Sponsoring warty poznania

Pewne sprawy zawsze są warte dobrego poznania. Załóżmy sobie taką oto sytuację. Zostajemy sponsorem klubu piłkarskiego, najpoważniejszym i najważniejszym, deklarujemy się co miesiąc wspomagać klub sumą 500.000 zł. W zamian zostajemy Prezesem tego klubu, z pensją 80 tys zł miesięcznie. Jako Prezes mamy władzę obsadzania stanowisk dyrektorskich w klubie, i tak decydujemy o zatrudnieniu naszych znajomych na stanowiskach dyrektora, szefa marketingu, szefa odnowy.. łączne ich pensje wynoszą 120.000 zł. Z piłkarzami podpisujemy umowy sponsorskie, pozwalające nam korzystać z piłkarzy – żywych reklam – i mogących ich wykorzystywać w reklamowaniu produktów naszej firmy. Koszt 100.000 zł. Ponieważ jesteśmy jeszcze szefem spółki posiadającej mały hotelik, to jako Prezes decydujemy, że piłkarze naszego klubu będą spędzać każde zgrupowanie przedmeczowe w naszym hotelu, co też nie jest za darmo i Klub płaci za to 150.000 zł miesięcznie (to i tak dużo taniej, niż innym klubom wynajmowany jest hotel). No a 50 tysięcy złotych zostaje nam na resztę działalności, to znaczy na szkolenie młodzieży. (zakładamy że wpływy z biletów bilansują się z kosztem utrzymania stadionu).

Ponieważ 50 tys. zł to kwota za mała na szkolenie młodzieży. To zwracamy się z prośbą o dofinansowanie do miasta – wszak gmina ma obowiązek wspierania rozwoju fizycznego młodzieży. Przed Radą Miejską mówimy, że przecież my dajemy pół miliona złotych na Klub, i miasto jednak powinno się jakoś dorzucić. Miasto daje zatem 150.000 zł. Super! Bo jeżeli młodzież w naszym klubie będzie się rozwijać i osiągać sukcesy, to my będziemy chodzili w chwale twórcy sukcesów. Gdy zaś młodzież sukcesów mieć nie będzie – zwalimy winę na zbyt małe dofinansowanie ze strony miasta. W końcu rozwój fizyczny młodzieży to ustawowe zadania miasta, a nie zadanie prywatnego przedsiębiorcy.

Powyższe oczywiście jest moją fikcją publicystyczną, ale czytając o tym co się dzieje i działo na przestrzeni ostatnich trzech lat w klubie Warta Poznań, zastanawiam się, jak dokładnie wygląda sponsoring tego klubu przez panią Pyżalską i o co dokładnie w tym wszystkim chodzi.

W skrócie rzecz wyglądała tak. Jakieś trzy lata temu podupadającą, choć grającą w I lidze Wartę Poznań nawiedziła pani Pyżalska – żona Pana Pyżalskiego, człowieka nie kryjącego się ze swoją gangstersko – przemytniczą przeszłością – ale jak mówi, takie były czasy. Pani Pyżalska postanowiła zostać sponsorem Warty Poznań. Roztoczyła wizję Warty – drugiego po Lechu – klubu w Poznaniu, grającego pięknie i widowiskowo, ze wspaniałą otoczką marketingową. Wreszcie co najważniejsze, grający nie na Stadionie Miejskim w Poznaniu – wszak żadne miasto Polskie to nie Mediolan, gdzie na San Siro może grać AC Milan i Inter. Każde miasto w Polskie to co najmniej Manchester z Old Trafford i Etihad Stadium. Obiekt ten miał powstać na terenach należących do Miasta Poznania, gdzie obecnie znajduje się obiekty Warty, to jest na Łęgach Dębińskich. Oczywiście Pani Prezes zaznaczała od samego początku, że taki stadion to nie jest hop-siup, i musi zarabiać na siebie nie tylko meczami, ale też obiektami handlowymi czy developerskimi, ale przecież najważniejsza jest Piłka i dobro mieszkańców.

