Marginalizacja i hierarchia problemów

Gdybym był posłem, to przed głosowaniem nad wyborem nowego wicemarszałka Sejmu rzekłbym tak:

Pani Marszałek! Panie Posłanki, Panowie Posłowie! Wysoka Izbo!

W Polsce stopa bezrobocia przekroczyła 14% co daje liczbę około 3 milionów osób bezrobotnych. Kandydat na Wicemarszałka Sejmu Pani Anna Grodzka stwierdziła, że kandyduje na ten urząd po to aby zwrócić uwagę społeczeństwa na kwestię osób transseksualnych. Osób, które zmieniły w Polsce płeć – wątpię aby ich liczba przekroczyła 1000. Poddając pod głosowanie kandydatury na wicemarszałka naszego Sejmu, mamy z jednej strony p. Ludwika Dorna – byłego marszałka Sejmu, polityka o długoletnim stażu parlamentarnym. Mamy też p. Andrzeja Derę, prawnika, sędziego – a więc osobę o wysokiej predestynacji do pełnienia tego urzędu. Mamy też p. Anne Grodzką. Psychologa klinicznego, której sukcesem życiowym jest to, że urodziła się jako męzczyzna, a teraz jest kobietą.

Panie posłanki, Panowie posłowie!
Wybierając dziś Wicemarszałka Sejmu odpowiadamy społeczeństwu na pytanie, czym chcemy się zajmować? Czy problemami związanymi z psychiką, które możemy nazwać – urodziłam się jako mężczyzna, a chcę być kobietą – czy też na odwrót. Czy jednak jako Sejm jesteśmy od stanowienia prawa i rozwiązywania poważnych problemów Polaków?

Za ten wybór społeczeństwo i potomni nas kiedyś rozliczą. Dziękuje.

Jako bloger napiszę tak:

Nie można mieć o to co się dzieje w naszym państwie wyłącznych pretensji do rządzącej Platformy Obywatelskiej, do Premiera Tuska, do Palikota. Tak jak nie można mieć pretensji do ludzi lekkomyślnych, upośledzonych z natury o ich czyny, tak samo do tej wesołej ferajny, dla których ważniejsze są problemy transseksualistów niż rozwalająca się gospodarka, nie można mieć o to pretensji. Moje pretensje po raz kolejny kieruje do tej większości wyborczej, która dała im mandat do ogłupiania naszego społeczeństwa, do rozwalania naszej państwowości, do kolejnego przekreślenia Rzeczypospolitej. Kogoście nam wybrali?! Dlaczego?!

Przeczytajmy to raz jeszcze: „Posłanka Grodzka wyjaśniła, że zdecydowała się przyjąć propozycję kandydowania na wicemarszałka, gdyż chce kontynuować to, co robiła Wanda Nowicka. Chce też pokazać, że osoba transpłciowa jest w stanie podołać trudnym zadaniom. Anna Grodzka podkreśliła, że problemy takich osób są marginalizowane, a w Polsce każdy powinien mieć równe szanse”.

Bezrobotni w Polsce nie są marginalizowani. Oni po prostu nie istnieją. GUS kłamie. Dane ekonomiczne kłamią. Czas aby GUS przeprowadził badania ile osób w Polsce jest transseksualistami. Jakie Polacy dokładnie mają preferencje seksualne. I z tych badań wyjdą problemy, marginalizowane przez Państwo, które będą teraz przez Wicemarszałek Grodzką wyjaśniane, rozwiązywane.

Znowuż ten piękny mechanizm. Zarzuci się Poseł Grodzkiej, że jako psycholog kliniczny, polityk z jednorocznym doświadczeniem Sejmowym, nie ma żadnych predyspozycji do kierowania pracami Sejmu – odpowiedzią oczywiście będzie, że ten zarzut nie jest merytoryczny, ale jest to efekt homofobii czy transeksualofobii. Tudzież spotka się z lekkomyślnym stwierdzeniem, że przecież nie o to chodzi, ale chodzi o to żeby wykazać, że transseksualizm jest zdolny podołać wszystkiemu. Wyjdzie na to, że operacja zmiany płci daje rękojmie fachowości, uczciwości, rzetelności, wysokiej kultury osobistej i wiedzy.

Zmiana płci. Uznajmy jednak, że jest to problem psychiczny. Spróbujmy go gdzieś uszeregować pomiędzy codziennymi problemami Polaków. Podwyżki w sklepach, a zmiana płci. Utrata pracy, a zmiana płci. Kupno własnego mieszkania, a zmiana płci. Stan dróg, a zmiana płci. Gdzie tą zmianę płci szeregujemy, jakiej kwestii przyznajemy priorytet, czego oczekujemy od Państwa. My sami musimy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Musimy też pamiętać, że odpowiedzi udzielamy jako całość i udzielamy jej tylko raz na cztery lata. Możemy sobie myśleć co chcemy, ale póki co jesteśmy związani odpowiedzią z października 2011 roku. Ta odpowiedź brzmiała: problemy osób transseksualnych są w Polsce marginalizowane!

Sami się jako społeczeństwo aspirujące do posiadania własnego państwa zmarginalizowaliśmy.