Marzenia polskiego studenta, pracownika... niewolnika?

Konkurencyjność rynku pracy to jeden z najważniejszych wyznaczników jakości gospodarki, często element kluczowy, świadczący o sile i potencjale wybranego kraju. Wbrew nazwie wcale nie chodzi tutaj o to, ilu mamy konkurentów do danego stanowiska i za jakie żałosne pieniądze godzimy się pracować (sami przyznacie, w takiej kategorii Polska rządzi niepodzielnie), lecz o to, jak bardzo rynek pracy jest atrakcyjny dla potencjalnych pracowników, jak mocno przyciąga najlepszych, kusi rozwojem, zarobkami, ścieżką kariery.

Emigracja zarobkowa jest wyborem niełatwym, inspirowanym różnymi motywami, trudnym do jednoznacznego sklasyfikowania. W moim przypadku wszystko zaczęło się od wyjazdu wakacyjnego, wzmocnionym dodatkowo doświadczeniem z polskiej kariery zawodowej. Próba odnalezienia się na polskim rynku pracy skończyła się przykrą konkluzją – udało mi się znaleźć zatrudnienie w zawodzie, który dawał swoistego rodzaju satysfakcję, także dzięki mojej ciężkiej pracy (nadgodziny, szkolenia) firma odnosiła dość spore sukcesy, co osobiście dla mnie przełożyło się na... więcej obowiązków i redukcję wynagrodzenia (kryzys!).

Czy coś się zmieniło od czasu mojego wyjazdu? Jeśli tak, to z przykrością stwierdzam, że raczej na gorsze. Przepaść społeczna stale się pogłębia, do tego dochodzą różnice liczone nie tylko w dochodach, ale (może przede wszystkim) w społecznej świadomości, poczuciu przynależności, dumy narodowej, czy najprostszej, elementarnej wiedzy (chociażby historycznej). Z relacji znajomych i najbliższych mi osób mieszkających w kraju, kroi się obraz "sprawnie" działających urzędów pracy (niekończące się staże, szkolenia z cyklu "jak napisać CV" i "dlaczego jestem zbyt głupi, by znaleźć pracę"), wiecznego strachu o utratę zatrudnienia (czy w Polsce mamy pracowników, czy niewolników? Odpowiedź na to jest podobno banalna – pracownik nie boi się odejść z pracy, niewolnik nie może tego zrobić), czy moich ulubionych śmieciowych umów (1/8 etatu to wręcz marzenie). A media i władza tak czy siak trąbią nieustannie o biednych pracodawcach i konieczności zmian w prawie pracy – musimy być elastyczni! Między bogiem a prawdą zresztą, biorąc pod uwagę zusowskie obciążenia, kontrole i super podejście przyjaznej obywatelom platformy (spełniającej wszystkie swoje obietnice rzecz jasna) pracodawcy, zwłaszcza ci mniejsi, różowo także nie mają.

Kontaktują się ze mną, ostatnio częściej niż rzadziej, osoby, które rozważają dołączenie do emigracyjnego grona. Studenci, osoby właśnie studia kończące, dyplomanci. Z prośbą o znalezienie pracy jakiejkolwiek, tymczasowej, fizycznej. Kończąc polską edukację już zdają sobie sprawę o beznadziejności sytuacji na rynku pracy, wybierając drogę od podstaw zagranicą! Otwartą pozostaje w takim układzie kwestia jakości studiów i racjonalna podstawa do ich podejmowania, ale to już temat na inną dyskusję. Przeraża mnie aczkolwiek marzenie i plan polskiego studenta farmacji, zarządzania, finansów, fizjoterapii – kończymy naukę i jazda! Okazuje się, że nawet próba podjęcia walki na polskim rynku pracy jest w dniu dzisiejszym dla wielu zbyt trudna.

Myśli o ewentualnym powrocie do ojczyzny powracają jak bumerang. Jako przykład stawiamy sobie często krewnego, który po pobycie zagranicą razem z żoną i malutkim synkiem wrócił do rodzinnego miasta, kupił własne mieszkanie, znalazł pracę, otworzył malutki biznes. Może i mnie się uda? Czekajcie... Właśnie się okazało, że szef tego krewnego to kawał drania, biznes ociera się o śmieszność, pieniążków brakuje zawsze a i ludzie średnio życzliwi... Ryzykując wszystko, krewny sprzedaje mieszkanie i w ciemno wybiera powrotną emigrację!

