Test marihuany - jak rozpoznać nieudolnego polityka?

Marihuanowe lobby, które chce dużo zarobić na sprzedaży „zioła”, znalazło sposób na przekonanie doń polityków. Nieudolni politycy narobili długów, w budżecie kosmiczna dziura, stąd propozycja lobby narkotykowego, że legalizacja marihuany przysporzy dochodów dla budżetu.

W USA, gdzie wiele stanów popadło w tarapaty budżetowe, pojawił się problem, jak zapewnić dodatkowe wpływy do budżetu. Lobby dążące do legalizacji marihuany postanowiło ten fakt wykorzystać i przeprowadziło w mediach kampanię, że to (niby) nic złego, a przy okazji, depenalizacja marihuany przysporzy dochodów budżetowych. Sądziłem wówczas, że to kwestia niedługiego czasu, kiedy poszczególne stany zaczną liberalizować swe prawo. Co ciekawe, w publicznej debacie zrobiono wszystko, aby nie ujawniać faktu, że tzw. „miękkie narkotyki”, to prawie w 100% wstęp do zażywania coraz poważniejszych narkotyków.

W Polsce także istnieje lobby, które chce zrobić interes na cudzym nieszczęściu (narkomanów i ich rodzin). W użyciu są dwa argumenty, wspomniany wyżej o dodatkowych dochodach podatkowych oraz depenalizacja marihuany w USA. Może przypadkiem, a może kierowany Opatrznością, napisałem i opublikowałem stosowny artykuł, tuż przed manifestacją w sprawie legalizacji marihuany (por. http://naszeblogi.pl/38509-marihuana-nie-jest-miekkim-narkotykiem-wbrew-klamstwom ). Pod artykułem zawiązała się ciekawa dyskusja, jeśli tak można to nazwać.

Ze strony zwolenników depenalizacji można było zauważyć, z jednej strony, szydzenie ze wstrzemięźliwości Polaków w tej sprawie, a z drugiej strony posługiwanie się argumentami, że w USA kilka stanów zalegalizowało marihuanę, a inne rozważają to w najbliższym czasie. Równocześnie przemilczano argument, że ś.p. M. Kotański, twórca MONAR-u, przyznał, iż prawie 100% jego podopiecznych, swoje uzależnienie zaczynało od tzw. „miękkich narkotyków”. Przemilczano także słowa matki Miśka Koterskiego, że jej syn także zaczynał od miękkich narkotyków. Nieważna tragedia narkomanów i ich rodzin - liczy się tylko biznes. A że byłby to biznes na cudzym nieszczęściu, to przecież pieniądz nie śmierdzi (pecunia non olet).

A gdzie w tym politycy? Zarówno w USA, jak i w Polsce, jedyne, co oni potrafią, jest marnowanie pieniędzy i zadłużanie budżetu. W pewnym momencie nie da się dalej robić nowych długów, bo pożyczkodawcy nie kupią kolejnych obligacji bez pokrycia. Aby rozwinąć gospodarkę i tym samym zwiększyć wpływy do budżetu, trzeba być kompetentnym. Problem w tym, że większość polityków nadaje się do najprostszych prac, gdzie kompetencje, a nawet myślenie, jako takie, nie są konieczne. Łatwo, prosto i bez myślenia można przeobrazić się w legendarnego Sindbada i rzecz: „Sezamie (narkotykowy) otwórz się”. Jedna ustawa i będą dodatkowe wpływy do budżetu.

Szanowny Czytelniku, jeśli chcesz rozpoznać miernotę, która jest lub chce zostać politykiem, posłuchaj, czy taka osoba chce legalizacji marihuany, a przy tym posługuje się argumentem, bądź jej legalizacji w USA, bądź mówi o zwiększeniu wpływów do budżetu, albo obu tymi argumentami równocześnie. Od takiej osoby nie usłyszysz, że narkomani zażywający tzw. „twarde narkotyki”, prawie w 100% zaczynali od tzw. „miękkich narkotyków”. Jeśli tak twierdzi polityk, to połowa zła. A jeśli tenże polityk jest równocześnie biznesmenem, to całe, 100% zło. Tradycyjnie, nie wskażę takich osób, lecz zostawiam to Szanownym Czytelnikom - znajdziecie ich i wskażecie bez problemu.
Piotr Solis

