Jak się odzyskuje niepodległość i kto chce Mocarstwa Polskiego?

Jak się odzyskuje niepodległość O tym, że Polska nie jest niepodległa może świadczyć, wbrew rozpowszechnianej opinii i podtrzymywaniu złudnego o tym przekonania, może świadczyć kilka przykładowych faktów powszechnie znanych, które dotyczą poszczególnych dziedzin życia: 1. Zależność polskiego prawodawstwa od unijnych przepisów 2. Zależność polskiej gospodarki od unijnej waluty, decyzji finansowych (nie tylko koniunktury światowej) 3. Dominacja mediów opiniotwórczych zależnych nie od polskiego rządu a de facto od ich właścicieli – obcokrajowców (jak łatwo zgadnąć – głównie Rosjan i Niemców) 4. Przejęcie przez obcokrajowców polskiego sektora bankowego (każde grabie do siebie grabią a nigdy odwrotnie) 5. Zależność (nawet jeśli tylko techniczna) wyników wyborów od zagranicznych serwerów Ale jak odzyskuje się niepodległość? I warto by wiedzieć po co, a konkretnie, jak ma wyglądać odzyskane państwo. Kilka osób już tu sugerowało, że najpiękniejsza i najszczęśliwsza Polska byłaby Mocarstwem. Ok. Myślę – i proszę nie rzucać pomidorami – Tusk i Komorowski też o tym marzą skrycie. Tak, tak, bo kto nie chciałby być Ludwikiem XIV? A to marzy się Tuskowi. O ciągotach w tę stronę świadczą jego zachowania, np. ta dziecinna radość z peruwiańskiej czapeczki i orderu. Ludwik też był jak sroka. Też mawiał „państwo to ja” i to najczęściej przed lustrem (Tusk może wyłącznie przed lustrem). Nigdy nie uwierzę w to, że nie śni im się po nocach władztwo absolutne i bycie Suwerenem. No takie też widać ciągoty w działaniu, ale o tym mogą sobie pomarzyć. Obaj, choć każdy oddzielnie na własny rachunek, mają marzenie niepodległej Polski – wielkiej i silnej, Mocarstwa. Obaj, jeden niezależnie od drugiego, zaplątali się we własne sieci. Cokolwiek by nie robili w tym kierunki, żaden z nich nigdy suwerenem nie będzie a Polska nigdy przy nich niepodległa się nie stanie. Musieliby nagle, bezwarunkowo zrezygnować z korzyści majątkowych dla siebie, rodziny, przyjaciół, znajomych i oraz znajomych i bliskich znajomych, i przyjaciół znajomych przyjaciół. Oni mu na to nie pozwolą. Nie pozwolą im też ich „suwereni” wobec, których mają zobowiązania i od których wiedzy zależy ich być albo nie być. Otwarty bunt przeciw nim może oznaczać pewną klęskę. Dlatego pomimo, że i Tusk i Komorowski i Sikorski również (bo czemu nie – taki przystojniak, tak się starał gdzie trzeba całe życie…), marzą o Mocarstwie Polskim w Europie, o Polsce niezależnej od wpływów i nacisków sąsiadów, w kontekście ich władzy i starań politycznych nigdy do takiej Polski nie dojdzie. Jak więc odzyskać niepodległość, skoro u żłobu siedzi cały „burdel” (przyp. za Rzepą) . Tłok taki, że nie widać: żłób pełen czy już rozgrabiły go rwy i alfonsi. Psy wokół tego łażą i strach bliżej podejść by ich sobą nie nakarmić. Ale od czegoś należy zacząć, coś trzeba zrobić. Najprościej wysłać Premiera- Słońce do Peru (choć żal ludzisków, ale skoro chcą by im świecił, olśniewał, niech go czczą nawet na kolanach) a Komorowskiego na Sybir – nie żeby marzł i głodował a na polowanie – skoro lubi… może nawet niczym innym się nie zajmować. Sikorski na Wyspy Brytyjskie skończyć edukację, skoro zaczął, niech uzupełni – prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie zaczyna… (Leszek Miller). Arabski do Kataru, niech zainwestuje chłopak, co uciułał – więcej nie zarobi. Kopacz do Smoleńska – z łopatą, ma zaległą robótkę. I tak każdemu coś się znajdzie – miejsce i fucha. Mściwi nie bądźmy. A, i zatroszczmy się o chorych i tetryków: Niesiołowski do Tworek, niech odpocznie. Jego kondycja jest w coraz gorszym stanie. Niestety, „wiśta wio, łatwo powiedzieć”. Każdy z nich trzyma się tego żłobu jak ostatniej deski ratunku. I to jest sedno sprawy. Determinacja, by zostać, oznacza, że albo są świadomi, że wszelkie ordery, ukłony i deklaracje opieki są „pic na wodę fotomontaż”, albo, żłób nie jest tak pusty, jak się przypuszcza, lecz sprawiają takie wrażenie, by ukryć iż podłączono go jako zasilacz do zbiorników bocznych, gdzie odkładane są ściśle tajne rezerwy na czas „klęski i głodu”. Ale, co z tymi sposobami – ktoś zapyta. Spokojnie – buduję napięcie. Strategia powinna obejmować zagadnienia: 1. Odzyskanie poczucia godności wspólnoty narodowej poprzez spotkania, wiece, manifestacje, świętowanie, naukę historii, wychowanie… 2. Tropienie i nagłaśnianie wszelkiej maści nadużyć i fałszu w raz z dokumentacją i dowodami (najlepiej w kilkudziesięciu egzemplarzach); 3. Zmasowana demaskacja patologicznych zjawisk (lepiej odczekać i zebrać kilka niż serwować je jedno po drugim – przypuścić zmasowany atak; spokojnie nie rozwodni się żaden z wątków w morzu reszty; chodzi i ciężar gatunkowy i o przetłaczającą ilość); 4. Zbieranie haków (tak, tak – to nic patologicznego, kiedy policja i prokuratura nie funkcjonuje a obywatele gromadzą dowody na zbrodnie, złodziejstwo, kumoterstwo… - jest tego brudku za pazurkami; kartofle można sadzić, co?); 5. Uświadamianie i zwoływanie społeczeństwa – gromadzenie potencjału społecznego; 6. Budowanie całej sieci wolnych mediów, może drobnicy, ale obywatelskiej, docierającej do różnych grup i informującej (ze wszystkimi sobie nie poradzą – taka medialna partyzantka) 7. Zakładanie wspólnot (na wzór amerykański – tam lokalne społeczności były silne swoją jednością oparta na małych wspólnotach, z którymi ludzie/uczestnicy się identyfikują i które pobudzają do działania wszystkich członków) i aktywizowanie wszystkich, nawet najbardziej leniwych Polaków – niech choć robią wspólnego grilla przy piwku głośno rozprawiając o wszelkich łajdactwach ekipy rządzącej. To już coś. Niech wywieszą w oknie baner, prześcieradło z określoną treścią, od tych wystarczy. 8. Stanąć na głowie, by dotrzeć do wtyczki od kabla do ruskiego serwera i wyciągnąć ją z prądu, albo brutalnie acz nieodwracalnie uszkodzić połączenie przez odcięcie kabelka. 9. Pokazać (od niechcenie, bez napiętnowania – społeczeństwo same tego dokona) szpicli na tle ich dokonań i odesłać do macierzy… 10. Poderwać lemingi i obudzić (da się, ale o tym innym razem) 11. Rozpisać wybory i pilnować ich uczciwości 12. Rozpocząć rządy 13. Strzec się przez cały czas wzajemnie Wszystko to krok po kroku jest już realizowane. Proces odzyskiwania niepodległości postępuje a niekontrolowane, wręcz histeryczne posunięcia rządzących, świadczą o tym, że czują realne zagrożenie. Problem w naszej polskiej niekonsekwencji, samozadowoleniu. Dopóki walka trwa – Polacy bija do przysłowiowej ostatniej kropli krwi, ale kiedy wygrają bitwę – idą spokojnie opijać, tracą – znaczy się – czujność, spoczywają na laurach i dają się zrobić w przysłowiowego konia. I tak było, powiedzmy sobie szczerze, kilka takich momentów, który przebimbaliśmy. Nie to, że była biba, ale, że daliśmy ograć się niby-ogranemu. I to nie Kaczyńscy zawinili, bo nie ten profil pokazali w wyborach (te były już przesądzone). To my. Marsz Niepodległości zgromadził