Bumerang wrócił i mówiąc wprost palnął Cię prosto w czoło. Podziwiam i zazdroszczę nieraz wielu pracowitym, ledwo wiążącym koniec z końcem, rodakom. Wielu z Was zasługuje na ekonomicznego (przy tych dochodach) Nobla, a biorąc pod uwagę platformerską władzę i sąsiada leminga – w pakiecie z Noblem pokojowym. Boli mnie jednakże, że nic nie wskazuje na to, że sytuacja zmierza ku lepszemu. Pociąg ciągle jedzie, ale wielu pasażerów nawet nie myśli o kolejnej stacji, lecz marzy tylko o tym, by jak najszybciej zmienić kolej. Biorąc pod uwagę stan lokomotywy, trudno się temu nawet dziwić.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Lusia

23-05-2013 [09:51] - Lusia | Link:

Czyim celem, zapewne większość z nas wie. Dlatego wyjazdy młodych wykształconych ludzi wpisują się w ten scenariusz idealnie. Trzeba na sytuacje upadającej Polski spojrzeć inaczej. Dezercję z własnego okupowanego kraju, bo tak nazywam ten proces, zamiast podjęcia bezkompromisowej walki w obronie ojczyzny, odsunięcia od władzy zdrajców i oszustów, również nazywam zdradą. Te dwa miliony młodych ludzi, którzy dali się wypchnąć z Polski, byli przeszkodą do zniewolenia kraju. A gdyby się sprzeciwili, stanęli do walki o własny przecież byt? Kto za was to zrobi? Wasi starzy rodzice, czy dziadkowie. A potem frustracje, tęsknota za utraconą na własne życzenie Ojczyzną... kiedy już na wszystko będzie za późno i nie będzie powrotu? Z tym złem trzeba stanąć do walki, jak będzie trzeba to nawet podziemnej, aż do zwycięstwa.

Obrazek użytkownika Kamila

23-05-2013 [12:41] - Kamila | Link:

Ma racje Lusia ale jak już wyjechaliście, daliscie się wypchnąć, to pamiętajcie,ze w kaju zostali wasi rodzice, czesto rodzeństwo lub inni krewni.Oni bedą umierali bez opieki na korytarza szpitalnych, mimo dania lekarzowi łapowki, bo on i tak za nic nie odpowiada.
Zróbcie cos dla swoich co ich zostawiliscie na pastwę szajki bezwzglednych graczy. Skrzyknijcie sie emigranci z róznych krajów, podobnie myślacy, widzacy polskie sprawy.Założcie portal zagranicą, zmówcie sie, piszcie jak powinno wygladać normalne państwo, opowiadajacie wśród zwoich znajomych, pokazujcie im co i jak należy zmienić. Możecie być przecież taką Kulturą Paryska, Wolna Europą.
Stwórzcie jakąś organizacje, której z czasem głos bedzie słyszalny w kraju i zagranicą.Mozecie opisywać wszelkie łamania praw, zasd demokracji w kraju, krzyczeć protestować przed ambasadami polskimi za granicą, żadać wyjaśnień o władz polskich.
Tak trudno pokazać np swoim ziomkom,że wysokie koszty przedsiębiorcy nie wynikaja z tego,ze pracownik za dużo zarabia tylko,z tego,ze podatki sa rozkradane, marnotrawione? Zakupione mieszkania w Bracelonie przez skorumpowanych urzędników i przedsiębiorców, pieniedzy ulokowanych w rajach podatkowych nie powstanie majątek narodowy.Róbcie coś za granica lub w kraju. Proszę obejrzeć sobie to zdjęcie na Niezależnej gdzie bramkarz stanął naprzeciw ubrojonego po zęby policjanta w obronie kibiców i gestem mu pokazal gdzie jego miejsce. Takiej solidarnosci nam trzeba, Stanąć na przeciw i pokazać kto tu jest suwerenem a kto sługą.Odzielnie nic nie znaczymu, ale razem, nie ważne jak dużo nas jest na początek wystarczy kilka tysiecy zdeterminowanych polaków w kraju i zagranica

Obrazek użytkownika goral

27-05-2013 [01:39] - goral | Link:

Jak z wlasnej perspektywy i udziale w procesie "zdobywania wiedzy" podczas studiow w Polsce,okreslil bys szkolnictwo wyzsze i jego kadre?..Jaki poziom compatybilnosci z wymaganiami w podobnej pracy w Europie?