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika bombadil

04-06-2013 [19:49] - bombadil | Link:

nie wiem czy pan czytał wszystkie dane. 10% społeczeństwa jest narażone na chęć sięgnięcia po twarde narkotyki po marihuanie. teraz pomyślmy. czy od razu można podsumować że 1/10 społeczeństwa w ogóle zacznie palić lub brać cokolwiek. nie. więc moze inaczej, powiedmy że 3% sięgnie po marihuanę lub inne środki. i dalej czy z tych 3% wszyscy pójdą po pomoc. nie. więc tak naprawdę klienci pana kotańskiego to powiedzmy 1,5% ludzi których może i 100% zaczynało od marihuany ale ale jednak to jest 100% z 0.015 a nie z 200 milionów zażywających. podsumowując jeśli ja wezme teraz heroina a zaczne od zielonego to można powiedzieć że 100% z mojego domu którzy zażywali trawke sięgneło po twarde narkotyki ale nie jest to w żaden sposób logiczne żeby na w całym mieście takim jak warszawa zmieniać prawo. to nie jest w żaden sposób adekwatne. pańskie argumenty są wywołane raczej jakimiś prywatnymi urazami niż moralnością czy sprawiedliwością...

Obrazek użytkownika piastolsztyn

04-06-2013 [20:51] - piastolsztyn | Link:

Skąd te liczby i wyliczenia. Proszę sobie darować te absurdy i urojenia. Tak mi nieprzykro, że psuję niektórym nadzieję na biznes na cudzym nieszczęściu. Jeśli następnym razem spróbujesz sprowadzić argumentację, a w zasadzie jej brak do "ad absurdum", metody dysputy znanej od co najmniej kilkunastu tysięcy lat, to się zastanów. Po tej metodzie poznaje się osoby, które nie mają nic do powiedzenia, miernoty, albo (co chyba jeszcze gorsze), bolszewików i faszystów (ich ulubiona metoda). Traktuję ten przypadek, jako typową wpadką spowodowaną wielkim zawodem, że popsułem komuś nadzieję na super biznes na cudzym nieszczęściu. Emocje nie popłacają i kolejnym razem nie potraktuję tego typu wypowiedzi, jako wpadki, tylko coś podlegającego pod jedną z powyższych ocen.

Obrazek użytkownika jan kowalksi

05-06-2013 [14:16] - jan kowalksi | Link:

Szanowany Panie Piotrze,

jak ocenia Pan biznes prowadzony na nieszczęściu dziesiątek lub setek tysięcy osób z rodzin dotkniętych alkoholizmem?

Pozdrawiam,
Jan Kowalksi

Obrazek użytkownika 66rys

05-06-2013 [00:05] - 66rys | Link:

Panie Piotrze jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy a mianowicie wolność jednostki.Czy o tym co dla mnie dobre lub złe powinni decydować ludzie którym nie ufam czyli politycy? Myślę że im więcej zakazów tym więcej przestępców nie ludzi chorych a kryminalistów. Czemu Kotański chciał ich leczyć zamiast wsadzać do pudła? Myśli pan że teraz wyroki odsiadują ci co czerpią zyski z narkotyków czy płotki? Kiedy było więcej ofiar alkoholu ? Teraz czy podczas prohibicji ? Jest pan za rozwijaniem systemów mafijnych czy lepiej aby były jasne reguły i karanie przestępców?

Obrazek użytkownika jan kowalksi

05-06-2013 [00:33] - jan kowalksi | Link:

Szanowny Panie Piotrze,

rozumiem Pański punkt widzenia. Jego genezę wynikającą z uznania marihuany jako narkotyku równie szkodliwego jak inne, odrzucenie podziału na narkotyki miękkie i twarde. Pragnę poznać Pana opinię (tym samym również pokazać Panu ciekawą refleksję) na kilka zagadnień. Pierwsze - jeśli uważa Pan narkotyki zarówno twarde jak i miękkie za coś czego z pewnością nie należy legalizować czy też depenalizować jak to się dzieje w USA, niech mi Pan powie co uważa Pan na temat obecności dwóch niezwykle szkodliwych oraz tzw. 'twardych' narkotyków obecnych w naszym kraju - mam na myśli alkohol etylowy oraz nikotynę obecną w papierosach? Gdy spojrzymy w statystyki(alkohol-http://www.parpa.pl/images/fil... , narkotyki wśród młodzieży - http://www.kbpn.gov.pl/portal?...) możemy zauważyć, że to właśnie alkohol stanowi niezwykle duży problem, przy którym rozpowszechnienie całości narkotyków zawartych w Ustawie o Przeciwdziałaniu Narkomanii jest niezwykle nikła. Jak widać alkohol oraz nikotyna - to są niezwykle groźne narkotyki, dla organizmu jak i społeczeństwa. Jak Pan widzi ich legalność przy nielegalności całej reszty?[choć to również nie do końca prawda z tą nielegalnością]

