Chemtrails

Na początku chcę przeprosić internautów, że podejmuje się tematu, którego nie sposób wyczerpać w kilku zdaniach blogu. Zaznaczam, że moja opinia w żaden sposób nie rości sobie prawa do całkowitego zgłębienia tematu. Jest jedynie sygnałem o zjawisku które od pewnego czasu zdaje się dotykać nas wszystkich. Jeszcze raz przepraszam wszystkich „poważnych” czytelników, że sięgnąłem do tematu, który obecnie klasyfikowany jest jako jedna z wielu teorii spiskowych. Wszystkich których zainteresuje ten temat odsyłam do internetu, gdzie znajdują się o wiele bardziej szczegółowe opracowania tego zjawiska.

Na początek wyjaśnienie samego angielskiego terminu chemtrails. Po polsku oznacza on po prostu ślady chemiczne (chemical trails). Szeroko przedstawiane w internecie teorie spiskowe mówią, że tzw. smugi kondensacyjne, które obserwujemy na niebie po przelocie samolotów odrzutowych zawierają pierwiastki, które mają za cel zmianę środowiska naturalnego bądź wpływ na zdrowie człowieka. Zwolennicy tych teorii twierdzą, że zwykłe smugi kondensacyjne szybko i bez problemu rozpływają się w powietrzu. Natomiast chemtrails utrzymują się długo, powoli rozlewając się po niebie i zamazując jego błękit. Naukowcy i agencje rządowe zaprzeczają by w powietrzu rozpylano substancje chemiczne.

Rozwiązanie tego problemu wydaje się na pozór proste. Trzeba po prostu zbadać skład powietrza czy opadów atmosferycznych. I tu sprawa się nieco komplikuje, gdyż niektóre agendy rządowe odpowiedzialne za środowisko naturalne odmawiają przeprowadzenia takich badań, uważając ich pomysłodawców za oszołomów. Jeszcze inne twierdzą, że wszystko jest w normie i nie ma żadnych podstaw do niepokoju. W internecie można się jednak zetknąć z informacjami, że badania takie przeprowadzono i rzeczywiście stwierdzono obecność „dziwnych” substancji. Według doniesień zaobserwowano istnienie tajemniczych włókien a także olbrzymie ilości obumarłych czerwonych krwinek, wielkie stężenia nietypowych metali, w tym aluminium, baru, żelaza i in.

Przyjmując założenie, że „opryski” rzeczywiście mają miejsce i są robione celowo, jest kilka teorii, które je usiłuje wyjaśnić. Jedną z nich jest tzw. efekt cieplarniany gdzie opryski mają na celu odbicie promieni słonecznych. Z szacunków wynika, że projekt rozpylania w atmosferze substancji jest o wiele tańszy niż ograniczenie emisji CO2 do atmosfery. Inna z teorii mówi o próbach wpływania na pogodę a szczególnie manipulowaniem gwałtownymi opadami deszczu. Istnieje także teoria mówiąca, że chemtrails ma za zadanie przede wszystkim wpłynąć na zdrowie i życie człowieka. Są tacy, którzy twierdzą, że obecnie trwa realizacja programu depopulacji ludności ziemi i że opryski są jego częścią.

Jak by nie było problem chyba wart zbadania. Osobiście jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że odwraca on uwagę od rzeczywistych problemów społeczeństw zachodnich, którym jest naprawdę poważny kryzys finansowy. W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z kilkoma takimi „wrzutkami”, jak choćby pandemia ptasiej grypy czy efekt cieplarniany. Mam nadzieję, że w tym przypadku mam rację, bo świat w którym na tak masową skalę eksperymentuje się na nieświadomych niczego ludziach byłby miejscem nie do zniesienia.Tadeusz Rozłucki