Wywiad z Robertem Winnickim- częśc druga

W wywiadzie
1.Ocena WOŚP i Owsiaka
2.Sprawa Mirosława G.
3.Pytanie o służby specjalne związane z Nowym Ekranem
4.Komentarz Pana Winnickiego w sprawie zmian w „Uważam Rze”
5.Pytanie o przyszłość polskiej sceny politycznej
6.Prosimy Pana Roberta o ocenę działalności przeszłej i obecnej  Romana Giertycha

link do części pierwszej: http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/nasz-wywiad-z-robertem-winnickim.html

7.Pytamy o plan działania Ruchu Narodowego
8.Pytamy o postawę mediów wobec PiSu
9.Pytamy Pana Roberta o jego wizję gospodarczą
10.Co formacje narodowe zamierzają zrobić aby Marsz Niepodległości 2013 był bezpieczny?

O: Ale jak chcecie to osiągnąć bez własnych mediów, bez pieniędzy, skoro w Polsce partie polityczne dostają pieniądze z budżetu. Skąd weźmiecie na propagowanie Waszej idei?

R.W.: Koszty  jakie ponieśliśmy przy organizacji Marszu Niepodległości, są mniejsze niż dwie miesięczne diety posłów do Parlamentu Europejskiego. Okazuje się, że można. Po prostu kilka osób przez cały rok, kilkadziesiąt przez parę miesięcy a kilkaset przez parę dni dało z siebie wszystko poświęcając swój czas, wysiłek czy pieniądze.

O: Tak, ale Marsz Niepodległości to inicjatywa jednak jednorazowa. Ludzie na ten dzień czekają w gotowości, bo wiedzą, że każdego 11.11 będzie się coś działo. A jak przyciągnąć ich na co dzień?

R.W.: W tej chwili Ruch Narodowy to federacja organizacji. Nie można się do niego zapisać, nie rozdajemy legitymacji członkowskich. Jednym z impulsów do założenia RN było mnóstwo inicjatyw lokalnych, np. Narodowy Szczecin, Narodowe Suwałki, Narodowa Łódź , itd. Ludzie, którzy są nowi, lud gdzieś już działali, organizują sie lokalnie i zwracają się do nas, ponieważ potrzebują centralnej koordynacji,  której żadna partia ani żadna organizacja im nie zapewni. Chcemy działać jako ruch społeczny również ze względów pedagogicznych. Osobiście nie ufam osobom, które idąc do polityki, nie mają za sobą kilkuletniej pracy społecznej, np. w parafiach, w strukturach studenckich. Tacy ludzie to polityczni wyrobnicy. Każdy kto chce być politykiem powinien wylegitymować się kilkuletnim poświeceniem dla dobra ogółu.  Pokazać, że potrafi skupiać wokół siebie ludzi dysponując znikomymi środkami lub nawet bez środków.

O: To bardzo ładnie brzmi, ale czy to daje wymierne efekty?

R.W.: Tak. Wymiernym efektem jest grubo ponad 200 osób na spotkaniu z Ruchem Narodowym w Gdyni. Moje spotkania w grudniu na Dolnym Śląsku, w Szczecinie, w Stalowej Woli. To nie tylko manifestacje organizowane w całej Polsce przy różnych okazjach, ale również skuteczny nacisk lobbingu społecznego.  W miastach, gdzie przecież nie rządzą narodowcy, nacisk społeczny bywa tak silny, że nowe osiedla mają ulice nazwane od imion żołnierzy wyklętych.  Powstają inicjatywy kulturalne, naukowe i ta sieć tworzy określoną masę krytyczną w społeczeństwie. Żeby odzyskać Polskę, jak głosi hasło Marszu Niepodległości, trzeba zmienić myślenie Polaków o zaangażowaniu w życiu publicznym. Partie działają na zasadzie pospolitego ruszenia: zmobilizować elektorat raz na cztery lata, potem wyborców „rozpuścić”, niech się specjalnie nie interesują dalszą działalnością. A my stawiamy na masową mobilizację. Tak jak pisze Rafał Ziemkiewicz,  Polak musi parę godzin w tygodniu poświęcić na pracę społeczną. Praca ta oczywiście musi być oparta o wizję ideową.

