Pacyfikacja Rzeczpospolitej i zastraszenie niepokornych

To, że od razu nie skojarzyłem ostatnich zawirowań w redakcji "Rzepy" z jej niedawnymi publikacjami na temat wpadek MSZ-u nie świadczy najlepiej o mojej aktualnej kondycji intelektualnej. Kiedyś od razu zestawiłbym te dwa fakty, a dziś - cóż, zlecenia programistyczne w firmie coraz mniej ambitne, chyba mi się mózg przestawił na jałowe obroty. Na szczęście z pomocą przyszedł mi... Radek Sikorski.

Szef MSZ odniósł się także do publikacji w "Rzeczpospolitej" artykułu o śladach trotylu na wraku Tu-154. Autor tekstu, Cezary Gmyz, jak i naczelny gazety Tomasz Wróblewski, stracili swoje posady. Naczelny "Rz" przed publikacją spotkał się Prokuratorem Generalnym, który apelował, aby wstrzymać się z publikacją, żeby dać czas prokuraturze na przygotowanie odpowiedzi. Wczoraj okazało się też, że rzecznik rządu Paweł Graś spotkał się w nocy, tuż przed publikacją tekstu, z właścicielem "Rz" Grzegorzem Hajdarowiczem.
- Andrzej Seremet apelował do naczelnego "Rz", żeby się wstrzymał z publikacją. Tak samo jak rzecznik MSZ (seria artykułów "Rz" o białoruskich opozycjonistach i wpadkach polskiego MSZ wobec nich - red.). Nie posłuchał, mówił o naciskach i skończyło się jak się skończyło. Czasami lepiej posłuchać dobrych rad - powiedział Sikorski. - Reakcja (w tym wypadku prokuratury na tekst "Rz" - red.) zawsze zajmuje trochę czasu, jeśli ma być poważna. Dla mnie i rządu ta publikacja była zaskoczeniem - dodał. Podkreślił przy tym, że rząd nic nie wiedział, tak samo jak ABW, która "na pewno nie śledzi prasy".

http://wiadomosci.onet.pl/temat/katastrofa-smolenska/sikorski-naczelny-rz-nie-posluchal-i-skonczylo-sie,1,5299971,wiadomosc.html

"Jak można skończyć tak prestiżową uczelnię i być tak głupim jak on" - pomyślałem. Przecież facet jednoznacznie wypaplał, że cała akcja z trotylem mogła być jedną wielką prowokacją przeprowadzoną na zlecenie "rządu" Tuska (słowo "reżim" byłoby bardziej adekwatne), zemstą za ujawnianie wpadek MSZ, próbą dalszej monopolizacji mediów i zastraszenia tych, którzy odważyliby się patrzeć władzy na ręce. Mamy więc aferę, przy której Watergate wysiada, jak to napisał jeden z blogerów. Najwyraźniej ktoś stwierdził, że "z tą ...(tu stosowna inwektywa) rzepą coś trzeba zrobić", więc przygotowano przynętę, ryba połknęła haczyk... Przy okazji Kaczyński popełnił "falstart", kiepsko wypadając ze swoimi przedwczesnymi i ciągle jeszcze nieudokumentowanymi wnioskami przed elektoratem niezdecydowanym. Upieczono więc dwie pieczenie na jednym ogniu.

Tylko po co Sikorski gada o tym w mediach? A może on nie jest taki głupi jakiego udaje? Jaki sens miałaby zemsta, gdyby ofiara nie wiedziała kto ją wrobił? Albo jakie znaczenie miałoby zatrzymanie Roberta Frycza - autora strony Antykomor.PL, gdyby nie zostało nagłośnione? A tak, przesłanie jest jasne i czytelne: "Czasami lepiej posłuchać dobrych rad" - jako rzecze Sikorski, czyli tłumacząc z polskiego na nasze "nie patrzcie władzy na ręce władzy, bo was wykończymy".

Nawiasem mówiąc uczą się, skurczybyki od Ruskich, którzy w podobny sposób co chwila podrzucają nam jakąś poszlakę mogącą świadczyć o tym, że zamordowali nam Prezydenta. Po dwóch i pół roku "autorytety" zauważyły tę grę na skłócenie Polaków, którą ja dostrzegłem już w momencie publikacji "raportu" MAK, a bardziej ode mnie inteligentny Rafał Ziemkiewicz zauważył już w pierwszych miesiącach po katastrofie.

