Bajka o fujarce czyli dlaczego nie możemy...itd

Zarządzanie wydawnictwami przez polskich menedżerów polega na budowaniu barier mających w sposób możliwie skuteczny ograniczyć inwencję autorów. Być może jest to problem szerszy, ale nie chce mi się wierzyć, by w Ameryce ktoś celowo, bez wyraźnej przyczyny, której istotą jest zysk albo powstrzymanie konkurencji, starał się ograniczyć autora. W Polsce jest to systemowe i wynika wprost ze strategii, dobrego samopoczucia menedżerów oraz zimnego lęku, jaki w każdym człowieku nie potrafiącym pisać wywołuje dobry autor.

Strategie polskich wydawnictw, tak książkowych, jak prasowych obliczone są na uśpienie jak największej ilości czytelników. Chodzi o to by wprowadzić ludzi w letarg, a następnie karmić ich papką zrobioną z czegoś nierozpoznanego. Żeby zamiar ów się powiódł trzeba jak fakir w Indiach grać ciągle tę samą monotonną melodię na dziurawej fujarce w nadziei, że wąż będzie wykonywał takie ruchy, jakie sobie zaplanował fakir. W większości przypadków strategia ta jest skuteczna, a raczej byłaby skuteczna, gdyby nie prawa biologii czyli pojawienie się na rynku coraz to młodszych roczników. Na to jak je zagospodarować nikt póki co nie ma pomysłu, choć wszyscy opowiadają, że trzeba trafić do młodzieży i coś tam tej młodzieży opowiadać. Każdy jednak dobrze wie, że to jest najtrudniejsza rzecz na świecie – trafianie do młodzieży – a w dodatku kończy się to przeważnie kompromitacją. Trzeba jednak myśleć o przyszłości i zyskach, a więc coś z tymi młodymi gamoniami zrobić trzeba. I tu w sukurs wydawnictwom zwącym się nie wiedzieć czemu ambitnymi przychodzą media i wydawnictwa masowe. One bowiem dokonują wstępnej obróbki młodego czytelnika i widza, deprawując go po prostu różnymi głupstwami, sprawiają, że jest on płaski jak naleśnik i nic nie rozumie, a jedynie poddaje się jakiemuś dziwnemu falowaniu w rytm jeszcze dziwniejszej muzyki. Po jakimś czasie przytomnieje i rozpoczyna tak zwane poszukiwania. Nie trwają one długo, bo tuż zaraz, za drzwiami dyskoteki czeka dobry pan z pełną teczką ambitnych treści, które mają dziecku pomóc w zaznajomieniu się z życiem bogatym i prawdziwym.

W porządku, tak jest na całym świecie i ja tu nie zamierzam zawracać Wisły kijem, ani robić nikomu konkurencji. Chodzi mi jedynie o to, że cel deklarowany i metody dochodzenia do niego nie pasują do siebie. Jeśli bowiem producenci treści deklarują ekspansję albo bezkompromisowość, albo dążenie do prawdy, albo tylko chęć osiągnięcia dużych zysków, a przy tym czynią wszystko, by owych celów nie osiągnąć to mam chyba prawo zastanawiać się, czego oni chcą w istocie.

To nie jest jakaś tajemnica i wielki sekret, wszyscy o tym wiedzą, chodzi o to, by za pomocą misji zamaskować podział budżetu na nią przeznaczony. I tyle. Podział ten dokonuje się w ramach bardzo sztywnej, choć niezbyt tajnej hierarchii. Ukryć się owego rabunku przeważnie nie udaje dlatego właśnie należy go pudrować i szminkować. Po pierwsze misją, która nigdy nie zostanie wykonana, po drugie hierarchią, czyli autorytetami. W tym miejscu koniecznie wspomnieć musimy o skali. To szalenie ważne. Jeśli bowiem załogi naszych politycznych periodyków i wydawnictw zwartych zachowują się tak jak opisałem to wyżej, oznacza ów fakt, że jesteśmy skazani na manipulację dokonywaną przez ludzi, którzy przychodzą z zewnątrz i planują swoje cele w skali o wiele większej. Nasi zaś nie mają żadnej z nimi sprawy, bo ośrodki – powiedzmy to wprost – propagandy polskiej montowane są na skalę powiatu, nie większą. Udają jedynie, niezbyt zresztą wyraziście, wydawnictwa o zasięgu ogólnokrajowym. Po to właśnie by łatwiej było dzielić budżet i grać na fujarce dla węża.

Ponieważ racją bytu wydawnictw, a także wszystkich innych podmiotów gospodarczych jest ekspansja, bardzo łatwo poznać, które z tych pomiotów są prawdziwe, a które nie. I tak: jeśli jakieś wydawnictwo powtarza błędy innego wydawnictwa i nazywa to sukcesem, czyli jeśli na rynku pojawia się szósty już dodatek periodyczny do prawicowego pisma, który ma w tytule słowo „historia” to znaczy, że o ekspansji, czyli autentyczności nie może być nawet mowy. To jest fujarka i nic więcej, a obok stoi koszyk z wężami.

Ekspansja prawdziwa to ruch we wszystkich kierunkach i nieustanne poszukiwanie. Niczego takiego nie widać w firmach, o których piszę. W ciągu ostatniego roku ukazało się sporo książek prawicowych pisarzy, które miały stać się bestsellerami. Nic z tego nie wyszło. Ktoś jeszcze pamięta książkę Goćka? Sprzedawali ją na targach w grudniu, ale w kwietniu następnego roku nikt już o niej nie pamiętał. - Gociek to słaby autor – ktoś powie. No jak to słaby, przecież wszędzie go pełno i wszyscy piszą, że jest świetny? Teraz mamy książkę Gmyza. Jest kwiecień. Na targach grudniowych nikt już nie będzie o niej pamiętał. I tak to się kręci.

Ja oczywiście mogę założyć, że to są idioci i nie wiedzą co robią, ale nie przybliży mnie to ani na milimetr do prawdy, której poszukuję. Problem bowiem w tym, że nie są to idioci samotni. Oni działają w zorganizowanej grupie, a poprzez swój uporczywy idiotyzm umożliwiają penetrację rynku polskiego innym, tym którzy wiedzą, że jedyną racją bytu podmiotów gospodarczych i politycznych jest ekspansja.

Wyobraźcie sobie teraz, że Gociek, Ziemkiewicz i reszta opracowują plan, który ma przyciągnąć do ich periodyku i ich książek nowe rzesze czytelników. Czy to jest w ogóle do pomyślenia? Nie. Z dwóch powodów: po pierwsze, bo jest zbyt trudne, po drugie, bo jest niepotrzebne. Oni chcą pozostać tu gdzie są, bo to jest maksimum ich możliwości i tak właśnie wyobrażają sobie sukces. Oni go osiągnęli i mogą spać spokojnie.

My nie możemy, bo wiemy, że rynek wydawnictw to rynek propagandy, a jednym, póki co poważnym podmiotem na tym rynku jest GW i ona realizuje swoje, wrogie większości z nas cele. Cała reszta zaś zajmuje się wyłącznie markowaniem gry na fujarce.

Jeśli zaś oni grają na tej fujarce i nic więcej nie robią, to my jesteśmy wydani na łup najczarniejszej i najgorszej propagandy na jaką stać naszych wrogów. Nie wykształciliśmy w dodatku w sobie żadnego mechanizmu obronnego, a jedyne co potrafimy to zatrzasnąć za sobą drzwi, potem kolejne, od łazienki, a potem pozostaje już tylko czytanie pozostawionego obok klozetu, starego numeru „Do rzeczy”, albo „W sieci”. I to wszystko. Gra fujarka. Tak wygląda niewolnictwo w czystej postaci.

Nie wiem jak to się stało, ale udało się komuś nierozpoznanemu przekonać większość mieszkających w Polsce ludzi, że cele polityczne państw i ich prezentacja w mediach to dwie różne sprawy, które nie mają ze sobą związku. Być może stało się tak po poziom dziennikarzy w Polsce jest żenująco niski i ludzie po prostu myślą o polityce w oderwaniu od prasy, którą traktują jak rozrywkę, nie wiem. Trudno to jednoznacznie ocenić. Faktem jest, że tak naprawdę, cele polityczne i sposoby ich opisywania są ze sobą bardzo ściśle związane. I wszystko działa w myśl opisanej tu już dawno temu zasady materializującej się w słowach: nieprawdą jest jakoby pan Lumumba został zjedzony.

Jeśli zakładamy, że Polska jest elementem polityki mocarstw, a my jako ludzie, którym leży na sercu własne dobro, nie dobro kraju czy czegoś tam mocno wyimaginowanego, ale nasze osobiste dobro, nie zgadzamy się z tą polityką do końca, winniśmy mieć jakąś możliwość wpływania na tę politykę. Od dawna jej już jednak nie mamy. Nie będę teraz tego rozwijał, powiem tyle tylko, że media, nasze media, są jednym z elementów naszego wpływu na politykę jaką silni mają wobec nas. Ma to w Polsce wymiar karykaturalny i nieautentyczny, bo media i polityka traktowane są, jak powiedziałem, oddzielnie. Tak naprawdę mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, a wręcz jestem tego pewien. Jestem pewien, że one są częścią tej polityki, bardzo ważną częścią i naprawdę nie chodzi o to, że Gociek nie umie pisać. Jeśli bowiem media są częścią polityki, a polska polityka nie ma zdefiniowanego celu, to rzeczywistość może być jedynie taka jak ją opisałem. Jesteśmy wprzęgnięci w inną politykę, która ma inne cele. I wszystko na co byśmy nie spojrzeli, służy tej polityce. Im bardziej jest „nasze” tym bardziej służy. Gra fujarka. Wąż tańczy. Pieniążki lecą do miski. Fakir zaś spogląda spod oka.

Na dziś to tyle. Wysyłka książek jest na ukończeniu, zostały tylko najcięższe paczki, które wyekspediuję dziś wieczorem. Bardzo wszystkich przepraszam za opóźnienie, książki niedługo do Państwa dotrą. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-04-2013 [10:15] - NASZ_HENRY | Link:

Fujary grają na fujarkach ;-)

Obrazek użytkownika tipsi

18-04-2013 [18:09] - tipsi | Link:

bajkę o szczurołapie? (Maurycy)

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

18-04-2013 [10:29] - Teresa Bochwic | Link:

Za ten tekst kolejny odpust częściowy, ale po drodze znowu pan nabrał win. Przy odpuście wina jest zmazana (częściowa), ale kara pozostaje, jak mówila do nas dzieci podczas katechizacji siostra Tereska z Kościoła pw. Najświętszego Zbawiciela w 1955 roku na górce koło chóru.
Co to jest, czy was jest dwóch a nawet więcej?
Czy pan także gra w chórze węży? Bo skoro "na co by nie spojrzeć..."?

Obrazek użytkownika Coryllus

18-04-2013 [10:43] - Coryllus | Link:

Powtarzam: musi pani narysować żabkę.

Obrazek użytkownika tipsi

18-04-2013 [18:08] - tipsi | Link:

kotka?

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-04-2013 [11:06] - NASZ_HENRY | Link:

Dopóki nie zobaczy to nie uwierzy ;-)

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

22-04-2013 [22:28] - Teresa Bochwic | Link:

W co? Co mam zobaczyć?

Obrazek użytkownika kociol

18-04-2013 [15:57] - kociol | Link:

Tam była największa indoktrynacja, a na dodatek ten MDM i Aleja Przyjaciół pod nosem. O tak, "swój do swego".

Obrazek użytkownika dogard

18-04-2013 [17:32] - dogard | Link:

wawy; duzo blizej Zbawiciela ul. Jaworzynska( bez przeswitu na warynskiego, zwykle getto ubeckie),al.wolnosci,dalej al.roz i al.przyjaciol.MDM dla szaraczkow, malo znaczacych w gruncie rzeczy.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

22-04-2013 [22:27] - Teresa Bochwic | Link:

W 1955 roku religii nie było w żadnych szkołach państwowych. Co panu przeszkadza MDM?
A może przeszkadza panu raczej kościół Zbawiciela?

Obrazek użytkownika fritz

18-04-2013 [13:59] - fritz | Link:

...że jesteśmy skazani na manipulację dokonywaną przez ludzi, którzy przychodzą z zewnątrz i planują swoje cele w skali o wiele większej.

*** i dalej:
... to my jesteśmy wydani na łup najczarniejszej i najgorszej propagandy na jaką stać naszych wrogów. ..

***Zgadza sie. Dlaczego nie zaczniesz od siebie i nie zaczniesz Polski i polskosci wzmacniac zamiast atakowac i oslabiac, bo sadzenie ze dobro osobiste mozna od dobra kraju oddzielic jest calkowita iluzja.

Obrazek użytkownika BazyliMD

18-04-2013 [17:01] - BazyliMD | Link:

do poziomu rodziny włącznie. Następny poziom, to właśnie Polska czyli zbiór ludzi myślących o sobie "Polak". Struktury pośrednie mają znaczenie, o ile mają wpływ na interes / dobro jednostki/rodziny.
Jednym z najistotniejszych elementów tzw dobrobytu jest posiadanie. Każdy Polak powinien dążyć do tego, aby posiadać jak najwięcej, nie pozwolić się okradać i wyzyskiwać. To jest właśnie patriotyzm; nie jest to pełna patriotyzmu definicja, lecz nie w tym rzecz.
Koryllus dba o swoje interesy. I dobrze. Już w ten sposób robi dużo dla Polski.

