Czy papież przestaje być nieomylny na emeryturze?

Tak jak jeden z tutejszych blogerów dziś apeluje, chciałam przemilczeć sprawę abdykacji Benedykta XVI. Nie to, żeby mnie to nie obchodziło, albo, żebym nie miała swego zdania. Z szacunku właśnie. Jestem katoliczką i sprawa w naturalny sposób mnie interesuje. Jak dla wielu, i dla mnie ta decyzja była zaskoczeniem. Rodzi to również we mnie wiele pytań natury dogmatycznej, eklezjalnej, organizacyjnej czy moralnej. Jako członek Kościoła, wierzący, praktykujący zatem, słucham wynurzeń różnych Kraśnych chłopców, którzy zajmują się licytacjami, bukmacherką, plebiscytem pozakoscielnym... Żyją nowym konklawe, choć póki co papież spokojnie urzęduje. I tak wszędzie. Dziennikarze prześcigają się w materialach i nowinkach biograficznych. Właściwie to już nakręcili sporo materiału na całkiem zgrabne ...epitafium. Kościół jednak ich nie interesuje. Duchownych również chyba, bo nikt nie zastanawia się nad szczególami, które mają istotny wpływ na życie Kościoła i wiążą się z doktryną katolicką. A za chwilę ktos coś podsłucha i wrzaśnie: oto bzdurność dogmatów Kościoła. Ja nie posłucham, ale znajda się tacy, którzy ucieszą się, że wreszcie znaleźli wystarczający powód, by skończyć z Kościołem - ci, dla których apostazja Palikota jest jednak zbyt, mhm ...żenującym happeningiem bez treści, sztuka nowoczesna znaczy się. A tu chodzi o TREŚCI. I o to, ile treści jest w treści.

Jak słusznie ów bloger zauważył, głos zabierają najczęściej ci, którzy z Kościołem mają mało wspólnego. Pomijam (póki co)  konferencję zorganizowaną przez Konferencję Episkopatu Polski. Pozostali konentujący są to ludzie, którzy o strukturze Koscioła oraz samej  jego istocie mają wiedzę bliską zeru. Tuż po wspomnianej konferencji prasowej KEP do studia TVP Info redaktor o blisko zerowej wiedzy na powyższe tematy, bo wiedza, że Kościół jest i od czasu do czasu wybiera w Rzymie papieża, nie stanowi wiedzy dostatecznej do prowadzenia rozmów na ten temat, zaprosił eksperta -  pana Jacka Moskwę. I tak panowie sobie gawędzili, wspominali, planowali, przypuszczali i wytyczali drogę Kościołowi. Właściwie, papież to już jest niepotrzebny. Panowie wszystko jasno wyłożyli. I pewnie konklawe by nie zbierano, gdyby nie to, że oni dwaj jednak do niego się przygotowyją. Na początek nakreślili istote Kościoła Katolickiego, jego strukturę  i scharakteryzowali Benedykta XVI - abdykanta. Okazuje się, że Benedykt XVI to "monarcha absolutny" Watykanu i abdykuje, bo nie ma nie tylko sił czy chęci, ale i możliwości rządzenia swym państwem, które toczy rak tradycjonalizmu, objawiającego się w kancelaryjnych układach, w których on się gubi. To ci absolut, to ci monarchia. No, i teraz Jacek Moskwa życzy sobie papieża - nie-kancelisty, papieża, który będzie życiem świadczył o Wcieleniu, Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa. Znaczy, Benedykt - teolog,  wieloletni przewodniczący Kongregacji Nauki Wiary, dał ciała. Teologię podobno zna, ale ze świadectwem to kicha. Pewnie właśnie tym świadectwem ma być postulowany przez redaktora powrót do teologii wyzwolenia czy zniesienie celibatu. Bo takie widzi podstawowe problemy, z którymi obok sekularyzacji, będzie musiał zmierzyć się nowy papież. Poseł Ruchu Palikota dodałby pewnie jeszcze pedofilię wśród księży. Jacek Moskwa zaś nie tłumaczy samej abdykacji faktem złego stanu zdrowia Ojca Świętego Benedykta XVI, który jego zdaniem faktycznie nie najlepiej ostatnio sie trzymał. Prawdziwym powodem jest chęć uniknięcia sytuacji, w której znalazł sie Jan Paweł II. Jego choroba, starość, umieranie i cała ta medialna otoczka, która towarzyszyła ostatnim chwilom papieża Polaka... To było nieludzkie. Benedykt XVI zdaniem p. Moskwy, jak wnioskuję ze sposobu rozumowania, nie ma odwagi starzeć się bardziej i chorować bardziej, stojąc twarzą w twarz ze swoimi wiernymi, jest konformistą, żeby nie powiedzieć tchórzem. W powietrzu zawisło pytanie o postawę Jana Pawła II, którego nikt nie miał odwagi nazwać stetryczałym ekscentrykiem - masochistą lub psychologicznym ekshibicjonistą.

Co się jednak dziwić takim wypowiedziom, jeśli na wspomnianej konferencji prasowej Konferencji Episkopatu Polski, kard. Nycz wypowiada słowa, mówiące o tym, że decyzja Benedykta XVI jest decyzją odważną. To decyzja prawdziwie męska. Nie, nie ma tu sprzeczności. To sprzeczność pozorna. Nie bardzo rozumiem jedynie, co kard. Nycz chciał przez to powiedzieć. Czy to, że Jan Paweł II był kobietą, czy to, że nie był dość męski? Chyba kardynał się tak rozpędził w peanach, że zapędził się w kozi róg. I co się dziwić, że zaraz pojawiają się komentarze dziennikarzy, którzy mówią: "kampania wyborcza w Kościele się rozpoczęła". Słowo daję, na własne uszy słyszałam z telewizora. Teraz ponoć każdy kardynał będzie szczególnie troskliwy o dobro Kościoła, które będzie wyrażać się w trosce o wiernych Kościoła, pokój, ład moralny itd., klucząc między liberalizmem a trydocjonalizmem tak, by nie wyszło, za czym się opowiada a właściwie, by każdy usłyszał, co usłyszeć chce. Wiadomo, jak to w kampanii wyborczej. No, a Duch Święty?

No, z tym Duchem Świętym a konkretnie z Jego działaniem w Kościele, szczególnie podczas konklawe, to bywa różnie. Kard. Nycz - i ja tu się z nim zgadzam - twiedzi, że po pontyfikacie Jana Pawła II, człowieka głębokiej wiary i modlitwy, mistyka i intelektualisty w jednym, Duch Święty żywo jeszcze (znamienne to słowo -jeszcze) unosił się nad głowami kardynałów, wybierających jego następcę. I wybór Benedykta XVI był Bożym działaniem. Tak też sądzę i o to, jak pamiętam gorliwie sie modliłam, kiedy ci obradowali. Ze stwierdzeniem, czy za decyzją też stoi Duch Święty, byłabym jednak ostrożniejsza, a nasz potencjalny kandydat na jego nasępcę, kard. Nycz, tak właśnie uważa.

Kiedy dowiedziałam się o decyzji papieża, poinformowałam o tym swoją mamę, mało od niego młodszą. Była nie tylko zdziwiona, ale i wstrząśnięta. Ta wierna całe życie Bogu i Kościołowi, zdolna do największych poświęceń wobec bliźnich w imię miłości Boga i człowieka, kobieta wolno i spokojnie skomentowała: Jan Paweł II też chorował a nie ustąpił. On odchodzi, bo to nie Polak. To Niemiec. On nie jest przyzwyczajony do skrajnych warunków. On tyle nie przeszedł, co Jan Paweł II. Przygotował sobie kiedyś dom na emeryturę i teraz chce spokojnie dożyć w nim starości. Jak sądzę tylko w tym ostatnim stwierdzeniu, wolnym od przytyków i osądzania zresztą, mama minęła się z prawdą. Do heroicznego znoszenia bólu, cierpienia, starości, choroby a przy tym towarzyszących im: litości, krytyki, poniżenia i poniżania, trzeba być zahartowanym przez życie. Słysząc słowa matki i płynące z telewizora dźwieki tłumaczące chorobą odejście papieża, widziałam, nie ruszające się gadające głowy, ale powieść Sienkiewicza. I jakby ktoś mi recytował tekst popularnej piosenki: Powiedz, Panie, dokąd zdążasz..., Czemu w oczach taki wielki smutek masz, czemu patrzysz, jakbyś prosił o coś... - Idę jeszcze raz dać do krzyża przybić ręce... Legenda mówi, że Chrystus stanął na drodze, uciekającego przed męczenską śmiercią, Piotra, mówiąc właśnie takie słowa.

Nie mam prawa wymagać od papieża heroizmu, męstwa. Nie mam prawa decydować za niego, co powinien zrobić, ani oceniać jego wyboru. Jeden jest tylko Sędzia a każdy, kto stawia się w Jego kompetencje, grzeszy pychą. Nie chcę więc siać zawieruchy, wystarczy, że niektórzy już mylnie pojęli niektóre moje teksty, jako atak na Kościół. Ale nie z powodów kampanijnych. Nie, ja zwyczajnie wierzę: w Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski Kościół. Pamiętam przy tym, że świętość Kościoła nie jest pochodzenia ludzkiego. To nie świetością ludzi a Boga, Kościół jest Święty. Bóg jest w nim obecny i Duch Świety działa. Inna sprawa, że nie wszyscy chcą Go szukać, słyszeć, widzieć, dać się Mu prowadzić. Gdyby tak było, historia Kościoła nie obfitowałaby w przypadki papieży typu Aleksander VI. Całe szczęście odeszliśmy od tego już bardzo dawno i od tego czasu Kościół wzbogacił się o kilku papieży ogłoszonych świętymi. A że wierzę też  w świętych obcowanie, wierzę też, że i oni pomagają kardynałom dokonać wyboru właściwego, otworzyć im się na działanie Boga.

Czy jednak Benedykt XVI abdykował pod natchnieniem Ducha Świętego? Nie wiem, zobaczymy w stosownym czasie. Dla mnie jednak jedno jest pewne, była do decyzja podjęta z rozsądku. To nie tak, że za tego papieża - teologa i kancelisty, kuria rzymska stała się siedliskiem afer, spisków itp. historii. To brzmi jak osąd - on temu winny. Niedawno krzyczano, że kuria rzymska jest kurią polską, gdzie nie do zniesienia stały się odłosy pantofli polskich duchownych. Jak kto zechce na kims coś powiesić - powiesi, hak się znajdzie. Sedno sprawy leży w tym, że znając swoją kondycję, aktualne predyspozycje, papież mówi uczciwie: nie dam rady tym się zająć, a nie: nie dałem rady... On, widząc swoją ograniczoność przy bardzo wysokich wymaganiach naszych czasów (ilość i gradacja problemów przed Kościołem i w Kościele), szuka sposobu podołania im. Może, owszem, oznaczać to jego nieufność do współpracowników po ostatnich ekscesach niektórych, ale może - i tak chyba jest w istocie - być wynikiem bezradego i pełnego ufności wobec Boga, zdaniem się na Niego. I jeśli Jacek Moskwa porównywał Benedykta XVI do Jana Pawła II, konfrontował ich raczej, to powinien dostrzec tę niby chęć ucieczki przed powtórką z losów poprzednika w czym innym. Mianowicie, Benedykt XVI doskonale widział, jak pracowała kuria rzymska podczas ostatniej choroby Jana Pawła II. Stojąc w kuluarach widział aż nadto. Kiedy papież Polak ukazywał światu wartość i godność cierpienia i ludzkiej śmierci, obok toczyły się gry i układanki. Trudno winić za to papieża, godny zaufania może nawet nie podejrzewał a może to było zbyt mało ważne. Dziś, obecny papież stawia się pod pręgierz tych, którzy posądzą go o ucieczkę od "heroizmu do końca dla Chrystusa", o tchórzostwo, konformizm... I spokojnie oddaje klucze do Stolicy Piotrowej bliżej nieokreślonemu, ale Bogu znanemu, następcy. Mnie będzie obchodzić, kogo wybrali i co robi mój nowy papież, ale śmieszą mnie domniemania, zakłady czy przepowiednie jasnowidzów, kto może nim być.

