Cypr radziecki czy niemiecki – między dżumą a cholerą?

Dlaczego Radziecki Cypr? Bo Cypr radzieckim kapitałem stoi. Bo sam w objęcia Rosji Radzieckiej się rzuca – z deszczu pod rynnę, ale to już ich wybór.
Pewna „zagraniczna” znajoma, dość zamożna (w Polsce powiedzielibyśmy, że obrzydliwie bogata) i żywo zainteresowana europejską polityką i europejskimi instytucjami, zatrudniała Polaków. Rodzime firmy kasowały około 20-25 euro, Polskim płaciła dwanaście, czasem 15 euro. No, ale pojawili się pracownicy z Bułgarii czy Rumunii i zrobiło się (dla niej) jeszcze taniej, bo tym płaci około 5 euro a o Polakach pamięta jedynie wtedy, kiedy musi. Jedynie polskie Kucharki, sprzątaczki i opiekunki do dzieci pozostały. Bo im można ufać. No, właśnie. Co jest, że mimo stereotypu Polaka - złodzieja i pijaka, to polski cieszą się zaufaniem pracodawców, którzy oddają im spokojnie klucze do swoich domów, powierzają im swoje dzieci i swój dobytek? Rumunki, Bułgarki czy Ukrainki nie mogą pochwalić się tak powszechnym zaufaniem. Nie cieszą się też zadowoleniem z oferowanych usług, jak Polki. Tak, Polki sprzątaj najlepiej.

Spotkała więc znajoma znajomego Polaka. Och! Ach! Co słychać itd. Miło i sympatycznie. W koncu rozmowa schodzi na interesy, negocjacje i w rezultacie na gospodarkę. - Taaak, mamy teraz ciężkie czasy. Wszyscy bardzo oszczędzają. Jeśli chcesz mogę zapłacić …8 euro.
Słysząc to Polak mało się nie udławił ze złości własną śliną. Nasza znajoma jednak nie mogła tego wiedzieć i ciągnęła temat dalej ku własnej korzyści  i we własnym jego rozumieniu.  - Ciężko. Wszystkim jest ciężko. Dobrze, że Tusk zatrzymał Kaczinskiego, ale szkoda, że Geremek nie żyje. Teraz on mógłby pokonać Tuska. On uratowałby sytuację. Wielki człowiek. Wielki człowiek…

Tyle można powiedzieć o wyobrażeniu Polski u obcokrajowców, ich rozumieniu polskiej polityki. Ta kobieta, odkąd pamiętam, była pod wrażeniem Bronisława Geremka a na wieść o jego tragicznej śmierci łkała. Dla niej prof. Geremek był lekarstwem na całe zło. Światowiec, europejczyk, naukowiec, człowiek kultury… Och, ach.  Ech… Na Zachodzie nikt nie rozumie polskiego spojrzenia na panów Tuska i Geremka, jak na dżumę i cholerę.
Podobnie, jak nie rozumieją realnego zagrożenia, które wisi nie tylko nad Cyprem, ale i resztą kontynentu. Nie chodzi o kryzys i bankructwo tego państwa, ale o pomoc rosyjską jako antidotum na cypryjskie problemy gospodarcze. Niemcy widząc zagrożenie alarmują. Alarmują jednak nie ze względu na zagrożenie dla suwerenności cypryjskiej, ale ze względu na zagrożenie dla własnej hegemonii w Europie i w tym państwie również. Europejski kaganiec finansowy bowiem oznacza de facto niemiecką dominację nad gospodarką danego kraju. Rosyjskie wsparcie może faktycznie oznaczać poddanie wpływom politycznym, nie tylko gospodarczym określonego podmiotu państwowego, tu – Cypru. Cypryjczycy stanęli przed wyborem między dżumą a cholerą właśnie.

Niemcy naciskając na ten kraj spowodowały  sytuacje dla siebie niemal patową. Cypryjskie władze zaś nie do końca zdają się zdawać sobie sprawę z konsekwencji długoterminowych i politycznych poddania kraju wpływom rosyjskim. Na zachodzie bowiem  pokutuje ciągle fałszywy obraz Rosji, jako kraju, z którym można prowadzić uczciwe interesy i negocjacje. Oni wydają się wciąż nie przyjmować do wiadomości, iż rosyjski wpływ nie jest podobnym do tego, jaki wywierają kraje demokratyczne a niemiecki kaganiec finansowy, jakkolwiek nie jest wygodny, to nie pozostawia wisielczej bruzdy i złamanego karku narodu, co w przypadku rosyjskiej pętli jest koniec końców nieuniknione.

