JAK WAM NIE WSTYD, PANOWIE?

 Przyzwoitym i samodzielnie myślącym ludziom, oglądającym telewizyjne popisy rządzących polityków i sekundujących im dzielnie dziennikarzy „mainstreamowych” zaczyna już brakować epitetów na określenie  całej tej medialnej hucpy. I jej prowodyrów.
 
Ponieważ tzw. „moralne autorytety” (vide: Zbigniew „Ch.j” Hołdys) wprowadziły już do debaty publicznej najgorsze bluzgi, te nie robią na społeczeństwie klasycznego wrażenia.
Prawdziwy problem zaczyna się wtedy, gdy w dyskusji widza z telewizorem ten pierwszy chciałby „rzucić mięsem”, żeby odreagować wzburzenie i nie zwariować od nadmiaru podłości wylewającego się z ekranu...
 
A tu nic.
 
Słowa uznawane kiedyś za obraźliwe straciły swą moc rażenia, stępiały, weszły do języka codziennego... Czyli – nie skutkują. Nawet posiłkowanie się obcojęzycznymi zapożyczeniami nie przynosi ulgi; u Anglosasów „fuckowanie” jest całkiem naturalne i zaczyna się już w przedszkolu. Albo i wcześniej...
 
Nieocenieni profesorowie Bralczyk czy Miodek też nie ułatwiają nam życia; nasi eksperci ograniczają się li-tylko do omawiania trendów rozwojowych mowy ojczystej, nie podsuwając nam tak potrzebnych dla skołatanego zdrowia dosadnych, nowatorskich wyzwisk i określeń... 
 
Cóż więc zostaje wkurzonym ludziom, którzy nie mogą – w trosce o higienę swej psychiki – skutecznie odreagować atakującego nas zewsząd draństwa? Czy mają eksplodować, bo naturalne zawory bezpieczeństwa na skutek nadmiaru eksploatacji stały się niedrożne?
 
Proponuję powrót do źródeł. I nazywanie rzeczy po imieniu.
Źli ludzie – to ŹLI  LUDZIE – i kwita.
To powinno być dziś największą obelgą. I podsumowaniem szkodnictwa...
 
Lech Makowiecki
 
P.S. Coś na temat wierszem - za ostatnim „Naszym Dziennikiem”;
wkrótce ukaże się tomik tych wierszowanych felietonów pt. „Pro Publico Bono”...
Gorąco polecam również na wszelaki stres skrzący się od humoru “Alfabet Seawolfa” – poniżej link:
http://sklep.slowaimysli.pl/alfabet-seawolfa-p-2.html
 

 
      JAK WAM NIE WSTYD?
 
Wtargnęli do tramwaju chłopcy ciut zawiani,
Ze śpiewem nazbyt głośnym (jak to dzicz na bani).
Większość współpasażerów troszkę się ich bała;
Jedni – wzrok odwracali, reszta – wysiadała...
 
Na kolejnym przystanku wsiadła starsza pani,
Stanęła zadziwiona wśród lumpów pijanych
I krzyknęła donośnie (odważna kobita):
„Jak wam nie wstyd, panowie? Jak wam nie wstyd – pytam!?”
 
Zapadła cisza głucha (jak w grobowej krypcie)...
Lumpy zaniemówiły na to proste dictum
I – cokolwiek zmieszane – wysiadły naprędce...
Babcia zebrała brawa, że aż puchły ręce!
I wszyscy teraz  murem za nią by stanęli...
(Ktoś hasło musiał rzucić, by innych ośmielić).
 
Dzisiaj, gdy widzę szwindle naszych polityków,
Bezkarność ich zachowań, prostactwo wybryków,
Psucie kraju i ludzi, zaprzaństwo zdradzieckie,
Bo demoralizacji nie szczędzą i dziecku!
Gdy w przedszkolach i szkołach – wbrew rodziców woli,
Szerzy się dziś dewiacje i wszelkie swawole,
Przychodzi mi do głowy babcine pytanie:
„Jak wam nie wstyd, panowie? Jak wam nie wstyd, panie?”
 
Lumpy by posłuchały... Każden ma swój honor;
Politycy – niestety – ze wstydu nie płoną...
Słowem ich nie powstrzymasz. To nie działa na nich.
Co to może odmienić? Wybory, kochani!
 
I jeszcze ponownie link do ballady „Wołyń 1943” (z płyty „Patriotyzm”) z prośbą o rozpowszechnianie w sieci.
Rocznica ludobójczej rzezi już za chwilę, ale w mediach tego nie usłyszycie...
http://www.youtube.com/watch?v...

YouTube: