Szczęscie zadaniem Rzeczypospolitej

Jako spadkobiercy zasady liberum veto jesteśmy podświadomie przekonani, że prawo można interpretować w prawie dowolny sposób. Niby mamy w Konstytucji obecnej art. 18, który literalnie brzmi tak:

„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.”

Czytam ten zapis i jest dla mnie zupełnie jasnym, że aby wprowadzić jakiekolwiek związki partnerskie, to dyskusję trzeba zacząć od zmiany konstytucji (i posiadania odpowiedniej większości). Ale, że niespożyta jest energia ulepszaczy świata, tak więc nie dziwi iż nasza Konstytucja okazuje się nie być stabilnym, mocnym i jednoznacznym fundamentem dla Państwa Prawa, ale jest plazmą potrafiącą przybrać dowolne kształty – ni to pies, ni to wydra, coś na kształt świdra – stąd te ileś tam analiz mówiących, że związki partnerskie są zgodne z konstytucją i tyle samo analiz mówiących, że absolutnie są niezgodne.

Nasza Konstytucja nie operuje także pojęciem „szczęścia” obywateli. Zapewne z racjonalnego powodu, iż szczęście jest kategorią tak subiektywną, tak bardzo zależną od przekonania poszczególnych osób, że wprowadzenie zapisu „zadaniem Państwa jest szczęście obywateli” doprowadziłoby państwo do paraliżu. Nikt nie wiedziałby po co państwo jest, a Państwo musiałoby realizować miliony sprzecznych interesów – jedni chcieli by rozdawnictwa darmowych kolejek elektrycznych, kolejni chcieliby jednodniowego tygodnia pracy, a zapewne znaleźli by się i tacy, którzy domagaliby się aby inni na ich rzecz pracowali i jeszcze oddawali tym niepracującym wszelkie honory. Dlatego państwo szczęście obywateli pozostawiło w ich własnych rękach. Dlatego też w jakiejkolwiek debacie publicznej, poważnej toczącej się w oparciu o istniejące prawo, nie powinno się używać pojęcia „szczęście”. A jeżeli ktoś już bardzo chętnie po to pojęcie sięga to zapytać się takiego ananasa, co to jest szczęście i w jaki sposób zapewnić szczęście wszystkim.

Powyższe wydaje się jasnym. Ale znowuż trafiamy na debatę o związkach partnerskich, wsłuchujemy się w słowa mądrych głów i wychodzi, że najważniejszym celem państwa jest „szczęście”. Na drodze zaś do tego szczęścia stoi Rzeczypospolita Polska, która swoim prawodawstwem nie przewiduje instytucji związków partnerskich. Racjonalnie można się spytać, a jakimi to przepisami polskie prawo zakazuje związków homoseksualnych czy też związków konkubenckich (ładniej – przynajmniej dla mnie – zwanych także „na kocią łapę”), w jaki sposób Państwo prześladuje takie związki? Nasyła na nie „Policję obyczajową”? Po prostu Rzeczpospolita ma swoją konstytucję, która została przyjęta za zgodą społeczeństwa i tą Konstytucję realizuje. A w niej jasno zapisano, że małżeństwo w Polsce to związek kobiety i mężczyzny, i związek ten cieszy się ochroną i opieką ze strony Państwa. Tyle. I tylko tyle.

Małżeństwo – związek kobiety i mężczyzny i „związek partnerski”, który chce korzystać z przywilejów małżeńskich, równocześnie małżeństwem nie będąc i nie biorąc na siebie żadnych obowiązków małżeńskich. Ale przecież szczęście jest najważniejsze.

Dlatego zapewne w niedługim czasie dojdziemy do takiej sytuacji, że łatwiej w Polsce będzie uzyskać rozwód, niż np. zerwać umowę z operatorem swojego telefonu. Wszak w pierwszym przypadku będzie się liczyć szczęście tego, któremu w małżeństwie się znudziło, a w drugim… szczęście operatora (i jego zysk) któremu się umowa nie znudziła.

Związek partnerski. Oparty na dwóch słowach: szczęście – poetycko, ale i w zgodzie z prawdą – chwilo ulotna; oraz na słowie: znudzenie, jako przesłanki do zakończenia związku partnerskiego. Gdzie w tym wszystkim druga osoba? Dzieci? Więzi społeczne? Ha. Przecież mamy patrzeć tylko z punktu widzenia szczęścia. Szczęścia nie sięgającego dalej niż szczęście jednej osoby.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

29-01-2013 [10:33] - dogard | Link:

nalezy zlozyc zapytanie do TK w tej materii.Konstytucja mowi jasno--malzenstwo to zwiazek mena i kobiety.Juz to przeciez przerabialismy pare lat temu.