownika KOCHAM POLSKE

28-07-2013 [12:29] - KOCHAM POLSKE | Link:

Środowisko nauczycieli-w większości antypisowskie, powoli otwiera oczy, doświadczając na własnej skórze efektów wkraczającej do szkół władzy rodziców i bezkarności uczniów i antypolskiej polityki w oświacie...
Panie Gabrielu, czy znajdę w necie video z ostatniego spotkania z panem?

Obrazek użytkownika Coryllus

28-07-2013 [13:21] - Coryllus | Link:

Spotkanie w Nysie nie było niestety filmowane

Obrazek użytkownika epopeja

28-07-2013 [15:42] - epopeja | Link:

mam o żyjącej większoći jak najgorsze zdanie: niedouczona, nie3uczciwa , chciwa, egoistyczna, cyniczna, hipokrytyczna słowem zdegenorowana społeczność

Obrazek użytkownika KOCHAM POLSKE

28-07-2013 [20:00] - KOCHAM POLSKE | Link:

urazy ze szkoły widać-współczuję, nie można wszystkich do jednego worka wrzucać, zresztą nie o takie było przesłanie tekstu...

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

28-07-2013 [16:58] - Teresa Bochwic | Link:

"Podczas rozprawy okazało się, że para często wspólnie biła chłopca. Dziecko było karane za najmniejsze przewinienia, najsurowsze kary wymierzane były za kłamstwo. Za każdym razem chłopiec musiał rozbierać się do naga i leżeć na brzuchu podczas wymierzania kary. Matka oskarżonej zeznała, że podobne praktyki stosowała w wychowaniu córki."
1. Ojciec to nie ojczym, coś się panu pomyliło w historii życia tych panów.
2. Pas wojskowy wg ówczesnych reportazy należał do ojczyma, (który pomagal w biciu chłopczyka).
3. Zatarte skazanie oznacza, że nikogo się o nim nie informuje, a w kwestionariuszu osobowym wpisuje się "niekarany". Nie musiała nikomu o tym mowić. Może to zmienić sejm, zmieniając kodeks karny.
4. Tylko naiwni sądzą, że nie ma planow ani spisków.

Obrazek użytkownika Coryllus

28-07-2013 [17:01] - Coryllus | Link:

Widzę, że znowu pani nic nie rozumie.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

28-07-2013 [17:09] - Teresa Bochwic | Link:

Ciekawe z tym artykułem. Nie ma go w Archiwum Wyborczej, w każdym razie pod Mariusz Szczygieł DF nie wyskakuje. Nigdzie też nie ma linka.  Trzeba iśc do biblioteki, zanim przedrukują na nowo.

Obrazek użytkownika bulsara

28-07-2013 [17:28] - bulsara | Link:

Pani Tereso trzeba wejść na www.se.pl/reportaż-mariusza-szczygla

pozdrawiam "nierozumna"bulsara

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

28-07-2013 [22:29] - Teresa Bochwic | Link:

Niestety, nie otwiera się, tylko napis Błąd 404