Czy istnieją państwa świeckie?

Zdarzyło się, że osoba tak beznadziejnie i brutalnie oderwana od realiów jak Wanda Nowicka ustanowiła właśnie z jakimiś paniami i Biedroniem, nagrodę za wkład w budowę państwa świeckiego. Nagrodą tą ma być jakiś kryształowy świecznik. Niestety nie wiemy ile będzie miał ramion nie możemy więc podnieść krzyku i z czystym sumieniem powiadomić rabina Schudricha, że sataniści zawłaszczają judaistyczne symbole. Poczekajmy aż tę nagrodę wręczą i zobaczymy co się stanie. No, a przede wszystkim zobaczymy jak kryształowy świecznik wygląda. Może być ciekawie.
Nie świecznik jednak jest najważniejszy, ale intencja, czyli ten cały „wkład w budowanie”. Czy w ogóle możliwe jest coś takiego jak budowanie państwa? Moim zdaniem nie. Państwa powstają dzięki czarnoksięskim zaklęciom lub gorącej modlitwie, w jednej właściwie chwili i są gotowe do użycia. I żadne z nich, wierzcie mi, w całej historii świata, nie było państwem świeckim. Nawet rewolucyjna i porewolucyjna Francja.
Co to jest modlitwa wie każdy, nawet Wanda Nowicka, a co to jest zaklęcie czarnoksięskie to już się chyba każdy domyślił. Zaklęcie to jasno sformułowana doktryna państwa, najczęściej agresywna w sposób jawny lub skryty wymierzona w sąsiadów lub inne kraje posiadające jakieś zasoby niezbędne do życia tworzonemu państwu. Zaklęcie, czyli doktryna wtłaczana jest jednocześnie na trzy poziomy aktywności i ona tam działa w sposób dla każdego poziomu specyficzny. Mamy więc poziom najważniejszy, czyli religijny. Państwo musi opierać się o religię, tę czy inną, nie ma wyjścia. Nawet jeśli występuje przeciwko wszystkim religiom to również ma za plecami religię, ale ją ukrywa. Tak jak bolszewicka Rosja na przykład. Mamy poziom doktryny politycznej, czyli poziom PR i tak zwanego kitu wciskanego swoim i obcym i to jest na przykład Marks, albo deklaracja praw człowieka, oraz poziom politycznej praktyki, którą realizuje się trzema sposobami: za pomocą informacji, wojska i złota. Wszyscy, albo prawie wszyscy dostrzegają jedynie ostatni poziom doktryny czyli zaklęcia i o nim rozprawiają, a czasem piszą dysertacje i różne referaty. To jest oczywiście ważne, ale na to akurat my, szarzy ludzie mamy najmniej wpływu. Pozostałych poziomów nie widzimy zaś dlatego, że są one bardzo ważne, a przy tym dosyć łatwe do zmiany, zniszczenia lub jakiejś innej neutralizacji lub choćby tylko demaskacji.
Dlaczego my się, mimo tych oczywistości upieramy przy formule państwa świeckiego? Otóż wszystko przez Monteskiusza, który sformułował całkowicie fałszywą zasadę działania władzy, polegającą na trójpodziale na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Fikcja ta zasadza się na niezrozumieniu czym jest w rzeczywistości władza sądownicza. Tu muszę wziąć oddech. Ja nie jestem aż tak mądry, żeby sam to wszystko wykoncypować, odkrycie istotnego podziału władzy, na trzecim (według mnie,bo  każdy może to oceniać jak chce) poziomie zaklęć odkrył mój kolega Jakub dawno temu i mi o tym opowiedział, a ja tylko powtarzam i rozbudowuję o jakieś własne wątki.