Od dwóch lat z hakiem, prawie od momentu samej katastrofy piszę, że oczywisty interes Rosjan leży w tym, by tragedii nie wyjaśniono nigdy, i by wierzono, że to oni bezkarnie zamordowali polską elitę, udowadniając tym czynem, iż państwo niby suwerenne i niby będące członkiem NATO jest właśnie "niby". No, może i dobrze, że do władzy wreszcie to dotarło...

http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz-mysli_nowoczesnego-endeka/news/jedyna-prawda-v-200,1861229

W podobny sposób od samego początku wypowiada się Łukasz Warzecha:

Dwóch moich kolegów – Piotr Skwieciński i Wojciech Wybranowski – przyznało ostatnio, że nie mieli racji, wykluczając możliwość zamachu. Ja takiej deklaracji nie składam, ponieważ zamachu nigdy nie wykluczałem. Zawsze zwalczałem argument, jakoby nie miało to przynieść Rosji żadnych zysków, bo Lech Kaczyński nie miał szans na reelekcję (kto ciekaw, niech poszuka, nie będę tu powtarzał swojego wywodu). Z drugiej jednak strony nie wykluczałem nigdy możliwości wypadku, być może sprowokowanego przez stronę rosyjską. Wartościowe wydaje mi się też rozumowanie RAZ-a, który stwierdził, iż nawet jeżeli katastrofa faktycznie była wypadkiem, a nie zamachem, to Moskwa ma interes w tym, żeby – przy, rzecz jasna, oficjalnych zaprzeczeniach – po cichu podtrzymywać przekonanie, iż to ona stoi za śmiercią 96 Polaków. Postawa rozsądnego sceptycyzmu nadal wydaje mi się jedyną zasadną.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/459161,tylko-bez-emocji

Ciekawe jak długo po nas i naszych publicystach, także salonowi "intelektualiści" odkryją to, że podrzucanie poszlak świadczących o zamachu oprócz destabilizacji sytuacji w Polsce ma dla Moskwy drugie, dużo ważniejsze znaczenie - zastraszanie pozostałych krajów dawnej strefy wpływów. Pewnie nigdy. Tego "autorytety" powiedzieć nie mogą, bo to stoi w sprzeczności z ich dogmatem, że "zamach na Kaczyńskiego nie miałby sensu, bo i tak przegrałby wybory". Aby gadać takie bzdury (jak np. pan Smolar) trzeba zupełnie nie znać gangsterskiej mentalności władzy w Rosji. Natomiast dla Putina była to sprawa PRESTIŻOWA po akcji pięciu przywódców krajów postkomunistycznych pod przewodnictwem Kaczyńskiego w Gruzji. Oficer KGB nie mógł wybaczyć takiego policzka jak zatrzymanie całej jego armii bez jednego wystrzału, wyłączne na drodze dyplomatycznej przez takiego prezydenta malutkiej Polski, co gorsza WSPÓŁPRACUJĄCEGO z przywódcami innych krajów. Ten precedens mógł zadziałać tak, jakby szefa gangu zastraszającego całą dzielnicę i bezkarnego wobec policji nagle publicznie poskromił jeden z mieszkańców, w dodatku organizujący swoich sąsiadów.

Nie wiem czy Rosjanie PRZEPROWADZILI zamach, czy go POZORUJĄ, ale ich działania są PERFEKCYJNE. Podobnie nie wiem czy publikacja o trotylu była PROWOKACJĄ na zlecenie rządowe, czy też Sikorski tylko ją insynuuje. Jednak bez względu na to czy był to zamach czy katastrofa lotnicza, zamach na wolność prasy czy katastrofa mediana, w jednym i drugim przypadku chodziło o to samo: o pacyfikację Rzeczpospolitej i zastraszenie pozostałych niepokornych. I nie przypadkiem przy słowie "Rzeczpospolitej" pominąłem cudzysłów.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

10-11-2012 [17:33] - dogard | Link:

amerykanie juz wykryli jego obecnosc; prowadza badanie potwierdzajace.Dziwi mnie panskie stanowisko--uczeni udowodnili,ze byly wybuchy w samolocie; to przeciez ZAMACH W 100%.cOS PAN TAKI WAHLIWY W OCENIE.