Zastanawia mnie jedynie: który papież będzie nieomylny w nauczaniu: senior czy urzędujący? I co, jeśli bedą mieli różne zdania na temat wiary, moralności i obyczajów? Jego następca może nie być profesorem teologii i tradycjonalistą... Który będzie bardziej nieomylny? Bo któryś będzie... Czy papież abdykując przestaje być nieomylny? Czy Duch Święty go wówczas opuszcza? Ot, zagwostka.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Daf

13-02-2013 [05:23] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Taktowne milczenie i modlitwa za tego niezwyklego czlowieka - to powinno plynyc z glebi serc kazdego uczciwego i madrego czlowieka i katolika.
Ale w Polsce jest inaczej. Teraz przez nast. ca. dwa tygodnie bedzie trwal jazgot....
Czy Wam nie wstyd ?

Obrazek użytkownika dogard

13-02-2013 [08:24] - dogard | Link:

kleru niemieckiego,ktory nigdy nie szanowal swego rodaka, a szczegolnie po wyborze na Papieza.To zadziwiajace bardziej, jak jazgot przekupek z magla ' stokrotek' czy madrosci talmudyczne zakowskiego.

Obrazek użytkownika Daf

13-02-2013 [09:38] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Papier pochodzi z Bawarii - tam go ludzie uwielbiaja. Widzialam w TV bardzo intelektualnie glebokie relacje. Jazgotu nie ma, chociaz sa tez rozne prymitywy, zadne sensacji i wyzbyte jakiejkolwiek moralnosci. Ale dzieki wlasciwemu prawodawstwu nie moga sobie za duzo pozwalac.
Pozdr.

Obrazek użytkownika Celarent

13-02-2013 [12:38] - Celarent | Link:

znajoma Niemka słysząc, że ja życzyłabym sobie widzieć kard. Ratzingera nowym paieżem, nie mogła ukryć zdumienia. Mówiła o nim tak, jak u nas często mówi się o o. Rydzyku. Dla niej taka sytuacja była nie do pomyślenia, "to byłaby katastrofa" - powiedziała. Przeżyliśmy tę katastrofę stosunkowo spokojnie i wiele dobrego Kościołowi ona przyniosła. Dla mnie wybór jednego z belgijskich kardynałów może nie byłby katastrofą, bo Bóg wie, co robi, ale zaskoczeniem i pointa mojego wpisu odnosi się włąśnie do takiej sytuacji. Ja, ja osobiście miałabym poważny wewnętrzny konflikt, gdybym nagle musiała inaczej patrzeć na różne kwestie natury moralnej. Benedykt XVI jest dobrodziejstwem tego Kościoła. Póki co cieszę się nim. Prawdą jednak jest, że Kościół to też inni, ci za jego plecami, za plecami Jana Pawła II. Benedykt XVI to wie i wie, co robi. On mówi tym gestem: Kościół potrzebuje silnego, zdrowego, zdolnego zaradzić i reagować; ja już jestem za mało obrotny. Zatem, to człowiek wiary, ale i rozumu. Tym Niemcom, którzy nie czują się dumni z niego, brakuje i jednego i drugiego. Przekupki nie rozumują, nie słuchają, nie wierzą - mówią, atakują, ignorują sens i argumentacje, zawsze mają własne credo tłumaczące rzeczywistość. Nasze TVi to takie targowisko - próżności i przekupek. Pełno tam małych, śmiesznych ludzi, którzy poza tym miejscem nie znaczą ze swoją mentalnością, wiedzą i moralnością  NIC. Cóż, Niemcy są mocno zsekularyzowane. Kardynalowie, biskupi Zachodu wyrastają z takich środowisk. Jacy mają zatem być? Pewnych rzeczy nie przeskoczysz, zwłaszcza jeśli nie widzisz potrzeby. Oni nie widzą. I na tym polega dramat wielu i Polaków i Europy, że już nie widzą potrzeby przeskakiwania czegokolwiek.

