Ciemna strona lustra

Gdyby nie nowoczesna technika, człowiek nie miał by szans na poznanie nowej literatury. Jadąc samochodem można słuchać nowych powieści zapisanych na przenośnych pamięciach. Zaraz, zaraz, ale samochód, to też nowoczesność... Zdaje się, choć może nie każdy. Człowiek pragnąc robić coś więcej, szybciej, lepiej, staje się powoli niewolnikiem własnego samochodu, komputera, telefonu. No, to klops. I na co mi ta cała nowoczesność? Pies to drapał! W każdym razie dziś wysłuchałem w czasie jazdy powieści Marcina Wolskiego
„Ciemna strona lustra”. Jak on mógł..., jak śmiał napisać tak świetną powieść!. Dowcip jak z najlepszych czasów 60-ki i „Powtórki z rozrywki”. Okraszony doświadczeniem dojrzałego człowieka. Miejscami akcja jak w 007, czy innym Borewiczu, Pewnie to drugie porównanie nawet lepsze. Wszak bohaterem jest były generał SB, udaremniający zamach na papieża. Ściąga w ten sposób na siebie zemstę sowietów.... Humor, pasja, akcja... To już któraś z książek Wolskiego, która zachwyca i cieszy, tym razem ucho, bo to wersja czytana. I to jak czytana... Roch Siemianowski jako lektor... świat to za mało.