Wracajmy do władzy sądowniczej. Otóż skorumpowanie i nasycenie własnymi sługami, bo ciężko tu doprawdy użyć słowa agent, grupy realizującej tę władzę zależy właściwie od dwóch spraw. Od siły i powagi państwa, w którym działają sędziowie, oraz od zaangażowanych w ich korumpowanie środków. Sędziowie są nieusuwalni i będą sędziami do emerytury. Opanowanie i deprawacja kasty sędziów wywala cały porządek Monteskiusza do góry nogami i czyni go nieważnym. Władza ustawodawcza może się realizować w swoich koncepcjach do woli, jeśli zablokuje się jej dostęp do informacji istotnych jest tak samo bezwartościowa jak skorumpowani sędziowie, na władzę wykonawczą zaś napuści się wojsko, albo da się jej parę dolarów i niech idzie w cholerę. Taka jest praktyka. Jest to jednak praktyka trzeciego poziomu, a są przecież inne i to daje nam nadzieję, bynajmniej nie małą. Po to, byśmy tej naszej nadziei nie zauważyli, byśmy przeszli mimo niej jak lunatycy organizowane są akcje takie jak ta przedsięwzięta przez Wandę Nowicką, choć przypuszczam, że pani Nowicka, jest dalece niezorientowana w istotnym celu jaki ma do spełnienia kryształowy świecznik (ile będzie miał ramion?). Jest jedynie wykonawcą czyjegoś dosyć perfidnego pomysłu.
Czym jest w istocie „budowanie państwa świeckiego”? Jest to po prostu pomoc w rozmontowywaniu państwa istniejącego, które resztkami swoich sił próbuje uczepić modlitwy i Krzyża, widząc w tym jedyny ratunek. Jeśli się to uda, państwo przetrwa, jeśli nie, rozleci się, a my wszyscy – o ile nie zginiemy – staniemy się niewolnikami pozbawionymi własności. No dobrze powie ktoś: modlitwa, a co z pozostałymi dwoma ważnymi poziomami? Otóż sprawy mają się tak: poziom najwyższy, był w Polsce zawsze tożsamy z modlitwą, bo nasza doktryna, wielce niedoskonała jeśli chodzi o poziom drugi, utożsamiała religię rzymską z dobrem państwa. W dodatku stawiała dobro państwa niżej niż dobro Kościoła, co było szalenie ważne. Na drodze tej jednak czyhało na nas kilka pułapek. W pewnym ważnym dziejowym momencie, który dla nas, jakże przecież zainteresowanych historią jest całkowicie niewidoczny, doktryna niemiecka, wyrażona dziełami Durera, poświęconymi Maksymilianowi I, postanowiła za pomocą narzędzi z poziomu III podporządkować sobie Rzym. I to się udało za panowania Karola V, w roku 1527. Od tamtej chwili zaczynają się kłopoty, nie są one ciągłe, a to z tego względu, że Francja jest jeszcze katolicka i przy wszystkich swoich wadach potrafił kraj ów wpływać na politykę światową i na sposób rozumienia modlitwy jako elementu doktryny. Nie możemy także zapominać, że Ignacy Loyola studiował na Sorbonie. To ważna informacja. Ponieważ Polska nie miała żadnej dobrej narracji w poziomie II, a musiała realizować narzucane jej zaklęcia z poziomu III, bo każdy musi, a polityczna praktyka jest realizowana zawsze, sprawy wyglądały w ten sposób, że Polak przez stulecia modlił się i walczył. Były to jego dwa podstawowe zajęcia, które gwarantowały istnienie i bezpieczeństwo jego państwa, do chwili tej tylko jednak kiedy państwa pozostałe nie zanegowały modlitwy jako elementu doktryny i nie rozbudowały poziomu II, poziomu piarowskich zaklęć czarnoksięskich, czyli nie stworzyły narracji politycznych wymierzonych w Polskę bezpośrednio. Stało się to w stuleciu XVIII, o czym wszyscy wiemy.
Co działo się w dobie nowożytnej na najwyższym poziomie doktryny? W Polsce znajdowała się tam modlitwa, o czym jeszcze raz przypominam. O tym co znajdowało się na najwyższym poziomie w kraju takim jak Anglia elżbietańska, lepiej w ogóle nie myśleć. Państwo to bowiem jest klasycznym przykładem stworzenia groźnego organizmu poprzez formułę czarnoksięską. Jego rząd zaś składał się przez 42 groźne dla wszystkich wokół lata z opętanej kobiety, zawodowego zbrodniarza i dwóch czarowników. Jeśli ktoś nie wie o kim mowa, wyliczę nazwiska: Elżbieta Tudor, Walshingham, Cecil, Dee. I nie było to państwo świeckie, co mam nadzieję