GETTO UKRAINA, a UEA

„Unia Euroazjatycka (UEA) powstanie wtedy i tylko wtedy, gdy zostanie stworzone jej jądro, które stanowić muszą: Rosja, Kazachstan, Białoruś i Ukraina. Te cztery kraje stanowią podstawę utworzenia Unii.” – Tak uważają rosyjscy politolodzy.  
Rzecz w tym, że o możliwości powstania UEA decyduje regionalna, ogólna cywilizacyjna baza łącząca te kraje. Przecież było to podstawą utworzenia Unii Europejskiej. I ta sama zasada stać się powinna podstawą łączenie się krajów UEA. Łączą się społeczeństwa tylko z bliskim cywilizacyjnym kodem. Przecież w Kazachstanie leży znaczna część Niziny Turańskiej, od której wywodzi się nazwa cywilizacji turańskiej, która kiedyś stanowiła wspólną bazę ludów zamieszkujących te ziemie.

  z  Unia Euroazjatycka – supermocarstwo na bazie byłych republik ZSRR – marzenie Putina.

Pomińmy Białoruś i zajmijmy się tylko Ukrainą, z którą są największe problemy. Ukraina stanowi społeczeństwo z dwiema tożsamościami źródłowymi. Wschód Ukrainy oraz Krym ciąży do swoich współbraci Wielkorusów i Białorusów, z którymi czuje się tożsamy. Ma przecież świadomość kulturalno – psychologicznej bliskości z Rosjanami, wspólnej prawosławnej religii i historycznej przeszłości.
Lecz istnieje i druga tożsamość na Ukrainie. Wiąże się ona głównie z dawnymi wpływami Rzeczpospolitej. I ta zachodnia część Ukrainy ma świadomość, że jest częścią Europy i jej jądro jest zachodnioeuropejskie. Podkreśla przede wszystkim swoje cywilizacyjne różnice w stosunku do Rosjan i Rosji. Zalicza Ukrainę do cywilizacji zachodnioeuropejskiej i rozpatruje każde zbliżenie ze Wschodem jak „nowe uzależnienie Ukrainy pod butem Moskali”. Zachodnia Ukraina uważa za swoich bohaterów banderowców i UPA, a Wschodnia żołnierzy Armii Czerwonej.
Ukraina jest rozbita na dwie wrogie sobie tożsamości narodowe.
Rosyjskie proputinowskie elity zastanawiają się jak włączyć ją do UEA. I widzą trzy scenariusze prowadzące do osiągnięcia tego celu.
Podział Ukrainy.Ukraina jako państwo w aktualnych granicach jest czymś zupełnie nowym, co nigdy nie istniało. Nie ma stabilnej tradycji historycznej, a rozrywające ją polityczne przeciwności wyrażają sztuczny charakter tego państwa. Nie da się na Ukrainie stworzyć jednej, wspólnej idei narodowej.  Te dwie tożsamości ukraińskie są sobie przeciwstawne. Zmienność polityki ukraińskiej ma groteskowy i bałaganiarski charakter. Wiara w to, że Ukraińców zadowoli jeden ukraiński prezydent jest idiotyzmem. Żadnej idei narodowej scalającej Ukrainę nie da się sformułować. I nigdy się to nie uda. A jeszcze Zachodni Ukraińcy nie znoszą żadnego imperium, twierdząc, że wszystkie imperia ulegają szybkiemu rozpadowi. Uważają, że rozpad imperium rosyjskiego i sowieckiego to prawidłowość i odrodzenie nowego imperium rosyjskiego jest niemożliwe.
I dlatego słuszna może okazać się prognoza rozpadu Ukrainy na Zachodnią oraz Południowo - Wschodnią.

z Dwie Ukrainy.

Federalizacja tych dwóch Ukrain nie wydaje się być możliwa. Przecież po dwudziestu latach istnienia, to sztuczne państwo już jest na granicy wewnętrznego konfliktu. Rozpad Ukrainy jest niezwykle prawdopodobny. I wtedy problem Unii Euroazjatyckiej łatwo się rozwiąże - nastąpi integracja południowo – wschodniej Ukrainy z UEA.
