Piewcy gwałtownych orgazmów

Ponieważ mamy dziś Dzień Niepodległości możemy porozmawiać chwilkę o prowokacjach, w tym prowokacjach literackich.  Nie ma bowiem sensu, w sytuacji, kiedy szczerych patriotów jest więcej niż ludzi obojętnych, co oczywiście pozostaje bez wpływu na naszą sytuację, zajmować się po raz kolejny przyczynkarstwem historycznym, że o entuzjazmowaniu się marszem nie wspomnę.
Pomysł na napisanie tego tekstu przyszedł mi do głowy kiedy zajrzałem na blog Pana Artura Nicponia. Opisał on tam swojego byłego nauczyciela polskiego, który – jak to się dziwnie plecie – jest także pisarzem. Nazywa się ów pan Jacek Inglot i właśnie, po latach wydał nową książkę. Nosi ona tytuł „Wypędzony”. Ciekawe jest to w jaki sposób autor bloga czyli Pan Artur Nicpoń krytykuje swojego byłem polonistę. Zarzuca mu, pewnie słusznie, brak doświadczeń na poziomie podstawowym. Dotyczącym seksu po prostu. To jest ciekawy sposób rozprawiania się z autorami i on zawsze właściwie skutkuje. No bo co tu powiedzieć? W przypadku zaś Inglota to jest wprost strzał w dziesiątkę. Jest jednak jeszcze druga strona medalu, o której Pan Artur Nicpoń nie pamięta, zdaje się nie tylko w tym wypadku. Otóż jeśli chodzi o emocje gwałtowne i mocno intymne, dotyczące wyżej wspomnianego seksu a także śmierci, obowiązuje nas bezwzględna dyskrecja. Przekonać się o tym łatwo, kiedy człowiek w pozornie zaprzyjaźnionym i zżytym towarzystwie zacznie opowiadać o swoich przygodach. To się nie może skończyć dobrze.
Mamy więc drewnianego Inglota i rozgotowanego Pana Artura Nicponia. I to będą dwa skrajne punkty naszych rozważań.
Ja w dawnych czasach próbowałem czytać prozę Jacka Inglota publikowaną w miesięczniku „Fantastyka”. To było straszne. Zapamiętałem szczególnie mocno kawałek o nauczycielu, który ma jakieś projekcje seksualne związane z najładniejszą w klasie uczennicą, która jest jednocześnie narzędziem szatana. Nauczyciel, uczennica, szatan gadający przez komputer, na koniec oczywiście to co się nie podoba Panu Arturowi Nicponiowi, czyli seksualne fiasko zastąpione triumfem nad złem. Ja bardzo wcześnie przestałem kupować miesięcznik „Fantastyka” właśnie z powodu takich opowiadań. A to nie było jeszcze najgorsze, były inne, straszniejsze. Było tak jakby wszyscy dotknięci mikropenią polscy autorzy zgromadzili się w redakcji tego nieszczęsnego miesięcznika i nakręcali się nawzajem zmyślonymi historiami. I to miało swoich czytelników i pewnie ma nadal. Rzecz była zorganizowana na zasadzie amatorskiego teatru dla osób upośledzonych umysłowo. Patrzcie – mówił lektor pokazując jakiegoś przebranego w garnitur mumina z plikiem kartek w ręku – oto nurt socjofatastyczny. A teraz – tu wyciągał zza kotary innego gamonia w stroju Robin Hooda – nurt fantasy. I jeszcze – teraz przytrzymywał za kark jakąś szarpiąca się i piszczącą dziewczyninę – proza kobieca w nurcie fantasy. I do tego był dodany Inglot. Obsadzono go w roli mądrali z prowincji, który zna naczelnego. Dobrze byłoby prześledzić początki tego dziwnego miesięcznika psującego przez całe dziesięciolecia gust młodzieży. Kto tam stał u początku i w jaki mundur był obleczony? Bardzo ciekawe.
Autorzy prozy fantastycznej zdominowali rynek i sposób myślenia o książkach i pisaniu na długie lata, do dziś właściwie. To jest nie do odkręcenie właściwie i nie do zwalczenia. Jest ich tylu, że nawet zastosowanie starego i sprawdzonego sposobu polegającego na wykładaniu w widocznych miejscach koców zakażonych dżumą nie zmniejszy ich populacji w sposób znaczący. Psują rynek i mnożą się jak króliki i pantofelki jednocześnie; szybko i przez podział. Oddają pośrednikom swój zysk, całą swoją pracę, byle tylko potem móc opowiadać, chwalić się, że wydali książkę i ta książka była przez chwilę w Empiku.
Ja się szczerze mówiąc nie spodziewałem, że ktoś tak beznadziejny jak Inglot powróci. A jednak. W dodatku z prozą innego nie fantastyczna gatunku. „Wypędzony” to książka o powojennym Wrocławiu i niełatwych początkach ludzi, którzy tam przybyli ze wschodu. Bohaterem jest oficer AK, ukrywający się przed UB. Inglot, jak sam mówi, nie unika trudnych kwestii, czyli mówiąc wprost pisze dobrze o Niemcach. Ja nie wiem za bardzo gdzie tu jest jakieś novum, bo wszyscy teraz piszą dobrze o Niemcach i gdyby ich ktoś opisał źle, wtedy byłoby dopiero co czytać. Na to się jednak nikt nie zdobędzie. Schemat książki Inglota, o czym on sam opowiada to znany nam od dawna „polski western”, w którym swego czasu specjalizował się aktorsko Ryszard Filipski. „Polski western” czyli nędza. Jest to jednak nędza zrozumiała dla wydawców i pośredników i oni będą ją brać na skład, choćby mieli potem osobiście robić z niej pulpę, a z niej  papier toaletowy.