kilkanaście tysięcy naszych. Fajnie. Reszta poszła świętować ten poprzedni i już nie wróciła… Przykro mi było. Przykro z dwóch powodów: że choć sporo, to jednak tak (za) mało (oni tez spodziewali się duuuużo większej siły po ostatniej pokazówce) i że mnie tam nie było. Wstyd mi i nie chcę się tłumaczyć logistyką, maleńkimi dziećmi itd. Wstyd Baśka i koniec. Zamiast upierać się przy aresztowaniu flagi w rusztowaniach i siatce na domu, trzeba było spakować maluchy i pokazać im kawałek dumnej Polski – byłoby kilka osób więcej. A że nie zapamiętają… Kto wie. Smoleńsk tak nimi wstrząsnął, jak mną stan wojenny i straszny sztywniak w binoklach na ekranie (do dziś dokładnie pamiętam). Ważne by wszystko to działo się równocześnie, wszędzie, nieustannie, konsekwentnie i z uporem. Nie wolno żadnego elementu pominąć. Niech zaczną kręcić się jak kot za własnym ogonem. Niech stracą orientację, niech myślą o chaosie i sami w taki wpadną, niech żyją w napięciu i niepewności – niech zaczną popełniać błędy, szaleć ze złości i nienawiści. Niech Niesiołowski w końcu zapluje się pianą na wizji a Tusk czy Sikorski zaciągnie się publicznie przez zapomnienie… I strzeżmy się. Szukajmy wsparcia na Węgrzech, Litwie, w Czechach… Budujmy silne więzi z tamtymi krajami przez naszych emigrantów, biznesmenów i polityków, szukajmy wspólnego języka z tamtymi mediami. Na Germanów nie liczmy. Oni od lat przyznają, że Polacy są bardzo pracowici, obrotni, sprytni, inteligentni – doskonali robotnicy a który nie , do gazu… Są jeszcze inne kraje. Wesprzyjmy moralnie Greków. Nie wiele mogą, ale może kiedyś, kiedy będzie trzeba odpłacą. Zresztą oni oczekują przede wszystkim wsparcia moralnego. Czy nie tak odzyskaliśmy siły, że uwierzyliśmy w siebie. Czy sami do tego doszliśmy? Ciekawe, czy wiara w sprawiedliwość rzeczy zaistniałych nad Smoleńskiem (i później) z nimi związanych) zaistniałaby w naszych duszach, gdyby nie wsparcie doznane od Polaków i nie tylko, np. zza oceanu. Uwierzyliśmy w siebie, przypomnieliśmy sobie o swojej godności i powstaliśmy z kolan znad grobów. Odsłoniliśmy twarze z dłoni, które zacisnęliśmy w pięści. Staliśmy dumni wyprostowani i pełni siły: oto my, Mohery, spiskowcy smoleńscy, oszołomy, zacofani katole... Jesteśmy. I co nam zrobią? Kpina przestała działać. Łatka przestała być piętnem. Odzyskaliśmy siebie. I z tym nic nie mogą zrobić. To jest nasza siła. Zdjęliśmy odium – nie oni a my! My sami. Wszystko to dzieje się na naszych oczach, już jest. Koniec jest bliski. Tylko oni jeszcze się łudzą. Najpierw szkalowali, manipulowali, ośmieszali, mordowali, a potem usamobijali. Teraz chcą zamykać i sądzić, ścigać… Kiedy zaczną wyjeżdżać, wiedzcie że już po wszystkim: szczury ewakuują się z tonącego okrętu. Nasza flota górą, albo wszyscy idziemy na dno. Ostatni scenariusz, jakkolwiek możliwy, mniej realny – już „burdel” przeniósłby się na wyspy zielone, których nie trzeba stwarzać (a jedynie wycinać) i gdzie Internet nie dociera. A może to się Interpol nazywało…? Zamknąć Kaczyńskiego, zamknąć Macierewiczowi usta. Związać im ręce, zakneblować i zamknąć! To znaczy: ich ostatnia deska ratunku. Bo co innego mogą jeszcze zrobić? Zabić? W to nawet lemingi nie uwierzą. Ba, mogłyby doznać cudownego otrzeźwienia i stać się znów ludźmi czy nie daj Boże do tego Polakami… Słowem, niepodległość zaczyna się i kończy w sercu, a jest tym silniejsza, im więcej tych serc jest obok siebie i dla siebie – razem.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