2.Gra z rządem Ukrainy w celu zmuszenia go do przyjęcia projektu integracji w ramach UEA.
Rosja musi wykorzystać okoliczności i zaproponować Ukrainie korzyści gospodarcze, a głównie energetyczne po integracji. Jest to bezkrwawy scenariusz, ale jest związany z występującymi trudnościami gospodarczymi Ukrainy. Narastający kryzys oraz chaos w gospodarce światowej stwarza niezwykle korzystne warunki dla takiego rozwiązania. Kijów może znaleźć się w takiej sytuacji, że jedynym wyjściem z sytuacji może być pomoc Rosji, oczywiście pod warunkiem integracji w ramach UEA. Trzeba ściśle współpracować już teraz z ukraińskimi elitami zapewniając wszystkie możliwości zbliżenia Rosji i Ukrainy. Podejmować trzeba wspólne socjalne, kulturalne, informacyjne i naukowe projekty. To powinna być rosyjska narodowa bitwa o Ukrainę przy wykorzystaniu wszystkich sił Rosji z najlepszymi kadrami na czele, dla sprawy integracji
3.Organiczna praca z jądrem ukraińskiego zachodniego nacjonalizmu.
Jądro nacjonalistyczne Ukrainy nie jest całkowicie solidarne z kulturalnymi wartościami liberalizmu, tolerancyjności, ideologią praw człowieka i multi – kulti oraz innymi postmodernistycznymi standardami, dominującymi we współczesnym zachodnim społeczeństwie.
Ukraiński nacjonalizm stanowi przecież główną przeszkodę integracji. Trzeba podkreślać, że ukraińskość jako tożsamość, może być zachowana tylko w składzie UEA. Natomiast w liberalnym, indywidualistycznym społeczeństwie europejskim, kolektywna tożsamość Ukraińców ulegnie szybko erozji, a potem może być nawet kryminalizowana. 
Takie metody oddziaływania na Ukrainę proponują Rosjanie! I tak ją widzą w skali makro.
W Skali mikro jawi im się Ukraina zupełnie inaczej -  jak coś w rodzaju getta.
Byliście kiedyś w Kijowie?
Ja byłem. Widziałem to piękne miasto i znam Ukraińców. Mam wśród nich przyjaciół. Postrzegam ich jako normalnych Europejczyków, czy to z Odessy, czy z Kijowa, Kremienczuga, Dniepropietrowska lub Połtawy.
Niektórzy Rosjanie, a przede wszystkim ci, którzy są ukraińskimi obywatelami, widzą Ukrainę zupełnie inaczej.
Oto opis pewnego Rosjanina mieniącego się Ukraińcem:
Kiedy wjeżdżam do centrum Kijowa, to widzę tam normalnych rosyjskich ludzi, takich samych jak w innych prowincjonalnych miastach południa Rosji. Najczęściej w centrum brzmi rosyjski język. Od czasu do czasu zdarzają się w tłumie i ukraińskojęzyczni obywatele Ukrainy, ale wyglądają oni bezsensownie, jakby byli turystami. Tak samo niedorzeczny jest sam Kijów -  matka miast Rosji, która stała się stolicą Ukrainy. Dziwne to miasto, wolne miasto, w którym przeplata się historia i zmyślenia, prawda i kłamstwo. Większość mieszkańców nie zwraca jednak na to uwagi. Dla nich Petlura to ulica. Gruszewski to pomnik. Mazepa to 10 grzywien. Władza to zło. Nie wiadomo jak to wszystko powiązać…
Kijów ma charakter prowincjonalnego miasta jak dawniej – choć ma status stolicy. Lecz i cała Ukraina nie jest pełnowartościowym państwem. Atrybuty niby ma, ale suwerennego państwa nie ma. Na Ukrainie wszystko wygląda niepoważnie, pociesznie i naiwnie. Jakby dorośli opuścili to terytorium i pozostawili dzieciakom możliwość realizacji swoich fantazji. Kiedy powrócą dorośli, nie wiadomo. Pewne jest  tylko jedno: Ukraina podeszła ku końcowi swojej historii. Nie ma złudzeń!