Dwie bowiem rzeczy docierają do mózgu pośrednika na rynku książki: polski western i gwałtowny orgazm. Nic więcej. Wiarę w to, że tak trzeba bo te właśnie chwyty gwarantują sukces, przejmują autorzy.  Tak się jakoś składa, że głównie „nasi” autorzy, bo gazownia ma inny styl. Gazownia nie opisuje gwałtownych orgazmów tylko orgazmy senne. Im się z kolei wydaje, że ten rodzaj kokieterii jest skuteczniejszy. Gazownia próbuje skłonić nas do wiary, że istnieją tak zwane związki partnerskie, w zależności zaś od tego czego po takim związku oczekujemy, może on być trwały jak skała lub rozsypać się po dwóch dniach. Gazownia kokietuje stabilizacją i domowym ciepełkiem, choć wszyscy wiedzą, że za tymi dekoracjami nie ma ani domu, ani ciepełka. I biada temu, kto potraktuje to pisanie poważnie. Pamiętam teksty pisane przez niejakiego Leszka Talko. On nie był tak beznadziejnie słaby jak Inglot, ale niewiele odstawał. Ten z kolei pisał o swojej żonie „najlepsza z żon”. A potem się rozwiódł, albo ona się z nim rozwiodła, już nie pamiętam. Gazownia zaś napisała specjalny tekst na tę okazję o tym, jak to się jednak dziwnie w tym życiu plecie. Nie trzeba się jednak przejmować.
Mamy więc dwa rodzaje szamanizmu obliczone na sukces rynkowy. Obydwa należałoby zwalczać kocami z dżumą. Jeden wywodzi się wprost z odrapanej kuchni, w której matka przygotowuje naleśniki, a pryszczaty syn zmuszany do cotygodniowych wędrówek na mszę, marzy o tym by zostać pisarzem. Tylko to bowiem, może ułatwić mu kontakty fizyczne z dziewczętami, które są na razie poza jego zasięgiem albowiem ma nadopiekuńczą matkę. Nie wpadnie ów chłopiec na to, by się ogolić, kupić acnosan, powyciskać pryszcze i umywszy ciało swe, włożyć na siebie coś innego niż te same co zwykle koszule i portki. To jest za trudne. Dopiero pisarstwo może go wyzwolić. I żyje z tą myślą, aż do chwili kiedy udaje mu się coś opublikować w wieku 35 lat. Wtedy się żeni z dziewczyną, którą widywał codziennie w drodze na mszę. O gwałtownych orgazmach nie ma jednak mowy. Jego bowiem projekcje dotyczące seksu ukształtowane zostały poprzez teksty innych słabych autorów parających się fantastyką. Ona zaś – też była fałszywa – miast szczerze oddawać się modlitwie, myślała o tym co tam było napisane w „Wysokich obcasach”. Wszystkie brednie, które wypisywał tam Talko o „najlepszej z żon” brała za rzeczywistość i teraz mówi nawet całymi fragmentami tych tekstów.
Szamanizm lewicowy  bierze się z dobrobytu. Bierze się wprost z projekcji bogatych i leniwych dzieci, które rodzice wozili do Londynu na wakacje w czasach kiedy w Polsce na półkach sklepowych był ocet jedynie i papier toaletowy. Ludzie ci, wychowani i ukształtowani w czasie swojej edukacji na przewodników, myślicieli, guru i świeckich kapłanów, konfrontują te projekcje z życiem i wychodzi im, że społeczeństwo, które mają nawracać, jest po prostu potworne. Nie wygląda jak to z podręcznika młodego socjologa, wygląda całkiem inaczej. Wkrótce okazuje się też, że nie o nawracanie chodzi, ale o sprzedaż. Sprzedaż tytułów, kremów, rowerów, samochodów, idei, sprzedaż zła i piekła, pokawałkowanego w eleganckie kostki i zapakowanego w folię. Póki sprzedaż idzie dobrze, jeszcze da się to wycie wytrzymać, ale czasem sprzedaż spada. I wtedy wszyscy szamani, jak jeden, z lewa i prawa, rzucają się na poszukiwanie nowych obszarów, które można by zagospodarować.
I mamy oto nasz Marsz Niepodległości, a raczej kilka marszów. Mamy Giertych z Komorowskim i mamy lewaków z Niemiec, mamy Blumsztajna, który napisał, że Marsz Niepodległości to marsz judeosceptyków, do których Polska nie należała nigdy. Ja bym bardzo chętnie posłuchał szczegółów dotyczących tego do kogo należała, a do kogo nie należała Polska według Blumsztajna. On jednak ich nie zdradzi. Nigdy.
Mamy więc tę wielką chęć wzbudzenia apetytów na różne gadżety. Na papier toaletowy z orłem w koronie, na biało czerwone jarmułki i na świeckie nabożeństwa przy pomnikach na trakcie królewskim. Mamy kolejną opowieść o wielkim gigantycznym orgazmie, który nastąpi na pewno jeśli teraz grzecznie posłuchamy co do nas mówią i jeszcze raz okażemy solidarność.
A gówno....