Obrazek użytkownika Robercik

16-06-2013 [06:25] - Robercik | Link:

Marcin jest doktorem weterynarii (przeczytaj inne wpisy opisuje,ze pracuje przy owcach i odbiera porody). Jakie moze miec pojecie w temacie o ktory pytasz? Praca w miescie i prawdziwej firmie pozwala ocenic jakimi kryteriami kieruja sie pracodawcy i jak ma sie do tego poziom ksztalcenia w polsce.

Obrazek użytkownika goral

16-06-2013 [11:49] - goral | Link:

Marcin jest doktorem Weterynarii.Szczegolnie wiec zasluguje na moj szacunek.My gorale szczerze szanujemy "doktorow lod lowiecek" Bowiem sa Prawdziwymi Doktorami i swietnie znaja sie na tej szlachetnej Pracy.Dla przypomnienia. Chrystus tez sie troszczyl o owieczki.
Jestem zaszczycony panie Marcinie ,ze pana poznalem.Prywatnie jest pan madrym i fajnym facetem.
Dziekuje tobie "Robercik" za jakze wazne odkrycie!! Skromnosc pana Marcina nie pozwalala mu sie z tym tutaj zaprezentowac.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

16-06-2013 [15:43] - Marcin Tomala | Link:

W dużym uproszczeniu - ilość nie przekłada się na jakość. U nas chodzi o zdobycie papierka, nie umiejętności. Których zresztą często zdobyć nie sposób, biorąc pod uwagę archaiczność i sposób kształcenia (nie wszędzie, rzecz jasna!).

W UK nie ma mody na studiowanie. Studia to już poważny krok na ściśle ukierunkowanej, zawodowej drodze, gwarantującej w jakimś stopniu przyszłe zatrudnienie w określonym zawodzie. 

Obrazek użytkownika Nieznasz

02-06-2013 [03:51] - Nieznasz | Link:

heja, konkret

uwzględniając koszty życia, dostęp do tanich usług, bliskość rodziny i łatwiejsze życie

czy jeśli zagwarantowane byście mieli full pakiet medyczny i 7tys a po jakimś czasie 10tys co miesiąc na koncie za pracę dla was obojga nie przeprowadzilibyście się do kraju?

musielibyście żyć w większym mieście ale godzina drogi do rodziny

moglibyście ich przeprowadzić do siebie

moglibyście wynając w tymże mieście mieszkanie duże za jakeiś 1,5k w dogodnym punkcie tuż przy pracy, lub od biedy rzucić się w kredyt (kwestia filozofii)

praca gwarantowana

wybralibyście wtedy Polskę? t/n?

ew. czego by wam brakowało?

przy jakich minimalnych zarobkach możecie się zgodzić tu żyć (na rękę)

Obrazek użytkownika Robercik

16-06-2013 [06:32] - Robercik | Link:

Skad czerpiesz te cala wiedze? W Polsce zyje prawie 40mln lodzi.Jakos potrafia sobie poradzic a ty siejesz wroga propagande ciekawe czy w tej twojej ukochanej Anglii wszystko jest cacy?

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

16-06-2013 [12:00] - Marcin Tomala | Link:

"Jak bym"? "Lódzi"? "Wroga propaganda", "40 mln"? Eh, gdzie się podziali chociaż średnio rozgarnięci, piszący w miarę poprawnie, umiejący liczyć do 40, oponenci? Jak się już pojawi ktoś, kto myśli, że się z Tobą nie zgadza, to pisze jak ten tutaj. Jak ma być dobrze?

ps. Jest definicja osób, które zakładają nowe konto, tylko po to, żeby w ich mniemaniu, kogoś obśmiać. Żeby być ironicznym, trzeba mieć także odrobinkę oleju w głowie. Ale dziękuję za Twoje wpisy, kontynuuj proszę - Twa głupota i nieudolność tylko potwierdzają to, o czym piszę.

Pozdrawiam, Lódzianinie!