Czy Rostowski jest czarownikiem?

Jeśli zbierzemy całą wiedzę czytelników tego bloga o czarownikach, takich prawdziwych, niczym z „Baśni jak niedźwiedź” Rostowski okaże się właśnie jednym z nich. Okaże się także, że jest prawdziwym alchemikiem. Do czego bowiem służyli od dawien dawna czarownicy i alchemicy? Do wpędzania królestw w długi i uzależniania ich od obcych potęg. Alchemicy zaś dodatkowo mieli za zadanie przekonywać władców, że możliwe jest wyprodukowanie złota z ołowiu. Rzecz jasna chodziło o tych władców, którzy byli już tak zadłużeni, iż nie mogli już znikąd dostać kredytu. Oni właśnie musieli szukać jakichś wyjść awaryjnych i kiedy ich szukali spotykali w czasie tych poszukiwań jakiegoś Nicolasa Flamel, znanego wszystkim z książki Joan Rowling pod tytułem „Harry Potter”, albo kogoś innego. Jeśli spotkali Johna Dee, to było już po nich, ale spotkanie z innymi mniejszego kalibru czarodziejami dawało jednak jakieś szanse na wygrzebanie się z długów.

Tak się składało dziwnie, że czarownicy byli zwykle zrzeszeni w jakichś tajnych strukturach. One mają dziś różne nazwy, bo niektóre się zachowały i badacze, a także entuzjaści próbują odkryć przez nami – plebsem – ich tajemnice. Nie jest to moim zdaniem aż tak istotne jak się zdaje. O wiele ważniejsze jest by zdawać sobie sprawę z tego, że takie struktury czarnoksięskie istnieją i mają się dobrze. Po czym poznajemy, że istnieją? Ot choćby po tym, że Rostowski, człowiek z obcym obywatelstwem, człowiek podwójnej lojalności zarządza finansami naszego królestwa, a do tego jeszcze ma taki podkład propagandowy, że co najmniej 1/3 wyborców uważa, że to fantastycznie. Nawet kiedy ktoś nawołuje do opamiętania i opowiada o tych progach ostrożnościowych nic to nie daje, bo ludzie myślą, że jakoś to tam będzie. Wierzą ponadto, że kogo jak kogo, ale ich nikt by nie oszukiwał tak na żywca, z tak wielką bezczelnością. Ujmując rzecz w skrócie wszystko jest tak jak dawniej, czarownicy rządzą.

Ja tu jeszcze raz chciałem przypomnieć historię z życia Johna Dee, dla tych, którzy nie wierzą w istnienie tajnych struktur. Oto John, całkowity i zaprzysięgły heretyk, człowiek do specjalnych poruczeń protestanckiej wierchuszki, człowiek, który znał wszystkich najważniejszych heretyków, nie został za czasów królowej Marii wtrącony do lochu. Nie groził mu też szafot. A gdzie był, spyta ktoś? Oto zasiadał w komisji weryfikacyjnej wraz z katolickimi biskupami i decydował kto jest, a kto nie jest dobrym angielskim katolikiem. Kiedy zaś na tronie zasiadał Elżbieta, przeszedł do jej służby bez najmniejszych kłopotów. I to jest właśnie czarnoksięstwo prawdziwe. „Czasy się zmieniają a pan ciągle zasiada w komisjach” jak powiedział Franz Maurer.

