Czy służby opuściły śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

W ramach odpowiedzi na mój wniosek o udostępnienie informacji publicznej zostały mi przesłane do Berlina przez MON pismem z dnia 5.11.2012 r. uwierzytelnione kopie dokumentów z przeprowadzonego postępowania szkodowego w imieniu służby inżynieryjno-lotniczej w związku z katastrofą samolotu Tu-154M. W tych dokumentach znajduje się informacja, że w dniu 9.04.2010 r., dzień przed Katastrofą Smoleńską, została zabudowana na samolot Tu-154M nr 101 apteczka techniczna ukompletowana zgodnie z wykazem i zatwierdzona przez Szefa Sekcji Techniki Lotniczej, oraz wyposażenie lotniskowo-hangarowe niezbędne do wykonania obsług technicznych.

Łączna waga apteczki technicznej wynosiła 870 kg. W skład apteczki wchodziły przykładowo następujące przedmioty: koła główne, koła przednie, kanister z olejem MS-8P, zbiornik do tankowania MS-8P, kanister z olejem Turbonycoil itd.

Poniżej odpowiedź na interpelację Posła Marka Opioły w tej sprawie skierowaną do MSW:
„Odpowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych - z upoważnienia ministra -
na interpelację nr 12341
w sprawie nadzoru BOR nad zabudową w samolocie TU-154M tony urządzeń w dniu 9 kwietnia 2010 r.
Szanowna Pani Marszałek! W nawiązaniu do pisma z dnia 7 grudnia 2012 r. (sygn. SPS-023-12342/12) dotyczącego interpelacji posła na Sejm RP pana Marka Opioły w sprawie nadzoru BOR nad zabudową w samolocie TU-154M tony urządzeń w dniu 9 kwietnia 2010 r. uprzejmie informuje, że dysponentem ww. statku powietrznego był 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który jako jednostka wojskowa był zabezpieczany - według właściwości - przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.
Jednocześnie pragnę nadmienić, że Biuro Ochrony Rządu nie było informowane przez Siły Powietrzne o przedmiotowej zabudowie. W dniu 10 kwietnia 2010 r. funkcjonariusze BOR przeprowadzili rozpoznanie pirotechniczne samolotu TU-154M o numerze bocznym 101. Po zakończeniu sprawdzeń nie stwierdzono zagrożenia.
Z poważaniem
Podsekretarz stanu
Michał Deskur
Warszawa, dnia 26 lutego 2013 r. „
źródło: http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.n...

Poniżej odpowiedź na interpelację Posła Marka Opioły także w tej sprawie skierowaną do MON:
„Odpowiedź sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej - z upoważnienia ministra -
na interpelację nr 12342
w sprawie nadzoru Służby Kontrwywiadu Wojskowego nad zabudową w samolocie TU-154M tony urządzeń w dniu 9 kwietnia 2010 r.
Szanowna Pani Marszałek! Odpowiadając na interpelację pana posła Marka Opioły w sprawie nadzoru Służby Kontrwywiadu Wojskowego nad zabudową w samolocie TU-154M tony urządzeń w dniu 9 kwietnia 2010 r. (SPS-023-12342/12), uprzejmie proszę o przyjęcie następujących wyjaśnień.
Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie była informowana o zabudowie urządzeń na pokładzie samolotu TU-154M nr boczny 101 dokonanej w dniu 9 kwietnia 2010 r. ani też o zmianie konfiguracji wnętrza. Zabudowę wykonano siłami i środkami personelu 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który objęty był ochroną kontrwywiadowczą Służby Kontrwywiadu Wojskowego, podobnie jak żołnierze i pracownicy innych jednostek organizacyjnych Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz jednostek organizacyjnych podległych lub nadzorowanych przez ministra obrony narodowej.
Ponadto informuję, że każdorazowo przed wykonaniem lotu o statusie HEAD samolot był sprawdzany przez personel Biura Ochrony Rządu, zgodnie z procedurami.
Jednocześnie wyjaśniam, że materiały 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego mogące mieć związek z katastrofą samolotu tej jednostki, która wydarzyła się w dniu 10 kwietnia 2010 r., zostały zabezpieczone przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Przedstawiając powyższe wyjaśnienia, pozostaję w przekonaniu, że uzna je Pani Marszałek za wystarczające.
Z poważaniem
Sekretarz stanu
Czesław Mroczek
Warszawa, dnia 2 stycznia 2013 r.”
źródło: http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.n...

