Czy warto zajmować się Gowinem?

Wczoraj na swoim blogu na S24, Rybitzky, w związku z listem, jaki napisał Jarosław Gowin do członków Platformy, stawia Gowinowi taki oto zarzut: ‘Dla Gowina ”Smoleńsk” to najwyraźniej słowo zakazane – i to dowodzi faktu, że tak naprawdę nadal jest on wiernym ”Platformersem”. Nie zajmujmy się Gowinem, bo nie ma czym’
Faktycznie, stanowisko Gowina w sprawie Smoleńska jest, nazwijmy to - ambiwalentne. Można też zgodzić się również z tym, że jest Jarosław Gowin wiernym platformersem. Choć ten drugi zarzut jest bardziej pochwałą niż zarzutem. Wierność to cecha pozytywna a nie negatywna.
Natomiast z konkluzją notki ‘Nie zajmujmy się Gowinem, bo nie ma czym’ już zupełnie zgodzić się nie można. Otóż Jarosław Gowin, niezależnie od tego czy słowo Smoleńsk jest dla niego zakazane czy też nie i niezależnie od tego jak głosował przez ostatnie lata (co z kolei zarzucają mu inni) pisząc swój list do członków PO, podjął wyzwanie i rzucił rękawicę D.Tuskowi. I w liście tym przedstawił argumenty takie, pod którymi można się podpisać. Nieważne czy się jest platformersem czy też nie. A że jakichś nie ujął? No cóż ‘nobody’s perfect’ jak to mówią Anglicy - konserwatyści przecież w dużej mierze.
Ale problem nie w tym, co napisał Gowin. Problem też nie w tym, czy Gowin w tym starciu z Tuskiem wygra. Bo nie wygra. To jest oczywiste. Problem w tym, co zrobi Gowin jak przegra.
Dwanaście lat temu, były wybory w Unii Wolności. Na przewodniczącego UW, przeciwko Bronisławowi Geremkowi startował D.Tusk. I oczywiście przegrał. Ale dlatego, że przegrał to zostawił Unię Wolności i założył Platformę. I w efekcie o Unii Wolności słuch zaginął a Platforma, która wtedy powstała, od sześciu lat rządzi krajem (choć nie najlepiej rządzi, ale to już inna bajka).
I dzisiaj mamy podobną sytuację. Nie ma wątpliwości, co do tego, że J. Gowin przegra wybory na przewodniczącego PO. Wątpliwości są do tego, co zrobi potem. Jak przegra i zostanie w Platformie to słuch o nim zaginie. Ale jak z Platformy wyjdzie i zacznie robić politykę zgodnie z tym, co napisał w swoim liście, że: ‘polityka to rozumna troska o dobro wspólne’ to ma szansę, że słuch o nim nie zaginie.
A Platforma? No cóż, Platforma, która zamiast robienia polityki (tak jak to rozumiał Arystoteles i o czym przypomniał J.Gowin) zajęła się … no, nazwijmy to za znanym sloganem wyborczym – ‘budowaniem boisk’ - ma też szansę. Że podzieli los partii, z której wystąpił kiedyś Donald Tusk.
I dlatego warto zajmować się Gowinem.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Freiherr

27-05-2013 [20:55] - Freiherr | Link:

Czy warto zajmować się Gowinem? Pytanie, które zastępuje obecnie w publicznej debacie znacznie ważniejsze pytanie: "Quo vadis, Polsko?" Ale skoro już padło... Otóż uważam, że nie ma potrzeby w szczególny sposób zajmować się p.Gowinem. Gowin, jeden ze współtwórców Platformy Obywatelskiej przez cały czas był jej żarliwym obrońcą. Z uporem godnym lepszej sprawy bronił Platformy, rządu PO - PSL a także samego Tuska. Był i jest naszym, pisowskiego ludu, przeciwnikiem politycznym. W sprawie tak dla nas ważnej, tragedii smoleńskiej, zachowywał się haniebnie. Jego stanowisko w sprawach światopoglądowych nie było, jak katolikowi przystoi, jednoznaczne. Uważam go za słabego polityka z całym szacunkiem dla intelektu, wykształcenia i wiedzy a także kultury osobistej. Fakt, że w Krakowie zdobył tak wiele głosów stanowi niezaprzeczalny kapitał polityczny, którego jednak nie potrafił należycie wykorzystać. Nie wydaje się, by był postacią takiego formatu, która byłaby w stanie zbudować nową, znaczącą siłę polityczną po prawej stronie. Nie ma takich szans na to w porozumieniu z PJN czy SP - to marginalne partyjki, w których zresztą jest nadmiar wodzów. Także Marek Jurek (by podjąć pomysł p.Tomkowicza) nie wchodzi w rachubę, zbyt wiele ich dzieli. O PiSie nawet nie wspominam - Jarosław Kaczyński na to nie pozwoli i nie ma co dawać się zwodzić kurtuazyjnym spotkaniom, uśmiechom czy duserom.W Platformie Gowin jest już odstrzelony, nie ma żadnych szans na zajęcie poważnego stanowiska w nowych władzach (o ile do wyborów dotrwa jako członek PO). To samo dotyczy jego przyszłości w wyborach europarlamentarnych i do Sejmu/Senatu. Dla mnie Gowin jest już politycznym trupem, tylko on sam jeszcze tego nie dostrzega. Listem "do przyjaciół w PO" pogrążył się ostatecznie. A zatem, powtórzę, nie warto zajmować się panem Gowinem.