Wracajmy jednak do naszego czarownika Rostowskiego. O co mu chodzi? Pamiętamy na jakie kategorie podzielił kiedyś państwa Stanisław Michalkiewicz: na poważne i pozostałe. Zmodyfikujmy nieco tę klasyfikację i ujmijmy to inaczej. Oto politykę prawdziwą robi się w kilku jedynie ośrodkach na świecie. Ośrodki te to miasta, albo ośrodki władzy innego rodzaju. O dawien, dawna jednym z takich ośrodków jest Londyn. Jeśli więc przyjrzymy się polityce Londynu w dawnych czasach, łatwo przyjdzie nam odgadnąć po co przysłano tu czarownika Rostowskiego. Zanim napiszę o tym jakieś słowo, chcę rzec coś o państwach bogatych i biednych. W czasie rozmów z czytelnikami często spotykam się z takim zarzutem: co pan opowiada, Anglia była biednym krajem, nie było tam żadnych surowców, oni nie mogli prowadzić takiej polityki jak pan sugeruje. I ja zawsze odpowiadam na ten zarzut tak samo: Węgry były najbogatszym krajem kontynentu, było tam mnóstwo złota, które przez trzysta lat utrzymywało papieży, była tam miedź, była tam stal i srebro, właściwie wszystko było na Węgrzech. I co? Ano nic. Wielkich Węgier już nie ma, a Wyspa, biedna i niezasobna ma się dobrze i przysyła tu różnych Rostowskich. O bogactwie kraju bowiem nie decydują surowce, ale doktryna. Ona także decyduje o przetrwaniu lub zagładzie. Polska doby nowożytnej miała fantastyczną doktrynę, która z każdego obywatela czyniła obrońcę wyposażonego nie tylko w szablę, ale także w transcendentną rację przyznaną nam przez samą Przenajświętszą Panienkę. Potrzeba było czterech wielkich i długotrwałych wojen, żeby Rzeczpospolitą najpierw zbankrutować, a potem jeszcze pół wieku pracy propagandowej, by obrońcom kraju mieszkającym w dworach i pałacach, wmówić, że prawda, dobro i piękno właściwej jakości mogą pochodzić jedynie ze składów położonych w Europie Zachodniej. Potem zaś jedna reforma, druga reforma i już, można dzielić. Ktoś tam protestował, ale słabo, bo był to protest wpisany w ramy nowego systemu, protest według – jakbyśmy dziś powiedzieli – nowoczesnych, cywilizowanych standardów, a przez to całkowicie nieskuteczny. Tak się załatwia te sprawy w skali dużej. Dziś skala jest znacznie mniejsza i nie potrzeba już Kozaków, Potopu, Turków i Karola XII, żeby zbankrutować kraj. Wystarczy jeden czarnoksiężnik z dyplomem uczelni Hogwarth i już, załatwione. Degenerować też już nikogo nie trzeba, bo wszyscy są tak zdegenerowani, że można ich jedynie delikatnie prowadzić ku przepaści, lekko jedynie zaganiając kijkiem do stada tych, którzy gdzieś łazikują.

Ponieważ z zadłużaniem i rabunkiem sprawa ma się tak, że pieniążki zabierane komuś muszą wędrować do kogoś innego, a ponadto nie mogą tam zalegać, bo one nigdy nie mogą zalegać, ale muszą być na coś przeznaczone, warto zadać najważniejsze pytanie epoki: na co my podatki płacimy do cholery? Inaczej mówiąc na co przeznaczają czarownicy tę forsę, która zostaje wydrenowana z naszych kieszeni? Ja nie wiem, ale coś mi mówi, że arabska wiosna nie musi być złą odpowiedzią. Państwa bowiem poważne nie koniecznie chcą finansować różne ryzykowne przedsięwzięcia z własnych środków i wolą by za to zapłacił ktoś inny, ktoś słabszy i głupszy jednym słowem, ktoś kto wierzy w standardy i nowe rozdania, ktoś kto nie pamięta, że taki dla przykładu Zygmunt August utrzymywał na terenie obydwu krajów jedną tylko mennicę. Tak właśnie, przez te ponad dwadzieścia lat jego panowania, tylko mennica w Wilnie obsługiwała koronny i litewski rynek, a także i inne rynki, bo pieniążki tam bite były masowo wywożone do Holandii, gdzie płacono nimi najemnikom zwalczającym wojska hiszpańskie. Najemnikom protestanckim wynajętym na okoliczność tego zwalczania przez Józefa Nasi ze Stambułu.

W jednym tylko roku król Zygmunt złamał zasadę jednomenniczności i utworzył drugi zakład. Była to mennica w Tykocinie utworzona w roku 1566. Dzieje tego przedsiębiorstwa są słabo zbadane i niewiele o nim wiemy. Warto jednak teraz zapytać dlaczego mnie się akurat ta arabska wiosna przypomniała? Otóż miewam pewne obsesje i wydaje mi się, że w podręcznikach do skutecznego czarowania od dawien dawna materiał podzielony jest na pewne niezmienne działy, a jeden z nich nosi nazwę: wywracanie królestw poprzez kontrolę podaży pieniądza. Inny zaś ma nazwę taką: finansowanie kampanii wojennych ze środków spoza rodzimego budżetu. Są jeszcze inne działy, ale ich nazwy wyleciały mi akurat z głowy.