Przez te trzy lata faktycznie otoczka marketingowa Warty wyglądała wspaniale. Piłkarze Warty spotykają się z młodzieżą. Piłkarze Warty odśnieżają miasto, rozdają kwiaty kobietom, oddają krew. Wymyślono maskotkę klubu. Na meczach rozdawano kiełbaski. Sportowo wyglądało to ciut gorzej, bo się Warta pałętała po I lidze, bez szans na awans, a zawsze z niepokojem o utrzymanie. Finansami jakoś nikt się nie przejmował. Miasto jakoś czekało na konkrety, aby zając się oddaniem swojego terenu. Pani Prezes zaś zawsze roztaczała wizję.

I oto nagle jesień roku 2012. Piątego roku ery platformianej – tj. największego rozkwitu i bogactwa Rzeczypospolitej od czasów Kazimierza Wielkiego i Edwarda Gierka. Pani Prezes nagle informuje, że Warta jest prawie bankrutem. Piłkarzom zostają obcięte dodatkowe pensje i premie w postaci indywidualnych kontraktów. A główny sponsor Warty – firma pani Pyżalskiej, tudzież małżeństwa Pyżalskich (wszystko legalnie, połowa przepisana na żonę) Family House rezygnuje z Warty sponsoringu. Wszak ile można dawać pieniądze, a nie dostawać gruntów.

To jest ciekawe, ale w końcu „Niech nie wie lewica, co czyni prawica”. Dzisiaj bowiem Prezes Pyżalska wystosowała dramatyczne pismo „Jak żyć”, kiedy w klubowej kasie pustka. To jest już rzecz dla psychiatrów albo psychiatrów biznesu, bo oto Pani Pyżalska jako Family-House wiedziała ile daje pieniędzy na klub, jakie są to koszty i podjęła decyzję o wycofaniu się ze sponsoringu. Po czym równocześnie Prezes Pyżalska zaczyna biadolić, że jako Warta Poznań nie ma pieniędzy na działalność. To dlaczego zatem jako Prezes Family House postanowiła wycofać się ze sponsoringu Warty – tłumacząc to także nieprofesjonalizmem piłkarzy, a jako Prezes Warty Pani Pyżalska nie potrafi znaleźć nowego sponsora strategicznego, a wszystkie pretensje kieruje do Miasta, które nie odpowiada na pytanie „Jak żyć”?

To może ja zadam takie pytania: ile Pani Pyżalska otrzymała pieniędzy jako Prezes Klubu Warta z tytułu wynagrodzenia? I czy naprawdę jej chodziło o dobro tego klubu i o piłkę nożną?

Czy nas jest jeszcze coś w stanie w III Rzeczypospolitej zaskoczyć?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

22-02-2013 [13:06] - dogard | Link:

prezesa zwiazku koszykowki i jestesmy w domu...

Obrazek użytkownika Opornik1953

22-02-2013 [14:49] - Opornik1953 | Link:

A co się dzieje w 2 ,3 czy4 lidze.Tam dopiero jest cyrk.Gdzie ma mlody piłkarz grać i rozwijać się.Panie prezesie Boniek to piłkarstwo to jedno wielkie bagno.Trudno będzie z tymi pseudo działaczami coś zrobić .Czarno widzę przyszłość piłki w Polsce.A do tego nie techniczne umiejętności tylko 2m wzrostu i kop piłkę przed siebie.Tak gramy w reprezentacji i tak gra się w klubach gdzie powinni nabywać doświadczenie m,łodzi piłkarze.

Obrazek użytkownika BHKaczorowski

22-02-2013 [16:53] - BHKaczorowski | Link:

A BONIEK to kto ?! , jeszcze wiekszy przekreciarz jak ci dzialacze !!!
Jego przekrety to dopiero numery !!!!