Na przykład Niemcy prowadząc swoistą grę z Rosjanami w kwestiach związanych z gazem (np.) czują się póki co swobodnie. Ich swoboda jednak jest uwarunkowana jedynie korzystną koniunkturą gospodarczą. Mieszkańcy dawnego NRD doskonale jeszcze pamiętają „błogie” czasy rosyjskiej obecności na niemieckiej ziemi a konsekwencje decyzji i władania rosyjskiego odczuwa całe niemieckie społeczeństwo, choć nie całe zdaje sobie z tego sprawę. Czas bowiem, jaki upłynął od upadku muru berlińskiego, sam w sobie nie długi, okazał się wystarczającym dla odtworzenia i utrwalenia niemieckiej mentalności zdobywców i zwycięzców, którym obce jest jakiekolwiek poddaństwo. I to poddaństwo wyparli z pamięci jako coś krepującego wewnętrznie. Odrzucają ten wstyd na poziomie świadomościowym – nie chcą do tego wracać. Pojawiające się problemy i obciążenia związane z odbudową dobrobytu wschodniej części kraju, spadają na samych mieszkańców tych regionów a nie faktycznych ich generatorów systemu radzieckiego. Niemcy wrócili do dawnych hegemonistycznych praktyk a w powszechnym rozumieniu Rosja przekształciła się w nową jakość, na wzór samych Niemiec, gdzie dawne zostało wyparte przez nowe i już. Niestety, dawne nie minęło i fakt kwestionowania tego na poziomie świadomościowym społeczeństwa jest największym niebezpieczeństwem Europy, nie tylko Niemiec. Jest to również największą tragedią Polski w relacjach międzynarodowych wewnątrz UE i wobec USA, które również odsunęły od siebie wizję Związku Radzieckiego wizją nowoczesnej demokratyzującej się Rosji. W podświadomości jednak to tkwi mocno. Wszak Niemcy zareagowały na cypryjskie żebractwo ostrzeżeniem przed Rosjanami. Ha. A jednak, co? I poprawność polityczna zawiodła. Rzeczywistość nie zmieściła się pod jej ślicznym satynowym prześcieradłem. Wylazły stopy obute w trapery, a z tych słoma wylazła…

Przyjęcie wizji nowoczesnej, demokratycznej, przyjaznej, kulturalnej… Rosji możliwe stało się głównie dzięki pseudoprywatnym interesom mafijnych bosów, tzw. rosyjskich oligarchów w garniturach od Armaniego rozpartych swobodnie w najdroższych fotelach najdroższych hoteli i restauracji świata. To ci ludzie właśnie stali się wytrychem w drzwiach europejskiej świadomości, która konsekwentnie odrzucała łamanie demokratycznych reguł. Ich pieniądz, zgromadzony w prywatnych rękach a przecież kosztem i z pełnym przyzwoleniem kremlowskich władz (jeśli nie z ich pełnym błogosławieństwem a niekiedy może i z nakazu), sam w sobie nie otwiera tych drzwi. Czynią to pozory legalności jego przejęcia i obrotu nim; zewnętrzna powłoka jego depozytariuszy i ich zachowanie wzorowane na europejskich standardach. Cóż, bolszewicy zawsze mieli szczególne upodobanie w pozach i pozorach arystokratycznych, z którymi walczyli nie tyle z powodu idei wytępienia patologii tkwiącej w nierównościach społecznych, ile z racji kompleksów osobistych i osobistych dążeń do panowania nad innymi. Historia pokazała, że to stało się największym i chyba jedynym sukcesem bolszewizmu, komunizmu, że pojawiła się nowa arystokracja w nowym systemie jeszcze większego wyzysku i uciemiężenia narodów.

Europejczycy, ci, którzy bezpośrednio nie mieli styczności z totalitaryzmem, nie dostrzegają tego a jeśli nawet, to nie dopuszczają do swojej świadomości; nie biorą pod uwagę w kreowaniu stosunków międzynarodowych – politycznych i gospodarczych. Sądzą na podstawie pozorów, owych garniturów od Armaniego i swobodnego stylu życia milionerów. Nie jest jednak tak, że ich postawa wolna jest od wątpliwości swego rodzaju wyrzutów sumienia. O, nie. Jest jednak ono  skutecznie tłumione doraźnymi korzyściami. Konsekwencje jednak zawsze są bolesne i nie da się od nich uciec. Zawsze i w każdym przypadku dopuszczenie Rosji do kreowania polityki jakiegoś regionu, kosztowało ów region wiele. Oznaczało to zawsze i wszędzie upadek gospodarczy, przemoc, korupcję, upodlenie  narodu, jego wyzysk i upadek kulturowy. Koniec końców w danym regionie zawsze dochodziło do konfliktów lub wprost wojny a że Rosja (ciągle radziecka, co deklaruje jej przywódca) nie wypuszcza ze swoich łap niczego, co już raz się w nie dostało i odtąd zawsze traktuje jak swoją niezaprzeczalną własność, owe konflikty i wojny ciągną się całymi latami. Przykładem może być każda z republik radzieckich z Gruzją, Białorusią i Ukrainą na czele, przez Jugosławię, Afganistan a na zakusach rosyjskich wobec Polski czy krajów bałtyckich kończąc.