Obrazek użytkownika Jęzory Pasiukowski

13-02-2013 [08:29] - Jęzory Pasiukowski | Link:

Droga Pani,
A w Austrii jest jeszcze inaczej i nazywa się to "austriackie gadanie". Czy to jakiś wewnętrzny przymus, że niemal w każdym swoim wpisie biadoli Pani, że w Polsce coś jest nie tak ale u nas w Austrii to jak najbardziej i owszem. Męczące to jest. Może niech Pani "taktownie pomilczy".

Obrazek użytkownika Daf

13-02-2013 [09:24] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Najlepiej byloby, gdyby Szanowny Pan tu przyjechal i przekonal sie osobiscie, jak tu jest i porownal z tym, jak tam jest w Polsce, moze tez dzieki takim osobowosciom, jak Szanowny Pan ?
Zapewniam Szanownego Pana, ze bede nadal swoje impresje przelewala na wirtualny papier, tu na Niezaleznej.Przeciez nie musi Pan czytac ??? A moze to bezinteresowna zazdrosc Panem powoduje ???

Obrazek użytkownika Daf

13-02-2013 [11:17] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

W krajach Europy Zach. jest okreslenie, np. jezeli ktos ma w domu nieporzadek, brud , to nazywany jest taki stan rzeczy "polska gospodarka" - w jez. niemieckim: "polnische Wirtschaft". O Polakach mowi sie :"polaken". Naturalnie, tych okreslen nie uzywaja ludzie kulturalni. Tych okreslen uzywa czasem plebs, i to b.ostroznie, bo moga temu plebsowi grozic konsekwencje prawne.
Wiec prosze sie zastanowic gleboko, uzywajac tego okreslenia "austriackie gadanie" !

Obrazek użytkownika Celarent

13-02-2013 [12:14] - Celarent | Link:

Od tego bowiem czasu ludzie świeccy uczestniczą aktywnie w życiu Kościoła. To wielkie dobrodziejstwo i, myślę,że również działanie Ducha Świętego. To, że interesują się, co w Kościele się dzieje, chcą zrozumieć, być aktywni. Kto powiedzial, że ja się nie modlę za Kościół, papieża... Kto mówi o braku szacunku? Przeciwnie, chylę głowę przed moim papieżem i szanuję jego decyzję. Kochana, poryczałam się, kiedy ogłoszono, że właśnie ten człowiek został wybrany w 2005r. Z radości. Bo to było dla mnie ważne. To bardzo mądry człowiek. Jego darem i cnotą jest własnie mądrość, wiedza i roztropność. W tym kontekście odczytuję jego decyzję, jej powody. I szanuję. Wierzę (Credo) a Boga wybieram świadomie. Nie jestem bezmyślnym baranem pędzoącym w tłumie - bez refleksji. Zadawanie pytań nie jest błądzeniem. Kto nie pyta, ten błądzi. Jazgot wokół sprawy i niestety mętlik, robią  - proszę wybaczyć - bezmyślni idioci, którzy nie pytają o to, co istotne a gadają w TV byle zająć czas antenowy - powierzchownie. Dla Kościoła jednak, oznacza to nową sytuację i wierni chcą się w niej odnaleźć. Jeśli mówi się: milczeć i koniec, świadczy to o braku szacunku do człowieka i braku chęci jednania ludzi, przybliżania im istoty Kościoła i Ewangelii. Człowiek ma szukać Boga, prawdy, pogłębiać wiarę i próbować ją zrozumieć. Bóg nie mówi do komórkowców, bo im nie dał rozumu. Nie wymaga bezmyślnego przywiązania, ale wolnego w pełni świadomego wyboru i z tego płynącego pragnienia oddania się Bogu. Zapomniała Pani, hasło: Kościół jest moim domem? To mój dom i nie muszę się wstydzić tego, że się o niego troszczę, interesuję nim i chcę zrozumieć. Ktoś, kto mówi tak/nie a nie rozumie, nie chce zrozumieć i innym na to nie pozwala, słusznie jest nazywany oszołomem. Poza tym, kto tu kala dobre imię papieża czy jego decyzję? Szukanie dziury w całym.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

13-02-2013 [06:35] - Ma-Dey | Link:

twoje pytanie zawiera sprzeczność, może być też postrzegane jako  retoryczne."Papież na emeryrurze"- to juz nie Papież, ale człowiek który był Papieżem.Co oznacza że był  a nie jest nim w danej chwili-na tym polega abdykacja, podobnie jak abdykacja króla czy cara.AZatem jeśli  ów człowiek papieżem już nie jest, znczy "nieomyllnośc" przechodzi niejako na wybranego nowego Papieza, wybranego przy wybitnym darze Ducha Świetego.Podobnie jak dar rozumu czy roztropności nie jest "dawany" do końca zycia.Może byc odebrany lub powiedzmy utracony.Więc pytanie jest bez podmiotowe.Tak sądze.Pozdrawiam

Obrazek użytkownika mamai

13-02-2013 [10:55] - mamai | Link:

Zgodnie z doktryną Kościoła papież jest nieomylny, gdy 1. przemawia ex cathedra (czyli w imieniu Urzędu Nauczycielskiego Kościoła) 2. wypowiada się ws wiary i moralności. Mówiąc obrazowo - nieomylność ta nie jest związana z osobą, tylko z tym urzędem, ale tylko w określonych okolicznościach.
Nie zmienia to faktu, że jako Skała, na której Chrystus opiera swój Kościół, Papież jako Jego następca i "zwierzchnik" Katolickiego, często człowiek wielkiego formatu duchowego i intelektualnego, ma prawo cieszyć się zaufaniem i autorytetem wiernych, ale jak każdy człowiek może się mylić w tym, co, mówiąc ogólnie, dotyczy spraw tego świata.

Obrazek użytkownika Celarent

13-02-2013 [11:36] - Celarent | Link:

tak, dar może zostać utracony. Ta sytuacja onacza to jednak, że gwarantem nieomylności jest urząd, a nie Bóg. Bóg Duch Świety kieruje wyborem kardynałów, a raczej oświeca ich. Oni jednak ostatecznie dokonują decyzji: czy poddadzą się temu dzziałaniu, otworzą się na nie, czy będą jedynie w nim szukać uzasadnienia dla swoich decyzji. Człowiek jest przez Boga wzywany, ale nie zmuszany do pozytywnej odpowiedzi. Wybór nie jest więc zdeterminowany przez Boga. Stąd w historii papieże-karły moralne. Niestety, byli. Dziś nie grozi nam raczej papież skandalizujący rozwiązłością itd., ale pytanie jest  zasadne. Benedykt XVI będize emerytem, fakt. Kościół dostanie nowego Piotra swoich czasów i jemu przypisuje dogmatycznie atrybut nieomylności. Benedyktowi zaś niejako go odbiera. Nie sądzę też, by Benedykt XVI wtrącał się do sposobu prowadzenia Kościoła obranego przez swego następcę. Nie sprzeczam się też, co do dogmatu. Próbuję zrozumieć. Następca może być liberałem (wiem, mało prawdopodobne, ale Duch wieje kędy chce) i nagle nauczanie papieskie co do tak popularnych i kontrowersyjnych dla wielu tematów, zmienia się diametralnie. Jeśli toczyć będzie sie dyskusja, Benedykt może zabrać głos. Ba, znajdą się tacy, którzy go o to będa prosić. Nas obowiązuje nauka papieża w sprawach wiary i moralności. Pokazuję, że taka sytuacja może wzbudzić konflikt sumienia w wielu sercach katolików a nawet bunt wewnętrzny i niepotrzebne napięcia (nie tylko dyskusje)ę- w człowieku jakotakim i miedzy wierzącymi.  Wierzę jednak, że ten Duch Świety ustrzeże Kościół przed tym.

