O czytelnikach blogosferze i prawdzie

Toyah zwrócił wczoraj uwagę na wiszący smętnie dwa dni na pudle tekst kataryny, pod którym nagromadziło się trochę komentarzy, ale niezbyt wiele. Tyle mniej więcej ilu fanów Mieczysława Fogga mogłoby się zgromadzić dziś w na rynku w jakimś Garwolinie czy Serocku. Pamiętamy, ale jakoś słabo – taka byłaby pewnie atmosfera tego spotkania, przy całym szacunku dla artystycznego dorobku Mieczysława Fogga.

Wszyscy pamiętamy początki blogosfery i ten niezwykły nastrój kiedy okazało się, że można mówić i pisać co się myśli i nic się właściwie nie dzieje. Nikt nikogo nie skazuje na towarzyski niebyt, nie ma kar za nieprzestrzeganie niepisanych regulaminów, jest wolność. Pamiętam też, że wiele osób uważało iż symbolem tej wolności jest właśnie Kataryna. Ja też tak myślałem. Myślałem tak nawet wtedy kiedy Robert Mazurek ujawnił dane Kataryny, w jakiejś dziwacznej prasowej aferze, której dziś już nikt nie pamięta, a wtedy rozgrzewała ona wszystkie klawiatury, padało nazwisko Mazurka, Krasowskiego i Michalskiego. I wszyscy wrzeszczeli tak jakby od tego czy Kataryna zostanie anonimowa czy nie zależała przyszłość świata. Być może działo się tak, ponieważ wszyscy wierzyli, że anonimowość w blogosferze jest rzeczą najświętszą i należy jej strzec jak źrenicy oka. Było to przekonanie błędne, wytworzone daleko od klawiatur blogerskich, przekonanie, które nadawało blogowaniu niezbędne napięcie i przyciągało czytelników ku salonowi24 i innym platformom.

Ujawniono Katarynę i co? I nic. Zupełnie nic się nie stało, poza tym, że Kataryna i jej teksty znacznie straciły na atrakcyjności. Czy dlatego, że na przestała dobrze pisać? Nie, pisała tak samo. Czy dlatego, że przeszła jakieś załamanie, po wywiadzie z Mazurkiem? Nie sądzę. Po prostu atmosfera tajemniczości wokół Kataryny była istotny elementem jest autorskiego wizerunku. W niedługi czas potem jak także postanowiłem się ujawnić, co oczywiście nie zrobiło na nikim wrażenia, poza może kilkoma osobami, które nie spodziewały się, że coryllus to ja. Po aferze Kataryny wielu blogerów zaczęło strzec swojej anonimowości jeszcze bardziej. Było to zagranie reklamowe, bo chyba nikt nie myśli, że policja będzie poszukiwać faceta za coś co napisał w sieci, jeśli ten facet nie został tam przez tę policję postawiony, żeby robić różne prowokacje. Takie rzeczy nie istnieją, bo nie po to MSW wykłada budżety, żeby je marnować na łapanie jakichś przygłupów co piszą, że Tusk to rudy Niemiec.

Śmieszyła mnie też zawsze atmosfera niesamowitości, jaką wokół siebie próbują wytworzyć blogerzy, co po aferze FYM-a przybrało już całkiem karykaturalne formy.

Wszystkie te zagrywki miały i mają nadal na celu przyciągnięcie czytelnika. I są coraz mniej skuteczne. Dzieje się tak od lat dwóch, jeśli wziąć pod uwagę salon24, dzieje się tak ponieważ platformy blogerskie zostały udostępnione politykom i ich asystentom. I dzięki temu atmosfera niesamowitości, domu duchów, niebezpieczeństwa i grozy ulotniła się raz na zawsze. Już nie wróci. A jak będą chcieli nas zamknąć to administracja nie będzie przecież mogła odmówić prokuraturze udostępnienia danych adresowych.

Opisałem jedną z możliwych i najczęściej wybieranych przez autorów, dróg zdobycia popularności: poprzez zagęstnianie atmosfery. Droga ta, co ładnie widać na przykładzie kataryny, zarosła krzakami i nikogo już nie interesuje. Widać na niej jedynie FYM-a, który tłucze kijem w pokrzywy.