Europejczycy, zarówno przeciętni zjadacze chleba i ci bardziej świadomi, jak ich przywódcy ignorują fakt nieuchronności w postaci konieczności poniesienia konsekwencji. Może łudzą się, że uda się ich uniknąć; może łudzą się, że garnitury zmieniły radzieckie dusze; może wydaje się im, że siła nabywcza ich pieniądza (póki co jakaś jest) jest w stanie przeciwstawić się sile radzieckiej polityki – perwersyjnego przymusu propagandy połączonej z potencjałem militarnym (nikły to nikły, rdzewieje a jednak ciągle wrażenie robi). Te konsekwencje to nie kaganiec. To powolna śmierć. Rosja dusi wszystko, co wpadnie w jej łapy. Do ostatniej duszy. Gdzie stanie, tam jest miejsce tylko na Rosję i nic poza tym.

Cypryjczycy żyli dzięki rosyjskim (gównie choć nie jedynie) lokatom bankowym na terenie swojego kraju złożonym. Korzystali z dobrodziejstw płynących ze złodziejstwa, malwersacji, korupcji. Nic dziwnego, że tak łatwo im wyciągnąć ręce po rosyjską pomoc. Skrupuły dawno musiały odejść w niepamięć i ustąpić miejsca sile przyzwyczajenia do życia z niegodziwości i dzięki niegodziwości – zwyczajnej lewiźnie. Przyzwyczajenie do określonego stylu z czasem staje się druga stroną natury. Z drugiej strony, Rosja korzystała tak długo z dobrodziejstw cypryjskiego systemu finansowego i bankowego, że ma spory dług do spłacenia. Inna sprawa, że ten kraj nigdy nie bierze pod uwagę  w relacjach z innymi własnych długów. Rosja to kraj, który nigdy i wobec nikogo długów nie ma w swoim przekonaniu. Rosja nie przeprasza, nie prosi i nie dziękuje. Rosji wszystko się należy. Rosja wszystko może; wszystko jej wolno. Jeśli więc stanie na cypryjskiej ziemi, kawał Cypru skończy się już pierwszego dnia. Reszta zaniknie powoli, ale dokumentnie. I wówczas żebranina u Niemców a nawet całej UE nie pomoże.

Jeśli Rosja zechce dorwać się złóż wokół wyspy lub innych cypryjskich dobrodziejstw – zrobi to. Z całą pewnością. I z całą pewnością nigdy nie pozwoli ich sobie z łapsk wyrwać. Europa a w tym Cypr nie przyjmują do wiadomości, że w radzieckiej (czyt. rosyjskich - synonim) wizji świata nie ma miejsca na granice zamknięte dla Rosji lub granice ustanowione za jej plecami czy wbrew jej woli. Niemcom wydawać się może, że Ribbentrop sprawiedliwie dzielił z Mołotowem Polskę i ten podział winien być w przyszłości zrealizowany. Może im tez wydawać się, ze Rosjanie na tym poprzestaną. Może im się wydawać. I tyle. Rosjanie bowiem już stacjonowali na niemieckiej ziemi i dla nich dziś granica Imperium biegnie wzdłuż dawnego muru berlińskiego, ale jeśli kiedyś zechcą go ponownie postawić, nie zrobią tego w tym samym miejscu a gdzieś w okolicach granicy niemiecko-belgijskiej i holenderskiej… Paneuropejskie dążenia nie tylko w Niemczech są wiecznie żywe… Deklaracje Putina dotyczące powrotu do starych czasów na poziomie nazewnictwa (na innych poziomach odejście było pozorne lub go wcale nie było) oraz sposób sprawowania polityki międzynarodowej są jednoznacznym wskaźnikiem takich pragnień i dążeń.