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

11-11-2012 [10:04] - Pyza na mazowie... | Link:

A Pan Corylluś? Wybierasz dziś muchy z latarni (wczoraj opisałeś tę przygodę).
Czy idziesz na Marsz - zaczyna się o 15.00 zaproszeni są wszyscy Polacy? Ci z Grodziska jak najbardziej też.
Czy zamierzasz zgwałcić Wyborczą jak to robił Adaś Miałczyński aby mieć "Gwałtowny Orgazm?" I "opiać" go w jutrzejszym wpisie?
Pamiętasz co gwałcił Portnoy?

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [11:31] - Coryllus | Link:

Z latarni wybiera się motyle głupia kobieto. Nie rozumiesz co czytasz, a zawsze zabierasz głos. Też nie jesteś tu mile widziana. 

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [11:41] - Ma-Dey | Link:

i nie obrażaj kobiety "ziemianinie" o manierach chama ze słomą w butach!

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [12:01] - Coryllus | Link:

Jeszcze raz: nie lubimy cię, nie chcemy cię, idź sobie, nie zajmują się tym blogiem, zostaw mnie i czytelników w spokoju. Zabierz ze sobą pyzę. 

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

11-11-2012 [12:09] - Pyza na mazowie... | Link:

Ja cały czas z nadzieją zaglądam na twój Blog bo wierzę że zaczniesz kumać o co chodzi z tą Polską.
Powiedz: Kochasz Polskę? Ja kocham Polskę.

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [13:55] - Coryllus | Link:

Nie chcę pani tutaj. 

