Pomysł dla Jarosława Kaczyńskiego

 

Oto zarys problemu dokonany przez Prezesa PiS:Postanowiłem powrócić do stosowanego kiedyś w mojej poprzedniej partii – Porozumienie Centrum – obyczaju pisania listów prezesa partii do jej członków. Zarówno wtedy, w latach 90., jak i dziś, chodzi o bezpośredni przekaz pewnych informacji i interpretacji wydarzeń, które albo nie docierają do Koleżanek i Kolegów za pośrednictwem mediów, albo też docierają, ale w formie mocno zniekształconej, niekiedy całkowicie opacznej, przekręconej, i to intencjonalnie.(…) Po siódme, wskazane wyżej sprawy stawiają na porządku dziennym zorganizowanie na nowo sposobu komunikowania się kierownictwa PiS i Klubu Parlamentarnego PiS z członkami partii. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was nie ma po prostu czasu na dokładne śledzenie wszystkich wydarzeń, nawet tych bezpośrednio związanych z PiS, i siłą rzeczy może się znaleźć pod wpływem przekazów całkowicie lub częściowo zafałszowanych. Na najbliższym posiedzeniu Rady Politycznej mamy nadzieję przedstawić nowe sposoby działania w tej kwestii.By rozwiązać powyższe problemy, należy dokonać pewnych obserwacji. Otóż od czasów świetności PC technika medialna zrobiła duży postęp. Słowo pisane nie jest już tak bardzo skuteczne i dociera do coraz węższego, elitarnego grona. Dziś obraz i film są najlepszym nośnikiem informacji. Należy więc pomyśleć o uzupełnieniu formy listu o nowy wymiar.Oprócz kłopotów z komunikacją i medialną blokadą mamy jeszcze kilka barier tamujących aktywność społeczną. Prof. Zybertowicz powiedział podczas ostatniego wieczoru wyborczego, że „PiS ma słaby potencjał wchłaniania oddolnej energii społecznej”. Każdy, kto spoza PiS próbował pomagać w kampanii wyborczej, może potwierdzić słowa Profesora. Słaba integracja społeczeństwa i niewystarczające wykorzystanie pozapartyjnego zaplecza to problemy, z którymi należy się zmierzyć przy okazji szukania rozwiązania kwestii przepływu informacji.

 

Od dłuższego czasu mówi się o potrzebie patriotycznej, niezależnej telewizji – ale wiąż tylko się mówi… Proponuję więc pomysł, który może stać się zaczątkiem sukcesu we „wchłanianiu energii społecznej” i bezpośredniego kontaktu Jarosława Kaczyńskiego (i innych polityków PiS) z elektoratem.

List do członków PiS to forma z przeszłości, ale internetowa telekonferencja na żywo (na początek raz w miesiącu), to jego dobry, współczesny odpowiednik. Nie wymaga ona zbyt wielkich nakładów finansowych, a konieczne środki techniczne są z pewnością już teraz na wyposażeniu centrali PiS. Umieszczenie takiej telekonferencji w Internecie nie jest jeszcze maksimum, które można by z tego pomysłu „wycisnąć”. O wiele owocniejsze byłoby organizowanie symultanicznych, otwartych spotkań we wszystkich terenowych (od wojewódzkich do wiejskich) strukturach partii, gdzie na żywo transmitowany byłby przekaz telekonferencji. Gdyby jeszcze udało się za pośrednictwem czatu zadawać pytania od słuchaczy, mielibyśmy już komunikację dwustronną. Po takiej transmisji lokalni liderzy partyjni byli by wręcz zmuszeni do aktywności i budowania relacji z sympatykami. Patrioci, gromadząc się, widzieliby, jak dużo ich jest, mieliby okazję do poznania się i organizowania lokalnych inicjatyw.Idąc tym tropem można by w nieodległej przyszłości rozbudowywać przedsięwzięcie o wystąpienia innych polityków PiS, dyskusje z ekspertami czy zamieszczanie relacji z ważnych wydarzeń, co byłoby naturalna formą przejściową do, najpierw internetowej, a potem „normalnej” telewizji.

 

PS.

Dla czczenia kolejnych miesięcznic katastrofy smoleńskiej proponuję wywieszanie 10' każdego miesiąca flagi z kirem.

W swoim niedawnym liście do członków PiS Jarosław Kaczyński poruszył kwestię przepływu informacji i roli mediów. Bez rozwiązania tego problemu trudno liczyć na sukces wyborczy czy zmianę świadomości Polaków. Media głównego nurtu nie pomogą, trzeba więc sięgnąć po metody niekonwencjonalne.