Moja znajoma też nigdy nie widziała niczego złego w korzystaniu z dobrodziejstw rosyjskiej przyjaźni z rosyjskimi biznesmenami. Wprawdzie gardziła nimi  głęboko, ale nie przeszkadzało jej to w goszczeniu ich i odwiedzaniu, robieniu interesów, zawsze jednak starannie przyglądała się wszystkim transakcjom i przelewom… Na poziomie politycznych sympatii jednak stawała głównie po stronie silniejszego: Rosji. Sprawy związane z prawami człowieka, uczciwością, pokojem, sprawiedliwością… Bez przesady.

Dlatego i dziś patrzy na Polskę, ona i inni europejczycy, jak na kraj, który szamoce się raz po raz w objęciach Rosji, z których samodzielnie nie ma szans się wyrwać a oni nie mają zamiaru, bo i nie mają w tym interesu, by nam pomagać.  Co innego Cypr. Nie tylko Rosjanie prali tam kasę. Nie tylko Rosjanie uciekali od podatków w swoim kraju do cypryjskiego raju podatkowego. Tusk ma rację, w takiej sytuacji (ale tylko w takiej sytuacji) warto mieć walutę euro w kraju. Najpierw jednak trzeba stworzyć w tym kraju podatkowy raj, do którego krezusi Europy i Azji, przerzucą swój kapitał. Tymczasem jednak z Polski nawet Polacy uciekają i to nawet a może przede wszystkim ci, którzy kapitału w ogóle nie posiadają.

A jeśli chodzi o Cypr, to w chwili obecnej jest on dla Rosji przedsionkiem Europy – wejściem od kuchni. Niemcy mają świadomość, czym może skończyć się pomoc rosyjska dla Cypru. Mają pełną świadomość zagrożenia własnych interesów. Miejmy nadzieję, że pani Merkel zdaje sobie sprawę z tego, co oznacza to dla całej wspólnoty, całego kontynentu. I w tym jednym przypadku mam nadzieję, że niemiecki upór i hegemonia zatriumfuje. Prawdopodobnie jednak jesteśmy świadkami nowego podziały wpływów w europie między Niemcy a Rosję. Taki pakt Ribbentrop-Mołotow bis. A fakt, że realizacja przebiega z drugiej strony Europy, gdzie mało kto poprzedni pamięta i rozumie, łatwiej go przeprowadzić z sukcesem. I tak Ruscy wezmą dobytek, Niemcy siłę roboczą. I tyle. A na koniec pobiją się, bo jednym i drugim będzie mało.  Chyba że Merkel jest bardziej zdeterminowana a Putin rzeczywiście cierpi na jakieś kontuzje, które odrywają go od rządzenia…
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Emil

21-03-2013 [16:20] - Emil | Link:

"Zawsze i w każdym przypadku dopuszczenie Rosji do kreowania polityki jakiegoś regionu, kosztowało ów region wiele. Oznaczało to zawsze i wszędzie upadek gospodarczy, przemoc, korupcję, "

; )) W ramach pomocy uzdrowili juz kiedys gospodarke Kuby.

A ze maja doswiadczenie i zaciecie w pomaganiu pokazali swego czasu ze nawet
kraj o strukturze plemiennej jak Jemen potrafili cofnac w rozwoju do poziomu epoki brazu
pomagajac stworzyc Jemen Polnocny .

Obrazek użytkownika xena2012

21-03-2013 [17:09] - xena2012 | Link:

kolonię.....Polska może z dumą powiedzieć ,że nie jest już osamotniona jako kolonia.

Obrazek użytkownika gorylisko

21-03-2013 [17:57] - gorylisko | Link:

a własciwie czy z gorylem nie przybije pan dwudziestki ;-)... zgadzam sie z panem w 200%... niejeden tuman myśli ze jak zbir jest ubrany w garnitury od Armaniego i nosi Rolexa to on jest normalnym człowiekiem jakiego można spotkać na ulicy Brighton czy Hamburga... nie to po prostu zbir dla którego umiejętność używania noża i widelca to maskirowka a nie aspekt kultury w której wyrósł...
pzdr
g

Obrazek użytkownika Srebrna rosa

21-03-2013 [21:30] - Srebrna rosa | Link:

ale metoda strusia jest jeszcze gorsza.

Parę dni temu protestowałam przeciw opinii,
że „sami Polacy są sobie winni”.

Obrazek użytkownika DRaj

21-03-2013 [22:36] - DRaj | Link:

czyli Cypru Tureckiego no i Turcji która z konieczności będzie intensywniej związana z Niemcami; ale to własnie Turcji i tylko jej (a nie USA, Niemcom czy Rosji) winniśmy kibicować...