Wracając do meritum - Pana celem było jednak powiązanie używania marihuany z używaniem narkotyków tzw. ciężkich. Nazwa na takie zjawisko to "teoria bramy", z angielska "Gateway Theory". Pragnę pana poprosić, by zajrzał Pan w obiektywne, różnorodne badania opisane na angielskiej Wikipedii(http://en.wikipedia.org/wiki/G... - źródła w przypisach), badania przeprowadzone na większej ilości osób niż dwa marginalne, PATOLOGICZNE(które nie muszą być regułą, gdyż badania dają sprzeczne wyniki) przypadki-opinia ś.p. Pana Kotańskiego oraz matki narkomana Miśka Koterskiego. Wynika z nich duża niejednoznaczność - raz widać wyżej przedstawioną zależność, w innych badaniach takiej zależności nie odkryto. Czyli ma Pan tutaj rację, w pewnych uwarunkowaniach zauważono takie zjawisko związane z marihuaną i np. amfetaminą. Pytaniem jest jednak co innego - co powoduję tą zależność? Jaki jest związek przyczynowo skutkowy? Gdy wyciągnie się jakieś hipotezy należy zastanowić się co robić dalej.

Obrazek użytkownika jan kowalksi

05-06-2013 [00:34] - jan kowalksi | Link:

Jeszcze innym tematem, którego nie będę szeroko rozwijał jest podobna do przedstawionej przez Pana "teoria bramy", lecz związana z używaniem ALKOHOLU, które poprzedza większą preferencję do używania narkotyków. Tutaj również uzyskano taką zależność, co w takim razie Pan proponuje? Bądźmy konsekwentni. Nie mówiąc już o całości zjawisk, które przedstawiłem na początku mojej wypowiedzi.

Powiem Panu jak widzę to ja - z faktu, że badania dają tak różne wyniki można wnioskować, że coś w niektórych przypadkach je mocno zniekształca. Moim zdaniem jest to fakt, że gdy osoba paląca marihuanę, która oczywiście kupuje u DILERA zaopatrzonego w DUŻO większą "ofertę", o wiele łatwiej kupi "coś mocniejszego" - no bo dlaczego nie skoro po marihuanie jest "tak fajnie", nie ma kaca(jak twierdzi wielu użytkowników tego narkotyku) i tak dalej. Czy gdyby w LEGALNEJ sprzedaży byłyby dostępne jedynie marihuana oraz alkohol, to można byłoby uniknąć "pokusy" spróbowania czegoś mocniejszego? Z informacji bliżej nieokreślonych, których źródła nie pamiętam - wynika że tak. Mówię oczywiście o PORTUGALII, w której parę ładnych lat temu przestano karać narkomanów i osób używających narkotyków okazjonalnie, a w zamian za to skupiono się w dla tych pierwszych - na leczeniu, dla drugich - na profilaktyce i edukacji. Pytanie brzmi - czy nie warto się zastanowić nad takim rozwiązaniem? Badania udowodniły, że powoduje to spadek problematyki związanej z używaniem nielegalnych narkotyków, zmniejsza szkody zdrowotne oraz społeczne tychże.

Może Pan twierdzić, że jest to (niekaranie "za narkotyki") moralnie nieetyczne. Ale ponownie pytam, co w takim razie z legalnym alkoholem i nikotyną, uznaną w badaniach medycznych(choćby Światowa Organizacja Zdrowia) za bardziej szkodliwe, zarówno dla jednostki jak i społeczeństwa? Co w takim razie z wieloma przedmiotami codziennego użytku, które mogą stać się przedmiotami służącymi do popełnienia przestępstwa?

Uprzejmie proszę o ustosunkowanie się do powyższego.