Obrazek użytkownika mamai

13-02-2013 [16:43] - mamai | Link:

Widzę, że wyraziłam się mało precyzyjnie i wyszła półprawda. Żeby można było mówić o nieomylności papieża oba warunki podane powyżej muszą być spełnione jednocześnie. Więc nie jest nieomylny papież, gdy rozmawia z ambasadorem o wojnie jednego kraju z drugim, albo zachęca do solidarności i pomocy podczas np. powodzi, czy trzęsienia ziemi.
Ale jest, gdy ogłasza dogmat.
A gwarantem nieomylności jest oczywiście Bóg, sam wszak ten Urząd ustanowił. A sprzyja Duchowi Świętemu zgromadzenie biskupów modlących się wspólnie, obradujących wspólnie i proszących o rozeznanie.

Obrazek użytkownika Celarent

18-02-2013 [01:14] - Celarent | Link:

bo rozmodlenie biskupów i ich otwartość na działanie łaski Bożej, Ducha Świetego jest również srawą otwartą. Prosze nie zapominać, ze Bóg nie odbiera wolnej woli żadnemu człowiekowi, w skarjnych przypadkach znajduje innych i ich kieruje, co nie znaczy, że szatan nie staje im na przeszkodzie i doraźnie nie odnosi sukcesów. A nauczanie nas obowiązujące... Raz jeszcze: istnieje realna szansa na to, że nowy papież bedzie miął odmienne poglądy od poprzedników, w tym tego żyjącego. I nagle całe nauczanie Kościoła w danej kwesti zmieni się, teologia moralna też, i rachunek sumienia... Niemało jest kwestii dla kardynałów-liberałów zbyt rygorystycznych, tradycjonalistycznych itd. Benedykt jest tradycjonalistą. Ok, nie będzie papieżem. Skąd jednak przekonanie, że łaska Boża uzależniona jest od urzędu a nie osoby ludzkiej? To wręcz nieludzkie, jakieś sztuczne odhumanizowanie relacji Boga i człowieka. A pytam, bo kiedy mówiono o możliwej abdykacji Jana Pawła II, padła odpowiedź negatywna, właśnie ze względu na ten dogmat i trudności w jego interpretacji w świetle takiej sytuacji. Problem był nie w opinii wiernych, mediów itd, ale w opinii Ojca Świętego -Polaka. Nie byłabym więc tak arbitralna w ocenie. Tytuł papieża dzięki abdykacji (i pozycja) nabiera symbolicznego znaczenia. Urząd traci kojarzenie z trwałością, niezmiennością. Może to i lepiej, zobaczymy, ale dogmat pozostaje. Przywiązywanie go do urzędu jest sztuczne.  Bóg wpływa na wybór papieża, ale obdarzać nieomylnością ze względu na funkcję i od niej uzależniać łaskę...  Nie, nie brzmi dobrze. I w ogóle jest dalekie osobowości Chrystusa, który zawsze widział człowieka - tego konkretnego i ku niemu sie zwracał, od jego osobistych predyspozycji uzalezniał swoje odniesienie. Nie ważne czy to był celnik, łotr ukrzyżowany, rybak czy arcykaplan. Ważne jaki był. P  roblem nie naszej dyskusji, ale tego, co zacznie się w kościele, po pierwszek "kontrowersyjnej" wypowiedzi excathedra nowego papieża, z którym nauczanie Benedykta będzie stać w sprzeczności... Tego peknięcia nie zatkamy taką interpretacją dogmatu. I nie o zatykanie chodzi, ale o unikniecie takich pęknięć.