Chociaż może jest to stwierdzenie przedwczesne? Ukraina może istnieć nieskończenie długo, ale będzie to tylko dzięki łasce sił zewnętrznych.
Kryzys, długi, głód, zimno - to może się zdarzyć, ale uciec nie ma dokąd! Ukraina będzie wegetować jak rozdzierany wewnętrznymi sprzecznościami afrykański kraj. Obywatele będą grupowo uciekać do Europy, ale tylko po to, żeby ich tam złapano i deportowana z powrotem. Jak do getta.
Podobno gdzieś w Afryce ludzie żyją za jednego dolara dziennie. Lecz jak za taką kwotę przeżyć, jeśli tobie i 50 dolarów nie starcza? Można to pojąć, jeśli ograniczasz swoje potrzeby, zaciskasz pasa i czynisz tak ciągle i… stwierdzasz, że żyjesz. Najważniejsze, abyś rozumiał przyczynę swojej biedy, a przed tobą była widoczna lepsza przyszłość. Z nadzieją można przecież cierpieć. W takim cierpieniu żyje cała Ukraina w oczekiwaniu na lepsze jutro, obniżając z roku na rok swoje potrzeby i znajdując usprawiedliwienie swojej nędzy.
I bez wojny i „głodomora” straciła Ukraina w okresie swojej niepodległości 7 milionów swoich obywateli. Dodatkowo 5 milionów szuka szczęścia w świecie bez zamiaru powrotu. Są uchodźcami z państwa, które zburzyło samo siebie bez wojny. Ojczyzna ich nie oczekuje. Ojczyźnie nie są potrzebni. A kochać Ukrainę najlepiej, gdy znajdujesz się w daleko od niej - mając nadzieję, że wcześniej czy później, wszystko ułoży się samo bez jakiegokolwiek twojego udziału.
Jeżeli na chwilę zapomnieć o tym, że Ukraińcami kieruje przez nich samych wybrana władza, to całkowicie uzasadnione jest używanie określenia ludobójstwo. Jednak jakże można oskarżać Ukraińców o przestępstwa wobec samych siebie? Przecież jeszcze nigdy nie było na Ukrainie zasadniczych decyzji władz, których nie akceptowałby naród. Jeśli decyzje prowadziły do pogorszenia sytuacji finansowo – ekonomicznej, to nie ma kogo za to winić.  Przeciwko komu buntować się i walczyć? Przeciwko manipulatorom wśród deputowanych, przeciwko analitykom, ekonomistom, dziennikarzom? Przeciwko prawomocnej władzy Krawczuka, Kuczma, Juszczenki albo Janukowycza? Przeciwko wszystkim ukraińskim z krwi i kości rządom i administracji wszelkich szczebli? Przecież wszędzie siedzą dokładnie tacy sami potencjalni następcy Krawczuków, Kuczm, Juszczenków i Janukowyczów, którzy jeszcze nie dorośli do głównych foteli swojego życia. Dorosną, dorwą się do władzy i będą kontynuować rządy swoich poprzedników, prowadząc do zniszczeniu państwa i jego ludności. A ta sama ludność ich poprze, dlatego że przyzwyczaiła się do bezmyślnego słuchania prymitywnej demagogii. Kto jest bardziej winny: ten, kto z premedytacją łże, czy ten, kto wierzy kłamcy wiedząc, że ma do czynienia z łgarzem? To bzdura, że na Ukrainie nie ma ludzi, którzy nie rozumieją, co się dzieje i nie pojmują, dokąd toczy się kraj. Po prostu nikt nie chce wyartykułować prawdy. To przekreśliłoby przyszłość każdego polityka. Ukraińcy powinni przyswoić sobie dewizę: "Wierzymy w kłamstwo, dlatego że boimy się uznać prawdę". Cała Ukraina, zaczynając od jej przeszłości, aż do teraźniejszości jest wielkim, ogromnym kłamstwem.