I mamy ten rok 1566, kiedy to powstaje mennica w Tykocinie na Podlasiu. I tak się szczęśliwie składa, że jest to rok ostatniej wielkiej wyprawy sułtana Sulejmana na Węgry. Politykę zaś sułtańską prowadził ten sam Józef Nasi, który finansował wojnę w Niderlandach, przy pomocy swojego zaufanego przyjaciela nazwiskiem Zygmunt Jagiellon, który jak raz sprawował wtedy funkcję króla Polski. Kto był wtedy Rostowskim zapytacie? Nie wiem, bo tak się złożyło, że dokumenty dotyczące działania ostatnich lat mennicy wileńskiej spaliły się w okolicznościach niejasnych. Nie wiemy kto kierował zakładem w momencie kluczowym, kiedy bankructwo kraju było już bardzo bliskie.

Po cóż mamy tego Rostowskiego? Nie po to bynajmniej, żeby on nas zniszczył i wyzuł ze wszystkiego, bo te rzeczy będą jedynie pochodną zamierzeń i planów właściwych, które ten pan realizuje. Nami bowiem nikt się nie przejmuje. My za coś płacimy, ale nie wiemy za co i tyle. Kiedy się dowiemy może być za późno, ale nie musi. Ciągle wiele od nas zależy. Naprawdę. Trzeba tylko – jak to się drzewiej mawiało – przyjść do opamiętania.

Jeśli ktoś poczuł po przeczytaniu powyższego przemożną ochotę zakupienia naszych książek, zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do księgarni www.multibook.pl. Do księgarnihttp://www.ksiazkiprzyherbacie... do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

27-07-2013 [10:16] - NASZ_HENRY | Link:

i ostrze satyry skierował we właściwym kierunku ;-)

Obrazek użytkownika Coryllus

27-07-2013 [12:12] - Coryllus | Link:

Myślę, że masz coś z oczami ja je ciągle kieruję w tę samą stronę.

Obrazek użytkownika Heretyk

27-07-2013 [11:52] - Heretyk | Link:

jeszcze raz.

5 lat temu wybuchł kryzys w USA.
wraz z kryzysem i problemami w jakie wpędził miliony ludzi podniosły się głosy że coś jest nie tak.
Ludzie zaczęli oglądać film "Money as debt" (pieniądze jako dług) , "Zeitgeist", "Confessions of an Economic Hit Man" (wyznania ekonomicznego zabójcy), wypowiedzi Alexa Jonesa, Geralda Celente i Petera Schiffa a w PL Tomasza Urbasia
Cały ten ruch to miliony ludzi

i co ?

i nic

wszystkie te miliony ludzi i ich 5 letnia działalność zostały całkowicie zignorowane przez "patriotyczne media" i "patriotycznych polityków".

każdy Polak (bez względu na to czy ma 1 dzień i leży w pieluchach czy ma 100 , przepracował 80 lat a teraz leży na oddziale intesywnej terapii) w ubiegłym roku zapłacił ok 1200 pln odesetek od zadłużenia. Jeśli Twoja rodzina ma kilka osób to musisz pomnożyć tą liczbę osób razy 1200 pln.

i teraz test : jeśli Twoja rodzina to tylko 3 osoby to na kogo wydałeś Drogi Czytelniku więcej ?

czy wydałeś na rodzinne wakacje 3 600 pln ?

czy na inne atrakcje też doszedłeś do pyłapu 3 600 pln rocznie ?

Bo że musiałeś oddać 3 600 pln lichwiarzom to nie ulega żadnej wątpliwości i nikt nie pytał Cię o pozwolenie czy chcesz płacić czy nie.

Pan Rostowski mozolnie wychylał wahadło milimetr po milimetrze w jedną stronę.
Z każdym milimetrem przybliżał się do swojego celu.
Nikt mu w tym nie przeszkodził i już mu nie przeszkodzi. Bo to "se ne wrati" .