Z uszanowaniem,
Jan Kowalksi

Obrazek użytkownika kolarz

05-06-2013 [01:02] - kolarz | Link:

Jak czytam takie "przemyślenia" to jestem za legalizacją wszelkich narkotyków. Przyroda sama zrobi porządek. I "wolność" będzie zachowana, i wpływy do budżetu... Do czasu.
Tylko nie wiem, jak zabezpieczyć tych, którzy nie wiedza, co robią i dają się wciągac w nałóg bełkoczącym swoje komuchowate mantry reprezentantom "róbta co chceta". Wmawianie ludziom, że "jak Kowalski chla co wieczór, to ty nie możesz wciagnąć kreski?" moze działać. Jak Kowalski ukradł w firmie młotek, to ty mu ukradnij rowek, a co nie wolno???
Jeśli nikt nic nie robi, zeby zdelegalizować alkohol, to znaczy że marihuana jest "dobra" - to "rozumowanie" wroga.

Obrazek użytkownika 66rys

05-06-2013 [08:22] - 66rys | Link:

Jeśli nie wiesz co zrobić to należy użyć policji wtedy jest cacy, jak zabronisz wszystkiego to problem zniknie i wszyscy pójdziemy jedynie słuszną drogą, jeśli Kowalski ukradnie młotek to aresztujmy i sąsiadów za zamiar kradzieży roweru. Towarzysz Stalin pokazał pewne rozwiązania co do wolności jednostki więc wzorce są znane.

Obrazek użytkownika jan kowalksi

05-06-2013 [14:14] - jan kowalksi | Link:

Przede wszystkim proszę o kontruktywną krytykę a nie jakieś puste frazesy.

Podałem przykład Portugalii, z którego jasno wynika, że zaprzestanie karania za - mówiąc kolokwialnie "byciem użytkownikiem narkotyków"(czyli posiadanie malych ilosci) - spowodowało mnóstwó zmian na lepsze, w tym:
- mniej osób spożywających narkotyki nielegalne (o ironio!)
- mniej osób przedawkowujących
- mniej osób uzależnionych od narkotyków nielegalnych
- mniejsze rozprzestrzenianie się wirusa HIV/HCV oraz innych chorób drogą iniekcyjnego podania narkotyków

Po drugie, jaki związek ma podany przez Pana przykład PRZYWŁASZCZENIA sobie czyjegoś mienia, do spożycia substancji narkotycznej, które samo w sobie nie jest przestępstwem przeciwko komukolwiek? (bez ofiary nie ma przestępstwa) Równie dobrze możemy wtedy za przestępstwo uznać spożywanie np. soli, gdyż jest to niezwykle szkodliwa dla zdrowia substancja, mogąca doprowadzić do zgonu(czyli pod tym względem GROŹNIEJSZA niż marihuana!!). Czy w takim razie analogicznie do narkotyków należy osoby handlujące/posiadające(!)/używające soli przeszukiwać losowo na ulicach, dokonywać rewizji domów, wsadzać do więzień, tworzyć z nich przestępców?

Na koniec - nie wiem gdzie widzi Pan wrogów i dla kogo to są wrogowie, ale może pora warto byłoby się zastanowić nad tym oraz brać większą odpowiedzialność za swoje słowa?

Pozdrawiam,
Jan Kowalksi

Obrazek użytkownika kolarz

05-06-2013 [00:43] - kolarz | Link:

Są testy działające z dokładnością lepszą niż 1% na zawartość we krwi substancji, które ma każdy kto uzył choć raz jakiegokolwiek narkotyku. Ślady po marihuanie są wykrywane przez całe życie. Nawet w tych stanach, gdzie niektóre narkotyki pod pewnymi warunkami są legalne nie da się zrobić kariery w poważnych instytucjach lub korporacjach jeśli się coś ćpało lub popalało na studiach. Znam przypadek Polaka, który skończył błyskotliwie prawo na renomowanej uczelni kosztem nieprawdopodobnych wyrzeczeń rodziców i uzyskał pierwszeństwo przy zatrudnieniu w znanej kancelarii prawniczej. Nic z tego nie wyszło z powodów wyżej opisanych.
Tłumaczył się, że to skutek zawartości jakichś środków pobudzajacych w odźywkach dla kulturystów i jest to dość prawdopodobne, ale testu nie przeszedł i życiową szansę zmarnował.
Marihuana w sposób trwały przestraja cały układ wydzielania wewnętrznego i zmiany nie kończa się z odstawieniem. Jeśli ktoś wierzy, że to może być obojętne dla zdrowia (lub nawet korzystne - sa i tacy) to jest durniem. Leczenie chorób psychicznych marihuaną pewnie jest możliwe, ale robienie tego na własną rękę... lekarstwa tego rodzaju są na recepte z niebieskim paskiem, nie bez powodu.
Marihuana nie uzależnia? Ja widzę, że uzależnia. Tyle, że dobrze prowadzony przez lekarza morfinista lub alkoholik może przeżyć w narkotykowym szczęściu kilkanaście lat, a palacz po pół roku jest praktycznie niezdolny do pracy i nawet jeśli dadzą mu pozamiatać pod McDonald's to zarobi akurat na susz a gdy zaczyna żebrać, to na żadną pracę szansy nie ma.

Obrazek użytkownika jan kowalksi

05-06-2013 [14:05] - jan kowalksi | Link:

proszę o źródła do informacji z których wywiódł Pan powyższe tezy, w szczególności:

- każdy palacz po pół roku staje się praktycznie niezdolny do pracy
- "zmiany"(jakie zmiany?) nie kończą się z odstawieniem
- w jaki sposob marihuana "przestraja caly zdrowy uklad wydzielania wewnetrznego" i jaki ma to wplyw na zdrowie psychiczne oraz fizyczne?
-----------------------------------------------------
a poza tym o odpowiedź na pytanie:

- na zdrowy rozum co to ma za znaczenie dla pracy prawnika ze ktos raz w zyciu sobie zapali skreta lub wypije lampkę wina? czy to nie umiejetnosci powinny w takich sytuacjach byc brane pod uwage, a przypadek opisany przez Pana nie jest po prostu wykluczeniem osoby uzywajacej CHOCBY raz marihuany? tak jak dawniej np osoby chorej na aids?
- co to oznacza "dobrze prowadzony przez lekarza morfinista lub alkoholik" ?

Obrazek użytkownika piastolsztyn

06-06-2013 [20:36] - piastolsztyn | Link:

Fragment wywiadu Weissa z Kotańskim z 10 września 2001r.

Kotański: To prawda. Jest dużo badań, które bardzo pozytywnie mówią o marihuanie. Również nowoczesne podejście do zagadnienia samego mówienia o marihuanie zaleca, na przykład w warunkach amerykańskich - są takie najnowsze raporty - żeby mówić naprawdę prawdę o marihuanie. A ta prawda nie jest tak jednoznaczna, że, powiedzmy, to jest niezmiernie szkodliwe zioło, że jest początkiem samego zła. To może być początek zła - w dziewięćdziesięciu paru procentach moi pacjenci zaczynają od palenia trawy, a kończą w straszliwy sposób na braniu innych narkotyków. To mówię jako terapeuta. Ale jestem daleki od straszenia i uważam, że rzeczywiście z rozsądnego punktu widzenia można by o marihuanie mówić dużo mniej stresowo, niż się mówi.

Weiss: Słyszałem taki pogląd, iż marihuana nie wywołuje uzależnienia, że nie ma takiej możliwości.

Kotański: Tak, rzeczywiście marihuana nie wywołuje uzależnienia, natomiast jako terapeuta muszę powiedzieć, że ona w dziwny sposób bywa w dużej mierze - w przypadkach mi znanych - początkiem wielkiej drogi, na której końcu jest śmierć. Prowadzę w Warszawie dwa ogromne oddziały detoksykacyjne, jest tam zawsze 50 osób, i muszę powiedzieć, że 98% tych młodych ludzi - ludzi już naznaczonych śmiercią, w straszliwym stanie, chociaż mają 18, 19, 20 lat, pochodzą z różnych rodzin - zaczęło od marihuany. Dziwnym trafem nie zaczęli od amfetaminy, tylko zaczęli od trawy.

Weiss: Może dlatego, że po prostu próbowali zaczynać tak lekko.

Kotański: Może tak. Trawa rozkręca, w moim pojęciu rozkręca.

Bez przeróbek i streszczeń, same słowa Kotańskiego. Czy dodać coś jeszcze?