Obrazek użytkownika bravor

12-11-2012 [23:07] - bravor | Link:

panie Coryllus. Choć nie napisałeś w notce niczego zdrożnego, nie chcemy ciebie tutaj, na blogowisku, za ordynarne komenty, świadczące o twoim prymitywizmie, paniał??? Ciekaw jestem jak Toyach z tobą wytrzymuje, był dołowany przez komuchów permanentnie, nie to co Coryllus, i nagle Coryllus jest kolegą Toyacha. Toyach protegowanym coryllusa, Na prawdę, żal mi mojego krajana.

Obrazek użytkownika Stasiak

11-11-2012 [14:55] - Stasiak | Link:

Droga Pani Pyzo,
Nie chce byc nieuprzejmy ale jak juz tak bardzo pani Polske kocha to radze spedzac wiecej czasu w naturze. Innymi slowy -pora na spacer. Prosze takze odlozyc, na jakis czas przynajmniej, czytanie. Pozytku z tego jak pani widzi niewiele. Z wyjatkiem oczywiscie przepisow kulinarnych. Bigos uwielbia jak go mieszac.( Pani zamezna?)
Na zakonczenie, zeby ni bylo zem nieczuly poemacik, nie wlasny, pana Jacka:

Nie mecz mnie zabieraj sie,
idz juz stad, bo mam cie potad,
uczucie twoje mam gdzies
zostaw mnie i sie stad wynies...

Pozdrawiam S

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [15:37] - Coryllus | Link:

Z tym bigosem to przesadziłeś, jak można być tak wulgarnym?

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

11-11-2012 [21:48] - Pyza na mazowie... | Link:

You are so, so, so sophisticated....

Tak właśnie załatwiają sprawy Prawdziwi Mężczyźni. (Pan katolik?)

Niech Coryllus żyje sobie spokojnie.

Pozdrawiam P

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

11-11-2012 [12:43] - Pyza na mazowie... | Link:

Nie pyzę, tylko Panią Pyzę. Nie pójdę, bo lubię robić zadymy.
Nie widzisz, że pikietuję Twój blog? Chłopie, a może Ty nie wiesz co to pikieta?
A wiesz co to demonstracja? A wiesz że dzisiaj jest Marsz Niepodległości. Myślę że młodzieńcy z ONR podadzą ramię staruszce, jak będzie "darła" o lasce i bez okularów przez przejście!

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

11-11-2012 [12:05] - Pyza na mazowie... | Link:

Ale odpowiedz na pytanie: W jaki sposób czcisz, obchodzisz Święto Niepodległości?
Wyłącznie zadumą? Tak intymną, że aż nieujawnioną?

Czy zawsze robisz takie długie Intro zanim odsłaniasz jądro, sedno?

"A gówno" to jest zdanie Coryllusa na dziś i określa jego stosunek do dnia w którym Polacy się jednoczą pod wezwaniem Sursum corda, Semper fidelis i polskich słowach: Marszu Pierwszej Brygady, Hej chłopcy, bagnet na broń... Serca Polskie, węgierskie, serca starców, małych dzieci, kobiet, mężczyzn.

"A gówno" tak wypalił Nikodem Dyzma, gdy zbrakło argomentów w wymianie zdań z sędzią. Rzecz miała miejsce w cyrku a odbywała się podczas walki zapaśniczej.
"A gówno!" wszyscy byli pod wrażeniem, efekt był kolosalny. Hrabina Lala Koniecpolska patrząc mu w oczy wyszeptała namiętnie, choc nieco łamaną polszcyzną: Pan jest wspaniała męscizana...

Wszystkie kobity w trup!!! Tak służący Ignacy określił wrażenie jakie Nikodem wywarł tym silnym, męskim wyrazem.
Piszę na wypadek gdyby spotkały moją wypowiedź zarzuty że wyrwałam z kontekstu tak słowa Coryllusa jak i słowa Nikodema Dyzmy.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

11-11-2012 [10:24] - NASZ_HENRY | Link:

Fantastyka! Żeby tyle napisać o tym, którego imienia także nie wymienię ;-)
Trochę redakcji by się jednak tekstowi przydało ;-)
„Mamy Giertych z Komorowskim”
„Artur Nicpoń krytykuje swojego byłem polonistę”
„ To jest nie do odkręcenie właściwie”
Miej litość nad czytelnikami a zwłaszcza czytelniczkami ;-)

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [11:30] - Coryllus | Link:

Henry, jest niedziela rano, dzieci biegają i krzyczą, ja nie mam gabinetu niestety. Możesz się nie czepiać?