Ponieważ ja od samego początku szedłem inną drogą i uważam ją za właściwą oraz prowadzącą do sukcesu, pozwolicie, że nie opiszę jej w szczegółach, żeby nie robić sobie niepotrzebnej konkurencji. Powiem tylko, że najistotniejsze jest uniezależnienie się od pudła. To znaczy, trzeba robić tak, żeby czytelnik przyszedł na blog choć tekstu nie widać. To nie jest bynajmniej proste i sam się długo denerwowałem, zanim udało mi się ten stan osiągnąć. To nie jest także wieczne od razu powiem, ja przeżyłem na tym blogu trzy wielkie fale odpływu czytelników. Po prostu nagle okazywało się, że ludzie, których znam z imienia i nazwiska, mają wobec tego bloga i mnie oczekiwania absolutnie nie do spełnienie i projekcje, które nie pasują do tego co uważam za rzeczywistość. I mimo wielkiej wzajemnej sympatii ludzie ci odchodzili. Nie wiem czy ktoś to pamięta, ale rok temu ten blog, całkowicie ukryty generował w salonie24 około 500 odsłon na dobę. Tak było, ale się zmieniło. I ja powiem wprost dzięki czemu: dzięki uporczywości. Uporczywość jest bardzo ważna w życiu człowieka, o wiele ważniejsza niż sport.

Trzecią drogą, którą podążają autorzy jest kokieteria wobec czytelników. Ja nie będę tego oceniał, bo jak wiemy wszyscy nie jestem z natury kokieteryjny. Powiem tylko, że tą drogą idą ludzie, dla których blog to rzeczywiście hobby i nic więcej, w dodatku ludzie nieco ode mnie starsi.

Pod tym podzielonym na trzy części obrazem znajduje się jeszcze coś – istotna funkcja blogosfery, która została przez kogoś wdrożona w życia poprzez te wszystkie sławne platformy. Istotną funkcją blogosfery było wykorzystanie autorów naturszczyków do promocji jakichś środowisk, opcji, pojedynczych ludzi. To co Toyah nazywa systemem chciało dokonać desantu do naszych domów i naszych głów. Czy to się udało? Myślę, że nie. W przypadku moim i toyaha to się na pewno nie udało. Myślę, że zwyciężyliśmy. Świadczyć o tym może coraz większa ilość zielonych blogerów w salonie, powstanie czegoś tak nieprzystawalnego do okoliczności jak plac wolności, a także ilość odsłon po tekstami, które całymi godzinami i dniami wiszą na pudle, żałosna ilość. Ponieważ jednak zwycięstwa są przeważnie gorzkie i nigdy nie są ostateczne, nie otwieramy szampana i nie machamy marynarami. Piszemy po prostu dalej, robimy to co do nas należy i przy tym już pozostaniemy.

Jeszcze pół rozdziału, dwa epilogi, wstęp, 4 strona okładki, bibliografia i III tom gotowy.

Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do księgarni www.multibook.pl, http://www.ksiazkiprzyherbacie... do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34, do księgarni Wolne Słowo W Lublinie przy ul. 3 maja, do księgarni „Ukryte miasto” w Warszawie przy Noakowskiego 16, W księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.  

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika rzeczpo

19-03-2013 [11:58] - rzeczpo | Link:

Prowadzenie bloga, to nie jest taka łatwa sprawa jakby się mogła wydawać. Łatwo się jest zniechęcić jeżeli ma się mało wejść, mało komentarzy itd. Bo blogu nie prowadzimy dla siebie, ale dla czytelników. Chcemy, aby czytelnik poznał nasz punkt widzenia. Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić was na mój blog. Już nie raz pod komentarzem zamieszczałem link do strony, ale wiadomo, marketing rządzi się swoimi prawami ;) http://inaczejnizwszyscy.wordp...

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

19-03-2013 [20:11] - Teresa Bochwic | Link:

Niech Pan tu napisze parę ciekawych tekstów, a wszyscy napłyną na Pana blog.

Obrazek użytkownika chrisdigger

19-03-2013 [18:52] - chrisdigger | Link:

Z blogu Kataryny wypowiedź blogowicza;
".. Anna Grodzka vel Krzysztof Bęgowski nie może być v-ce marszałkiem.
Anna Grodzka ma dopiero 3 latka więc jako niepełnoletnia nie może być typowana do zajmowania stanowisk publicznych.."