Na Ukrainie wszystko jest bardzo podobne do tego, co czynili narodowi socjaliści w Europie podczas II Wojny Światowej, którzy spędzali Żydów w getcie dla późniejszego ich zniszczenia. Nie niemieckie kierownictwo odpowiadało za porządek w getto, lecz tak zwany Judenrat - Żydowska Rada. Judenraty czasów III Rzeszy miały za zadanie organizowanie życia gospodarczego, zbieranie środków pieniężnych i innych kontrybucji, wybór kandydatów do obozów oraz kontrolę wykonywania rozporządzeń okupanta. Judenraty miały formalnie sobie podporządkowaną żydowską policję - Judischer Ordnungsdienst. Okropne, że w getcie utrzymywali porządek „swoi”, którzy chcieli wykazać się gorliwością, zachować swoje życie i odżywiać się ciut lepiej od innych więźniów getta.  Jeśli zamienimy Judenraty na ukraińskie Rady wszystkich poziomów, a okupacyjną władzę na biurokratów z Unii Europejskiej, bankierów z MFW, to wszystko na Ukrainie staje się jasne i widoczne jak na dłoni. 
Można się zastanawiać, dlaczego przy nieobecności w ukraińskim społeczeństwie totalnej rusofobii, istnieje tam zapotrzebowanie na rusofobskie siły. Dlaczego historyczna herezja jest na Ukrainie tak popularna, i  wierzą w nią nawet Rosjanie. Wyjaśnienie tego jest proste... Idea o tym, że Ukraińcy są narodem wybranym, pozwala najnędzniejszemu człowieczkowi poczuć się wielkim i bezgrzesznym. Na Ukrainie zawsze i wszędzie winny złu jest ktoś inny: to krwawy carat, to bolszewizm z jego represjami, kolektywizacją i głodomorem. Niedawno był winny kuczmizm, ale nigdy nie bywam winny "ja - człowiek" tworzący ten system. I bardzo wygodnie jest przyjąć ukraińskość – wtedy staje się oczywiste, że w NKWD służyli Moskale, głodem morzyli – Moskale, dostać się na studia nie pozwalali – Moskale, nakręcić genialny film, czy napisać książkę – wszystkiemu byli winni Moskale. Łatwo jest uznać ohydnym, małym i okropnym kogoś, ale bardzo trudno takowym uznać siebie. Aby to osiągnąć trzeba mieć odwagę popatrzeć na siebie z zewnątrz, przyznać się do swoich grzechów i uznać swoją chociaż najmniejszą część odpowiedzialności za przeszłość i teraźniejszość.
W końcu lat 80-tych ubiegłego wieku, liczni Ukraińcy marzyli o tym, ze staną się bogaci i szczęśliwi, gdy będą żyli w odrębnym niepodległym państwie. Wszystko miało pojawić się na Ukrainie: nowa gospodarka, nowa sztuka i kultura, a nawet nowy człowiek, a nie godny pogardy „człowiek sowiecki”. Lecz nic takiego nie pojawiło się. I świetlana przyszłość zaczęła się oddalać wraz ze skarbem kozackiego hetmana nakaźnego Pawła Połubotka, złożonym w Bank of England w dzisiejszej kwocie 16 miliardów funtów szterlingów, złotem hetmana Mazepy ze Szwecji, krzemową doliną Wiktora Juszczenki, niezależnością energetyczną od Rosji wszystkich razem wziętych dotychczasowych prezydentów. A ile innych głupich fantazji wymyślano jeszcze na Ukrainie! Nie mają z czego być dumni Ukraińcy… Dlatego pojawiła się na ciemnym horyzoncie Ukrainy, czarująca, świetlista gwiazda integracji zachodnioeuropejskiej. Jeśli Ukraińcy sami z siebie nie są do czegokolwiek zdolni, to można poczuć dumę z osiągnięć europejskiej cywilizacji, ogłaszając się jej częścią.  Jest tylko małe ale… Europa nie uważa Ukraińców za Europejczyków. Problem tkwi nie w geografii, a przynależności Ukraińców do rosyjskiej prawosławnej cywilizacji, której nie można wyrzec się poprzez głosowanie na wyborach i zmiany w kwestionariuszach. Ukraińcy mogą zrzec się swojej rosyjskości, nazwać się nawet Niemcami, czy Japończykami, ale nie wolno im przestać być Rosjanami.