jest dla wszystkich jasne. Jeśli ktoś zaś ma wątpliwości chciałem zwrócić uwagę na pewien szczegół, który podsunął mi nasz kolega Kamiuszek, człowiek wielce spostrzegawczy. Mamy oto wyspę, kolonizowaną a to przez Rzymian, a to przez Sasów, a to przez Duńczyków, a to przez Normanów mówiących po francusku. Mamy chrystianizację, a potem herezję i Cromwella, który spalił wszystkie wizerunki świętych jak kraj długi i szeroki, szczególnie zaciekle niszcząc figury Najświętszej Marii Panny. Zniszczono tam również klasztory i zrabowano ich mienie, po to, by taki czarownik jak Dee mógł chwalić się swoją olbrzymią, ukradzioną mnichom biblioteką. Widzimy to wszystko, tę ohydę spustoszenia i uwadze naszej umyka fakt, że Stonehenge ciągle stoi i nikomu nie przeszkadza. To ważna konstatacja, bo nie jest to jakieś tam pole menhirów w Bretanii, to miejsce kultu. Poważnego i zapewne inspirującego w jakiś sposób. Nikomu nie przeszkadzało przez tyle lat?
Jeśli ktoś myśli, że rewolucyjna Francja była krajem świeckim, albo że jest nim współczesna Francja, która tak się troszczy o to, by rozdzielić to co państwowe od tego co kościelne, to po prostu się myli. W państwie świeckim nie składa się krwawych ofiar wymyślonym na poczekaniu bóstwom. Jeśli zaś czyni się to, fakt ów potwierdza jedynie mój wniosek: nie istnieją państwa świeckie. Jeśli zaś chodzi o Francję współczesną to warto przypomnieć kto mianuje biskupów w Alzacji. Otóż czyni to prezydent republiki. I można oczywiście upierać się, że to przez wojnę z Prusami, przez to, że Alzacja długo była częścią Niemiec, ale to niczego nie zmienia. Republika rości sobie prawa do ingerencji w sprawy Kościoła i fakt ów przemilcza. To ważne, zważywszy ile tam się gestów wykonuje, by przekonać obywateli, że istnieje świeckie państwo rozumu i woli.
O tym, że państwem świeckim nie są Stany Zjednoczone, wiadomo od chwili uchwalenie Konstytucji. Można się oczywiście łudzić, że państwem świeckim jest Izrael, ale lepiej tego nie robić, bo nie wiadomo jaki rachunek wystawi Bóg Izraelczykom za tę mimikrę.
Wróćmy więc jeszcze raz do struktury władzy jaką sobie to nakreśliliśmy i podsumujmy wszystko raz jeszcze. Kiedy państwo nie opiera się na modlitwie, zaczyna budować doktrynę, w której modlitwa musi być zastąpiona jakąś inną formułą. Z istoty swojej zawsze jest to formuła zbrodnicza. Potem należy ją uzasadnić – i to jest drugi poziom, a potem wdrożyć w praktyce i to jest poziom III, na który składają się elementy następujące: informacja, wojsko i złoto. Na koniec przypomnijmy jeszcze dlaczego w dawnej Polsce, poziom II, poziom politycznego PR i formuł prawnych był tak kulawy. Otóż dlatego, że naród definiował się poprzez własność, którą posiadał realnie. W podobny sposób definiowali swój naród niepiśmienni, francuscy baronowie, których tak wyśmiewano w XVIII wieku. Anglicy, od czasów Wilhelma Zdobywcy będący jedynie dzierżawcami ziemi, na której stały ich zamki, musieli w miarę jak władza ograniczała ich prawa dojść z tą władzą do jakiegoś kompromisu i określić się wobec innych niż własność kwestii. No i się określili. A co z Rosjanami, spyta ktoś. Rosjanie, nie dość, że nie mieli własności, to jeszcze za każdym razem, kiedy chcieli się pomodlić, ktoś włączał aparaturę podsłuchową, bez względu na to jakie były czasy. Czy modlono się w czas wielkiej smuty, czy za Piotra I, czy teraz za Putina. Świat był bardzo nowoczesny zawsze, tylko nam się wydaje, że on ewoluuje i staje się lepszy i piękniejszy. To nieprawda.

