Utajeni ambasadorowie tytularni ministra Sikorskiego

Komunikat MSZ o mianowaniu pięciu nowych ambasadorów tytularnych znamy dzięki Polskiej Agencji Prasowej, bo nie ma go na stronie internetowej ministerstwa.
Porównanie zeszłotygodniowej depeszy PAP „MSZ ws. święta polskiej dyplomacji (komunikat)” z zamieszczonym na stronie internetowej MSZ komunikatem „Święto Służby Zagranicznej: odznaczenia Prezydenta RP i dni otwarte w MSZ” dowodzi, że gdzieś w drodze między Bracką a Szucha z komunikatu wyparował jeden akapit:
Podczas uroczystości w rezydencji Belweder minister Radosław Sikorski wręczył nominacje na najwyższy stopień dyplomatyczny ambasadora tytularnego dla Artura Harazima, Piotra Kaszuby, Tomasza Łukaszuka, Witolda Śmidowskiego i Wiesława Tarki.
Czym wymienieni tu panowie zasłużyli sobie na to pominięcie?
Ambasadorowie tytularni to elita elit.
Wśród 237 członków korpusu służby zagranicznej, którzy do lipca 2011 roku przyznali się do służby lub współpracy z komunistycznymi służbami specjalnymi (lub których IPN podejrzewał o kłamstwo lustracyjne) było 26 ambasadorów tytularnych i tylko 1 (jeden) ambasador nieuhonorowany nadaniem tej godności.
Piątka nominatów ministra Sikorskiego liczby komunistycznych konfidentów w szeregach ambasadorów tytularnych nie powiększa– o ile wierzyć ich własnym zapewnieniom i innym dostępnym dokumentom.
Na pytanie poseł Anny Fotygi o współpracę ze służbami specjalnymi PRL kandydat na ambasadora Piotr Kaszuba odpowiedział dyplomatycznie:
– Co do służb specjalnych – nie pracowałem w służbach specjalnych PRL.
a na doprecyzowujące pytanie, czy w jakiejkolwiek formie współpracował ze służbami specjalnymi PRL odpowiedział:
– Nie współpracowałem w żadnej formie ze służbami specjalnymi PRL.
Skoro nie tu lub nie tylko tu leży motyw kamuflowania tych awansów, to może warto przyjrzeć się biografiom pięciu nomitatów?

Artur Harazim
Lat 44, od 2012 ambasador RP w Belgii, w MSZ od 1993, pracował w ambasadzie w Waszyngtonie i w centrali MSZ, najdłużej w Departamencie UE. Zna języki angielski i francuski.
Piotr Kaszuba
Lat 56, 2006-2010 ambasador RP w Słowenii, a od 2012 w Wenezueli i 9 innych państwach Ameryki Południowej i Środkowej. W MSZ od 1992 (po siedmiu latach pracy w „Elektrimie”), zdążył zajmować się tu m.in. umowami o stacjonowaniu wojsk radzieckich w Polsce (co podaję na odpowiedzialność pani wiceminister Grażyny Bernatowicz) oraz sukcesją umów po rozpadzie ZSRR. Najdłużej pracował w Departamencie Prawno-Traktatowym. Włada angielskim i hiszpańskim, natomiast mimo matury w PRL do znajomości języka rosyjskiego nie przyznaje się.
Tomasz Łukaszuk
Absolwent MGIMO. 2005-2011 ambasador RP w Indonezji i Timorze (zastąpiony tam przez gen. Grzegorza Wiśniewskiego, byłego oficera 36 splt, 2007-2010 attache obrony w Moskwie, aktywnego uczestniku wydarzeń 10 kwietnia 2010). Pracował w centrali MSZ i na niższych stanowiskach dyplomatycznych w Indonezji. Parę lat temu SLD-owski tygodnik „Przegląd” zachwalał go jako przedstawiciela „wybijających się czterdziestolatków”. Zna języki jawajski, angielski i rosyjski.
Wiesław Tarka
Lat 48, 2008-2012 ambasador RP w Chorwacji, pracował też m.in. w Sztokholmie i w centrali MSZ oraz w administracji samorządowej i Urzędzie m.st. Warszawy a 2005-2007 jako wiceminister w MSWiA za rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Zna chorwacki, niemiecki, szwedzki, angielski, francuski i rosyjski.
Witold Śmidowski
Absolwent MGIMO. Lat 48, od 2011 ambasador RP w Arabii Saudyjskiej, Jemenie i Omanie, 1996-2002 główny rzeczoznawca w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i wyższy urzędnik w BBN Marka Siwca, w 2002 wysłany przez Włodzimierze Cimoszewicza do Teheranu, gdzie zastąpił Witolda Waszczykowskiego na stanowisku ambasadora RP w Iranie (był także ambasadorem RP w Turkmenistanie). Włada m.in. urdu, angielskim i rosyjskim.

Cóż, biografie jak biografie…
Nie każdy ambasador tytularny jest zaraz Tomaszem Turowskim. Nie każdy nadzorował – z wiadomym skutkiem – przygotowania do ostatniej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Nie każdy uczestniczył 10 kwietnia 2010 roku w powielaniu plotek, że prawdopodobnie trzy osoby przeżyły katastrofę. No i nie każdy jest taki zdolny i ustosunkowany, by za czasów PRL i ZSRR szpiegować w Watykanie dla komunistów a 28 lutego 2012 roku usłyszeć, jak Sąd Apelacyjny w Warszawie orzeka, iż ambasador tytularny Tomasz Turowski złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
A czy 40 procent absolwentów MGIMO wśród ambasadorów tytularnych to stosowna norma dla resortu ministra Sikorskiego?
Ocena należy do czytelnika.