Irena Siła – Nowicka kończy 100 lat

Wdowa po niezapomnianym Władysławie Siła – Nowickim kończy w dniu 30 stycznia 2013 roku 100 lat. Pochodzi zatem z pokolenia Polaków, którzy urodzili się jeszcze pod zaborami, ale wychowali się i osiągnęli wiek dojrzały w Polsce niepodległej.
Irena Siła – Nowicka z domu Joszko pochodzi ze starej kresowej rodziny która podobnie jak rodziny Kościuszków czy Moniuszków zamieszkiwały północno wschodnie rubieże Rzeczpospolitej Obojga Narodów broniąc ich przed stałymi napaściami Moskwy, Szwedów czy Tatarów.
Zdradzeni w traktacie ryskim musieli w większości opuścić zamieszkałe od wieków ziemie i szukać dla siebie miejsca w ówczesnych granicach Polski ratując się przed śmiertelnym zagrożeniem bolszewickim.
Państwo Joszkowie osiedli w Beresteczku gdzie dzierżawili niewielki majątek Liceum Krzemieckiego, jak pamiętam zamieszkiwali w uroczym dworku na peryferiach miasta oddając się ciężkiej pracy nad rozwinięciem gospodarstwa.
Ozdobą i radością ich domu były urocze dwie córki, uczennice dubieńskiego gimnazjum, jakby żywcem wyjęte z sienkiewiczowskiej trylogii, starsza Marysia przypominała Basię Jeziorowską, a młodsza – Irena piękną i poważną Oleńkę Billewiczównę. Takie zapamiętałem, kiedy po raz pierwszy poznaliśmy je zapraszając na sanną przejażdżkę. A działo się to drobne osiemdziesiąt parę lat temu w świecie, który fizycznie odszedł w przeszłość, ale którego niezatarty ślad pozostał na stałe.
Istotnym elementem tamtego świata było Beresteczko, niewielkie bo liczące nieco ponad siedem tysięcy mieszkańców miasto, ale największe w całym powiecie horochowskim. Założone w XVI wieku na mocy nadania króla Zygmunta Augusta przez uciekiniera spod krwawego reżimu Iwana Groźnego księcia Prońskiego było ogólnopolskim centrum „braci polskich”, czyli Arian i siedzibą ich Akademii. Zabytkowa budowa miasta oraz liczne pamiątki z czasów ariańskich i późniejszych ze wspaniałym barokowym kościołem wotywnym po zwycięskiej potrzebie beresteckiej, stanowiły o specyficznym charakterze miasta jakby wyjętego z naszej wielkiej przeszłości. Miało to wpływ na psychikę jego mieszkańców, a szczególnie na postawę elity towarzyskiej.   
Na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku przybył do Beresteczka nowy rejent, którym był emerytowany sędzia Aleksander Siła – Nowicki / nota bene nie przyjął on proponowanej mu emerytury decydując się na niezbyt dochodową rejenturę w Beresteczku/. Z chwilą ich przybycia życie towarzyskie w Beresteczku grupujące nieliczną inteligencję i okoliczne ziemiaństwo nabrało nowych blasków ze względu na zamiłowania rejentostwa do wycieczek po okolicy, a szczególnie do najrozmaitszych wpraw wodnych po Styrze przepływającym przez Beresteczko.
Dotychczasowy kontakt intelektualny ze światem sprowadzał się głównie do radia i sprowadzanych przez moją matkę pism i nowości wydawniczych, Siła – Nowiccy wpłynęli ze względu na wielką wiedzę i temperament polityczny sędziego, na wzbogacenie dyskusji na tematy polityczne i kulturalne osadzone mocno w kulcie najszlachetniejszej polskiej tradycji politycznej.
Wychowanie domowe, gimnazjum, a także środowisko beresteckie wpłynęły niewątpliwie na postawę życiową młodych panien Joszkówien aktywnie uczestniczących w miejscowym życiu kulturalnym.
Do Beresteczka często przyjeżdżał syn państwa Siła – Nowickich –Władysław, student prawa, podchorąży z CWK w Grudziądzu, a następnie aplikant samego Hofmokl - Ostrowskiego i podporucznik kawalerii zajmujący się też publicystyką głównie w „Prosto z mostu”.
Przed wojną zdążył się zaręczyć z Ireną wówczas studentką Uniwersytetu Warszawskiego, ale już wczesnym latem 1939 roku został powołany do służby wojskowej na zachodniej granicy Polski.
Ślub wzięli w kościele beresteckim na jesieni 1939 roku już niestety pod sowiecką okupacją i natychmiast, mimo jeszcze nie zagojonych ran Władysława po kampanii wrześniowej, udali się na Litwę szukając możliwości przedostania się do powstającej armii polskiej we Francji. Spotkaliśmy się wtedy w gromadzie uciekinierów w domu mojej ciotki w Białymstoku.
Na Litwę przedzierali się już w zimie brnąc po pas w śniegu przy trzydziestostopniowym mrozie. Niestety nie udało się im przedostać na zachód i dwa lata spędzili między litewskimi Polakami unikając w ten sposób wywózki na Syberią po opanowaniu całej Litwy przez Sowiety. Utrzymywali siebie i narodzoną na Litwie córkę Marysię z ciężkiej fizycznej pracy, a po wejściu Niemców w 1941 roku postanowili wrócić do Warszawy, ponownie przez Białystok zatrzymując się tym razem w chwilowo zwróconej mojej ciotce, ale zrujnowanej przez bolszewików resztówce pod Białymstokiem. Przy pomocy życzliwych polskich kolejarzy udało się przeszmuglować do Warszawy gdzie natychmiast włączyli się w nurt bogatego życia konspiracyjnego, Władysław obok funkcji czysto wojskowych w Kedywie warszawskiego okręgu AK zajął się aktywną działalnością polityczną i publicystyczną w „Unii” razem z Jerzym Braunem, Hoppe i innymi.
Dom Siła – Nowickich był wypełniony konspiracją i jakby tego było mało, a przyszła już w Warszawie na świat druga córka –Ewa, przygarnięto i przechowano przez całą wojnę żydowskie dziecko, a przecież było wiadomo, że w razie wykrycia przez Niemców całą rodzinę czeka nieuchronna śmierć.
W czasie wybuchu powstania warszawskiego Irena wraz z dziećmi przebywała w rodzinnej posiadłości Siła – Nowickich w Wylągach pod Kazimierzem Dolnym, natomiast Władysław uczestnicząc w walkach był dwukrotnie ranny i cudem ocalony uniknął niemieckiej niewoli. Po jakim takim dojściu do zdrowia podjął na nowo działalność konspiracyjną kontynuując ją już po wejściu Sowietów na obszar lewobrzeżnej Wisły.
Jako że w Warszawie nie było warunków do życia przenieśli się na czasowy pobyt do Lublina gdzie ich życie było zorganizowane w trzech warstwach: - legalnej w odniesieniu do sowieckiej władzy w Polsce w postaci zatrudnienia Władysława, jako kierownika olejarni, co stanowiło źródło dochodów na utrzymanie rodziny, - konspiracyjnej, jako komendanta obwodu, a następnie inspektoratu Lublin WiN, a także niby formalnie legalnej działalności w odradzającym się Stronnictwie Pracy, co stanowiło kontynuację okupacyjnej aktywności w „Unii”, która włączyła się do tego stronnictwa.
Wobec silnej inwigilacji sił bezpieczeństwa, w szczególności na terenie objętym ruchem partyzanckim z „Zaporą” na czele nie było możliwe uniknięcie srogich represji. Nie udało się wprawdzie zastawienie w mieszkaniu Siła – Nowickich zastawienie kotła, ale już w trakcie akcji ujawniania w 1947 roku nastąpiło aresztowanie całej grupy lubelskiego WiN i proces zakończony wyrokami śmierci / dla Władysława czterokrotnie/. Swoje ocalenie Władysław Siła – Nowicki zawdzięcza jego ciotce Aldonie Kojallowiczowej primo voto Bułhakowem z domu Dzierżyńskiej –rodzonej i szczególnie ukochanej siostrze Feliksa Dzierżyńskiego.
Został dosłownie bez swojej wiedzy wykupiony za kilkadziesiąt osobistych listów Feliksa przesyłanych z więzienia i zsyłki. Nie udało się tego załatwić pani Aldonie przez Bieruta, więc załatwiła przez wielkorządcę sowieckiego w Polsce ambasadora sowieckiego Lebiediewa.
Kara „ łaskawie” zamieniona na dożywotnie więzienie rozdzieliła rodzinę na blisko dziesięć lat w czasie, których Irena musiała sama utrzymywać rodzinę, jeździć na odwiedziny męża, ratować jego zdrowie i życie zagrożone gruźlicą nabytą w trakcie szczególnie ciężkich warunków odbywania kary, wychowywać dzieci skazane od najmłodszych lat na ostracyzm i bezskutecznie kołatać o rewizję „procesu”.
Pamiętam, kiedy na rozprawie sądowej stwierdzającej bezprawność wymierzonej kary osławiona Luna Brystigerowa zeznawała, że oczywiście ona niczemu nie jest winna, gdyż nawet w powodzi wielu spraw nie przypomina sobie, komu i za co preparowała wyroki śmierci, które później posłuszne esbecji „sądy” ferowały.
Wydawało się, że po uwolnieniu i szczęśliwym powrocie do Warszawy życie rodzinne powinno się ułożyć we względnym spokoju.
Stało się zupełnie inaczej za sprawą zawodu adwokackiego Władysława, który nie bacząc na swoje położenie podejmował się najtrudniejszych i osobiście dla niego niebezpiecznych spraw politycznych. Z czasem stał się nieformalnym liderem tej grupy adwokatów, która tak pięknie zapisała się w naszej historii.
Tylko, że to oznaczało stałe szykany, zawieszania w czynnościach adwokackich, a nawet aresztowaniach nie mówiąc już o pozbawianiu źródeł utrzymania rodziny.
Kłopoty materialne były zresztą stałym elementem rodzinnego życia Ireny.

