Z sieci

1. Pamiętają jeszcze państwo dyskusję, która rozgorzała w naszym kraju, gdy dziennikarze jednego z tygodników zapytali w 2007 r. ówczesną rzeczniczkę praw dziecka Ewę Sowińską, czy zamierza coś zrobić w związku z tym, że jeden z teletubisiów, bodajże Tinky Winky, nosi kobiecą torebkę. Chodziło nie tyle o torebkę, ile o to, że ten teletubiś był chłopcem oraz o wyraźną sugestię, że jest gejem. Popularny animowany program dla najmłodszych miał miał w ten sposób promować homoseksualizm. Media tygodniami używały sobie na pani rzecznik ku powszechnej uciesze. Teraz w USA mamy podobna sprawę. Kanał telewizyjny FOX NEWS poinformował na swoich stronach internetowych, że jedna z kukiełek Ulicy Sezamkowej też prawdopodobnie jest gejem. Oczywiście artykuł pisany jest z przymrużeniem oka, niemniej jednak sprawa nabrała rozgłosu. Chodzi o Berta, który od 31 lat (czyli odkąd te kukiełki są pokazywane) mieszka w jednym pokoju z inną kukiełką płci męskiej Ernim. To jednak nie jedyny zarzut. Otóż w jednym ze skeczy używa o sobie wyrażenia służącego do określenia osób homoseksualnych. Twórcy ulicy sezamkowej oczywiście przeczą wszystkiemu, ale afera trafiła na czołówki niektórych amerykańskich mediów. Jak widać nie tylko my jesteśmy siedliskiem ciemnogrodu. 2. Jeśli podobała się państwu książka J.R.R. Tolkiena „Władca Pierścieni“ i z przyjemnością obejrzeliście państwo filmową adaptacje Petra Jacksona, pewnie zainteresuje państwa fakt, że niewielki Hobbit nieomal nie spowodował dymisji premiera Nowej Zelandii Johna Keya. Wszystko przez tamtejszą ekipę filmowców, która domagała się od producenta filmu „Hobbit, czyli tam i z powrotem“ większych stawek. Od światowego sukcesu „Władcy Pierścieni“ Nowozelandczycy dumni są, że to właśnie u nich nakręcono ten film. Dlatego też wszyscy uważali, że „Hobbit“ również powinien być nakręcony u nich. Producenci filmu w związku z protestem ekipy rozważali wycofanie się z całego projektu. Tymczasem doszło nawet do ulicznych protestów i pikiet fanów Tolkiena, domagających się od rządu włączenia w negocjacje. W końcu po kilkudniowych negocjacjach pozytywną decyzje filmowców ogłosił wszem i wobec premier Nowej Zelandii. Nie wiadomo jednak czy by się ostał, gdyby Amerykanie wycofali się z całego przedsięwzięcia. Tadeusz Rozłucki