O: A więc zmieniacie umysły, ale ludzie raz na cztery lata muszą na kogoś oddać głos.

R.W.: Ja nie wykluczam, że kiedyś RN wyłoni pewien byt, który  wystartuje w wyborach. Natomiast wskazuję na jedno: to nie ruch społeczny ma być narzędziem partii politycznych- to partia ma być parlamentarnym "zbrojnym" ramieniem ruchu społecznego.

O: Czyli propaguje Pan model brytyjskich ugrupowań?

R.W.: Pod względem charakteru działalności dobrym przykładem jest Bractwo Muzułmańskie w Egipcie. Działa już ponad 90 lat, ale dopiero niedawno wystartowało w wyborach. Wcześniej zmienili, na swoją modłę, egipski naród.  Żeby było jasne, ja im specjalnie nie kibicuję,  wolę chrześcijańskich Koptów. (śmiech) Ale tak na serio mówiąc, jeśli się weźmiemy zaraz do roboty, regularnej pracy podobnej do najdłuższej wojny nowoczesnej Europy w XIX-wiecznej Wielkopolsce, to za pokolenie będziemy mogli stwierdzić, że skierowaliśmy naród na właściwe tory.

O: Co Pan sądzi o Prawie i Sprawiedliwości – często stawia Pan znak równości między PiS i PO jako partiom „Republiki Okrągłego Stołu”.

R.W.:  PiS zrzesza wielu porządnych ludzi, jeszcze więcej porządnych ludzi na tę partię głosuje, ale nie jest to ugrupowanie funkcjonalnie anty-okrągłostołowe. Nie tylko ze względu na to, że Lech Kaczyński brał udział w rozmowach Okrągłego Stołu, ale też dlatego, że nawet jeśli PiS chciałby obalić obecny system, to nie dałby rady. To dlatego, powiem brutalnie, że wielu posłów PiS jest w tej partii tylko dlatego, że nie jest w PO. Brak im jakiegokolwiek silnego fundamentu ideowego.  Dajmy na to casus Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Przecież ona nie rozstała się z Jarosławem Kaczyńskim dlatego, że jest lewaczką, a była nią zawsze, ale dlatego, że mieli inne podejście do kwestii taktycznych.

O: Ale trudno zgadnąć jakie były prawdziwe motywy ówczesnych działań Kluzik-Rostkowskiej. Przecież rozwaliła PiS tuż przed wyborami, wyprowadziła stamtąd grupę kluczowych posłów, po czym sama się od nowego tworu odcięła i jest w PO.

R.W.: Zgadzam się, ale mówię o czym innym.  Wiadomo było, że Kluzik-Rostkowska jest lewaczką jeszcze w koalicji PiS-LPR-Samoobrona. Torpedowała katolickie pomysły, miała ambiwalentny stosunek do ochrony życia ludzkiego. I co? I nic. PiS okupuje elektorat narodowo-katolicki samo nie będąc ugrupowaniem narodowo-katolickim. Jak to powiedział raz Marek Jurek, PiS to partia radykalna centroprawicowa…

O: Ale Marek Jurek właśnie wraca do PiS, a mam wrażenie że były marszałek jest zawsze wierny swoim ideałom.

R.W.: Wraca do PiS, bo nie potrafił stworzyć nic swojego i sam jest politycznie nieskuteczny. Polityk skuteczny to taki, który potrafi pociągnąć za sobą ludzi.

O: Skoro stawia Pan na równi PiS i PO, to jak Pan wytłumaczy zachowanie mediów, które nie zmarnują żadnej okazji, by PiS ośmieszyć i pogrążyć? Skąd ta nieetyczna stronniczość dziennikarzy?