Na koniec wiadomość: do końca roku „Baśń jak niedźwiedź” sprzedawana będzie w pakiecie pod dwa tomy, w cenie 60 złotych plus koszta przesyłki. Taka świąteczna promocja, a do końca roku dlatego, żeby prawosławni też mogli sobie kupić pod choinkę tę piękną i potrzebną książkę. W promocyjnej cenie jest również „Atrapia” - 15 złotych plus koszta wysyłki. Zapraszam www.coryllus.pl
Czytelnikom z miasta Łodzi pragnę przypomnieć, że wszystkie książki w tym „Dzieci peerelu”, których nakład już się wyczerpał są dostępne w księgarni wojskowej w Łodzi, przy ulicy Tuwima 33. Dokonanie zakupów tam właśnie jest dużo łatwiejsze niż zamawianie książek przez mój sklep. Zapraszam. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

21-12-2012 [14:51] - Jolanta Pawelec | Link:

nie tylko władz trzech poziomów - to jest wtórne - i to jest ustrój państwa.
Państwo ( przynajmniej nasze) powstało wtedy gdy strukturę rodową, plemienną spoiła jedna wiara.
Religia tworzy porządek czasu, przestrzeni, hierarchii funkcji społecznych, etosu narodowego.
Walka z religią jest w istocie - walką z narodem, jest rozbiciem kulturowych i cywilizacyjnych
pryncypiów (wartości), które nadają kierunek i sens bytowania zbiorowości jako jednej nacji
- określającej tożsamość każdego jej członka.
Państwa ateistyczne wprowadzały więc NIEZBĘDNY kanon ( sztuczny) -świąt "obchody", mauzoleów, pomników.
Tworzyły obrzędy świeckich pochówków. Kreowały symbolikę, hymny, trybuny ( zamiast ołtarza), parady
multi- zbiorowe i ... - nie uzyskały celu: człowiek nie odnajduje w sztucznej "kulturze" swojej tożsamości.
Oczywiście można z niego zrobić komunistę, kołchoźnika - ale wynik jest taki, że istota jego staje się
zdeprawowana, biurokratyczna, czynownicza - pozbawiona metafizyki funkcjonuje, nie egzystuje.
Osoba ludzka jest pełnią, gdy realizuje esencję - bytuje w rzeczywistości duchowej. Analogicznie naród ma podmiotowość gdy zmierza do istotności swego powołania - kontynuacji, rozwoju, sensu, celu.

O ile ustroje państwa zawodzą - kultura narodu (przede wszystkim duchowa) jedynie w ciągłości może być czynnikiem rekompensującym i odbudowującym.
Świecznik dla świeckich - to tylko nastrój dla upojonych. Pozbawiony treści.

Obrazek użytkownika dogard

21-12-2012 [15:40] - dogard | Link:

mierzony jest finansowym wsparciem roznorakich lewacko--komuszych fundacji.Robia wiec wszystko aby zaistniec w obiegu mendialnym, to ich fakturki do zaplaty; nowickie i POdobne wykorzystaja kazda sposobnosc w dostepie do roznorakich kas stabilizujacych 'nowe spoleczenstwo'.Na tym POlega ich wredny zywot.