Tu jest Polska!

 

Byłem naprawdę dumny, że tym razem ten plan się nie udał. Jarosław Kaczyński był tam, gdzie powinien i taki, jaki powinien być. Podobnie Janusz Wojciechowski, który bardzo godnie mu towarzyszył i bardzo mocno, dobitnie powiedział, że nie było jeszcze żalu, nie było prawdziwego przyznania się do win, a dopiero to daje szansę na prawdziwe pojednanie. Wielka owacja, brawa zgromadzonych tam ludzi z całej Polski były dobitnym świadectwem tego, co myśli patriotyczna część Polaków. Co myślą ci, którzy czują i rozumieją, co dzisiaj dzieje się z naszą Ojczyzną. Ten głos był tak potężny, że stchórzył prezydent Komorowski, rzekomo cieszący się tak wielkim poparciem, reprezentujący partię, która ciągle ma wspaniałe sondaże. Tym razem stchórzył i stało się to na oczach całej Polski. Nie dało się ukryć tego faktu.Oczywiście media wymierzyły Polakom policzek. W mediach publicznych już od rana program drugi lansował człowieka, którego imię wśród ludzi honoru, ludzi kulturalnych nie powinno być w ogóle wymieniane. Tego który jest jednym z głównych winowajców rynsztoka, który uczyniono w Polsce z debaty politycznej i z przekazu medialnego na jej temat. Później portale internetowe i wiadomości opisywały wyczyny tego harcownika, który po raz kolejny odwraca uwagę Polaków od spraw ważnych. To był policzek ze strony telewizji, która nazywa się publiczną, czyli naszą, która utrzymuje się z abonamentu.Ale ten policzek, ta próba zaciemnienia właściwego przekazu, nie pokrzyżowała tego, co bardzo mocno i jasno popłynęło w Polskę - przekazu, że nie ma pojednania, nie ma zapomnienia bez żalu za grzechy, naprawienia krzywd i bez przyjęcia na siebie słusznej kary. Tylko wtedy ci ludzie mieliby szanse uzyskać przebaczenie i pojednać się ze swoimi ofiarami.Bardzo piękny moment mieliśmy okazję przeżyć podczas transmisji z cmentarza, kiedy znowu oddzielnie poszła Targowica - te siły, te partie, które ręka w rękę z Platformą zaciemniają obraz Polski i starają się ogłupić naród. Jarosław Kaczyński podszedł z wieńcem osobno i wtedy tłum zareagował właściwie. Wtedy podczas tej religijnej uroczystości przełamano schemat żałobnego nastroju i zaintonowano hymn. Cały zebrany tłum jednym głosem śpiewał: „Jeszcze Polska nie zginęła”, bo wszyscyśmy czuli, że to, co dzisiaj reprezentuje Jarosław Kaczyński, ze wszystkimi swoimi wadami i niedociągnięciami, to jest właśnie polska racja stanu. Znowu mogłem się cieszyć i poczuć, że tu jest Polska, … a tam stoi ZOMO!

Tekst jest spisaną audycją Radia Detox - tu w wersji audio

Kiedy oglądałem transmisję z pogrzebu Pana Marka Rosiaka, byłem naprawdę dumny i wzruszony, widząc postawę Jarosława Kaczyńskiego i Janusza Wojciechowskiego. Po łódzkiej tragedii, podobnie jak po tragedii smoleńskiej, media głównego nurtu, chciały nam znowu wmówić, że wszyscy są winni, że w obliczu takiej tragedii wszyscy powinniśmy się pojednać, pogodzić, podać sobie ręce, może paść w ramiona. Nie wyciągać niczyich win ani grzechów. Amnezja. Gruba kreska. Jeszcze jedna i jeszcze jedna. Ciągle są zbrodnie, ale nie ma winnych, nie ma kary - a jeśli jest kara, jeśli jest nagonka, to tylko na ofiary zbrodni.