Obrazek użytkownika mth

13-02-2013 [10:00] - mth | Link:

dlatego tak wszyscy entuzjaści decyzji Benedykta mówią, że przestaje On być papieżem, więc jego ewentualne wypowiedzi będą nieważne. Ja się tylko obawiam, czy konklawe nie wybierze nam anty-papieża, bo zastanawiam się nad tym, czy Benedykt miał prawo abdykować, bo moim zdaniem Bóg może odwołać papieża tylko przez śmierć.

Obrazek użytkownika Celarent

13-02-2013 [11:22] - Celarent | Link:

Papiez może odejść. Bóg nikogo do niczego nie przymusza. Męstwo jest darem Ducha Świetego i On może również działać w sytuacji abdykacji. Czemu nie, jest Wszechmocny i "wieje kędy chce", ale co z nieomylnością w sprawach wiary i moralności. jeśli nowym będzie liberał, który powie celibat księży tak, prezerwatywy moralnie godziwe w regulacji poczęć, in vitro ok...? Benedykt twardo mówi nie a ten powie tak. I co? Który jest nieomylny? Czy nieomylność papieża jest czasowa? na czas sprawowania urzedu Piotrowego? Potem Duch Świety, Gwarant tej nieomylności i jej źródło już go opuszcza? To jakim jest jej Gwarantem? Gwarantem staje się urząd. Liberał raczej nam też nie przypadnie w udziale, ale to nie jest niemożliwe. Niestety, nie tylko Duch Świety krąży wokół kardynałów na konklawe....

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

13-02-2013 [11:12] - Teresa Bochwic | Link:

Jak w soczewce widać stan polskich mediów mainstreamowych i ekipę "dziennikarzy", oddelegowanych do trudnych zadań. Prawdziwe zdumienie mnie ogarnęło, gdy zobaczyłam w wiadomosciach TVP1 jako komentatora wydarzeń Adama Szostkiewicza, dyzurnego diabełka, o którego "teologii" pisałam w okresie wielkanocnym rok czy 2 lata temu, gdy wygadywał nieprawdopodobne rzeczy. I okazuje się, że to on się własnie najbardziej nadaje do mediów publicznych w III RP.
Kto miał złudzenia co do mediów, powinien je stracić.

Obrazek użytkownika Celarent

13-02-2013 [11:46] - Celarent | Link:

krew mi się gotowała, kiedy przy okazji dyskusji na temat abdykacji, przewalono wszystkie kontrowersyjne tematy związane z wiarą i moralnością. Przy okazji dowiedziałam się m. in. że wszyscy (!) apostołowie mieli żony. Tymczasem wiem, że niektórzy tak, ale nie słyszałam, by ciagali za Chrystusem po Palestynie swoje rodziny - żony i dzieci. Wiemy, że św. Piotr miał teściową, ale nie spotykamy jego żony i dzieci. Może dlatego, że już ich nie było (na tym świecie np.)? Św. Jan Apostoł miał żonę? Raczej nie. Ale panowie w studiu powiedzieli, że tak i gawiedź odtąd będzie wiedziała lepiej, w co wierzyć. Inna sprawa, że nie spodziewałam się, by z takiej okazji kogo innego do Rzymu wysłano jak Piotra Kraśkę (dyżurnego wręcz Watykanistę) czy innych komentatorów pokazywano na wizji, jak pokazywano. Takie niby-autorytety. Wykorzystanie jednej z podstawowych zasaad manipulacji w mediach: podeprzeć się autorytetem. Niekoniecznie ekspertem w danej dziedzinie, ważne by osoba była lubiana i rozpoznawalna a jakieś związki, choćby emocjonalne, ze sprawą się znajdą. Swoją drogą pojawił się świetny temat - przykrywka. Jak slepej kurze ziarnko.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

13-02-2013 [15:52] - Teresa Bochwic | Link:

Ludzie w ogóle coraz częściej plotą trzy po trzy.
Nie sądzę, żeby Szostkiewicz byl szczególnie lubiany ani nawet rozpoznawalny dla gawiedzi, ale gadane to on ma i wie, co gadać. Ekspertem jest się dlatego, ze zaprosila go telewizja.