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [10:59] - Ma-Dey | Link:

Cyt, : "..Pan Artur Nicpoń (...)Zarzuca mu  (Inglotowi ), pewnie słusznie, brak doświadczeń (..)Dotyczącym seksu po prostu..."  - proszę dla czytającego  poprzeć również swoje przypuszczenie jakimś argumentem, ja  np. ich nie znam ,bo nie interesuje się życiem intymnym pana Inglota, a niechciałbym wyrabiać sobie zdania na pańskim pustowsłowiu kiedy jeszcze pan dodaje :  że to " poprostu strzał w dziesiatke"?
2 )cyt, : ". gdzie tu jest jakieś novum, bo  wszyscy teraz piszą dobrze o Niemcach .."  - pan też? 

3) "..Szamanizm lewicowy  bierze się z dobrobytu.." - ok, a pański z czego wynika..hmm?

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [11:29] - Coryllus | Link:

Już mówiłem: nie przychodź tu, jesteś niemile widziany.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [11:47] - Ma-Dey | Link:

nie potrafisz wytłomaczyć się z "bełkotu"...?Głupi człowiek będzie za pomocą "kija' odganiał sie od psa, mądry zaś poskromi go, okazując mu swoją wyższość.Widać Ciebie stać  jedynie na owy  "kij".

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [12:00] - Coryllus | Link:

Nikt cię tu nie chce. Nie rozmawiamy z osobami zdradzającymi aż tak poważne braki. Do widzenia.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [12:33] - Ma-Dey | Link:

powiedz ..."braki " czego..?no wall śmialo..przecież jesteś "wyuczony"...prawie   lesnikiem zostałeś.co prawda oszukując komisje egzaminacyjną ale "dałeś rade"..no..?!!

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [12:37] - Coryllus | Link:

Braki wszystkiego.

Obrazek użytkownika fritz

11-11-2012 [14:50] - fritz | Link:

Ma-dey mysli i rzeczywiscie rozumie z jakimi basniami ma docznienia.

Ciekawe, kiedy ukaze sie dzielo zbiorowe: basnie grossa i coryla.

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [15:56] - Coryllus | Link:

Ale fritz jesteś u mnie na blogu, nie u siebie w domu, nie ty decydujesz kto jest tu mile, a kto niemile widziany. Ty też należysz do tej drugiej grupy.

Obrazek użytkownika KOCHAM POLSKE

11-11-2012 [11:50] - KOCHAM POLSKE | Link:

Pan psuje tu powietrze za każdym razem jak tu wchodzę, czy mógłby Pan gdzie indziej to robić? Tutaj kulturalni ludzie!

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [12:02] - Coryllus | Link:

On stąd nie wyjdzie. Mowy nie ma. To twardy wariat, na prochach. Słowem się go nie wyrzuci.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [12:22] - Ma-Dey | Link:

po tych wyzwiskach i chamskich odzywkach jakie "zarzuca" tu autor,  widać że jesteście  " kulturalni inaczej" .
ps : Kupiłem jego "wypociny", zaplaciłem horrendalne pieniądze za "nic", musi mi sie z tego wytłomaczyć..., ot co !!!

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [12:36] - Coryllus | Link:

Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [12:55] - Ma-Dey | Link:

"po odejsciu od kasy.."- znaczy kupilem od ciebie jakieś "ścierwo" tak?Jakiś "odkurzacz", jednorazową tandete...tak?Ja myśle że to zdanie którego jestes sam autorem, opisuje najbardziej twoją tzw działalność.. ..na niwie pisarskiej- " handel..handel..handel..wątróbki gęsie..baranina..."basnie"..handel..handel.."
ps : tak, osobiście z twoja dedykacja, teraz czytam ja psu na dobranoc.!

Obrazek użytkownika Coryllus

11-11-2012 [15:35] - Coryllus | Link:

Nie rozmawiam z nieznajomymi...