26-11-2012 [20:55] - dogard | Link:

niech kazdy wejrzy szczerze , we wlasne serce ; moze komus pomoze , a nawet sobie.

Obrazek użytkownika Eneasz

27-11-2012 [00:43] - Eneasz | Link:

Ciekawy tekst, zabrakło mi jednego. Po zwycięskim przełomie konieczna jest szczegółowa
inwentaryzacja wszystkich dziedzin Państwa. Społeczeństwo musi uświadomić sobie ogrom
czekających wyrzeczeń i (niestety) długotrwałość kuracji. Ukłony.

Obrazek użytkownika Celarent

27-11-2012 [09:52] - Celarent | Link:

Inwentaryzacja w pewnym stopniu już się rozpoczęła. Trwa. To w oparciu o nią (m.in.)wysnuwamy tezę o konieczności walki o NIEPODLEGŁOŚĆ a nie własną opcję polityczną (to nie musi się ze sobą pokrywać).
Wyobraźmy sobie, że odzyskujemy swoją kamienicę, co robimy? Najpier sprawdzamy czy jeszcze jest. Określamy wstępnie, jaki jest jej stan i zasoby a kiedy juz odzyskamy podejmujemy decyzję: co zostaje a co nie nadaje się, kto dalej mieszka, pracuje a kto rzuca kłody pod nogi, psuje, utrudnia, donosi, nasyła, kradnie... itd. Takim mówimy adieu, ale nie na podstawie cudzych opinii, zwłaszcza nacechowanych sporym ładunkiem emocjonalnym. Na podstawie dowodów i/lub osobistej deklaracji delikwenta. To trudne i bolesne. Pewności uczciwości nigdy nie daje. Łatwo człowieka skrzywdzić za nic. Własność swoją odzyskajmy, mienie dokładnie opiszmy i podliczmy, straty oszacujmy, znajdźmy winnych strat, ale uważajmy z karaniem. Oprawcy z Wójka muszą zapłacić za życie niewinnych i krew. Kaci. A co z tymi, którzy katów ustanowili? Rozkradziono majątek narodowy. Ale przypomnijmy sobie: nawet w Kosciele słyszało się: oskub komunę! I co? Trudne...

Obrazek użytkownika Eneasz

27-11-2012 [13:21] - Eneasz | Link:

Chyba nie ma między nami kontrowersji. Rygory Regulaminu Portalu (odnośnie ilości) nakładają
obowiązek skrótowości. Przez inwentaryzację rozumiem przykładowo publiczne napiętnowanie, a nawet
usunięcie z zawodu wyjątkowych szkodników w mediach (liczne kłamstwa smoleńskie) lub durnych
sędziów/prokuratorów. Oczywiście ewidentne przestępstwa muszą zostać osądzone, ale chodzi o więcej,
to nie mogą być dożywotnie synekury (z sutym emeryturami włącznie) dla pospolitych grandziarzy
i ogólnie robactwa (etaty na państwowych uczelniach dla postępackich socjologów, etc.). Ukłony.

Obrazek użytkownika Celarent

27-11-2012 [16:04] - Celarent | Link:

tak, właściwie chodziło mi o uzupełnienie myśłi a nie spór. Te synektury, emerytury  i "wieczna cześć i chwała" dla polsko-radzieckich bohaterów sa nie do przyjęcia. Proszę pomyśleć, jak silnym środowiskiem muszą być, skoro tak trudno to ukrucić. Jakie bezwstydne i zdeterminowane a przy tym zwarte i silne to towarzystwo wzajemnej adoracji. Tym wieksza determinacja powinna być w nas, by z tym precederem uzurpacji praw, władzy, finansów, dóbr, stanowisk i przywilejów skończyć. Kiedy nam się to uda, przy jednoczesnym wsparcciu Węgrów, Czechów, Litwinów... (to nasze zaplecze siły, nawet jeśli to słaba tarcza, to silniejsza niż niemiecka, bo realna) uda nam się zabezpieczyć politykę zewnętrzną a wewnątrz uda nam się ruszyć gospodarkę, chłopów do roboty a baby do rodzenia. Będziemy mocarstwem. Bo co to za mocarstwo, gdzie nie rodzą się dzieci? Jak długo przetrwa i dzięki czemu? Dzięki Arabom? Francja pewnie pluje sobie w brodę, że zamiast zapraszać (za naszej komuny) polskich hydraulików i elektryków (to byłoby z podwójnym zyskiem dla nas), brali innych, któzy teraz raz po raz palą im całe dzielnice np. Lionu. Bruksela jest europejskim miastem, z nazwy, historii, architektury a ludnościowo - tylko na obrzeżach... Niech Polki rodzą. Chcą cesarek? Dajcie im cesarki, ale niech rodzą.

Obrazek użytkownika tagore

27-11-2012 [21:35] - tagore | Link:

Rzeczypospolitej czyli wspólnej sprawy nie nazywali jej Polską
i do tego mentalnie musimy dojżeć.Bez takiego podejścia niczego
się nie odbuduje.

tagore