Ukoronowaniem tego etapu życia Siła – Nowickich było uczestnictwo w powstaniu i działaniu ruchu „Solidarności” Mimo osobistego zaangażowania i całej rodziny i bliskiej współpracy z Wałęsą mecenas został odsunięty od udziału w przejmowaniu władzy w imieniu nie tyle „Solidarności”, co imiennie Wałęsy, który przy mnie z ubolewaniem stwierdził, że mu przykro, ale usunięcie Siła – Nowickiego było jednym z warunków zgody na reaktywowanie działalności NSZZ „Solidarność”. Przy okazji można tylko stwierdzić, że i to było oszustwem albowiem nowo zarejestrowany związek nie stanowił bezpośredniej kontynuacji „Solidarności” z lat 1980/1.
Siła – Nowicki miał tylko możliwość przypomnieć przy „okrągłym stole”, że ani jedna ani druga strona tego mebla nie ma prawa do reprezentowania całego polskiego narodu, a także nakazać uczczenie pamięci świeżo pomordowanych polskich księży, co spotkało się z wyraźną dezaprobatą obydwu stron.
  
Skoncentrował się zatem mecenas na działalności opozycyjnej startując z niezależnej listy w „kontraktowych” wyborach i uzyskując z niej najlepszy w Polsce wynik oraz w reaktywowaniu Chrześcijańskiej Demokracji Stronnictwa Pracy. Ale i tu działalność dywersyjna zmusiła go do rezygnacji ze stanowiska prezesa mając jeszcze na względzie podupadające zdrowie.
Władysław Siła – Nowicki zmarł w 1994 roku pozostawiając po sobie pamięć człowieka, który nigdy nie sprzeniewierzył się wyznawanym zasadom płacąc za to najwyższą cenę. Wdowa po nim – Irena Siła – Nowicka przez cale życie dochowała wierności towarzysząc mężowi w najcięższych chwilach.
Ta postawa jest rezultatem mocy charakteru wykształconego zarówno przez wyniesione z domu rodzinnego zasady jak i z prawdziwie polskiej szkoły pełnego oddania Bogu, Ojczyźnie i Polskiej Rodzinie.
Składając Czcigodnej Jubilatce gratulacje życzymy Jej jeszcze długich lat życia na świadectwo wszystkiego, co najlepsze w naszym narodzie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

29-01-2013 [20:34] - dogard | Link:

przeciez to ponadprzecietne,nawet w warunkach polskich tragedii,zyciorysy.

Obrazek użytkownika agnieszka

29-01-2013 [21:18] - agnieszka | Link:

Serdeczne podziekowania za te opowiesc o rodzinie Pani Ireny Sila-Nowickiej.

Takie historie pokazuja, co to prawdziwy patriotyzm i oddanie Polsce.

Duzo zdrowia dla Wspanialej Polki i Czcigodnej Jubilatki !