Dnia 16.05.2013 r., „Nasz Dziennik” podał następującą informację: „Z zeznań odebranych od oficerów na początku tego roku wynika jednoznacznie, że przed wylotem do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Biuro nie dokonało właściwego sprawdzenia tupolewa pod względem pirotechnicznym. Z powodu utrudnionego dostępu pirotechnik z psem nie zbadał w całości luku bagażowego, trapu, podobnie jak zewnętrznej powłoki maszyny. Roman B. tłumaczył prokuratorom, że odstąpił od tej czynności z powodu hałasu.” (źródło: http://www.naszdziennik.pl/wp/...).

W odpowiedzi na artykuł w „Naszym Dzienniku” Naczelna Prokuratura Wojskowa podała następującą informację w tym samym dniu:
„Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej
16.05.2013
W dzisiejszym wydaniu „Naszego Dziennika”, w artykule autorstwa Zenona Baranowskiego pt. „Prokuratura wraca do pirotechników” zawarto informację, że „Prokuratura wojskowa wznawia przesłuchania funkcjonariuszy BOR odpowiedzialnych za zabezpieczenie samolotu, który uległ katastrofie pod Smoleńskiem. Z zeznań odebranych od oficerów na początku tego roku wynika jednoznacznie, że…”. Informacja ta jest nieprawdziwa. Prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie (prowadzącej śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej) nie przesłuchali w 2013 r. żadnego funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu, który 10 kwietnia 2010 r. wykonywał czynności związane ze sprawdzeniem samolotu Tu-154 M nr 101 pod kątem obecności materiałów wybuchowych. Dwóch funkcjonariuszy BOR przesłuchanych zostało 24 i 25 lipca 2012 r., a więc prawie rok temu.
płk Zbigniew Rzepa
Rzecznik prasowy NPW”

Naczelna Prokuratura Wojskowa zanegowała tylko fakt daty przesłuchania dwóch funkcjonariuszy BOR. Zostali przesłuchani 24 i 25 lipca 2012 r., a nie na początku 2013 r. Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej nie neguje następującego zdania z artykułu w „Naszym Dzienniku”: „Z powodu utrudnionego dostępu pirotechnik z psem nie zbadał w całości luku bagażowego, trapu, podobnie jak zewnętrznej powłoki maszyny. Roman B. tłumaczył prokuratorom, że odstąpił od tej czynności z powodu hałasu.”

Dnia 17.05.2013 r., „Nasz Dziennik” pisał między innymi: „Natomiast jeśli chodzi o przypuszczalną datę przesłuchań podaną przez nas, to różnica wynosi pół roku. Prokuratura nie odnosi się do innych informacji zawartych w tekście „Naszego Dziennika”. Co więcej, płk Rzepa w rozmowie z dziennikarzami Telewizji Trwam doprecyzował, że funkcjonariuszy BOR przesłuchiwano w lipcu właśnie na „tę okoliczność”, o której traktował artykuł, czyli sprawdzeń pirotechnicznych samolotu Tu-154M.” (źródło: http://www.naszdziennik.pl/wp/...). Po tym artykule Naczelna Prokuratura Wojskowa nie wydała żadnego komunikatu.

Konkluzja:
Pytanie czy 9. lub 10.04.2010 r. mogły się dostać do samolotu Tu-154M nr 101 niepożądane przedmioty, substancje, jak np. materiały wybuchowe jest dzisiaj już tylko retoryczne.

Przy powyżej udokumentowanym braku zabezpieczenia przez służby odpowiedź brzmi:

TAK, mogły!!!

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

18-05-2013 [15:34] - dogard | Link:

na temat braku wlasciwej kontroli samolotu,a w zasadzie ograniczono sie do przejscia po czesci pasazerskiej. Procedury zostaly zlamane w 100%--kryminal winien byc z urzedu dla szefow sluzb, w perwszej kolejnosci.

Obrazek użytkownika MFW

19-05-2013 [11:12] - MFW | Link:

jest możliwe przed widownią zdemoralizowanego i ogłupiałego społeczeństwa , wpatrzonego w przekazy Tusk Vision Network i Gównianej.
Lemingi zdają się udawać, że złodziejska i bandycka władza nie dotyczy ich własnych interesów, że oni przetrwają, na zasadzie(wg Martina Niemöllera):

"Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było."

W oryginale:

"...Als die Nazis die Kommunisten holten, habe ich geschwiegen; ich war ja kein Kommunist.
Als sie die Sozialdemokraten einsperrten, habe ich geschwiegen; ich war ja kein Sozialdemokrat.
Als sie die Gewerkschafter holten, habe ich nicht protestiert; ich war ja kein Gewerkschafter.
Als sie mich holten, gab es keinen mehr, der protestieren konnte".