Obrazek użytkownika Daf

18-04-2013 [18:03] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

"Kazdy Polak powinien dazyc do tego, zeby posiadac jak najwiecej" - BRAWO ! W krajach sprawiedliwych, prawo podatkowe jest tak skonstruowane, zeby obywatel mial jak najwiecej, w uczciwy sposob, a panstwo to co mu sie nalezy.
Kazdy Polak powinien miec tez przekonanie, ze TO CO POLSKIE TO NAJLEPSZE, np. owoce, warzywa, chleb, meble, itd, itp. To jest 100 X wazniejsze, niz wybijane obcasami marsze i nudne rozwlekle przemowienia na tle kotylionow wpietych w klapy, czyli PATOS !
Patriotyzm, to polskie kwiaty (marcinki, malwy) w zadbanych ogrodkach. To tez polskie potrawy w polskich restauracjach.

Ja czytam ksiazki p. Coryllusa z duzym zainteresowaniem, na podziw zasluguje znakomita organizacja jego firmy - utrzymuje sie ze swojej tworczosci i placi podatki - na TYCH, ktorzy z tych podatkow zyja i uprzykrzaja mu zycie tu na tym portalu.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika BazyliMD

18-04-2013 [18:33] - BazyliMD | Link:

Moja definicja ( jej część) patriotyzmu ma swoje następstwa. Masz interes w tym, aby twoje produkty kupowano, to i produkty swoich ziomków kupujesz. Symetria!
PS:
Nie mam już zdrowia polemizować z ciociami powtarzającymi pod tekstami Coryllusa " w kółko Macieju" te same teksty/ zarzuty mające robić jako dowody na sprawne działanie ich głęboko-analitycznych umysłów. A i Coryllus powinien zaprzestać, bo przecież czas to pieniądz.

Obrazek użytkownika Daf

18-04-2013 [20:54] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Czytam z duza uwaga Pana madre komentarze. Opowiem Panu historie o patriotyzmie.
Przed kilku laty (daty nie panietam), EU nalozyla na Austrie tzw. sankcje gospodarcze, poniewaz nie podobal im sie nowowybrany rzad Austrii - to w duzym skrocie.Za tymi sankcjami glosowala m.in. Portugalia i Belgia.
Austriacy te sankcje zignorowali. Kraj funkcjonowal normalnie, jak bez sankcji. Ludzie mowili: "Portugalia ? Aaaa, to ten kraj, gdzie kore z drzew obdzieraja i robia z niej korki ?" W sklepach ogladali uwaznie produkty - tych, z krajow ktore glosowaly za sankcjami, nie kupowano. W eleganckim sklepie Mainlà na Graben w Wiedniu widzialam taka scene: pewna pani pyta b. glosno: "Czy te czekoladki czasem nie z Belgii ? Tak ? Ach niee, ja ich nie kupie - moi goscie nie zechca ich jesc." Pewnego razu, wlasciciel duzej fabryki wystapil w TV i powiedzial, ze mial b. dobra wspolprace z firma z Belgii, ale: "No coz, zakonczylem ta wspolprace - BO JA JESTEM AUSTRIAKIEM".
Po trzech latach przyjechalo trzech urzednikow z EU - nazwano ich natychmiast TROJKA i odwolali te sankcje. Byli elegancko, ale z rezerwa przyjmowani przez rzad, mieszkali w eleganckim hotelu "Imperial" - przed hotelem wylozono czerwony dywan.
Odjechali. Sankcje nie zaszkodzily Austrii. Ludzie mowili: TO JEST NASZ KRAJ - RZAD WYBIERAMY SOBIE JAK MY CHCEMY.
Prosze zauwazyc, ze sankcji EU juz na nikogo nie naklada.
I tak powstala nazwa TROJKA - teraz jezdza do Grecji i na Cypr.
Pozdrawiam

A "ciocie" nekajace Coryllusa zyja z podatkow, ktore Coryllus placi !

Obrazek użytkownika BazyliMD

18-04-2013 [22:31] - BazyliMD | Link:

!

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

22-04-2013 [22:23] - Teresa Bochwic | Link:

Niestety, oszukańcze państwo pozwala na zatruwanie żywności solą przemysłową i jeszcze zapewnia, ze ona nie szkodzi.
Pani zdaje się nie może zrozumieć, jak państwo może być wrogiem swoich obywateli. Może.