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

11-11-2012 [12:36] - Pyza na mazowie... | Link:

Odpowiedz, niezależny nawet od posiadania własnych poglądów, blogerze Coryllus:

Jaki wpływ mają opisane przez Ciebie w 6 (słownie: sześciu długich akapitach) "wydarzenia?" na obecną sytuację Polski i Polaków. Czy ma to głębszy, sięgający kilku wieków wstecz związek z ubóstwianymi przez Cię Hohenzollernami? Czy zachowały się jakieś dokumenty? Czy magistranci już ryją po archiwach, czy masz już na komputerze?
Udowodnij to, wszak do niedawna cały czas to udowadniałeś. Niejako po to tu byłeś. W tym celu.
Być może rzecz jest nie do udowodnienia, wtedy zachowaj się jak mężczyzna i napisz to. Że nie jest to do udowodnienia. Wtedy sypnie się Twój Domek Z Kart, którym tak pięknie uzasadniałeś swą niezbędną obecność na konserwatywnym portalu informacyjnym. Twoje intencje, czyli to co tobą kieruje są Twoją sprawą, jeden Bóg je zna.

Wymień stricte "wydarzenia" czyli wyłuskaj kilka "akcji politycznych" z tego co powypisywałeś. Wszak po to tutaj jesteś. O zdarzeniach, o polityce pisać, komentować a nie opowiadać bez sensu jak królik zza kredensu.
Wymień te wydarzenia, w punktach, bądź miły dla staruszki Pyzy. Mówiłam, niedowidzę, ostatnie okulary mi się stłukły. Przez ulicę mnie nie przeprowadzisz, bo pisałeś jaki masz stosunek do takich próżnych gestów, nibypolskich. Według Ciebie to bezsens a nie właściwość polskości i polskiego wychowania, ducha. Fritz cię nawet wtedy zbeształ, i aż bagnetem Rotmistrza Pileckiego błysną Ci po oczach żebyś zamilkł.
To chociaż wymień w punktach, żeby staruszka też na bieżąco była.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

11-11-2012 [12:43] - Jolanta Pawelec | Link:

się z Panem zgadzam ( nadzieją powiało wśród oponentów).
" Sprzedaż tytułów, rowerów, kremów, samochodów, idei ...zła, piekła..." - moim zdaniem OPAKOWAŃ ze znakiem firmowym. Zawartość wątpliwa.
Co do projekcji - są bo są, na miarę projektantów. To, o czym Pan pisze to KALKI (dzisiaj odbitki ksero) - życiowe i kulturowe, kaleki ( wydrążeni - pałuba Irzykowskiego, hiperrobociarz -automat Witkacego, golem - Biblia, Pinokio - drewniany chłopczyk) Ze względu na powyższe- rozumiem, że z takimi Panu nie po drodze. I byłabym skłonna przystać na to, bo życia, sztuki życia, sztuki i życia sztuki ( a i krytyki nie na obcasach, ale na poziomie) po prostu nie ma, ale - Ludzie są tacy jacy są.- mówi moja sąsiadka. I po zastanowieniu - wybieram to co jest. Dlaczego? Bo pomiędzy Nic projekcji a Nic kalki wkracza metafizyka. Jakiś sens, ba , nadsens musi się wyłonić ( niektórzy trwają przy zbawieniu, naszym - nie jednego, dwóch, nie prawdziwego, bądź kalki - Naszym). Poza trwaniem jest jeszcze wysiłek za...aby ten sens uchwycić ( nie zadowalając się snem).
O ile Pan diagnozuje trafnie - o tyle czeka Pana wyzwanie: za tamtych, wobec takich jacy są, mimo tych co trwają - wyartykułować sens ( wytropić go jak V.E.Frankl w Oświęcimiu- mimo, bez względu na, z najgłebszych topieli zbydlęcenia - szukał i znajdywał -
Kobieta umiera na tyfus. W baraku jest tylko małe okienko, w które zagłada gałązka klonu. Chora zatrzymuje lekarza (Frankla) i mówi: Byłam bardzo lekkomyślną dziewczyną w tamtym życiu. A TERAZ? - pyta lekarz
- Teraz rozmawiam z nim.( lekarz mierzy jej gorączkę - w normie) Z KIM? - Z drzewem za oknem. A CZY COŚ ONO DO CIEBIE MÓWI? - Mówi, że jest życie. Jest. Nieśmiertelne.)

