„Wysokiej klasy waishengren”

Ci urodzeni na wyspie to Tajwańczy (本省人). Za rządów Chiang Kai-szeka podział na „waishengren”i tubylców był rzeczywiście dość silny; ci pierwsi jako warstwa rządząca byli uprzywilejowani i mogli wspinać się po szczeblach kariery; ci drudzy jeśli się nie podporządkowali to czekało ich więzienie. Ci pierwsi, przybyli z Chiang Kai-shekiem, byli "bardziej cywilizowani" i przynieśli na wyspę „prawdziwa kulturę chińską”. Gdy pierwszy raz temu przyjechałam na Tajwan w latach 90-tych, moja nauczycielka chińskiego („waishengren”) pouczała mnie: „na Tajwanie są dwa rodzaje ludzi: my z Chin i ci z stąd (Tajwańczycy) – niecywilizowani”

 

Tajwańczycy do końca lat 80-tych nie mogli oficjalnie używać własnego języka (tajwański to dialekt minan). A jaka była prawda? Wielu z Tajwańczyków otrzymało dobre wykształcenie w okresie gdy Tajwan był kolonią japońską (w domach mówiono swobodnie po tajwańsku a edukacja odbywała się po japońsku); tymczasem przybyła z Chiangiem armia to niestety nie był kwiat inteligencji chińskiej (przedstawiciele chińskiej inteligencji, którzy podążyli za Chiangiem na Tajwan bardzo szybko popadli w niełaskę, jak choćby twórcy antykomunistycznego pisma „Wolne Chiny”/自由中國半月刊, uwięzieni lub trzymani w areszcie domowym). Przyzwyczajeni do surowego prawa japońskiego Tajwańczycy otwierali oczy ze zdumienia widząc jak za rządów Chiang Kai-sheka rosła korupcja. Doszło do protestów, a rząd odpowiedział czystkami (tzw. okres Białego Terroru dotknął przede wszystkim tajwańską inteligencję).

 

„Waishengren” zawsze widzieli się jako ci lepsi. W tej chwili określający się mianem „waishengren” stanowią ok. 12 % społeczeństwa na Tajwanie. Niektórym z nich nadal niestety nie są obce poglądy jakie ostatnio w swoich artykułach wyraził Kuo Kuan-ying (郭冠英).Kuo określił się jako „wysokiej klasy waishengren: (高級外省人), a Tajwańczyków jako prostaków (台巴子) i japońskich piratów (倭寇).Autor artykułów, które okazały się w internecine, ale także w tajwańskich wysokonakładowych prochińskich gazetach „China Times” i „United Daily” pisze między innymi: „wprowadzenie stanu wojennego na Tajwanie[h1] to był akt łaski ze strony rządu; Chiny po zajęciu Tajwanu powinny stosować latami opresję wobec Tajwańczków i nie gwarantować im żadnej wolności politycznej.”W jednym z artykułów Kuo stwierdza: „Tajwan zmierza ku śmierci” (歹丸現在走的是死路). Użyte tu dwa znaki Tai wan歹丸 wymawiane są po tajwańsku tak samo jak słowo Tajwan ale oznaczają zepsute rybne klopsiki. Jest to duża zniewaga.

 

Pikanterii dodaje fakt, że Kuo Kuan-ying jest wysoko postawionym urzędnikiem państwowym – dyrektorem sekcji informacji przy tajwańskiej placówce w Toronto; na szczęście rząd zareagował szybko. Biuro Informacyjne (GIO), które kieruje sekcjami informacyjnymi przy zagranicznych placówkach, wezwało Kuo do kraju; w ciągu miesiąca ma opuścić zajmowane stanowisko; czeka go także postępowanie dyscyplinarne. Nawet poseł rządzącego Kuomintangu John Chiang (蔣孝嚴), nota bene nieślubny syn byłego prezydenta Tajwanu Jiang Jing-guo i wnuk Chiang Kai-sheka, stwierdził ” jak to możliwe, że jeszcze dziś ludzi mogą opowiadać takie rzeczy...”; na szczęście nie wszyscy urodzeni na kontynencie Chińczycy gardzą Tajwanem. Wielu z urodzonych w Chinach, a znanych na Tajwanie publicystów np. Paul Lin, Jin Heng-wei, Cao Changqing czy Ruan-ming to prawdziwi adwokaci niepodległego Tajwanu. Wielu chińskich dysydentów znalazło na wyspie swój dom; po prześladowaniach w Chinach Ludowych czują się bezpiecznie w wolnym i demokratycznym Tajwanie. A jeśli chodzi o Kuo Kuan-ying'a to pewnie lepiej by się poczuł w ChRL-u.....

 

Stan wojenny wprowadził na Tajwanie Chiang Kai-shek w 1948 a zniósł go jego syn Jiang Jing-guo w1987 r.

 http://haniashen.blogspot.com/

Wai-shen-gren” (外省人) "urodzeni na zewnątrz" - tak określają się mieszkańcy Tajwanu, którzy sami bądź ich przodkowie, przybyli z Chin w latach 1945-1950