Nie wszyscy zgodzą się, że Ukraina to getto, ale absolutnie wszyscy zgodzą się z tym, że z Ukrainą dzieje się coś okropnego. Nawet nacjonaliści mówią o bankructwie projektu „Ukraina”, lecz jego przyczyny upatrują w działaniach władzy – w Moskalach, a nie w narzuconych z zewnątrz (z Zachodu) działaniach rządu. I dopóki Ukraińcy tego nie zrozumieją, to ten kierujący z zewnątrz będzie zmieniał na Ukrainie władze. Takie są zasady życia w getto… Tu nie ma głównych, są tylko pierwsi i ostatni…
Rosjanie są pewni:
Rozwiązanie problemu Ukrainy warunkuje realizację projektu UEA. Jeśli Rosja poważnie zajmie się integracją, to wszystko w sferze stosunków rosyjsko – ukraińskich powinno ulec zmianie.  
Czy możemy sądzić, że projekt post sowieckiej integracji euroazjatyckiej zostanie zrealizowany?
- Nie sądzę.
Euroazjatyckie marzenie Putina to prawdopodobnie ostatni „wielki pomysł” w jego ideologicznym arsenale budowy wszechświatowego imperium - вселенской империи. W samej Rosji wielu politologów zastanawia się, czy to ukochane dziecko Putina ma szanse rozwijać się. Jak widać, nawet sami Rosjanie oceniający Ukrainę jako getto, nie są w stanie przekonać mieszkańców tego getta do budowy UEA.
Plan integrowania post sowieckiego obszaru w postaci UEA wydaje się być nierealnym.
Ba!   Można nawet twierdzić, że Putin przejawia kompleks Pawła I.
Pod koniec XVIII wieku zawładnęła Pawłem I pewna idee fixe. Gdy został Wielkim Mistrzem Zakonu Kawalerów Maltańskich, zaczął uważać Maltę za terytorium podporządkowane Rosji i chciał tworzyć rosyjską flotę śródziemnomorską, której bazę miała stanowić Malta. Car Paweł I sfiksował i mało brakowało, a doprowadziłby z tego powodu Rosję do poważnych kłopotów, nawet wojny z Anglią. I dlatego można współcześnie spotkać się z określeniem, że Putin ze swoim marzeniem UEA, nabawił się kompleksu cara Pawła I.
A carskie fantasmagorie Putina dotyczące Unii Euroazjatyckiej miną prawdopodobnie bezpowrotnie, lub staną się nierealne, tak jak idee fixe cara Pawła I, związane z rosyjską flotą śródziemnomorską.
I według niektórych Rosjan, a w tym będących obywatelami Ukrainy, trwać będzie nadal getto „Ukraina”, odmawiające wejścia pod but Moskali i budowy tam swojej świetlanej przyszłości.
Appendix:
W artykule są przedstawione poglądy ogromnej grupy Rosjan – tzw. „Imperców” - dotyczące Ukrainy wraz z niektórymi metodami wpływania na ukraińskie społeczeństwo w celu osiągania swoich, rosyjskich celów.
Zadziwia, że opinie Rosjan o Ukrainie i mentalności Ukraińców są w znacznej części analogiczne z poglądami Polaków, lecz na temat Rosjan!
Niektórzy mogą zadać pytanie: Czy istniejąca na Ukrainie cywilizacja jest związana rzeczywiście z cywilizacją turańską?
Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa.  Choć z pewnością można stwierdzić, że typowymi przedstawicielami cywilizacji turańskiej byli lub nawet niektórzy są i dzisiaj: Iwan Gonta, Stefan Bandera, Roman Szuchewycz, Kłym Sawur – Dymitr Klaczkiwski, Dymitr Doncow, Rościsław Nowożenec, Oleg Tiagnibok, a być może także Andrzej Szeptycki i Wiktor Juszczenko oraz cała masa innych Ukraińców. Niedawno – w lipcu tego roku - obchodziliśmy 70-tą rocznicę ogromnego wybuchu najgorszych cech cywilizacji turańskiej tkwiącej w ukraińskim narodzie.
Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić tylko, że na Ukrainie istnieją elementy cywilizacji zachodnioeuropejskiej. I nie stanowią one większości w tym społeczeństwie.
Zmiana mentalności nastąpi tam za minimum trzy pokolenia, czyli w końcu XXI wieku. I to tylko w sprzyjających okolicznościach rozwoju gospodarczego - gdy Ukraina potrafi skorzystać ze swoich zasobów gazu z łupków, zagospodarować "tight gas", metan z pokładów węgla oraz z hydratów metanu na morzu Czarnym.
Zasoby gazu z łupków w Polsce oraz złoża tego surowca na Ukrainie, także hydraty metanu na szelfie Morza Czarnego, tworzą specyficzny "metanowy pas Europy", który w perspektywie kilkudziesięciu lat może doprowadzić do zasadniczej zmiany geopolityki i geoekonomiki Europy Środkowo-Wschodniej. Ukraina ma szanse stać się mocarstwem gazowym.
Przyszłe projekty wydobycia gazu niekonwencjonalnego na Ukrainie mogą być jednak zablokowane przez Rosję, która takie próby będzie podejmować.  Sprawą niezmiernie istotną jest także, czy Ukraina utrzyma w swoim ręku zarządzanie systemem ukraińskich gazociągów, czy też przejmą je Rosjanie – co jest bardziej prawdopodobne.
Wszystko jest w ręku ukraińskich elit. Łącznie z ewentualnym rozpadem Ukrainy!
Wyboru musi dokonać sama Ukraina i będzie to wybór o znaczeniu geopolitycznym, przy czym pozytywna decyzja na rzecz gazu niekonwencjonalnego będzie kierować Ukrainę w stronę Europy, a nie w stronę Rosji i UEA.
Pewne jest i to, że ogromne zasoby gazu niekonwencjonalnego na Ukrainie mogą uczynić z niej mocarstwo energetyczne i całkowicie zmienić gospodarkę i znaczenie Ukrainy, a Rosję zepchnąć z pozycji głównego dostawcy gazu do Europy.
Dlatego też należy spodziewać się ogromnych nacisków na Ukrainę, aby chociaż jej część znalazła sie w nowej postsowieckiej strefie wpływów rosyjskich, jaką ma stanowić Unia Euroazjatycka.
Przed Ukrainą jest ciągle możliwość wyboru. Może pozostawać jeszcze długie lata w sferze wpływów Rosji i być tam postrzegana, jako getto w strukturze Unii Euroazjatyckiej lub wytrwać w swoim zdecydowaniu stania się w pełni krajem europejskim w strukturze Unii Europejskiej.
Ba! Ukraina – jeśli nie zostanie podzielona - ma wtedy szanse stać się nawet hegemonem w dążeniu do utworzenia Intermarum Środkowo - Europejskiego!
A na koniec warto zapamiętać: Ukraina po rozpadzie i włączeniu części południowo – wschodniej do Rosji, to kraj o powierzchni zbliżonej do obszaru Polski z liczbą ludności nieco większą od połowy ludności Polski. I w takim kraju łatwiej będzie Ukraińcom wyplenić tkwiące nawet w podświadomości, ukryte resztki cywilizacji turańskiej i stać się pełnoprawnymi Europejczykami i naszymi najbliższymi sąsiadami.
Ja jestem za taką Ukrainą.
A Ty?