R.W.: Oczywiście PiS został wykreowany na „czarnego luda”, główne zagrożenie dla polskiej demokracji.  Dzieje się tak z dwóch względów: po pierwsze taka jest potrzeba w establishmencie, kiedyś był takim „czarnym ludem” Giertych, wcześniej, mało kto pamięta - Wałęsa czy Niesiołowski. Polskie społeczeństwo ma cały czas szanse obronić się przed degeneracją, z którą Zachód już przegrał. Goście  z Francji, Włosi i Hiszpanii, którzy przyjechali na Marsz Niepodległości, powiedzieli nam: „macie w społeczeństwie jeszcze dobrą, zdrową tkankę.  To pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. U nas pozostały tylko pojedyncze ogniska oporu”. Jarosław Kaczyński i PiSw nagonce medialnej uosabiają tę część polskiego narodu, która zdolna jest do podjęcia walki.

O: A czy Pana zdaniem taki obraz PiS jest fałszywy?

R.W.: Wielu ludzi pokłada w PiS nadzieję, ale moim zdaniem nadzieje te nie zostaną spełnione.

O:  Mówi Pan, że w społeczeństwie jest jeszcze potencjał, natomiast zdaniem pani prof. Jadwigi Staniszkis nasze społeczeństwo jest jednak za słabe na zmiany.

R.W.: W narodzie jest jeszcze sporo ludzi, którzy w życiu kierują się absolutnie podstawowymi pryncypiami. Ale są to często ludzie biedni, niezorganizowani, nie dysponują instrumentami, żeby walczyć o te pryncypia w życiu społecznym. W tym sensie społeczeństwo, choć ma potencjał, jest słabe. Lewica nie ma potencjału w Polsce, ale  poprzez swoje osieciowanie jest dużo sprawniejsza. Dlatego my mówimy o konieczności organizowania ruchu społecznego.

O: Często mówicie o konieczności obalenia „Republiki Okrągłego Stołu”  i zastąpienia jej innym ustrojem. Jaki ustrój macie na myśli, też pod względem gospodarki?

R.W. Bardziej systemu niż ustroju, przede wszystkim systemu wartości. „Republika Okrągłego Stołu” to pewien paradygmat  ideowo-mentalno-kulturowy, który należy przewalczyć. A do takich rozwiązań ustrojowych też mamy swoje zastrzeżenia. Władza wykonawcza powinna być skoncentrowana w jednych rękach, żeby uniknąć szarpaniny pomiędzy np. premierem z jednej partii i prezydentem z innej. Jestem zwolennikiem systemu kanclerskiego lub prezydenckiego. Poza tym, jeśli chodzi o gospodarkę, to mamy fatalne warunki funkcjonowania przedsiębiorstw i mnóstwo regulacji, które utrudniają zakładanie działalności gospodarczej. Opowiadamy się za uproszczeniem i odbiurokratyzowaniem systemu podatkowego i emerytalnego. Jestem za szeroko rozumianą deregulacją gospodarki, ale nie jestem bezrefleksyjnym liberałem czy czcicielem bóstwa "wolnego rynku". Sektory strategiczne powinny pozostawać pod kontrolą państwa, gospodarka wymaga stymulacji rządu a ludziom biednym nie można powiedzieć: "radźcie sobie sami, a jak sobie nie poradzicie, to umierajcie z głodu".

O: Co zrobić, żeby nie było zadym podczas Marszu Niepodległości w 2013 r.? Czy powstanie jakaś „milicja” do wyłapywania osobników, których działania zakrawają o kryminał?

R.W.: Po pierwsze chcemy mieć kilkukrotnie więcej członków straży marszu, zapraszamy ochotników na specjalne szkolenia. Po drugie chcemy apelować do policji i innych odpowiednich organów, żeby trzymały się od marszu z daleka. Chcemy pokazać, że jeśli pieczę nad utrzymaniem bezpieczeństwa zostawi się straży, to porządek zostanie utrzymany.

O: Czy straż potrzebuje do tego jakichś dodatkowych uprawnień?