Tak samo jak nie można odwrócić działania p.Szechtera i p. Wolińskiej.
To jest ten sam kierunek
Wszystko to opisał 30 lat temu ks. Michał Poradowski, ale nikt go tutaj nie czyta.

dzięki za możliwość wypowiedzi pod tym blogiem
pzdr

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [10:10] - BazyliMD | Link:

Nie wiem, dlaczego winnych szukasz gdzieś na wyspie ( może dlatego, że tam jest centrala), bo nasz dług, to przede wszyskim tzw krajowy/wewnętrzny. Jak go zwał, tak go zwał, ale rzecz w tym, że towarzystwo czerpiące profity z zadłużenia żyje w Polsce. Im właśnie służył i niejaki Balcerowicz profesorem zwany, i aktualny wyliniały Vincent.
A że w Polsce....( ugryzłem się w język i nie przeszło mi przez gardło to, co na temat Polski i Polaków przejść miało),...., to taki jegomość, jak Vincetn zadania trudnego nie ma. Byle dupek jest w stanie robić w konia ów dumny ( ponoć) naród.
Pozwól, że siebie zacytuję:
BazyliMD () 27/07/2013 - 15:30.
Zadłużenie zapewnia byt pomiotom żydokomuny.
Model jest wszędzie ( w większości krajów jewrokołchozu) taki sam. Obligacje i inne papiery wartościowe w rękach nierobów. W Polsce jest to grupa, którą większość stanowią pomioty przywiezionych na ruskich czołgach politruków. Do tego należy dotać lojalaną tej szumowinie chołotę wynarodowionych polaczków ( urzędnicy, dzieci byłych pzpr-owców, wsi, sb, etc). I to właśnie im Balcerowicz i uśmiechnięty Vincent zapewniają egzystencję, czyli dług, który "zaciągnęli" u nich Polacy sprowadzeni do roli niewolników. Wiem o kilku takich jegomościach. Mają się dobrze, pomimo, że nigdzie nie pracują. Na ich konto miesiąc w miesiąc wpływa sumka wystarczająca spokojnie ( dostatnio!) żyć. Dla niektórych z nich problemem jest nadmiar szmalu, z którym nie wiadomo co zrobić. Najchętniej kupują kolejne obligacje. I takim właśnie gnojkom pokornie służy wyliniały wesoły Vincent.

Proszę zwrócić uwagę, że ponad 70% polskiego zadłużenia, to tzw dług wewnętrzny, czyli dług zaciągnięty u "własnych" obywateli.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

28-07-2013 [11:07] - NASZ_HENRY | Link:

Zadłużenie państwa wygląda tak: 47% stanowi dług krajowy - 168 mld zł przypada na sektor bankowy, a 240 mld zł na sektor pozabankowy, m.in. OFE. Pozostała część zadłużenia, czyli ponad 460 mld zł (53%), należy do lichwiarzy zagranicznych. Sektor bankowy w 80% jest też zagraniczny czyli wyjdzie, że 70% długu publicznego jest w rękach "wyspiarzy" ;-)

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [12:53] - BazyliMD | Link:

http://www.finanse.mf.gov.pl/z...

Udział długu zagranicznego w długu ogółem spadł z 31,6% na koniec 2012 r. do 30,6% na koniec maja 2013 r.
Dług krajowy 581,8 mld
dlug zagraniczny 256,4 mld

Pan cytujesz tabelkę z tego samego linku. Różnice definicyjne? Pomyłka? Manipulacja?

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

28-07-2013 [14:06] - NASZ_HENRY | Link:

Pan cytujesz tabelkę POdrzuconą przez Rostowskiego na pierwszym miejscu: "Zadłużenie Skarbu Państwa wg kryterium miejsca emisji." Ale jest mało istotne dla zadłużenia czy on POżycza w Warszawie czy w Londynie.
Właściwa jest ta druga tabelka:
"Zadłużenie Skarbu Państwa w układzie podmiotowym" (w mln zł) na V 2013.
Czyli:
Zadłużenie zagraniczne Skarbu Państwa (wobec nierezydentów); 453.372,3 - 54,1%
Krajowy sektor pozabankowy; 267.748,9 - 31,9%
Krajowy sektor bankowy;116.931,6 - 14,0%

Niestety większość długu jest w rękach zagranicznych lichwiarzy ;-)

Obrazek użytkownika BazyliMD

28-07-2013 [14:47] - BazyliMD | Link:

To i tak spory grosz spływa do kieszeń "naszych" w tym zapożyczającym się kraju. Czy to nie dziwne?