Obrazek użytkownika fritz

18-04-2013 [20:28] - fritz | Link:

I dobrze. Już w ten sposób robi dużo dla Polski.

*** Oczywiscie, ze dobrze, ale nie o to chodzi.
Coryl jest antypolski, jego basnie sa antypolskie, atakuje wszystko co polska tozsamosc narodowa wzmacnia.

Gwarantem tego ze rodzina nie jest okradana jest silne panstwo, a wiec silny narod.

Zdaje sie, ze chcesz powiedziec, patriotyzm to dbanie o rodzine a reszta w sposob magiczny ulozy sie o ile rodzinie bedzie dobrze.
Sorry, ale to jest nonsens, wrecz totalny nonsens.

Obrazek użytkownika BazyliMD

18-04-2013 [22:30] - BazyliMD | Link:

Proszę uwierzyć, że opisany przeze mnie "egoizm" daje się łatwo przełożyć na patiotyzm w sensie przez Pana rozumianym.
Łącznikiem pomiędzy słowem "rodzina" a pojęciem "naród ( silny) " jest statystyka.
Pan, jako głowa rodziny, ma możliwość wzmacniania "tożsamości narodowej", budowania "silnego narodu" poprzez troskę o rodzinę.
Jak się ma środki, to można pomóc rodzinie szwagra lub dobrego przyjaciela zamiast kupować Mercedesa, który i tak zgnije. Ale to już wyższa szkoła jazdy w kategorii "troska o silny naród".

Obrazek użytkownika fritz

19-04-2013 [00:03] - fritz | Link:

jest statystyka.

*** Wlasnie na tym polega nonsens.

Zeby rodzina mogla sie "dorobic i byc silna" musi miec do tego warunki takie jak dobrze platne miejsce pracy, dobra szkole, sluzbe zdrowia, i co jest niezwykle wazne, emocjonalnie chciec zyc, czuc sie dumnym... to wszystko zapewnia tylko i wylacznie silne panstwo umozliwiajace urzeczywistenienie sie narodu poprzez "dorobienie sie rodziny".
Patriotyzm to jest wlasnie swiadomosc emocjonalna wsponoty narodowej umozliwiajacej wlasnie "dorobienie sie rodziny".

Slabe panstwo, jak Polska teraz, oznacza deindustrializacje, tzn. zabieranie miejsc pracy w przemysle i przenoszenie do Niemmiec, co z koleji powoduje gigantyczne praktycznie 5 mln bezrobocie.. i zwiazana z tym emigracje zarobkowa.. 2.5 mln Polakow zostalo do tego zmuszonych.

Slabe panstwo oznacza pozbawinie polskiej mlodziezy szansy przez obnizenie poziomu edukacji przez rywalizujace silna panstwa dobrej zainteresowane tylko w taniej sile roboczej.

Poziom polskich zostal obnizony do poziomu szkol dla lekko uposledzonych umyslowo.
Dziesiejszy maturzasta jest z matematyki i fizyki na poziomie ucznia 1 klasy gimnazjum przed 1989.
Jest pozbawiony wszystkich szans. Jedyna Polaka szansa jest niski, kiepski job, w Niemczech, na robotach kiepskich.

Chyba ze wywalczy silne panstwo, ktore da mu nowe szanse, ale tylko w Polsce.

Obrazek użytkownika BazyliMD

18-04-2013 [17:17] - BazyliMD | Link:

Tzw super ( z własnego nadania) dziennikarze ( tu powinna być lista; w skrócie: wszyscy) wcale nie piszą o rzeczach najistotniejszych, czyli o tym, jak..
- jak założyć firmę i robić pieniądze
- jak nie dawać się robić w konia przez tzw państwo
- jak oszczędzać czas ( czytaj: bzdur nie czytaj), aby mieć go więcej dla siebie, dla własnych dzieci i na zastanawianie się, jak robić pieniądze
- jak odzdzielić tematy ważne w życiu, od nieważnych.
- .....
Nie piszą, bo niewiele na ten temat wiedzą.

Literatura tzw piękna współczesna polska? Zero lub prawie zero.
Ile w tym winy wydawców, a ile czytelnika? Pewnie wiesz lepiej.
Biblia i Norwid. To się jeszcze da czytać. I wciąż aktualne.

Obrazek użytkownika dogard

18-04-2013 [17:34] - dogard | Link:

jak chcemy to mozemy; sam to robisz...