R.W.: Nie. Jeśli tylko policja umundurowana i tajna nie będzie prowokowała manifestantów, to moim zdanie będzie spokój. To jest najlepsze wyjście. Władza raczej na to nie przystanie, chociaż… może ugnie się jeśli będzie wystarczająco duży nacisk społeczny.

O: Ale to nie jest tak, że manifestantów 11.11.12  sprowokowały tylko kordony policji i liczne grupy nieumundurowanych funkcjonariuszy, którzy podszyli się pod zadymiarzy. Na własne oczy wielu świadków widziało  demonstrantów, którzy przyszli na marsz, licząc na konfrontację – znam relację osoby, która widziała nastoletnią dziewczynę z plecakiem tak wypchanym kostkami brukowymi, że ledwie była w stanie plecak nieść, a bruk wysypywał jej się na ziemię, gdy na chwilę kładła plecak, by odpocząć. Jak weryfikować zatem uczestników Marszu Niepodległości?

R.W.: Nie twierdzę, że wśród uczestników marszu nie było jakiejś niewielkiej liczby osób chętnie włączających się w zadymę. Ale gdybyśmy mieli liczniejszą straż, a policja trzymałaby się z dala, to dalibyśmy radę powstrzymać ogień w zarzewiu. Oczywiście część uczestników marszu dała się sprowokować, ale miejsce konfrontacji i sposób zablokowania pochodu nie były przypadkowe.  Obserwując marsze z roku na rok widzę jednak rosnącą samodyscyplinę uczestników. Zawsze znajdą się jednostki szukające wrażeń, ale co Marsz Niepodległości rośnie świadomość, że jesteśmy odpowiedzialni sami za siebie.

O: A czy można też liczyć na samodyscyplinę „wodzirejów” Marszu Niepodległości?  Żeby przy okazji dostojnego jednak święta nie pojawiały się obok okrzyków „Niepodległość nie na sprzedaż”, z którymi jednoznacznie utożsamiają się uczestnicy marszu,  również ordynarne „Pojedźmy tym pedałom”. Dajecie w ten sposób podstawy do medialnej nagonki na ideę marszu.

R.W.: Ja o takim haśle słyszę pierwszy raz, jeśli pojawił się ze strony jakiegoś "wodzireja" to należy traktować jako wypadek przy pracy.

O: Dziękujemy za rozmowę

R.W.: Dziękuję również

AS i AP

http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/nasz-wywiad-z-robertem-winnickim.html

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Sylwana

01-02-2013 [19:06] - Sylwana | Link:

Antypisowskie tyrady. Stawianie na rowni PiSu i PO . Już wszystko wiadomo. Odciągnąć ludzi od PiSu.Taka będzie w terenie propaganda.Taka jest taktyka. Znowu namieszać młodym ludziom w głowach. Nie pozwolić zmienić Polski. Tak przygowtować ich do tego,ze za ich zycia ani za życia ich dzieci ma sie nic nie zmienić.To jakaś paranoja, odwoływanie się do Muzłumańskiego Bractwa, perspektywy 90 lat etc A tu można by teraz wiele zmienić.
Szkoda, no ale coż zrobić.Jak nie Korwin Mikke to Giertych , jak nie Giertych to Winnicki.Kolejny prorok. Najważniejszy , najmądrzejszy , on i tylko on. A tak spróbować wspólnie z PiSem ile by mozna zrobić.Tak coś konkretnego. Nie kolejne mrzonki, utopie. Ta nieumiejętność, niechęć do wspolnego działania, gdzie można by, nie wszystko jak my chcemy, ale chociaż 30 , 40proc zrealizować, ale nie, ma być dokładnie jak ja Winnicki wymyśliłem. Walczymy ze wszystkimi.Smutne.

Obrazek użytkownika dogard

01-02-2013 [19:09] - dogard | Link:

w krateczke, bialo --czarna; myslalem,iz on troche madrzejszy,a tu nastepna slomka z butow komoruska...