Poza tym Bardzo Panu dziękuję - za tę energię, jaka czyni Pana tekst żywym. Mozaika. Można dyskutować - jest o czym.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [15:14] - Ma-Dey | Link:

powiem tylko tak :widzi Pani to czego inni nie widzą..ok,, ale mam wrażenie że to co Pani widzi jest tym, z czym ja sie nie zgadzam - inaczej-widzimy po swojemu, to co ...autror miał  na myśli.
Dyskusja ...rozmowy..hmm, wie Pani nasuwa mi sie pewna analogia......,to jak z wyznawcami Michnika i Palikota-zawsze mają " coś" za argument aby ich bronić.
Powtórzę jeszcze raz, dla mnie ważne sa intencje i pobudki autora.
Po tych wszystkich "wyzwiskach" jakie tu przeczytałem od autora-zreszta nie tylko do mnie-jestem przekonany że autor posługuje się ZŁEM w czystej postaci.
( niektóre jego popisy do przeczytania ponizej).to w moich oczach go dyskredyuje  jako kogoś kto ma mi cos do przekazania.Kogo bym w końcu chciał czytac.
A pozatym szczerze...., nie podoba mi sie ani styl, ani słownictwo, kompozycja,narracja, dynamika, konstrukcja itd.itd.- poprostu literackie ..ble..ble.Nie widze tu nic dla siebie poprostu nic-ot wypracowanie na poziomie szkoły podstawowej nr 5 w Pcimiu Dolnym,Pani widzi więcej., ok powodzenia w czytaniu Ja odpuszczam sobie dalszą swoja pisaninę, mam poważny zwód, lubie to co robie, w tej chwili jestem tysiace km na wschód od kraju, tęsknie za córką...pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

11-11-2012 [16:48] - Jolanta Pawelec | Link:

wyłożył Pan kawę na ławę. Ale szanuję Pana za co innego - za uczucia, które Pana wiążą z nami - poprzez córkę powiedzmy wprost. Mówi Pan do mnie, żyjąc intensywnie i w całej dramaturgii losu. Jestem wdzięczna, że Pan tym sie dzieli.
Ale w sprawie: Pan nie oddziela co Coryllus pisze a co w Coryllusie pisze ( Coryllusem pisane) a co Nim jest Gabryjelem. Stąd nieporozumienia.
Gabryjela nie znamy. Mamy piszącego C. i samo to jest skomplikowane. Dalej nie zaglądam - nie śmiem, nie mam prawa bo żyje ( jeszcze nie zamknął dorobku). Myląc te dwie osobowości - popadamy w konflikt. Ja mam tekst - nie mam pojęcia jak wygląda Gabryiel. I to absolutnie musi starczyć.
Wie Pan dlaczego nie atakuje Pan Siukum Balala? Bo on mówi przez pośrednika, którego wystylizował na Stefka.
Wydaje się tutaj, że pośrednika nie ma - a jest. Jest - ja piszące (to które przemawia w tekście) nie jest pisarzem jest punktem widzenia, pomysłem, tematem, próbą rozliczenia ze światem ale też z pisaniem.
Bo Coryllus właściwie pisze o pisaniu. Pana nauczono zadawać pytanie : co autor miał na myśli?
Ja stawiam pytanie z czym Coryllus się zmaga. Dzisiaj powiedział : Gówno. I wypiął się na wszystkich. Uznałam to za pewien punkt graniczny. Bo wysyła te swoje teksty do ludzi. Więc? ( może pora powiedzieć im to, że chociaż się nie zgadza na dictum zbiorowości - jest współodpowiedzialny. Bo jest.

My Dey - serdeczności na te dalekie wojaże. Ja jednak wyniucham człowieka na najdalszym horyzoncie.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

11-11-2012 [20:15] - Ma-Dey | Link:

poradzono mi abym tu nie zaglądał, a ja i tak mialem już sam tego dosyć...poza tym przez kontakt z tym blogerem zauważyłem u siebie skłonności do agresji..ta emanacja czegoś niedobrego..jaką wyczuwam od tego (wie Pani kogo : ) nawet na odległość i to sporą zaczynała mnie juz męczyć.Za kilka dni wracam , i to mnie naprawde cieszy.Pozdrawiam.MD